25 grudnia 2020

Świąteczny Stół i Gwiazdkowa Chwalipięta '20

Nie ukrywam, że obawiałam się świąt w tym roku. Od lat jesteśmy przyzwyczajeni do dużych, nawet 20 osobowych przyjęć, więc martwiłam się, że dziewczynki bardzo odczują różnicę. W tym roku bowiem spotkali się tylko mieszkańcy Magicznego Domku czyli my i moi rodzice mieszkający tuż za ścianą. I chociaż bardzo żałowałam, że nie ma reszty rodziny (tęskniliśmy strasznie) to Wigilia wypadła bardzo pozytywnie. Chyba naiwnie sądziłam, że będzie zbyt cicho i spokojnie - przecież u nas jest aż trójka dzieci! ;) Jednak dopiero przy mniejszym stole (4 dorosłych + 2 dzieci + 1 bobo) zobaczyłam ile zazwyczaj mam pracy przy dużych spotkaniach rodzinnych. Teraz raz dwa ubrałam i udekorowałam stół, nikt nie umęczył się z przygotowaniami kulinarnymi, bo jednak przy większej ilości osób jest to zawsze wyzwanie. ;) Zaczęliśmy o 16tej i już o 20 z minutami dzieci padnięte od wrażeń poszły spać, a my zdążyliśmy sprzątnąć i zrelaksować się wieczorem. Po takim szalonym roku, taka Wigilia wpasowała się idealnie. A większe, rodzinne święta odbijemy sobie za rok! 

Jak zwykle wiele zadań wykonaliśmy dzień wcześniej, dzięki temu nie stresujemy się tak w dniu Wigilli. Dla mnie kamień milowy to udekorowanie stołu. Lubię gdy mam to już z głowy dzień wcześniej. W tym roku bardzo czynnie pomagała mi Marysia.





Salon w czasie świątecznym jest niezwykle przytulny. Bardzo cieszę się z dodatkowego światła na komodzie przy stole. 


Jeśli chodzi o przybranie stołu, jest tu masa sentymentalnych rzeczy. Nie kupowałam w tym roku niczego nowego. Zastawa stołowa to przepiękne talerze, które dostałam od Mamy (mają pewnie ze 20 lat), czerwony bieżnik przywiozłam kiedyś z targu we Francji. Szklaneczki świąteczne w kamienice to wielka pamiątka rodzinna - stawialiśmy je u nas na święta jak byłam jeszcze mała. 





Szkoda, że już kolejny rok święta Bożego Narodzenia są zielone. Nie pamiętam już kiedy w tych dniach było biało za oknem.





W tym roku swoją pierwszą Wigilię przeżywał Miłoszek! Mieliśmy naprawdę cudowną atmosferę. Najedliśmy się ogromnie, chociaż wydawało się, że tym razem było bardzo skromnie. Naprawdę nie ma co przesadzać, po troszeczku wszystkiego w zupełności wystarczy.














Nie macie pojęcia jak wygląda wypakowywanie prezentów przez 20 osób - to jest obłęd! ;) Tym razem naprawdę na spokojnie mogłam dziewczynkom pomóc celebrować te chwilę.


W tym roku udało mi się namówić rodzinę do złożenia się na prezenty dla dzieci. Nie chciałam by było ich za dużo (i tak każde dostało sporo!) ale trzymaliśmy się listu do Mikołaja i chciałam by dziewczynki dostały to co chciały, bez sztucznego rozdzielania kto ma co kupić. A zatem zapraszam do Gwiazdkowej Chwalipięty!

WSPÓLNE PREZENTY DZIEWCZYNEK

Póki co mamy całą rodzinę Myszek (Mamy: Mamę, Tatę, 2 siostry i chłopca oraz dzidziusia (bo Miłoszek był dzidziusiem, ale czeka na niego starszy chłopiec) ;) to tym razem dziewczynki dostały przepiękne gadżety marki Maileg. Serwis do robienia herbatki i leżaczek dla dzidziusia.


Marysia z Gabrysią dostały przepiękne lalki z ubrankami, a każda z nich jest łudząco podobna do dziewczynek. :) 


Dziewczynki dostały również cekinowe syrenki oraz pięknie ilustrowaną książkę.


Coś co obie UWIELBIAJĄ na każdą okazję - ciastolina Playdoh. Marysia dostała kasę a Gabrysia ośmiornicę. :)



PREZENTY MARYSI

Ta Panna obowiązkowo lubi dostawać zestawy kreatywne. Zdrapywanka, książka do nauki rysowania, piękna kolorowanka oraz przypory papiernicze.


Gry planszowe dla całej rodziny!



Duży serwis do robienia herbaty z tacą.


PREZENTY GABRYSI

Piękny zestaw weterynarza z pluszowym jamniczkiem.  


Puzzle z rekinem (musiało być coś z rekinami ;) ).


Gra planszowa dla całej rodziny.


Cudny zestaw safari (bo w nim był zabawkowy aparat fotograficzny).

A w tym roku dołączył do nas jeszcze ktoś wyjątkowy, któremu Mikołaj również przyniósł prezenty. :)

PREZENTY MIŁOSZKA

Obowiązkowo wóz strażacki! :) (z bardzo fajnego bioplastiku)


Gumowe klocki w bardzo ładnych pastelowych kolorach. (Canpol)


Magnetyczną rakietę oraz pieska policjanta. :)


Przepiękne drewniane instrumenty. Ach! 
 

Futrzanego Mamuta do ciągnięcia.


Uroczy drewniany chodzik z ścianą do majsterkowania (który kupiłam w Biedronce!)

Bardzo lubię ten czas świąteczny, gdy jest tyle zabawek, że dzieciaki codziennie je odkrywają i bardzo chętnie się nimi bawią. (No przyznam się, że ja też! :)





Mam nadzieję, że i Wam udała się Wigilia, pomimo, że dla wielu była inna niż zazwyczaj. 
Do napisania już niebawem!

Wasza G.
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig