23 kwietnia 2011

Kurka

Kobiecy temat, padający często w kobiecym gronie na temat kobiecości i kobiecych powinności. :)
Kim jesteśmy gdy zajmujemy się domem? Kurą domową, panią domu a może Housemenagerem?































Jestem z natury pedantyczna. Lubię uporządkowaną przestrzeń, gdy wszystko ma swoją funkcje i miejsce na świecie. Już jako dziecko dobrze czułam się w czystych i schludnych pomieszczeniach i nigdy nie trzeba było mnie namawiać do sprzątania własnej przestrzeni. 
Zapamiętuje ustawienie przedmiotów i bez problemu zauważam zmiany w otoczeniu. Gra 'porównaj dwa obrazki' to dla mnie bułka z masłem! :) 
Jednak wierzę w równowagę. Z jednej strony poukładana przestrzeń paradoksalnie pomaga mi w twórczości a zewnętrzny ład sprzyja wybuchom kreatywności. Z drugiej strony cenie sobie inność, brzydotę, deformację, asymetrię, nieparzystość. Nie przepadam za oczywistością, w niektórych aspektach potrzebny jest artystyczny nieład. Są takie sfery w moim życiu gdzie 'nieporządek' ze śmiechem panoszy się po kątach. Ale nie o tych sferach dziś mowa (o tym, że lubię czasami się ubrudzić, wymęczyć i uszargać napiszę innym razem), dziś będzie o organizacji życia w domu.

W moim przypadku chęć zajmowania się domem pochodzi z dwóch źródeł. Po pierwsze muszę dać ujście pedantyzmowi. Wiąże się z tym chęć panowania nad swoją własną przestrzenią w taki sposób, by nas inspirowała a nie przytłaczała. Bałagan mnie rozprasza, zabija moją twórczość oraz trwoni czas. Po drugie urządzanie domu jest moim zboczeniem zawodowym. Ja w każdej dziedzinie życia muszę dołączyć chociażby najmniejszą dozę kreatywności. A w każdej codziennej czynności muszę się wyżyć artystycznie. Czy to jest sprzątanie, czy gotowanie, urządzanie własnego wnętrza czy codzienny makijaż, ta część mnie musi ujrzeć światło dzienne. Dla mnie dbanie o dom jest w pewnym sensie artystyczną sztuką życia a nie przykrym, stereotypowo kobiecym obowiązkiem.

I tu często pojawia się pytanie - jak Ty znajdujesz na to wszystko czas?
To kwestia organizacji i świadomości. Każdy ma jakiś wypracowany system. Mój rodził się z metody prób i błędów oraz obserwacji innych. Sprzątanie naprawdę nie musi zajmować nam połowy życia. Szczerze mówiąc, osobiście wcale nie przepadam za sprzątaniem. Ale cóż, coś za coś, nikt za nas tego nie zrobi. Oczywiście można kogoś wynająć do sprzątania. Kogo jednak stać na sprzątającą osobę u nas codziennie - bo tylko wtedy ma to sens. Porządek w domu i co za tym idzie minimalizacja czasu sprzątania to pewne nawyki, których trzeba się trzymać niczym ustalonej diety. Są to:

- minimalizacja zbędnych przedmiotów (trzeba oduczyć się chomikowania oraz okresowo robić czystki)
- ustalenie konkretnych miejsc na przechowywanie poszczególnych rzeczy
- odkładanie rzeczy na miejsce po każdym użyciu
- redukcja 'pustych kursów' (jeśli i tak idziesz po coś do lodówki, zabierz z sypialni pusty kubek do kuchni lub jeśli schodzisz na dół do sklepu, wynieś od razu śmieci itp)
- dziel się obowiązkami z domownikami
- systematyczność i regularność w czynnościach domowych redukuje czas ich wykonania
- szanuj swoja pracę i utrzymuj osiągnięty porządek

Takie proste zasady powodują, że wystarczy codziennie poświęcić 30 min na ogarnięcie całego domu a pewne czynności zajmują naprawdę niewiele czasu:

- podniesienie poduszki z podłogi na kanapę - 1 sekunda
- przemycie umywalki ręką po każdym użyciu - 3 sekundy
- starcie okruszków z blatu i deski do krojenia - 6 sekund
- pościelenie łóżka - max. 1,5 minuty
- odwieszenie kurtki na wieszak - 1 sekunda
- codzienne nakrycie do stołu w kuchni - 20 sekund
- nakrycie stołu dla gości - max. 15 min
- umycie podłogi w kuchni - 5 min
- podlanie kwiatów w domu - 3 min

Mogłabym mnożyć przykłady w nieskończoność ale nie o to mi chodzi. Sprzątanie może zająć nam dosłownie chwilkę z dnia codziennego. Z pewnością te z Was, które posiadają dzieci powiedzą, że to już nie jest takie proste. Na pewno jest trudniej, ale znam osoby, które radzą sobie z tym doskonale. My natomiast mamy dwa futrzaki, które niestety nie stosują się do powyższych podpunktów. :) Staram się uczyć je porządku, dogadać się jakoś a one nic! :)    (kto nie wierzy niech uwierzy)
Ale i na takie okoliczności staram się znaleźć wyjście. Żyjąc i śpiąc ze zwierzakami zmieniam częściej pościel (zdejmuję i od razu do pralki - 1 minuta) i odkurzam dywany co drugi dzień (np. odkurzenie 2 pokoi zajmuje mi niecałe 10min!)
Nie przepadam za sprzątaniem ale bywają takie okoliczności gdy sprawia mi to wręcz przyjemność. Napada mnie od czasu do czasu chęć dokładnych porządków. Jest to wtedy mój sposób na odreagowanie stresu i złości. Ostatnio poświęciłam więcej czasu na wiosenne porządki. Nie robiłam jednak nic więcej niż każda z Was.

Jeśli ktoś naprawdę twierdzi, że nie ma czasu na sprzątanie, musimy powiedzieć sobie prawdę w oczy. To kwestia braku dyscypliny, lenistwa lub braku organizacji tej osoby. (nie myślcie, że i mnie nie ogarnia magia lenistwa - wtedy nie robię w domu nic, ale wiem, że następnego dnia ze zdwojona siłą będę musiała stanąć naprzeciw mojej domowej rzeczywistości).

Więc jak to jest z tą kurką domową? Myślę, że określenie Hausemenager (jest nim każdy kto ma swoje cztery kąty) pasuje bardziej, bo nasz dom jest niczym zarządzana logistycznie firma. :) 
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Wiem jedno, że życie jest na tyle ciekawe, że trzeba odnaleźć  czas na rozwój swoich pasji. Urządzanie domu jest tylko jedną z nich.


SHARE:

6 komentarzy

  1. Zdrowych, Pogodnych Świąt Wielkanocnych,
    pełnych wiary, nadziei i miłości.
    Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie
    rodziny oraz wesołego "Alleluja"

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci za przepiękne życzenia! Również życzę wesołych i pogodnych Świąt oraz takiej chwilki tylko dla siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marzę o tym, by być kurą domową. :-) No, bardziej stosownym określeniem byłaby kwoka... :-))) Wg. mnie to żaden dyshonor dla kobiety a wręcz przeciwnie - awans! Z zapracowanej zawodowo, najczęściej zmęczonej kobiety przeistacza się w pełną ciepła, spokoju i dbałości o dom osobę. I wcale nie musi być zaniedbanym kocmołuchem, z którym nikt się nie liczy!
    Pani domu to już ktoś "poważniejszy". ;-) Wyobrażam ją sobie jako panią chodzącą po domu w... pantofelkach na koturnie, lekko zmanierowaną i raczej chłodną w obyciu. Uśmiech na twarzy przywołuje zaraz sitcom "Co ludzie powiedzą?" z moją ulubioną "panią domu" Hiacyntą Bukiet. :D :D
    Natomiast hausemenager to dla mnie typowo logistycznie brzmiące słowo, to kobieta głównodowodząca swoim domem. Jednak jakże niezwykle potrzebna i użyteczna "funkcja"!

    Co do porządków w domu i sprzątania to do pedantek nie należę, choć z wiekiem coraz bardziej lubię ład wokół siebie. Twój wpis będzie dla mnie inspiracją, gdy dopadnie mnie mega lenistwo! :-)
    Dziękuję i życzę miłego dalszego świętowania! :-)
    Pollyanna

    OdpowiedzUsuń
  4. A facet z wywalonym brzuchem niech sobie odpoczywa po pracy... ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Powinni to opublikować w jakiejś babskiej gazecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To własnie z tego bloga nauczyłam sie zasady, aby nie robic tzw pustych przelotów. Teraz to sobie uświadomiłam, czytając od nowa blog po raz kolejny :)

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig