Sypialnia na samym początku była dosyć minimalistyczna. Mieściły się tylko podstawowe meble. Szafa i komoda (z mojego starego pokoju w domu rodziców), łóżko, 2 stoliki nocne, wiklinowy fotel.
Obrazki umieszczone w antyramach wyciełam z kalendarza, który dostałam od cioci z Francji. Lampki nocne, łóżko i komoda (seria Malm, Ikea) (zdjęcie powyżej)
Po remoncie parapety zostały znacznie poszerzone (aby uzyskać taki efekt tanim kosztem, zdecydowałam się na...blat kuchenny). Początkowo chciałam zrobić miejsce z miękkimi poduszkami do siedzenia, czytania i obserwowania świata przez okno. Jednak nie było to praktyczne - siedziało się dosyć niewygodnie, nie można było powiesić zasłon a jednak okna są bardzo naświetlone. (zdjęcie powyżej)
Napis na ścianie wykonany jest z styroduru i pomalowany tą samą farbą co ściany. ('Jasny Beż' Dulux'a). Narzutę dostałam w prezencie od Mamy (prawdopodobnie kupiła ją w Tchibo), kocyk kupiłam w Jysk'u, poduszki w grochy w Ikei, kolorową we fiolety przywiozłam lata lemu z podróży z Krety. (zdjęcie powyżej)
Ja tam nawet lubię minimalizm. Chociaż jeśli ktoś decyduje się na coś więcej, to musi to być bardzo przemyślane. Nie lubię "kupię to, bo to takie ładne", a potem wychodzi, że każda rzecz z innej bajki jest ;)
OdpowiedzUsuńAle dużo miejca :) Nie przepadam za pastelami, delikatnymi kolorami zwłasza w sypalni. Mnie się marzy sypialnia w stylu orientalnym.
OdpowiedzUsuń