29 stycznia 2013

Tydzień z G. - Dzień 7

Czasami pytacie się czy cieszę się ze zmiany miejsca. Bardzo uwielbiałam nasze mieszkanie w kamienicy, ale w nowym miejscu zakochuję się każdego dnia. Dlaczego?
Chociażby taki bezcenny poranek jak dziś, gdy za oknem zobaczyliśmy sarenkę! :)














Po powrocie Pana Poślubionego obiecaliśmy sobie, że będziemy jeść lekko przez jakiś czas. Tylko śniadanie może być pożywniejsze (można je spalić przez cały dzień).  Dziś ciasto drożdżowe domowej roboty i banan. :)





















W drodze do pracy tankuję oraz słucham nowej płytki. 
Pogoda dziś paskudna. Odwilż, deszcz, wilgoć i błoto!





















W pracy małe zamieszanie, trwa przeprowadzka naszej księgowej do innego biura. Tam gdzie pracuję, nie mamy żadnego wolnego pokoju, więc zawsze musiałam dojeżdżać na drugi koniec miasta. Teraz będzie bliżej naszej siedziby.



















Po wyjściu z pracy wstępuję do sklepu po składniki na dzisiejszą kolację. Jakiś Pan macha do mnie energicznie pokazując, że nie mam powietrza w kole!
Ojej oby to nie była guma, bo przyznam Wam szczerze, że w życiu nie zmieniałam koła! Na szczęście w pobliżu sklepu jest stacja benzynowa, więc jadę napompować opony. Jakoś udaje mi się wrócić do domu.



















Niestety jestem cała zmoczona i zmarznięta. Strasznie nieprzyjemnie jest na dworze, więc po powrocie ogrzewam się w gorącej wannie. 
Testuję kosmetyki z firmy Lush i póki co, mogę powiedzieć jedno - działają na zmysły w 100%! :)
























































Czas na przygotowanie kolacji. Niektórzy w tym czasie poszukują ciepłych klimatów. :)













Gdy reszta pracującej załogi Magicznego Domku wraca, jemy kolację. Lekką ale bardzo sycącą. Na stole wczorajsza zupa brokułowa i sałatka.




































Obejrzę ze trzy odcinki serialu "Dziewczyny" i kładę się spać. Dziś jestem wyjątkowo padnięta! Chciałabym zrzucić to na przesilenie wiosenne, ale niestety do wiosny jeszcze daleko. :(

Dobrej nocki kochani!
SHARE:

35 komentarzy

  1. Świetny pomysł na sałatkę, choć z moim jeszcze nie poślubionym ;) nie przejdzie, nie lubi mieszać słodkiego ze słonym, za to ja uwielbiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Lunka na kaloryferze- bezcenne.
    Za wszystko inne zapłacisz kartą Mastercard :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zeby sie nie rozchorowala. Odpoczywaj :) I tak zagladam tu codziennnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zeby sie nie rozchorowala. Odpoczywaj :) I tak zagladam tu codziennnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę widoku z okna i łazienkowego relaksu ach , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Sałatka wygląda przepysznie!!! Proszę o przepis :)

    Lolka

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja sarenki widzę za oknem prawie codziennie, ba nawet całe stado, bo aż siedem sztuk :) Niedaleko mojego domu mają swoje lokum, a mój tata regularnie je dokarmia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój kot wręcz przeciwnie stroni od kaloryfera, najchętniej by leżał na balkonie lub na podłodze:)W największym mrozie siedzi na balkonie. Nie znałam tego serialu, dzięki za polecenie

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieplutko i przyjemnie. Zazdroszcze pieknej lazienki, ciepla woda i widok na biala od sniegu okolice. Ajjj :)

    OdpowiedzUsuń
  10. zazdroszczę takiego widoku zza okna! :)

    dobrej nocki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna wanna,a widok z okna bezcenny:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdrówka życzę i dzięĸuję za pomysł na serial:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super, sałatka też zachęcająca :))
    pozdrawiam Gusiu!

    iampassingthrough.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam te posty;)
    ale jak to jest...wychodzisz do pracy gdy jest już widno, a wracasz gdy jest jeszcze widno....hmmpracujesz chyba 3 lub 4 godziny :p

    OdpowiedzUsuń
  15. Zakochałam się w Gapci :)Jest przeslicznym,słodziutkim pieskiem. Pozdrowienia dla całego Magicznego Domku x

    OdpowiedzUsuń
  16. W lidlu cyklicznie bywają takie krzesełka dla kotów, które wiesza się na grzejniku. Mój kot odkąd mu kupiliśmy nie schodzi zimową porą z niego. Przybiera różne dziwne pozycje i się wygrzewa;] Koszt tego to coś ok.30zł, a sądzę, że Lunka będzie wdzięczna:D

    OdpowiedzUsuń
  17. No i co z opona? o której Ty kończysz pracę jak wychodził koło 9:00 - 9:30 jak pisałaś. Skoro wracasz do domu i jest jeszcze jasno;))

    OdpowiedzUsuń
  18. po co w komentarzach zadajecie pytania skoro ona na nie nie odpowiada ma was gdzies:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Odpowiadam na pytania :)

    Lolka - przepis widac na zdjęciach, sałata mix, ruccola, bakłażan, suszone pomidory, kiwi i czarne oliwki - tak na szybko wymyślona i sos vinegrette. :)

    Rakija i Gattaca - zdjęcia trochę przekłamują bo są bardzo czułe na światło, ale tak czy siak nie wracam w tym tygodniu późno, max. 16 jestem w domu.
    Sama prowadzę firmę, więc mam taka zasadę, że skupiam się na zadaniach zaplanowanych na dany dzień z kalendarza i nie muszę siedzieć sztucznie dłużej. Poradnia otwarta jest od 8.00-18.00 a chirurgia jednego dnia nawet 24 godziny gdy są w danym dniu operacje. Nie pracuję sama, więc na miejscu zawsze jest parę osób.
    Gdy byłam na studiach podyplomowych z psychologii mieliśmy taki przedmiot - psychologia pracy. Nie w każdej pracy system 8-godzinny się sprawdza. Ja czasami jestem w pracy 5-6 godzin, a czasami jak coś się dzieje (niestety zazwyczaj niedobrego) nawet 10 czy więcej. Ponieważ nikt mi nie patrzy na ręce i przed samą sobą muszę oceniać własną pracę, nie muszę być punktualnie o 8.00 a potem 'udawać' że pracuję, jedząc śniadanie, pijąc kawę, rozmawiając z innymi pracownikami, by prawdziwą pracę zacząć gdzieś ok. 10.30. Oczywiście praca pracy jest nierówna. Nauczyciele pracują znacznie krócej nawet po 4 godziny dziennie ale pracują w ciężkich warunkach, muszą być skupieni i odpowiedzialni. Mam takich znajomych co pracują w wolnym zawodzie (np. jako projektant wnętrz) i tygodniami nic nie robią a potem kilka dni siedzą po 20 godzin by dokończyć projekt. Plusem przysłowiowej pracy od 9.00 do 17.00 jest to, że jak wychodzi się z pracy to zamyka się za sobą wszelkie w niej problemy, gdy prowadzi się firmę o problemach myśli się 24 godziny na dobę nawet nie będąc bezpośrednio w 'budynku' pracy.
    Tak więc osobiście pracę w danym dniu opieram na zadaniach, które mam do wykonania, np. spotkania, załatwianie spraw urzędowych na mieście itp. a nie na godzinach a czasami wolę zabrać pracę do domu. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Anonimowy o nieodpowiadaniu na komentarze - pomidor! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jaką masz szminkę w Dniu z G nr 6? :)
    Czy używasz także naturalnej pasty do zębów? Słyszałam że w tych ogólno dostęnych jest także pełno niepożądanych skłądników... wiewiórka :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przyjemnie jest mi spędzać czas w Twoim Magicznym domku :) Bardzo spodobała mi się ta seria postów i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ją powtórzysz :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Powiedz mi Kochana , gdzie mogę znaleźć ten regał a'la drabina?

    OdpowiedzUsuń
  24. Gosiu, bardzo lubię u Ciebie tego typu posty (oczywiście inne też). Zawsze przyjemnie mi się je ogląda :)!.
    Pozdrawiam ciepło z Krakowa :).
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  25. W pełni potwierdzam to co napisałaś o godzinach pracy!!! Jak zwykle - pięĸnie i kulturalnie odpowiedziałaś co i jak. Brawo za konkrety!

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak już pisałam, czytam Twojego bloga znów od początku (rozmarzyłam się przy wakacjach we Francji...) i trafiłam na roladę warzywno-mięsną w cieście francuskim? Mogę liczyć na przepis? Wygląda tak smakowicie!<3

    OdpowiedzUsuń
  27. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam te posty! Garść inspiracji, mnóstwo ciepła i spokoju, zdjęcia zwierzaków, nic więcej mi nie trzeba :))) Mam nadzieję, że ten cykl będzie wracał :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Piękną masz wannę, zachęca do relaksu. Kotek po prostu cudny!

    OdpowiedzUsuń
  29. Witam. Trafiłam na Twój blog całkiem przypadkiem w tamtym roku. Dowiedzieliśmy się z moim D., że też będziemy mieć swe miejsce i w poszukiwaniu inspiracji znalazłam Twój poprzedni blog w wyszukiwarce. Przeczytałam całość w 2 popołudnia, a z koleżankami opowiadałam jeszcze długo. Piszesz lekko, bez brzydkiego chwalenia się. Szczerze przyznam, że poprzednie mieszkanie było dla mnie ciekawsze, ale wiem że tu też się zapełni powoli :) Chciałam powiedzieć, że ładne masz te domki i fajne pomysły. Coś na pewno od Ciebie zaczerpnę :) Pozdrawiam i do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Widoku z okna być może nie mam tak powalającego, ale całkowicie rozumiem tę radość. Stół w salonie i krzesło naprzeciwko okna to moje ulubione miejsce:) Do czytania, pisania, delektowania się herbatką...

    Całusy!

    OdpowiedzUsuń
  31. Mieszkacie koło lasu? Sarenka :D Jakie masz auto? I liczę na to, że powiesz coś więcej o tych kosmetykach, bo pierwszy raz o nich słyszę, pozdrawiam i ściskam cieplutko!:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Mój małżonek nie najadłby się taką sałatką....

    OdpowiedzUsuń
  33. Wiewiórka - w dniu 6 miałam na sobie bezbarwny błyszczyk o smaku miętowym z Victoria Secret :)
    Niestety jeszcze nie używałam żadnej naturalnej pasty. Chcę wypróbować, ale boję się, że będzie za delikatna na przebarwienia. Zazwyczaj używam past wybielających, bo nie mam wrażliwych zębów a regularne stosowanie daje rezultaty.

    świat-oczami-kobiety - tą drabinkę kupiłam jakieś 4 latat temu w Ikei, ale niestety już ich nie ma. Natomiast warto poszukać w sieci, teraz idzie moda na drabinki :)

    Kama - oj żebym ja pamiętała co ja tam wrzuciłam :P często wrzucam to co jest akurat w lodówce i wychodzi jakiś przepis nie do powtórzenia, bo nie z żadnej ksiązki

    Karolina - tak mieszkamy teraz koło lasu (chociaż od dawnego Magicznego Domku dzielą nas zaledwie 2 km). Z tyłu domu są wielkie drzewa, następnie polanka i zaczyna się lasek gdzie sporadycznie pojawiają się jakieś domki a potem dalej jest już prawdziwy gęsty las. :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Gusiu, ja Cię doskonale rozumiem z tą pracą. Też pracuję na swój rachunek i są dni, że jestem w pracy 6 godzin są dni gdy jestem np. 10. Nie mniej jednak o swojej działalności myśli się zupełnie inaczej i za zamkniętym biurkiem nie idą zamknięte myśli, ale właśnie tak jak wspomniałaś 24-godzinne myślenie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ps. Jak tam zdrowie Taty? Mam nadzieję, że jest z każdym dniem lepiej. Przepraszam, jeśli to zbyt osobiste pytanie.

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig