14 maja 2024

7 urodziny Gabrysi

Nasza Gabrysia skończyła niedawno 7 lat! Chyba nie muszę dodawać, że ta liczba mocno mnie zdumiewa, bo te odczucia, wraz z pojawiającymi się świeczkami na tortach dzieci, zna chyba każdy rodzic. 

To uczucie potęguje fakt, że nie było pełnej edycji wpisu na temat 6 urodzin Gabrysi, bo spędzała je w kempingowej rzeczywistości rok temu. I chociaż może się wydawać, że spędzenie urodzin na wakacjach, przy tylu atrakcjach jak np. wyjście do ogromnego parku rozrywki Garda Land może jawić się jako spełnienie marzeń, to nasza Gabrysia, chociaż bardzo zadowolona z tej przygody w zeszłym roku, najbardziej ceni sobie urodziny w domu w gronie najbliższych.

Nie ukrywam, że z lekką dumą i wzruszeniem słuchałam jej urodzinowych "wytycznych". Zapewniała nas, że w zeszłym roku było cudownie, ale jednak woli tradycyjne urodziny z domowym tortem. Nasze dzieci naprawdę nie potrzebują najdroższych imprez i prezentów, ale tego, by był to wyjątkowy dzień w gronie najbliższych w otoczeniu, które znają i czują się w nim bezpiecznie. Może jestem prawie wymarłym dinozaurem organizującym wszystkie święta, imprezy urodzinowe, chrzciny, komunie itp. u nas w domu, ale wiem, ze ta forma wszelkich uroczystości jest dla tradycją i częścią stylu naszej rodziny.

To co zaskoczyło mnie w tym roku to fakt, że Gabrysia zaczyna na nowo odkrywać swoją dziewczęcość i chociaż jest nadal typem chodzącym po drzewach, to oznajmiła, że lubi na nowo dziewczęce akcenty, a motywem przewodnim tego wyjątkowego dnia mianowała kota Pusheen'a. Po dinozaurach, rekinach, piratach, Star Wars, Pokemonach i wielu innych zapragnęła na własnych warunkach zacząć odkrywać inne rejony. Nie oponowałam absolutnie, tylko starałam się popłynąć na tej fali. Zapraszam Was to naszych przygotowań do wyjątkowego dnia i urodzin Gabrysi.

W naszym domu tort jest zawsze wariacją sprawdzonego przepisu. Tym razem dodałam do niego kakao, by miał czekoladowy smak i odcień, a pomiędzy warstwami znalazły się owoce: brzoskwinia, banan i ananas. Dodam, że im dalej w las z tortami w naszej rodzinie, tym bardziej lubię, żeby jednak było widać, że jest to typowo domowy tort. Nie staram się godzinami na siłę wyrównywać krem na torcie, a raczej z nonszalancją pozostawiam urocze nierówności. :)


Marzy mi się spisać kilka ulubionych rodzinnych przepisów w przyszłości i wtedy podzielę się z Wami przepisem na tort z Magicznego Domku.


Urocza figurka Pusheen to... balsam do ust z Rossmana. :)



Trochę różu, trochę błękitów i masa słodkości (chociaż i tak dodaję znacznie mniej cukru niż w podają w przepisach).


Jeśli chodzi o menu i dekorację stołu, to tym razem postawiliśmy na szwedzki bufet. Były Pinsy z serami i gruszką, ciasto francuskie ze szparagami, sałatka z melonem, deska serów i nachosy z dipami własnej roboty: guacamole, typu salsa i serowym. Na później był gulasz z kociołka z bagietką a na deser wspomniany tort.









I tak większość czasu spędziliśmy na dworze. Marysia zorganizowała różne gry i zabawy (nawet nie musiałam o to prosić, sama się tym zajęła przygotowując kącik do robienia slime, quizy itp), graliśmy też w zbijaka (na śmierć i życie - nie darując nawet najmłodszym ). ;)


Pogoda była wspaniała!





Czekamy na kociołek przy ognisku. W powietrzu aż czuć wakacje!



Czas na tort urodzinowy!




I na prezenty. Zarówno te dla Gabrysi, ale również dla naszych małych gości.



Było cudnie!
Gabrysia dostała też przecudne prezenty! Naprawdę muszę przyznać, że nasi najbliżsi zawsze wiedzą co kupić, lub delikatnie podpytają i bez problemu zgodzili się na Pusheen'owy motyw przewodni. :) Dziękujemy z całego serca!
Urodzinowa chwalipięta jest zawsze fajnym rozwiązaniem, bo lubicie te inspiracje gdy zbliżają się Wasze uroczystości czy też Dzień Dziecka. :)

Zestaw na lato! (sporo rzeczy z Pusheen'em znajdziecie w Reserved)


Przytulanka (są różne rodzaje, ale Gabrysia chciała koniecznie z kawałkiem pizzy).


Urocza lampka!


Przed Gabrysią rok szkolny, więc plecak już jest. (Oczywiście Pusheen, ale w eleganckim wydaniu). :)


Super konstrukcja / kulodrom. 


Zestaw odkrywcy. Idealny na zabawy na świeżym powietrzu latem.


Puzzle 3d.


Bakugan do kolekcji.


Dresik i bluza.


Urodzinowy rower (poprzedni trafił do Miłoszka).


To był wspaniały dzień w gronie cudownych osób, które naprawdę czynnie towarzyszyli Gabrysi i dzielili wspólnie z nami codzienność wciągu minionego roku. Dziękuję Wam za to! Jesteście naszym skarbem i siłą. 

Uwielbiam takie nieśpieszne rodzinne spotkania, bez spięcia i nadęcia. A najważniejsze, że nasza Gabrysia była przeszczęśliwa i zadowolona. Szaleje za ta dziewczyną!


Kolejne cudowne chwile wklejone do blogowego pamiętnika.

Ściskam Was mocno i do napisania niebawem. :*


SHARE:

07 maja 2024

Migawki Kwietnia '24

Nowy miesiąc tuż po majówce jest już w zaawansowanej fazie, a ja dopiero zasiadam do migawek. Jednak tak rozkokosiłam się wolnym czasem, że postanowiłam wycisnąć z niego jak cytrynę. Maj będzie  bardzo intensywny i pełen towarzyskich spotkań, niemniej jednak kwiecień również obfitował w wiele niezapomnianych przeżyć. Czasami aż dziw bierze ile można zmieścić w jednym miesiącu, dzieje się tak dużo, a jednocześnie czas mknie w nieustraszonym tempie. Nasza codzienność to próba zwolnienia i złapania tych chwil, które są dla nas ważne. Zapraszam do migawek kwietnia. :)

Tak bardzo mi brakowało witamin po zimie, że takie zestawy królowały nawet na śniadanie.


Przesilenie wiosennie nie mogłoby być słodsze. :)


Co tam majstrujecie w kuchni?


Kreatywny bałagan.


Codzienna praktyka jogi. Na na ból pleców, na nerwy, by przez cały dzień niósł mnie wewnętrzny spokój. To naprawdę działa.


Mieliśmy mnóstwo odwiedzin. Sarny, dziki, lisy, wiewiórki, bażanty i inne ptaki.


Każdego ranka wyszukuje sąsiadów ze świata zwierząt i wtedy wiem, że będę miała dobry dzień. Wówczas uzmysławiam sobie, że nasze wyobrażenie rzeczywistości wokół naszej cywilizacji to nie cały nasz świat.


Jedzenie posiłków pod chmurką to coś za czym tęsknię całą zimę.


Ćwiczymy! Ale nadeszła kolejna wiosna i okazuje się, że wszystkie rowery dzieciaków są już za małe!


Ale na starym rowerze można jeździć we trójkę. :)


Po tylu latach nadal nie mogę uwierzyć, że mam takie skarby. 


Ogrodowa dżungla.


Takie odwiedziny w Layette. 
Och, zabiorę Klacie kiedyś do nas na zawsze!


Błysk w kuchni najtrudniej utrzymać.


Taki piękny jegomość pukał nam codziennie do drzwi tarasowych.


Cisza przed burzą, czyli przygotowania do nowej kolekcji.



Tylko, że miejsce pracy jest już zajęte. :)


Chłopaki wzięli się za prace ogrodowe i naprawianie tarasu.



Fajnie, że pogoda sprzyjała takim pracom.


Przyjechała ciocia Ania, więc robimy piknik w ogrodzie!


Ciasto francuskie ze szparagami a na deser crumble z owocami leśnymi i domową bitą śmietaną.


Ogrodowe sztuczki. :P


Czas ściąć grzywę. :)


Tak mało mam tu zdjęć samej siebie, zazwyczaj jestem "okiem" naszej codzienności. A w tym swetrze mogłaby chodzić cały czas!


Byliśmy na 2 urodzinach Sophie. 


Urocze spotkanie w gronie przyjaciół.


W różowym klimacie, czyli babskie wyjście z Anią.


Cepelia. W nadmiarze niekoniecznie, ale jakie tam są fajne naczynia, koce, narzuty!


Moja pięta Achillesa.


Lubię nasza łazienkę i domowe Spa.



Miłoszek wkroczył w etap naśladowania Taty. Lubią coś razem tworzyć, majsterkować, gotować.


Uwielbiam światło we wnętrzach.


Odwiedziliśmy Marysię w szkole na próbie generalnej. Aż trudno uwierzyć, że Gabrysia idzie do pierwszej klasy w tym roku!


Tak niewiele mam czasu na oglądanie filmów, ale czasami robię sobie wieczór dla siebie z późną kolacją w łóżeczku.


Odwiedziliśmy stolice przy okazji okrągłych urodzin znajomej. Małe wesele! Wszystkie starsze o dekadę kobitki ubrane jak na MET Galę a ja w sukience w kwiatuszki czułam się jak Ania z Zielonego Wzgórza. ;)


Jestem ogromnie dumna z siebie, że coraz lepiej idzie mi zarządzanie wewnętrzną energią i intensywne dni w pracy balansowałam spokojniejszymi chwilami.



Uczę się od naszych zwierzaków. 


Golden hours.


Najpiękniejszy manicure. Czas na sadzenie kwiatów i roślin na tarasie.



Taras na nadchodzący sezon gotowy!




Jedno z fajniejszych miejsce w ogrodzie. 


Domowe burgery najpyszniejsze!


Kończę wypełniając swój dziennik wdzięczności przed snem. Cudowny miesiąc za nami!


Zdaję sobię sprawę, że ostatnio zdominowały bloga same migawki. Normalne wpisy powrócą jeśli nie w maju, to na pewno w czerwcu. Mam kilka tematów, które chciałabym poruszyć. 

Póki co każdą wolną chwilę przeznaczam na celebrowanie codzienności i cieszenie się piękną pogodą - wtedy naprawdę trudno zasiąść na dłużej do komputera. 

Dziękuję Wam za poświęcony czas i do napisania!

SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig