Pod koniec zeszłego roku naszła mnie straszna ochota na szycie. Przyznam, że do tej pory moja aktywność w tym zakresie oznaczała ewentualne przyszycie guzika, ponieważ wszystkie ubraniowe awarie naprawiała nam zajoma Babci - Pani Wandzia, krawcowa z zamiłowania.
Lubię gdy dom żyje, więc wprowadzam ciągłe zmiany. Gdy w sklepach wciąż to samo, jedyne wyjście to zdobyć materiał i uszyć obrus czy ozdobną poduszkę własnoręcznie. Dom staje się indywidualny i osobisty, a 'hand made' jest teraz bardzo ceniony.
Szepnełam rodzicom, co chciałabym dostać pod choinkę. I oto jest - wyjątkowy prezent! Moja pierwsza, osobista, najprawdziwsza maszyna do szycia. :)
Zanim przystąpiłam do prób szycia, zajełam się zbieraniem całego asortymentu. A kolekcjonowanie go sprawiało mi dużo przyjemności oraz psychicznie przygotowywało mnie na to wyzwanie.
Czarna komódka zapełniła się wszelakimi przyborami do szycia (Igły, nici, szpilki, dobre nożyce, wstążeczki oraz przeróżne materiały).
Inspiracją i motorem do szycia dla mnie były też Tildy, które totalnie mnie zauroczyły! (www.tildasworld.com)
Zamówilam książki tej autorki i gdy tylko dotarły postanowiłam uszyć mojego pierwszego Tildaska!
Aj! Jakie to trudne! Oswajanie maszyny z uszyciem króliczka trwało od 19.00 do 1.30 w nocy!
Sprawiło mi to niezmiernie dużo przyjemności. Można zatracić się w szyciu nieprzytomnie - i o to chodzi. Nie ma gonitwy myśli, skupia się tylko na tej czynności.
Ktoś musi nie spać by spać mógł ktoś... Gdy ja w pełnym skupieniu tworzyłam Tildowego Króliczka, nasze zwierzaki smacznie spały w najdziwniejszych pozycjach! :)
A oto mój pierwszy Tildowy Króliczek - Pan Pokraczek we własnej osobie!
[Z dedykacją dla Ani z nad morza! :*]
Witam.
OdpowiedzUsuńPowiedz mi kochana! Ską dmasz takie grube legowisko? Gdzie kupiłas? Polecisz mi coś?
Przesłodkie zwierzaki :)
OdpowiedzUsuńJest piękny!
OdpowiedzUsuń