W zeszłym roku postanowiłam nauczyć się gry na pianinie. Zaczęłam uczęszczać na zajęcia ale nie miałam jak i gdzie ćwiczyć do następnych zajęć.
U rodziców w domu, gdzieś ukryte pod schodami stało nieużywane pianino. Odnaleźli je na giełdzie staroci. Strasznie błagałam ich by mi je podarowali, skoro i tak go nie używają. Po kilkunastu namowach zgodzili się! Pianino trafiło do Magicznego Domku.
Problem z wniesieniem był nie do opisania. Przyjechała ekipa, czterech 'chłopa' i ledwo wnieśli je na drugie piętro. Na schodach tak się chwiali, że myślałam, iż lada moment przewrócą się na okna klatki schodowej i wyrzucą pianino na zewnątrz.
Nauka idzie bardzo ciężko, ale znam już kilka popisowych numerów. Pozdrawiam wszystkich, którzy grają na pianinie i fortepianie - szacunek!
Pojawienie się pianina miało wpływ na małe przemeblowanie w salonie.
Zegar został przeniesiony na ścianę z piaskowca koło okna - został tym zabiegiem bardziej wyeksponowany. (zdjęcie wyżej)
Ha, co powiesz na wnoszenie pianina na 10 piętro?:)
OdpowiedzUsuńTo w kreskówkach znajdzie się jakieś pianino co ze schodów zjeżdża albo przez okno leci ;)
OdpowiedzUsuńI jak idzie nauka?
OdpowiedzUsuń