28 lutego 2021

Las w Słoiku

Dzisiejszy wpis jest trochę pretekstem, by się do Was odezwać. Planowałam pisać do Was regularnie w każdą niedziele, ale mijający luty okazał się być bardzo intensywnym miesiącem zarówno w pracy jak i w domu. Chociaż wreszcie udało mi się jakoś zaplanować plan tygodnia, który daje mi poczucie bezpieczeństwa, to po prostu nie da się zrobić wszystkiego na co ma się tylko ochotę. Pewne sprawy muszą chwilowo zejść na dalszy plan. Wraz z nadchodzącą wiosną na sam początek wysuwają się domowe porządki. Tak naturalnie mam ochotę odświeżyć nasz domek. W zeszły weekend wzięłam się za gruntowne porządki w zakamarkach domu. Przesuwałam wszystkie meble i szukałam pajęczynowych nici, ale również wzięłam się za sprawy, które ostatnie miesiące były odkładana na później. Naprawy, czystki czy chociażby reanimacja mojego lasu w słoiku, w którym żyła już tylko gałązka bluszczu. :)

Uwielbiam, gdy w domu odhaczam te drobne małe sprawy, o których niestety na co dzień trudno pamiętać. Dzięki temu czuje, że dom żyje, że o niego dbamy. Mam wiele planów na nadchodzącą wiosnę i już się nie mogę doczekać ich wykonania! Cieszę się, że robi się coraz cieplej i po 16-tej też będzie można coś zrobić wokół domu (gdy dzieci z wielką chęcią będą się bawić tuż obok). Ale dziś, mała - duża zmiana u mnie na biurku, gdzie na nowo cieszy oko mój las w słoiku. Ponieważ zdarza mi się pracować w domu, taka natura na wyciągnięcie ręki odwdzięcza się cudownymi fluidami i mnie niezwykle inspiruje. Zapraszam, wiec do naprawdę luźnego posta, gdzie uwieczniłam niedawną zmianę. Może i Wy skusicie się na stworzenie swojego kawałka natury w domu?

Przygotowania

Tak na prawdę do stworzenia takiego słoja potrzeba tylko roślin (większość giełd czy sklepów ma już dedykowane do słoików roślinyi chętnie podpowie co można wsadzić do środka), ziemię, słój oraz dodatki (kamyczki, gałązki, mech i ewentualnie figurki). Ja swój słój jakiś czas temu dostałam już gotowy, wykonany w kwiaciarni, ale teraz stworzyłam go na nowo.


Do wazonu wybrałam leśnych przyjaciół, bo baaardzo lubię leśne klimaty. Oczywiście figurki są tak urocze, że podobne zbieramy z dziećmi i uważam, że to super pomysł kompletować je przy różnych okazjach, zamiast np. słodyczy.

 
W wcześniejszym w słoiku przetrwał tylko bluszcz i zmaltretowana filcowa sarenka. Oczywiście pomysł włożenia jej tu do wilgotnego środowiska nie było najlepszym pomysłem, ale przeżyła sobie tu parę lat i nasiąknęła pięknym zapachem wilgoci i ziemi. (Dopiero wyjmując ją ze słoja stwierdziłam, że po prostu uwielbiam ten zapach i przenosi mnie do czasu dzieciństwa, gdzie kontakt z ziemią, naturą był moją codziennością - cudowne uczucie!).



Sam proces sadzenia roślin jest terapeutyczny. Mając dość aktywne życie i ciągłe zamieszanie w domu (z 3 dzieci, co tu dużo mówić jest dość głośno) to chcę na nowo uczyć się ciszy i skupienia. Bez pośpiechu, w swoim tempie zając się np. ogródkiem. To mój cel na sezon wiosna - lato czyli gleboterapia. :)


Piękne roślinki już na miejscu. Oczywiście bluszcz też zachowałam.




A na koniec Wam się przyznam, że często z Wami w myślach rozmawiam. Mówię o moich przemyśleniach, planuję wpisy, jednak potem brakuje kluczowego momentu - czyli czasu kiedy w spokoju mogę usiąść i to wszystko spisać. Myślałam nawet czy nie nagrywać więcej "mówienia" do Was na Instagramie w Stories (czyli w tym kółeczku na górze Instagrama w którym relacje znikają po 24 godzinach). Mam na tyle zgranych, stałych czytelników, że czułabym się całkiem swobodnie. Nie mniej jednak Ci, którzy nie mają Instagrama lub nie przepadają za oglądaniem byliby w wielu kwestiach w tyle. Czy nie zrobiłaby się luka? Brak aktualizacji dla czytelników tylko na bloga? Jak mylicie, jak ten temat ugryźć? 

A jeśli jeszcze nie korzystacie z Instagrama, to polecam Wam ogromnie, bo to kopalnia inspiracji (jednak warto zwracać uwagę jakie profile obserwujemy, by sprawiały nam w 100% przyjemność) i jeśli jeszcze nie wiecie gdzie nas znaleźć to zapraszam tu - www.instagram.com/magicznydomek/



Pozdrawiam Was cieplutko z nadzieją na rychłą wiosnę. Już niebawem wracam z migawkami lutego a potem mam pomysł na kolejny, nowy cykl! Bądźcie czujni!

Wasza G.
SHARE:

07 lutego 2021

Migawki Stycznia '21

Często, gdy zasiadam do migawek miesiąca, sama zastanawiam się co w nich znajdę. Robię bardzo dużo zdjęć, chociaż ostatnio również dużo filmów, których na blogu przecież nie mam jak pokazać. Czasami zastanawiam się na tym, czy robienie zdjęć tu i teraz, nie zaburza delektowania się chwilą obecną. Jednak, przynajmniej z mojej perspektywy, widzę, że robienie zdjęć to tęsknota za tym co przemija. Nie robię tego często, ale są takie momenty, że wracam do swoich wpisów sprzed lat. Wielu rzeczy nie zapamiętałabym tak dokładnie jak pokazuje to w migawkach. Dlatego ten cykl nie ma prawa zniknąć, dopóki będę tu obecna. Wracając do tęsknoty za tym co minęło, mam ostatnio takie silne uczucie tęsknoty np. za małą Marysią. Tak cudownie nam rośnie, rozwija się i jest niesamowicie mądrą (nie wiem po kim!) dziewczynką. Nadal potrzebuje dużo bliskości (ogólnie jesteśmy takimi przylepkami rodzinnymi), ale jeszcze te 4-3 lata temu była taka malutka, a teraz przypomina mi małą sarenkę z długimi nóżkami. Wcześniej taki pucuś-glancuś z okrągłymi polikami, często mylona z chłopcem, teraz taka dziewczynka, mała kobietka, która niebawem pójdzie do szkoły. Myślę, że to dorastanie przyspiesza po 4 roku życia i aż boję się, że tak samo będzie z Gabrysią. Czy oni nie mogliby zostać tacy jacy są dziś? Jacy byli właśnie w styczniu 2021 roku?

To właśnie dlatego wrzucam nasze migawki, bym kiedyś mogła do nich wrócić i przypomnieć sobie moje maluszki. 

[Gusiu ta, która za parę lat wróci do tych migawek - nie martw się, zobacz ile wspaniałych rzeczy i tych "pierwszych razy" jeszcze doświadczyłaś i będziesz doświadczać. Celebruj każdą chwilę, bo każda pozwala poznawać się mocniej z najbliższymi Ci osobami.]

Jak minął nam styczeń? Zapraszam do migawek!

Nowy Rok spędzony u znajomych, Miłoszek chciał już rozebrać im choinkę. :) Do tego właśnie tam, 1 stycznia poczynił swoje pierwsze samodzielne kroczki!


Miły wieczór we dwoje...yhm, yhm... no dobrze, jeszcze w towarzystwie 3 chrapiących zwierząt. :)


Nasz czas wartościowy. Wreszcie znalazł się czas na złożenie urodzinowego prezentu Marysi! :)



Restauracje zamknięte, ale można wybrać się na spotkanie z dziewczynami z kawą na wynos po parku.


Czas na czytanie...


Nowe trendy! Piłkarze mogą się inspirować. :)


Ruchliwy jegomość.


Widok za oknem zapiera dech w piersiach. Cudownie, że w tym roku mamy prawdziwą zimę.


Nienormowany czas pracy, czyli te chwile, gdy wena przychodzi, gdy dzieci już śpią.


Tylko, że miejsce przy biureczku zajęte!


 O! Niektóre prezenty Mikołajowi się zapodziały po drodze i dotarły z opóźnieniem. :)


Edukacja domowa - dziś o planetach i wszechświecie. (Tak, obiecuje zrobić w najbliższym czasie wpis o naszych pomocach domowych).


W zeszłym roku jeszcze mocniej doceniłam rolę przedszkola (zwłaszcza po 4 roku życia), tym bardziej, że my z naszego jesteśmy niesamowicie zadowoleni (metoda Montessori i dziewczynki od tego roku chodzą już razem do grupy). Są różne dzieci, ale moje dziewczynki potrzebują również rówieśników i odmiany, a ja uwielbiam ich plastyczne prace, które przynoszą do domu.


Dzień dobry Panie Bałwanie!


A tu początki igloo z cegiełek z foremki keksówki. :)


A w domku tak cieplutko i przytulnie. :)


Suszenie i rękawiczek i futrzaków. :)


Piękna ta pościel! (H&M Home)


Weekend czyli śniadanko do łózka (Marysia uwielbia, wiec musze zagryź zęby i przymknąć oko na te wszystkie okruszki po :P)


Czasami najlepsza weekendowa zabawa zacznie się jeszcze w piżamach.


Taaaaka porcja, rano jestem głodna jak wilk, bo ktoś je i je w nocy. :)


To cudowne uczucie, gdy już poukładam równiutko ubranka dzieci w szafach i szufladach. 


Najpierw na łyżeczkę, z łyżeczki do rączki i dopiero do buzi. :P


Ukochana książeczka Miłoszka jest już tak w tej chwili zmaltretowana, że muszę ją odkupić (Tytuł leśne Maluchy).


Twórcze zabawy, domku, bazy, gospodarstwo itp. - ważne by potem wszystko pięknie sprzątnąć przed snem.



A ten chłopiec ma gigantyczny skok rozwojowy, wszędzie wejdzie i codziennie ćwiczy chodzenie!

Uśmiechnięte buzie, bo Mama kupiła nowe kredki i artykuły plastyczne!

 
Zimowe wieczory przy kuchennym stole.


Pyszne ciasto i kawa u Marcyni. 


A Stefcia już taka pannica, pięknie zaopiekowała się Miłoszkiem.


Raj zakupowy!


Jajek nigdy u nas nie brakuje, tym bardziej, że mamy stały dostęp do szczęśliwych wiejskich kurek i ich pysznych jajeczek.


Zobacz Marysia, ale napadało przez noc!!


Daj gryzka!


Napalone w kominku...


To można spędzić romantyczny wieczór... grając w Magie i Miecz. :P


Uwielbiam ciepłe światło w domu połączone z zimnym na zewnątrz.


Niedziela! Wszyscy odpoczywamy!


Aktywnie też!


Co ciekawego w Netflixie i HBO? (Może coś polecicie?)


Zima w ogrodzie. Cieszę się, że położyliśmy dodatkowy dach na domek dzieci.


Klawe życie!


Przyszłe architektki - uwielbiają konstruować, tworzyć, wymyslać!


Uśpione dzieci, idę na wieczorną pielęgnację do łazienki i kątem okaz zauważam, że chyba zapomnieliśmy jednak o Miłoszku. :) 


Z wizytą u Babi i ciepła zupka w miseczce. Smak dzieciństwa.


Jak pies z kotem. Czyli o tym, że nie zawsze trzeba myśleć sterotypowo. :)


Niedzielne śniadania na słodko.


Tym razem gramy w 3 osoby!


A tu wytrawne śniadanko w tygodniu.


Często pytacie jak rozszerzam diete Miłoszka. Je i sam i z łyżeczki - wszystko zależy od sytuacji i dania.
 

Dziewczynki wybłagały weekend u Babci Joli. To prawie jak wakacje!


Nawet na dłuższe czytanie książki znajdzie się czas. Bardzo dbam o to by regenerować siły i odreagować pęd życia w tygodniu.


Szalona trójka.


Domowy fryzjer - Mama. Nawet jestem po pierwszym obcięciu Miłoszka - chociaż to wyższa szkoła jazdy!


Pierwsze urodziny Miłoszka nie zapowiadały się dobrze. :P


Ale ostatecznie udało się opanować sytuację! :) 
Sporo czytam o tym jak ze spokojem podchodzić do życia i przeciwności losu. Jeszcze wiele do wypracowania, ale widzę postępy i dzięki temu jestem szczęśliwsza. Ten spokój właśnie pomógł mi uwierzyć, że się uda i zdenerwowałam się ani troszeczkę! 


Trening czyli mistrza, ten mały chłopiec nie tylko podeptał roczek, ale wręcz go przebiegł. :P


Więcej zdjęć i relacja z urodzin Miłoszka tu - KLIK.


Małe upominki dla dzieci.



Wesoły chłopiec w dniu swoich urodzin!


Bezcenne trio!

Dziękuje kochani i do napisania niebawem!

:*

SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig