Wiele osób straszyło mnie, że pojawienie się dziecka zamienia dom w wszechogarniający chaos. Zdaje sobie sprawę, że dom w pewien sposób zmienia się oraz przystosowuje do nowego członka rodziny. Ale czy musi wywracać wszystko do góry nogami?
Pewnie im dalej w las tym trudniej, bo dzieci stają się mobilne, rozrzucają zabawki i pojawia się wiecej dziecięcych użytkowych przedmiotów w domu. Jednak ja postaram się sukcesywnie ten chaos ogarniać. Już teraz mam pomysły na wszelake skrzynki/schowki na zabawki, naukę sprzątania oraz mam zamiar nie przesadzać z nadmierną ilością dzicięcych bibelotów. Będę sukcesywnie pokazywać pewne rozwiązania i mówić o sposobach oraz ewentualnych trudnościach w ich wprowadzaniu. Dom jest dla mnie bardzo ważnym miejscem. Tu odpoczywam i chowam się przed światem. Takiej atmosferze sprzyja ład i porządek, który działa na mnie kojąco. Dlatego ważne jest by dziecięcy duch zdobił i wzbogacał nasze wnętrze (mentalne i domowe ;) ) a nie je rujnował. Dlatego z całych sił będę starała się znaleźć na to sposób i prezentować rozwiązania tu na blogu.
I nie chodzi mi o to, że przeszkadzają mi rozrzucone w czasie zabawy klocki. Chodzi raczej o nie zawalanie domu toną zabawek, których nadmiar oraz brak własnego miejsca, będzie uniemożliwiał harmonię w naszych czterech ścianach.
Ponieważ nasza Marysia jest jeszcze malutka, głownym miejscem, gdzie widać jej obecność jest oczywiście jej pokoik (KLIK). Jednak pojawiają się przedmioty użytkowe w kilku miejscach w Magicznym Domku.
W łazience na piętrze, co wieczór odbywa się kąpiel. Pierwsza, z racji licznych gości towarzyszących podczas pięlęgnacji (rodzinna tradycja) miała miejsce w pokoju Marysi. Jednak nam wygodniej jest korzystać z łazienki (tak prezentuje się w całej okazałości - KLIK). Po pierwsze pomieszczenie można łatwo dogrzać (włączamy farelkę), po drugie jest łatwiejszy dostęp do wody i nie musimy dzwigać wanienki.
W łazience zorganizowaliśmy kącik z przewijakiem gdzie również trzymamy akcesoria do pielęgnacji.
Uwielbiam proste rozwiązania i często tą prostotę można odnaleźć w IKEI. Drewniany przewijak, który dzwigał już wcześniej trójkę dzieci oraz cudna wanienka, która kosztuje dosłownie grosze. Stojak na wanienkę również dostaliśmy od znajomego, ponieważ tak trudno było nam taki znaleźć. Nakładkę na przewijak kupiłam w osobnym sklepie. Żyrafkę dostała Marysia od przesympatycznej osóbki, którą bardzo pozdrawiam! :)
Nasz ulubiony zestaw pielegnacyjny to oliwka i krem Hipp oraz poczciwy Linomag, który poleciła mi moja Mama i sprawdza się idealnie!
Wiszące żyjątka - IKEA.
A tak prezentują się z perspektywy leżącej Marysi. :)
Kąpiel zawsze odbywa się wieczorem (bardzo lubię ten stały punkt dnia) gdy pada nastrojowe światło.
Marysia bardzo lubi kąpiele i pewnie w przyszłości będzie również korzystała z wanny na dole. Wtedy zorganizuję dla niej kącik na zabawki wodne. :)
Do napisania!
I nie chodzi mi o to, że przeszkadzają mi rozrzucone w czasie zabawy klocki. Chodzi raczej o nie zawalanie domu toną zabawek, których nadmiar oraz brak własnego miejsca, będzie uniemożliwiał harmonię w naszych czterech ścianach.
Ponieważ nasza Marysia jest jeszcze malutka, głownym miejscem, gdzie widać jej obecność jest oczywiście jej pokoik (KLIK). Jednak pojawiają się przedmioty użytkowe w kilku miejscach w Magicznym Domku.
W łazience na piętrze, co wieczór odbywa się kąpiel. Pierwsza, z racji licznych gości towarzyszących podczas pięlęgnacji (rodzinna tradycja) miała miejsce w pokoju Marysi. Jednak nam wygodniej jest korzystać z łazienki (tak prezentuje się w całej okazałości - KLIK). Po pierwsze pomieszczenie można łatwo dogrzać (włączamy farelkę), po drugie jest łatwiejszy dostęp do wody i nie musimy dzwigać wanienki.
W łazience zorganizowaliśmy kącik z przewijakiem gdzie również trzymamy akcesoria do pielęgnacji.
Uwielbiam proste rozwiązania i często tą prostotę można odnaleźć w IKEI. Drewniany przewijak, który dzwigał już wcześniej trójkę dzieci oraz cudna wanienka, która kosztuje dosłownie grosze. Stojak na wanienkę również dostaliśmy od znajomego, ponieważ tak trudno było nam taki znaleźć. Nakładkę na przewijak kupiłam w osobnym sklepie. Żyrafkę dostała Marysia od przesympatycznej osóbki, którą bardzo pozdrawiam! :)
Nasz ulubiony zestaw pielegnacyjny to oliwka i krem Hipp oraz poczciwy Linomag, który poleciła mi moja Mama i sprawdza się idealnie!
Wiszące żyjątka - IKEA.
A tak prezentują się z perspektywy leżącej Marysi. :)
Kąpiel zawsze odbywa się wieczorem (bardzo lubię ten stały punkt dnia) gdy pada nastrojowe światło.
Marysia bardzo lubi kąpiele i pewnie w przyszłości będzie również korzystała z wanny na dole. Wtedy zorganizuję dla niej kącik na zabawki wodne. :)
Do napisania!
Bezsennosc :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że udało wam się stworzyć takie miejsce w łazience, ja niestety nie mam tego szczęścia i dźwigam wanienkę do pokoiku. U nas też najlepiej sprawdza się Linomag :)
OdpowiedzUsuńSuper że macie taką możliwość i miec taki kącik w łazience, ja niestety mam za małą łazienkę i nie uda mi się tak wygospodarować przestrzeni. Położna wspominała o tym Linomagu więc pewnie kupię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świecenie dziecku prosto do oczu to niezbyt dobry pomysł. Proponuję zrobić jakąś osłonkę.
OdpowiedzUsuńPoza tym bardzo fajny kącik.
Wiesz, myślę, że nie chodzi tu o chaos zabawkowy w domu, ale raczej o to, że przynajmniej na początku wszystko podporządkowuje się tej małej istotce. Nie możesz sobie wyjść z domu o której Ci się podoba, bo to dziecko musi być nakarmione, przebrane itd.. Poza tym w pierwszych miesiącach karmienie piersią to niemal 24h na dobę, więc podziwiam, że znalazłaś czas na zakupy z takim dzieckiem:) No i nieprzespane noce, po takiej raczej mało się ma ochotę na sprzątanie w domu, nie to jest najważniejsze, choć sama bardzo lubię i dba o porządek, jednak dziecko zmieniło moje podejście do wielu rzeczy. Widziałam też, że używasz smoczka, uważaj zwłaszcza w pierwszych miesiącach, jeśli karmisz piersią i chcesz to robić jak najdłużej, no chyba, że karmisz butelką, bo nie widziałam w żadnym poście od pojawienia się Marysi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW 100% zgadzam sie z komentarzem powyzej. Oczywiscie wszystko zalezy od dziecka, jesli trafi sie hiper spokojny okaz to moze wtedy uda sie zachowac spokoj. Moje dzieciatko ma 3 mce wiec nie rozrzuca jesCze zabawek a i tak w domu panuje chaos. Nie moge napic sie herbaty kiedy mam na to ochote czy nawet zjesc posilku, bo akurat mala sie obudzila, trzeba nakarmic i przewinac. Takze jezeli u Was jest spokoj to naprawde mozecie sie cieszycadze, ze ostrzeganie Cie przed chaosem nie bylo straszeniem, ale naprawde przezytymi historiam, przez ktore przechodzi wiekszosc mam.
OdpowiedzUsuńbardzo fajne rozwiązanie! nasza łazienka jest zbyt malutka zeby tam dać przewijak :( (niestety większość londyńskich domów nie grzeszy dużymi łazienkami) ale pokoik małego jest tuż obok więc tam go po kąpieli będziemy smarować, masować i ubierać :) masz szczęście że Wasza córeczka jest spokojnym niemowlęciem, niestety to nie jest normą i dziecko z np. nieustającą kolką które płacze i nie śpi chaos do domu wprowadzi... bo niewyspana i głodna mama o porządkach myśleć na pewno nie będzie i prysznic i wyjście z piżamy jest sukcesem. serdeczne pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńKochana,
OdpowiedzUsuńw 100% zgadzam się z Tobą!
Ja uważam, że jak dbasz tak masz i tyle :D
Buźka dla Was wszystkich.
Joana
Mam dwojke dzieci i bzika na punkcie porzadku, ale czasami naprawde ciezko to pogodzic.
OdpowiedzUsuńTak n'a marginesie to przypuszczam ze do zdjecia tez bym nie dala sterty prania ktora czeka na prasowanie, albo klebow kurzu n'a meblach;-)
Pozdrawiam
Kasia
Tez jestem swieżo upieczoną mamą (córka 2,5 mies.), a udaje mi się ogarnąć dom jednorodzinny... i zgadzam się z Gusią. U mnie dzień wygląda tak, ok. 6:00 karmienie, odbijanie, przewijanie i zależy od dziecka, czasami od 7:00 do 9:00 jeszcze śpimy, albo ja juz nie śpię, tylko robię co mi się tam podoba, ostatnio układałam ciuchy w komodach, o 9:00 znowu karmienie, odbijanie, przewijanie i trochę zabawy grzechotkami, śpiewanie, chodzenie po domu itp. jak chcę coś zjeść albo wypić kawę, wkładam małą do kołyski i włączam karuzelkę, wtedy sama się sobą zajmuje, ok 11:00 drzemka dziecka i tutaj mam godzinę dla siebie, ogarnięcie po cichu domu, wytarcie kurzu itp. o 12:00 jedzenie, odbijanie przewijanie i ok 13:00 spacer lub gdy jest brzydko na dworzu zabawa, rozmowy, tańce i śpiewanie, a następnie drzemka do godz. 15:00 i wtedy tez mam czas na zrobienie obiadu, o 15:00 znowu jedzenie, przewijanie, odbijanie, zabawa, czasami nawet oglądanie tv, drzemka o 18:00 następne jedzenie itp., jak przychodzi mąż z pracy, zajmuje się trochę małą, ja znowu mam trochę czasu dla siebie i domu, o 20:00 kąpiel, potem jedzonko i mała śpi do 2 w nocy.. muszę ją sama wybudzać w nocy od urodzenia, na początku robiłam to cześciej. Na początku tez mala miała kolki i potrafiła zasnąć dopiero o 00:00 ale szybko jej minęło. Godziny czasami się przesuwają ale najczęściej mała je co trzy godziny. Nie zawsze mi się chce latać w wolnej chwili ze ścierą, czasami tak jak teraz spędzam czas przy kompie, czytam itp. Mała teraz śpi w kołysce obok, w kuchni gotuje się zupa pomidorowa:) jakoś da się wszystko pogodzić. Na zakupy tez się da wyskoczyć do centrum, ale staram się wyrobić w 2h między karmieniami.. wchodzę tylko do wybranych sklepów i szybko podejmuję decyzje :)Tak dzień unormował mi się po jakimś miesiącu, bo na początku był jeden wielki szok:) Trzeba się poznać z dzieckiem i po kilku tygodniach normują się tez np. godziny jedzenia. Zdarza się np. ze trzeba dziecko przewinąć w innych godzinach, bo pojawia się niespodzianka;) ale tak ogólnie mówiąc każdy dzień wygląda podobnie. Czasami zdarzają się wyjątki, ze dziecko nie chce spać przez pół dnia.. ale tez nie trzeba sprzątać idealnie codziennie. Z czasem przychodzą pomysły jak wszystko pogodzić, np. umyć okno można po spacerze, gdy jest chłodno na dworzu, werandując dodatkowo dziecko, nie wyciągać go z wózka, jeszcze sobie śpi, a w tym czasie można machnąć okno w kuchni:) i jednocześnie upiec kurczaka w piekarniku na obiad.. wszystko to kwestia dobrego zaplanowania dnia. Nie wiem jak to będzie przy większej ilości dzieci w domu, ale przy jednym jakoś to ogarniam:)
OdpowiedzUsuńulala sama słodycz :)
OdpowiedzUsuńTak jak ktoś napisał powyżej, każde dziecko jest inne, moje dziecko nie zawsze śpi pomiędzy karmieniami a jak u Ciebie dziecko karmione piersią i w dodatku 2,5 miesięczne je co 3h to tylko pozazdrościć no i że kolki już minęły :) u nas rutyną w ciągu dnia jest kąpiel i spacer, karmienie, przewijanie i zabawa są ruchome i to bardzo, no i w nocy karmię średnio co 2, 2,5h, nieraz czesciej a moje dziecko ma 3 miesiace :) nikt tu nie mowi o burdelu na kolkach ale napewno nie mam tyle czasu i ochoty na sprzatanie jak wczesniej:) jesli chodzi o moje jedzenie to owszem u mnie zupa tez sie wlasnie gotuje, ale moje dziecko w tym czasie nie spi akurat, wiec nie mam czasu tylko dla siebie, moze wieczorem, gdy wraca maz z pracy..
OdpowiedzUsuńZgadza się też, że trzeba się zorganizować, ja też robię wszystko w międzyczasie, gdy dziecko śpi, ale rozumiem mamy, które mają nieposprzątane, nieugotowane, bo ich dziecko cały dzień płacze z paroma przerwami może ;) i nie powiesz mi, że dziecko płacze, a Ty sobie w domu sprzątasz, bo zakrętu byś nie złapała, więc ciesz się, że masz w miarę spokojne dziecko, które regularnie je, śpi i bawi się. a tak na marginesie, ja przewijam dziecko przed karmieniem, bo gdyby dziecko usnęło w trakcie lub po karmieniu, to rozbudzasz je wtedy przebieraniem go, a kiedy karmi się na leżąco, to nie trzeba dziecku za każdym razem odbijać, zwłaszcza kiedy zaśnie :)
OdpowiedzUsuńPięknie wszystko zorganizowałaś Gusiu. Z wielką przyjemnością będę czytać dalsze wpis na temat nowego mieszkańca Magicznego Domku :*
OdpowiedzUsuńMam koleżankę która rok temu urodziła bliźnięta, dziewczyna bardzo zorganizowana i "poukładana". Wszyscy myśleli że chłopcy odwrócą jej ułożony świat do góry nogami , a ona radzi sobie wspaniale :)
Moje dziecko, robi w pieluchę zazwyczaj podczas albo po karmieniu:) i spokojne jest wlasnie od czasu kiedy baaardzo ale to bardzo pilnuję odbijania.. jak np. w nocy sobie nie odbije, to wiem, ze bede miala skopany następny dzień, bo brzuszek wtedy mala boli.. i dzień spędzamy z włączoną suszarką.. Trzeba wyczuc swoje dziecko i miec swoje sposoby.
OdpowiedzUsuńJa oczywiście tez rozumiem sytuacje kiedy nie ma jak i kiedy cos zrobic w domu:) i cieszę się, ze u mnie tak nie jest non stop:)
No i zapomniałam napisać Gusiu, fajnie macie zorganizowane w tej łazience, moze faktycznie lampka trochę oślepiać, ale ogólnie wszystko na miejscu, pod ręką, super:)
zupelnie inaczej jest, kiedy ma się ciasne mieszkanie, a kiedy przestronny dom i chyba nie trzeba żadnej mamie pokazywać, żeby chowała zabawki do kufra,żeby nie walały się po całym domu. Po prostu nie każda mama ma na to miejsce, a jak sie ma sporo gości, to można zostać zasypanym pluszakami
OdpowiedzUsuńKochani, post o kąciku kąpielowym jest na temat organizacji...kącika kąpielowego oraz o tym by cały dom nie był zdominowany przez akcesoria dziecięce we wnętrzach. Czyli post o moim spojrzeniu na wnętrza po pojawieniu się Marysi. Nie pisałam o karmieniu, organizacji czasu z dzieckiem, o sprzątaniu (ewentualnie tylko podkreśliłam, że łatwiej utrzymać porządek, gdy wszystko ma swoje miejsce). Wiem, że są różne dzieci i różnie mamy. Ja tylko namawiam do redukcji rzeczy w naszych domach (w miarę możliwości) i o tym, że często to pomaga w funkcjonowaniu zwłaszcza gdy pojawia się dzidziuś. Jeśli o nas chodzi, to tak, czasami akurat jak ją karmię czy usypiam Marysię nie mogę 'napić się herbaty akurat kiedy chce' ale zawsze znajdzie się inna chwila by się jej napić w ciągu dnia! Nie czuję się ograniczona przez Marysię w żaden sposób! Może trochę plan dnia wymagał 'przemeblowania' ale nawet karmiąc piersią daję się to ogarnąć (między karmieniami) nie ma co straszyć, że dziecko to sam kłopot - bo tak nie jest!
OdpowiedzUsuńChyba nie zrozumiałaś i pomyliłaś straszenie z tym, jak to naprawdę u niektórych jest. Nikt tu nie mówi o tym, że dziecko to kłopot, wręcz przeciwnie, uważam, że dziecko to radość i często "niepoukładane" osoby przy dziecku potrafią się zorganizować, bo wiedzą, że na niektóre rzeczy jest mniej czasu. Ja mówię, jak to jest w pierwszych miesiącach, potem często jest lepiej, choć są różne nowe etapy, skoki rozwojowe itp. Jak napisała dziewczyna wyżej, super, że radzisz komuś jak ma "poukładać" swoją przestrzeń, każdy odnajduje się w tym co lubi no i nie każdy ma dom, by to pomieścić. Do przewijania: owszem, dziecko załatwia się po karmieniu i w czasie karmienia, wtedy trzeba przewinąć, jeśli to grubsza sprawa, ale chyba nie byłoby Ci przyjemnie jeść z pełnymi gaciami :)
OdpowiedzUsuńA co do karmienia, to jeśli dziecko ma silną potrzebę ssania, może spędzić z mamą prawie cały dzień i w nosie mam wtedy sprzątanie, wolę posiedzieć z dzieckiem niż włożyć mu do buzi plastik z silikonem by usnęło, dziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńCześć, mam pytanie, co to za podłoga w łazience, z góry dziękuję za odp :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Paula
Popieram przedmowczynie! Łatwo radzić jak mieć porządek w szafach, koszach, pudełeczkach gdy ma się na to miejsce. A co do dzieci to i owszem zawsze można się zorganizować żeby codzienne życie i funkcjonowanie szlo sprawniej ale dobrze się doradza gdy ktoś ma spokojne i grzeczne dziecko. Gdy dziecko ma kolki lub poprostu ma taki kaprys ze krzyczy cały dzień to już widzę jak matka myśli o sprzątaniu, gotowaniu lub ogarnianiu siebie. Dopóki moje dziecko nie skończyło 3 miesięcy to tez miałam wszystko na błysk, obiad z 3 dań i pomalowane paznokcie. Dziecko jadło, drzemki były po 2-3h, synek kochał leżaczek i mógł w nim leżeć a ja gotowałam obiad. Jak skończył 3 miesiące, leżenie przestało mu się podobać, zaczął być ciekawy świata, chciał być noszony, zaczął w dzien spać mniej to wtedy dowiedziałam się co znaczy mieć dziecko, ogarnąć dom, zrobić zakupy i ugotować obiad. Wiele rzeczy robione na raty. Obecnie synek ma 9 miesięcy, jest grzecznym ale bardzo ruchliwym dzieckiem, kocham go nad zycie ale czasem jest ciężko. Mąż od rana do nocy w pracach, dziadkowie niestety nie mieszkają za ścianą a Ty Kobieto musisz dać sobie radę. Poczekaj aż dziecko zacznie więcej wymagać Twojej uwagi, gdy zaczną iść zeby, gdy będziesz po 7 razy wstawać do niego w nocy a rano nie będziesz wiedzieć jak się nazywasz. Zrób nam wtedy zdjęcia swoje i wysprzatanego domku. Bo śpiący noworodek to bajka. Dziękuję. Dobranoc. Kinga
OdpowiedzUsuńGusiu sprawdź Linomag Bobo A+E - naprawdę lepsza wersja zwykłego, bardziej praktyczna w użyciu, zużyłam z moją córą sporo słoiczków! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńalantan maść też jest b. dobry, moja mama mnie i całe moje rodzeństwo nim smarowała, nawet w szpitalach do dzisiaj się go używa
OdpowiedzUsuńGusia, przede wszystkim muszę Ci napisać, że bardzo fajnie, że u Ciebie nadal panuje minimalizm i mądre wybory; nie pokazujesz pierdyliarda kocyków, zabawek, obrazków, nosidelek i wózków, które zapewne wiele firm byłoby chętnych Ci podarować, w zamian za pokazanie ich na blogu. Nie mówię, że reklamowanie czegoś jest złe, ale gdyby nagle blog hołdujący minimalizmowi zamienił się w konsumpcyjny, nie byłoby to po prostu wiarygodne. Cieszę się, ze u Ciebie nadal jest tak, jak było!
OdpowiedzUsuńCo do organizacji przestrzeni, oj tak, jeśli lubi się czysty, poukładany dom (luuubię!), organizacja, kosze, pojemniki - to wyposażenie nr 1 ;-) I żeby nie było - mam nieduże mieszkanie, kota i dwójkę dzieci ;-) Czy moje dzieci są spokojne... No nie bardzo ;-) Przerabiałam i nocne noszenie po kilka godzin, i ząbkowanie i wiele innych przyjemności ;-) Herbatę też piłam (jedna ręką da się zrobić), ba, nawet kąpiele brałam (i nadal biorę hehe). Ale też musiałam mocno popracować nad swoją bałaganiarska naturą, odkładaniem rzeczy na swoje miejsce itp. Jasne, bywa ciężko, bywa depresyjnie, zwłaszcza, że mój mąż pracuje do późnych godzin wieczornych, ale nadal ogarniam i wierz mi, nie raz i nie dziesięć słyszałam "zobaczysz, jak urosną, nie posprzątasz, nie ugotujesz, nie będziesz miała czasu pójść w ustronne miejsce" ;-)))Po co takie gadanie, nie wiem, może to po prostu czyjeś pobożne życzenia. Będzie jak będzie, każde dziecko jest inne. Córeczka mojej znajomej przez pierwszy rok życia, jeśli nie spała (a spała bardzo mało!), to płakała, ta dziewczyna przeszła z nią prawdziwy poligon, nie miała głowy do sprzątania, gotowania, chodziła półprzytomna i tak też bywa, i już! Normalne. Tylko może więcej sympatii się wtedy wzbudza, niż mając spokojniejsze dziecko i poukładany dom ;-))
Pozdrowienia i trzymajcie się!
Bardzo mi sie podobaja Twoje rozwiazania Gusiu. Mysle ze nie ma wiekszego znaczenia czy masz duzy dom czy male mieszkanie. Zawsze jakos mozna sie zorganizowac- trzeba chciec i wlozyc w to troche pracy. Ja zawsze ogarnialam, teraz synek ma 4 latka i pierwszy raz w zyciu mam wrazenie ze nic innego nie robie tylko sprzatam i odkladam rzeczy na miejsce. I nie chodzi tylko o zabawki. Tu skarpetka, tam kredka, gdzie indziej kubek, w kacie bluza itd.... Wiec troche musialam wrzucic na luz ale tez intensywnie mysle jak by temu zaradzic, nie stresujac przy tym nadmiernie dziecka. Ktos jakies pomysly?
OdpowiedzUsuńKochani, zawsze można narzekać, zawsze można się porównywać (wielkość mieszkania, grzeczności lub nie swoich dzieci, swoich brzuchów :) i wszystkiego) tylko po co? Napisałam, że nie wiem jak będzie w przyszłości, ale dziś staram się by wszystko miało swoje miejsce i będę do tego nadal dążyć. Pewnie, że bywały i będą różne sytuacje. Jak byłam chora to też nie było wszystko na błysk w Magicznym Domku- ale znów podkreślam, że nie o sprzątaniu jest ten post. :) Ja nie narzekam, że mam trójkę zwierząt i, że wojuje z ich sierścią, i że lnieją co każdy sezon a i czasem zwymiotują na dywan (tak tez się zdarza), że tłuką mi talerze, pogryzą ulubione kozaki itp. Decydowaliśmy się na zwierzęta to teraz nie opowiadamy ile to mamy z nimi pracy (a wiadomo, że sprzątanie jest 1000 razy gorsze). Jeśli ktoś woli 24 godziny trzymać dziecko przy piersi w brudnym domu to jego sprawa. I ja nie radzę, nie straszę, nie wtrącam się, bo każdy wychowuje dziecko po swojemu. Ja wole czysty dom, najedzone, wykochane dziecko, które czasami, gdy ma ochotę possać smoczek go po prostu dostaje. :) Ahoj :)
OdpowiedzUsuńAmen. Ahoj :) Mama 3 - latka.
OdpowiedzUsuńP.S Wiedziałam, że gdy pojawi się Marysia i będzie przeplatał się temat dzieci to pojawi się mnóstwo cioć i wujków 'dobra rada'. Nie chce być niegrzeczna, ale ja naprawdę mam się kogo radzić. Wiem, że dzieci to temat rzeka, że właściwie na każdy temat można mieć skrajne zdanie. Czy to temat karmienia piersią, czy smoczków, czy szczepień, spania z dziećmi, ubierania ciepło, bądź zimnego chowu, tematy dotyczące jedzenia, zabawek, edukacji itp, itd. Na każdy z tych tematów rozmawiam z najbliższymi, czytam i podejmuje świadome oraz przemyślane decyzje ze swoim mężem. Nie ma jednego sposobu na życie, jednego sposobu na wychowanie dzieci. Uważam, że najgorszy typ ludzi to wypowiadający się gdy nie są proszeni o zdanie. Ot co! :)
OdpowiedzUsuńJa rozróżniam dwie definicje:
Usuń1. Doradzać - udzielać rad gdy ktoś prosi o radę
2. Wchrzaniać się - udzielać rad nieproszonych ;)
Z mężem a nie z Panem Poślubionym?
UsuńGusiu, czytam początek wpisu i czuję się tak jakbym czytała własne myśli. Moje podejście i wyobrażenie na zmiany, które pojawiają się wraz z małym człowiekiem jest bardzo podobne. Grunt to zachować umiar. Szkoda, że niewiele osób rozumie, że nieważne czy mamy małe mieszkanie czy duży dom, ważne by zorganizować przestrzeń z głową, by każda rzecz miała swoje miejsce i nie dać się zagracić.
OdpowiedzUsuńKącik w łazience cudny. Nieustannie zachwycam się Twoim wyczucie w doborze dodatków. Bardzo inspirujesz :)
Brawo Gusia . Tak trzymaj .Twój ostatni komentarz trafia w 10 . Pozdrawiam ciepło całą załogę .
OdpowiedzUsuńWierna czytelniczka
No widać bardzo po Twoich komentarzach, że Cię to boli. Ja nie mam niespokojnego dziecka, i nie mam brudno w domu, jak to piszesz, widać znasz mnie lepiej "ciociu", ale sama kiedyś takim dzieckiem byłam, więc może nie baw się w ciocię dobra rada, jak to mają uporządkować swoją przestrzeń, dziecko to nie kolejny element pasujący do wystroju wnętrza z białym smoczkiem, który "pasuje" do wszystkiego :)To nie ja mam bloga i nie ja umieszczam w nim posty, pod którymi umieszcza się komentarze "nieproszonych o zdanie". Sama odpowiadałaś na komentarze, pisząc jak to jest u Ciebie, a teraz pretensje wielkie. Ahooj :)
OdpowiedzUsuńAnonimku, jest jedna różnica - jeśli ktoś nie chce czytać moich rad, ma wybór - nie wchodzi na bloga i się nie denerwuje. :) Tobie też radzę. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Miałam to samo napisać! Dobrymi radami to póki co Ty Autorko bloga nas raczysz mając w domu dzieciątko które narazie tylko je i spi wiec niewiele narazie powinnaś się wypowiadać. Prowadzisz bloga, wstawiasz zdjęcia wiec licz się z tym ze ktoś WYRAZI SWOJE ZDANIE! Nikt Ci nie każe wprowadzać tego w życie i nikt nie chce mówić jak masz robić. To Twoja sprawa. Ale wydawało mi się ze żyjemy w wolnym kraju i swoje zdanie wyrazić możemy. Jeśli tego nie chcesz to zablokuj sobie komentarze, będziesz żyła w swoim poukładanym światku albo najlepiej zlikwiduj bloga bo nie taka jest idea blogowania. Ahooj. Aneta.
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że każdej Mamie na początku rodzi się dzieciątko, które je i śpi :) i takie Mamy chętnie zobaczą jak np. urządzić kącik do przewijania.
OdpowiedzUsuńNo to co Gusia ma nie pokazywać np. postów o kosmetykach, bo teraz ma dwadzieścia parę lat i i tak się zestarzeje więc nie powinna się wypowiadać, bo teraz to tak łatwo o siebie dbać a potem tylko zmarchy (Gusiu, nie życzę Ci tego ale wiesz o co chodzi) - ludzie dajcie spokój tej dyskusji, bo to bez sensu.
OdpowiedzUsuńP.S Fajnie, że sięgasz również po produkty z Ikei i nie przesadzasz z designerskimi gadżetami dla dzieci.
Najbardziej śmieszy mnie to, że jak, ktoś ma ochotę się powymądrzać to zawsze anonimowo. Dobra- kto co lubi, pomińmy ten temat.
OdpowiedzUsuńMagiczny domku - ja jeszcze nie mam dzieci. Ale mam podejście takie jak Ty. Jest to oczywiście "na sucho", ale zanim się urodzi dzidziuś fajnie mieć poukładane w głowie i w domu tak jak chcemy. Uważam, że chaos tylko potęguje stres. Czy to chaos w domu czy w głowie. Jak ktoś się nastawia na to, że będzie miał bałagan, że nie będzie spał, że nie będzie miał życia, to tak właśnie się stanie! W każdym aspekcie życia tak jest.
Ty pięknie przygotowałaś się na przyjście córeczki! Może nie każdy lubi takie planowanie, ale ja z pewnością - zanim podejmę jakąś decyzję to zastanawiam się,czytam, szukam najlepszych rozwiązań. To bardzo ułatwia życie.
Powiem Ci, że zawsze znajdzie się ktoś, taki maruda mały, co we wszystkim zamiast szukać pozytywów, szuka powodu do jęczenia:) Dla przykładu - kupuję teraz mieszkanie z chłopakiem. I co, że kredyt? Najważniejsze, że będziemy mieć SWOJE miejsce! Radość jest niesamowita. A mamy znajomych, którzy kupili już mieszkanie i od początku, aż do teraz ciągle marudzą. Jak drogo. Jak trudno. Jak strasznie. To po co je kupowali?:)
Na koniec napiszę jeszcze jak ja zostałam "przyjęta" gdy napisałam, że jak będę mieć dzieci to nadal będę zajmować się swoją pasją - dzierganiem, które uwielbiam, i które jest dużą częścią mojego życia. Oczywiście oznajmili, że nie mam prawa mówić o tym jak to jest mieć dzieci, bo ich nie mam, i że na pewno nie będę mieć czasu na dzierganie! Że mamy jak już mają chwilę to idą do kompa... Ambitnie:) To ja zamiast do kompa, pójdę do drutów... Ale ludzie, którzy pasji i zamiłowań nie mają, tego nie zrozumieją. Mam mnóstwo dziewiarek koleżanek, które mają malutkie dzieci. I tworzą.
Jak się chce, to się uda wszystko!
Pozdrawiam serdecznie.
Wyobrażenia wyobrażeniami, a rzeczywistość sobie. Doskonale pamiętam moment, w którym pomyślałam sobie jakie to mam uporządkowane mieszkanie przy 2mcznym dziecku..haha aż mi się śmiać chce teraz jak to wspominam. Niemowlaka można położyć do łóżeczka i robić co trzeba, ale też nie zawsze. Moje córka od samego początku zdominowała moje życie, nie dlatego, że tak sobie uwidziałam, ale dlatego, że wieczne wymagała mojej uwagi, kolki, problemy z kamieniem, płacz i krzyki całe noce, drzemki po 2h max, w dzień chodziłam nieprzytomna. Owszem wspaniale sobie planować, oczywiście,że dziecko to radość ,a nie kłopot ...ale jednak to my tańczymy jak nam dziecko zagra w tym wypadku. 3latek w domu to już w ogóle inna galaktyka, nie dlatego, że jest rozpieszczonym bachorem, kt skacze po suficie, tylko dlatego, że wystarczy się na minutę odwrócić i już masz poozdabiany mazakami nowy stół, zjedzone dokumenty, przegrzebany śmietnik albo "wytulonego " kota. Ludzie są różni, a dziecko to przecież mały człowiek, też ma swój charakter. A co do przyjmowania rad i wypowiedzi Czytelników...Droga Autorko, publikujesz teksty w sieci,liczysz na interakcję z odwiedzającymi bloga- oto ona. Jeśli piszesz pamiętnik, papier przyjmie wszystko i nie będzie problemu z dyskusją, jeśli piszesz bloga, dostajesz też różnorodne komentarze . Pozdrawiam, Monika
OdpowiedzUsuńz tą różnicą,że mnie to nie denerwuje a bawi właśnie :) sama mieszkam w domu i pokazywanie komuś kącika kąpielowego mając dwie łazienki to żadna rada, dlatego potrafię zrozumieć osoby, które mają w jednym pokoju salon, jadalnie, pokoj dziecka i kacik kapielowy i niekoniecznie spokojne dziecko. i albo mi sie wydawalo, ale chyba cos wspomnialas o chaosie i sprzataniu wlasnie w poscie ;)pozdrawiam komentujacych, pamietajcie nikt was tu o rade nie prosi, ale jesli chcecie sie pochwalic swoim rozkladem dnia i planem sprzatania to jest wlasnie miejsce dla was :)) (jesli nie chcialas byc niegrzeczna to niestety nie udalo Ci sie to piszac to do swoich czytelnikow)
OdpowiedzUsuńJeśli byłaś przygotowana na to, że będzie mnóstwo wuj i cioć dobra rada, to ignoruj te rady, albo lepiej zablokuj dodawanie komentarzy pod postami, wtedy do kompletu będziesz miała nieskazitelnego bloga :) aż oko będzie cieszył jak się wejdzie, nie będzie trzeba sprzątać niepotrzebnych rad ;)
OdpowiedzUsuńHaha dokładnie! Lepiej tego nie można było ująć!
OdpowiedzUsuńmoże pytanie mało w temacie, ale czym Kochana myjesz szkło w kabinie? Próbowałam już wielu specyfików i wciąż zostaje ten okropny osad na szkle :(.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to uroczo urządzony kącik - skromnie, ale użytkowo :)
Droga Gusiu! Uwazam ze kacik kapielowy absolutnie przepiekny! Bardzo mi sie podoba ze tez masz podejscie minimalizmu do zabawek dzieciecych, mieszkam w dwupokojowym mieszkaniu z trzylatkiem i sama nieraz mam ochote powywalac polowe zabawek, mysle ze dobrym sposobem jest systematycznie oddawanie zabawek ktorymi sie juz dzieci nie bawia potrzebujacym dzieciaczkom. Moja mama ma tez taki sposob ze te rzeczy kotrymi mala przestala sie interesowac chowa w pudla i czeka az sie jej znudza zabawki na ktore przezucila swoje zainteresowanie, potem chowa te i wyciaga te poprzednie, mala ma ubaw jakby pierwszy raz je widziala hehe :D 'ciociami dobra rada' sir nie przejmuj. Zazdroszcza Ci twojego spokoju ducha. Jak patrze na te twoje piekne wnetrza z cieplymi kolorami to sama sie uspokajam hehe :) trzmaj sie cieplutko! :*
OdpowiedzUsuńDrogie Matki... naprawdę niektóre z Was są przemęczone, bo nie wiem jak wytłumaczyć takie komentarze inaczej.. komuś przeszkadza nawet biały smoczek hahahaaa Jak znajdziecie resztki sił przeczytajcie post Gusi jeszcze raz.. gdzie tam są rady?? Ona prezentuje tylko swoje rozwiązania.. i następne rozwiązania POSTARA się wprowadzać jak dziecko będzie starsze. Czytanie ze zrozumieniem się kłania! Cóż.. zmęczenie robi swoje z człowiekiem..
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce stworzyłaś. Maluszek pewnie się super czuje w takiej łazience:))
OdpowiedzUsuńJest pięknie :)) Oj zgadzam sie z Tobą rady osób, które mają dzieci są męczące. Ciągle tylko jak to moje poukladane życie sie zmieni gdy bede miec dziecko, z ilu rzeczy to bede musiała zrezygnowac itp. Bez przesady na pewno dzieciątko zmienia dużo ale nie dajmy sie zwiarować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was ciepło ::*
Ja naprawdę nie rozumiem tego co tu się dzieje. To jest właśnie Polska: zazdrość o wszystko, o to że ktoś jest lepiej zorganizowany czy ma grzeczniejsze dziecko. Skoro uważacie że nie można mieć porządku przy dziecku to może po prostu lepiej wyłaczyć komputer, przestać wypisywać debilne komentarze i zaczać sprzątać czy co tam wolicie? Każde dziecko jest inne, każdy dom jest inny ale tak, to wy wiecie najlepiej wszystko. Przecież wasze dzieci mają 3 miesiące, Gusi 1,5 i juz jesteście takie wielce obeznane żeby tylko straszyć świeżo upieczoną mamę. To trzeba mieć coś niepoukładane w głowie. Nie możecie zrozumieć, że może Marysia jest spokojnym dzieckiem i rodzice świetnie dają sobie radę? Po prostu chamstwo i zazdrość,ahoj:)
OdpowiedzUsuńNikomu niczego nie zazdroszczę to po pierwsze, po drugie nie jest to kwestią sympatii, bo nie żywię uczuć do kogoś kogo nie znam. Mam swoje życie i nie siedzę na komputerze cały dzień, nie bój się o mój dom :) Owszem to blog o wnętrzach i jego mieszkańcach, dom jest bardzo ładny, ale to autorka w tym poście okazała się być wszechwiedząca, mając zaledwie 1,5 miesięczne dziecko. To blog chyba tylko dla chwalących, sama nie chce rad, a radzi innym. nie chce mi się już tracić na to mojego cennego czasu. A ty czytaj ze zrozumieniem, nikt nie mówi, że się nie da nic zrobić przy dziecku. Jak widzisz mnie udaje się nawet odpisywać na Twoje komentarze :) ale nie każdy ma ten luksus w postaci spokojnego dziecka, więc nie bredź już swoich mądrości. Kropka.
OdpowiedzUsuńHej Ty Anonimowy wyżej... Przeczytaj jeszcze raz wszystkie komentarze bo chyba Ci się wszystko pomyliło. My nikogo nie straszymy a już napewno nie zazdroscimy! Marysia jest grzecznym dzieckiem i chwała jej za to ale to niech właśnie autorka bloga zrozumie ze są inne dzieci niż jej córka, chore, niegrzeczne, niespokojne i wtedy gdy matka ledwo daje rade bo nie ma znikąd pomocy to w nos może sobie wsadzić rady o organizacji przestrzeni, porządkach etc. Trochę empatii. Zanim dam ogólne rady na swoim blogu i zacznę się wymadrzac to może pomyślę czy aby każda matka ma możliwość te moje rady wykorzystać. Dyskusja toczyła się też o to nie wiem Anonimie czy zauważyłeś ze Autorka dziękuję za wszelkie rady i komentarze. To niech nie prowadzi bloga!!! Każdy ma prawo powiedzieć co myśli szczególnie gdy się z czymś nie zgadza. Moje dzieci mają 5 i 3 lata wiec chyba mogę już coś w temacie powiedzieć. Wiec zastanów się zanim zarzucisz komuś zazdrość i chamstwo i sam odejdź od komputera bo Ci nie służy. Sylwia.
OdpowiedzUsuńDo Anonima od zazdrości ...oj widać komuś nerwy puszczają, może sama trochę posprzątaj, to dobrze wpływa na ogólne samopoczucie i nastrój. Coś mi się wydaje, że nie masz dzieci i jakoś nie w temacie jesteś. Moje wyobrażenia o wychowywaniu dziecka z okresu okołoporodowego mają się nijak do tego, jak to wygląda naprawdę. Dlatego też śmiem twierdzić, że matka swojego pierwszego 1,5 m dziecka również nie za bardzo wie co ją czeka. Co ma do tego straszenie ? Niektórzy boją się pająków, a inni zastrzyków i co z tego ? Jest jak jest i trzeba brać to na klatę. Nie podoba mi się także wyższość z jaką Autorka wypowiada się o tym,że posiada 3 zwierzaków i nie narzeka na sierść i inne niedogodności, dlatego też nikt nie ma prawa narzekać na posiadanie dziecka...hahah poczekamy zobaczymy. Nie raz i nie dwa przyjdzie matce popłakać sobie w rękaw, powrzeszczeć do lustra albo trzasnąć drzwiami z bezsilności. I g*** prawda, że nie można o tym mówić głośno i wyraźnie, bo przecież same dziecka zapragnęłyśmy. Myślenie rodem ze średniowiecza. Ale do wszystkiego trzeba dojrzeć i po prostu wielu rzeczy doświadczyć. Wtedy spojrzenie na rzeczywistość nieco się zmienia. a 1,5 miesiąca to naprawdę dopiero kropla w morzu. Pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuńCzytam i popieram. Tez lubie porzadek i jak wszystko ma swoje miejsce. Tobi ma 15 miesiecy i od poczatku kiedy to pojawil sie w naszej rodzinie jego rzeczy maja swoje okreslone miejsce co bardzo ulatwia nam funkcjonowanie i utrzymanie porzadku.
OdpowiedzUsuńJeśli byłby to post o kąciku kąpielowym to ok, natomiast jest to post w stylu: Widzicie? Da się? Da się! Ja mam 1,5 miesięczne dziecko w domu i mam czysto, a nie totalny chaos. Wy, które mnie wcześniej straszyłyście jesteście leniwe lub niezorganizowane, skoro nie umiecie utrzymać porządku przy dziecku, a nie wymyślajcie historii o niegrzecznych dzieciach, I to pytanie retoryczne: czy naprawdę musi wywracać wszystko do góry nogami? Dziewczyno, zastanów się zanim coś napiszesz, bo czyta to wiele osób, które nie poczuły się lepiej czytając to, za to napewno Ty czujesz się z tym dobrze. Widać, że przyznałaś rację, bo jednak zaczęłaś się niby tłumaczyć w komentarzach, że niby wiesz i rozumiesz bla bla.. Nie każda kobieta ma duży dom, rodziców w pobliżu, pomoc w postaci partnera i wiele wiele innych czynników, nie oznacza to, że trzeba się nad sobą użalać, ale też takie teorie z ust matki, ktora ledwo nią została są nie na miejscu. Jest wiele mam na youtube i blogach, które jakiś czas mają już dzieci i żadna z nich nikogo tak nie ocenia, wręcz przeciwnie przyznawaly, że było im ciezko, zwlaszcza bez niczyjej pomocy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z osobą powyżej. Z takim podejściem do czytelników już nie chodzi mi o wpisy, ale o lekceważące i opryskliwe komentarze pod nimi)niedługo będzie ich mniej. Była stała czytelniczka. Ania
OdpowiedzUsuńA ja zgadzam się również z osobą powyżej i następna anonimowa osoba zgodzi się ze mną i tak dalej, bo jestem jedną i tą samą osobą, która będzie w kółko wałkowała temat i wtórowała samej sobie. :)
OdpowiedzUsuńNatomiast wszystkie pozostałe osoby, które się ujawniają przez normalne konta, po przeczytaniu postu uważnie i stwierdzą, że ktoś tu chyba pisze nie na temat!
Taki mały dzidziuś i już robi zdjęcia jak mama! SUPER! Świetnie Marysia uchwyciła ze swojej perspektywy te wiszące zabawki z Ikei! Tylko Gusiu - asystuj jej przy tym, dla takiego maleństwa aparat fotograficzny to dość ciężki przedmiot! Dzielna Marysia! POZDRAWIAMY!
OdpowiedzUsuńZłośliwe i perfidnie okrutne! Milczę by nie napisać więcej!
UsuńTe wszystkie rzeczy są na chwilę więc nie warto inwestować dużych pieniędzy. Rzeczy z Ikei są fajne i czasem można kupić coś naprawdę w korzystnej cenie. Jeżeli ktoś ma ochotę i pieniądze żeby kupować wanienkę wysadzaną kamieniami to ok! Jego sprawa:) Na początku jak urodziła się moja córka też mi się wydawało, że ten cały bałagan związany z rzeczami dla dziecka będę graniczać i sprzątać szybciutko:) Ale tak się nie da! To jest życie. Dziecko rośnie i staje się mobilne, bardziej kapryśne, płaczliwe i chce się bawić nie zawsze tak jak byś sobie tego życzyła. Zapewniem Cię, że za chwilę spokoju pozwolisz jej robić bałagan a po całym dniu zmęczona pójdziesz spać i nawet Ci do głowy nie przyjdzie żeby zbierać klocki. Zresztą kolejny dzień będzie taki sam :)
OdpowiedzUsuńZapisz sie na kurs wróżenia z fusów i z kurzu z własnego domu;-) I co jeszcze się stanie jak dziecko dorośnie? Chyba śnię. I to piszą dojrzałe kobiety?
UsuńAnonimie muszę Cię zmartwić, lecz to nie ja samej sobie wturuję, odpisując, że zgadzam się z sobą samą, rzecz jasna nie znalazłabym na to tyle czasu przy małym dziecku, ale chętnie czytam :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO rany, przeczytałam komentarz Gusi i ... straciłam do niej szacunek. Oto fragment:
OdpowiedzUsuń"Jeśli ktoś woli 24 godziny trzymać dziecko przy piersi w brudnym domu to jego sprawa. I ja nie radzę, nie straszę, nie wtrącam się, bo każdy wychowuje dziecko po swojemu. Ja wole czysty dom, najedzone, wykochane dziecko, które czasami, gdy ma ochotę possać smoczek go po prostu dostaje."
Wygląda na to, Gusiu, że nie słyszałaś o High need baby. To, że ty takiego nie masz nie znaczy, że nie istnieją...
Właśnie w magicznym domku przestało być dla mnie magicznie :(
Aldona
Teraz wiele kobiet karmi piersią na żądanie i jest to moim zdaniem cudowna rzecz, ale przecież nawet wtedy żadne dziecko nie wisi wtedy przy piersi 24 godziny na dobę! Bo kiedy by miało spać, jakby cały dzień jadło i ssało? I myślę, że o to mogło chodzić Gusi.
OdpowiedzUsuńP.S Kącik kąpielowy prosty ale uroczy.
Monia
Witam! Idealny dom, idealny porządek, idealnie poukładane sprawy, zadania, relacje, ubrania, kosmetyki, meble, jedzenie, słowa, przekazywane teksty...idealny plan, by "sprzedawać siebie" w idealny sposób. Dlaczego? Bo ludzkie nieuporządkowane EGO potrzebuje swojej wydumanej potrawy, by istnieć, a może bardziej "zaistnieć". A tak na marginesie...po co pokazywać zakupioną bieliznę do noszenia po ciąży? Czy naprawdę wszystko jest na sprzedaż? Może jeszcze zdjęcia z "idealnego" porodu? Nie mogę zrozumieć jak można tak otworzyć swój dom dla sfory ciekawskich, jak można nie szanować swojej własnej prywatności, pokazywać zdjęcia męża, córki (a może ona by sobie tego nie życzyła, ale niestety niewiele ma teraz do powiedzenia), znajomych, rodziny, zjadanych posiłków.Ten blog przyprawił mnie o swoiste mdłe refleksje. Miód jest bardzo zdrowy, ale w bardzo małych ilościach:-) Tu proporcje zostały mocno zachwiane, pojawił się posmak sztucznego miodu, niestety.Część komentujących odróżniła ten posmak od razu, ale dostała po łapkach:-)
OdpowiedzUsuńW odpowiedziach na komentarze już tak idealnie nie jest:-) Pokaż mi swoją odpowiedź na komentarz, a ukaże się prawdziwa etykietka:-))) Luiza.
Aldono, własnie o takich dzieciach mowa i one potrzebuja bliskosci praktycznie 24h na dobe, ale jak sie ma idealne zycie to po co patrzec na problemy innych. tak, miedzy innymi chodzilo mi tez o komentarz o wykochanym, najedzonym itd dziecku. My droga Gusiu wolimy brudne domy, głodne dziecko, niekochane... jak mozna cos tak perfidnego napisac, osoba, ktora wydawala mi sie byc tak ciepła, pomyliłam sie. Monika
OdpowiedzUsuńGusiu Twoje komentarze to strzał w 10 .Śmieszy mnie to jakie oburzenie wywołały wśród tych co to przekonują,że każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie i nie ma co się obrażać. Błagam,zacznijcie czytać ze zrozumieniem tak tekstu jak i intencji.
OdpowiedzUsuńZrozumcie ,że każdy ma prawo do własnych poglądów (i Gusia i Anonimowi)
ale nie każdy ma prawo komentować i nieproszony udzielać rad. Tyle razy czytałam obietnice OBRAŻONYCH ,że przestaną czytać tego bloga, Miłe moje alleluja i do przodu.Zróbcie to , pokarzcie ,że macie swoje życie ,znajdźcie czas na porządki w domu itp. Jest spora grupa która przyjmie waszą decyzję z ulgą i wreszcie komentarze będą na temat .Myślę ,że Gusia się nie obrazi za moje słowa.
Pozdrawiam stała czytelniczka
Stała Czytelniczko wytłumacz mi zatem dlaczego można mieć swoje zdanie a nie zawsze można skomentować? Zabroni mi ktoś? Nikt moich rad słuchać nie musi ale skoro nie zgadzam się z czymś to mam prawo to powiedzieć. KAZDY MA PRAWO KOMENTOWAC! To jest internet! Blog! A nie papierowy pamiętnik jak ktoś mądrze wcześniej napisał. No chyba ze przepraszam trafiam na 'blog idealny' gdzie idealnie musi być nawet w komentarzach.
OdpowiedzUsuńOczywiście wyraziłam się nieprecyzyjnie . Ja chociaż lubię tu zaglądać też często mam inne zdanie niż autorka. Często wynika ono z innych warunków życia ,ale do głowy by mi nie przyszło robić Gusi zarzutu z faktu ,że mieszka w dużym domu a ja w 33 m2 , że skończyła dwa kierunki studiów i ma dobrze płatną pracę ,a ja zarabiam 1800. W żadnym poście nie przeczytałam ,że jedyna słuszna metoda na coś to ta którą Ona stosuje .Zawsze podaje ,że jest to sprawa indywidualna i każdy musi wypracować swoją . Z tej perspektywy czytając komentarze można je podzielić na dwie grupy . 1)te pisane przez osoby które czytają tekst ze zrozumieniem i przedstawiają w komentarzu swoje spostrzeżenia , doświadczenia w danym y temacie oraz 2) te których jedynym celem komentarza jest przywalenie autorce tylko za to ,że one mają gorzej. Mieszkanie małe , mąż leń ,pensja nie wystarcza do końca miesiąca , leń wali po głowie .... To może poprawią sobie samopoczucie i komuś dopier.... najlepiej anonimowo . Jeśli przyjmiemy takie normy to rzeczywiście tak jak zauważyłaś ,to jest internet i komentować może każdy nawet burak i głąb . I nie koniecznie na temat .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Stary dziadek Freud miałby tutaj co robić:-) Magiel towarzyski:-)Dobre ciocie, złe ciocie, oburzone ciocie, ciocie zachwycone. Zła Gusia, dobra Gusia. Tak źle, tak dobrze. Tego nie rób, to rób. To mi się podoba, a to jest fatalne. Ależ tu wielkie oburzenia, ależ tu nagonka, ścinanie głowy, a jaki wrzask, a jaki pisk. Są różne kobiety i czy nam się to podoba czy nie, jedne potrafią, inne nie:-)
OdpowiedzUsuńMam dwie duże już córki i wiem, że po urodzeniu dziecka można mieć uporządkowany dom i dobrą organizację. Pod jednym jednak warunkiem. Nie należy siedzieć w tym czasie w czyimś domu i nie maglować w nieskończoność czyjegoś życia:-)))Monika.
Najbardziej obrażającym komentarzem był komentarz autorki bloga na temat tego, że ona woli mieć czysty dom, najedzone i wykochane dziecko. Co to wogóle za odpowiedź... prawie każda matka ma na względzie dobro swojego dziecka, nie Ty jedna jesteś matką "idealną", która chciałaby nią bardzo być, ale nie za bardzo potrafi, więc napisze jak to u niej jest idealnie ze sprzątaniem, a dziecko jakie grzeczne, a mąż jaki z obiadu zadowolony :D im bardziej "idealnie" na obrazku tym gorzej w rzeczywistosci :)
OdpowiedzUsuńKobieto ponosi Cię własna fantazja i teraz to Ty obrażasz innych. Nie projektuj własnego życia na cudze!
UsuńBrawo Monika , też to chciałam przekazać , ale jakoś tak się uniosłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam stała czytelniczka
teraz to już stary poczciwy mąż :P ja nic nie wróżę i niestety nie mam ukonczonego kursu projektowania cudzego zycia na własne, choć usilnie staram się o licencję na najbardziej zagorzałego hejtera blogów :D a komentarze sławetnych sióstr Boczek, ich nikt nie "hejtuje", a to czysta ironia i sarkazm :) no tak, ale prawda w oczy kole i uderz w stół a nożyce się odezwą, dziękuję za poświęcenie tyle uwagi moim komentarzom, wkoncu zawrzało na tym blogu :) było tak idealnie nudno :P
OdpowiedzUsuńNajbardziej okrutne dla kobiet są inne kobiety, co widać i już prawie słychać.
OdpowiedzUsuńKobiety ładne, wykształcone, z pasją, z uporządkowanym własnym życiem, z pięknymi mieszkaniami, gustownymi ubraniami, dobrze wychowanymi dziećmi, kochającymi mężami dostają najbardziej w kość! Najmocniej krzyczą i oceniają te, które tego nie mają,nie potrafią stworzyć podobnego życia i poprzez cyniczną krytykę chcą chociaż przez chwilę poczuć się "lepiej". Nawymyślają, poplują jadem i furią, a potem piszą bzdury jakie to one biedne, zagonione, zapracowane, niedoceniane, depresyjne, zawalone pracą od rana do nocy.Żenada! Już dawno wywaliłabym tę całą sforę, jak tu ktoś dobrze napisał, zamykając możliwość zostawiania komentarzy. Blog, chociaż w internecie,jest jak prywatne mieszkanie, a nie jak publiczny szalet.
Ja osobiście jestem za elegancją, czystością, pięknem w każdej postaci, oryginalnością i może z tego powodu tu często zaglądam. Bylejakości mam pod dostatkiem prawie wszędzie! Pozdrawiam serdecznie Liliana z Warszawy.
Witaj Gusiu!
OdpowiedzUsuńPewnie dobrze o tym wiesz, że ludzie najbardziej lubią podobnych do siebie samych.
Jeśli ktoś jest trochę inny - np. inny wygląd/zachowanie/poglądy itd. - często nie jest akceptowany. Właśnie z takim zjawiskiem spotykamy się tutaj - w komentarzach na Twoim blogu.
Jeśli mogę Ci coś podpowiedzieć: Ignoruj pewne komentarze i powstrzymaj się przed wdawaniem w pisemne dyskusje z rozżalonymi i oburzonymi osobami. Nie ma to żadnego sensu.
One nie akceptują Twojej wizji świata, bo przecież nie muszą. Zresztą Ty nikomu na siłę nic nie narzucasz. Dziwię się im tylko, że poświęcają swój cenny czas na produkcję tych komentarzy.
Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, ale czemu i komu ma ona służyć??? Niektóre wpisy to nie rady doświadczonych i przychylnych Tobie matek tylko gorzkie słowa mające na celu sprawić przykrość, wylać swój żal. To nie jest odpowiednie miejsce na opisywanie tego rodzaju frustracji.
Jeśli nie pasuje tym osobom sposób prowadzenia bloga - proszę tu nie zaglądać i zająć się czymś innym. Gdybym ja nie akceptowała istotnych treści na jakimś blogu, to ograniczyłabym się np. do oglądania zdjęć na nim zamieszczanych lub po prostu uznałabym, że cały blog nie jest wart mojej najmniejszej uwagi i szybko bym się z niego zawinęła.
Na szczęście w Magicznym Domku pasuje mi wszystko i Twoja wizja jest bliska mojej, dlatego tak chętnie do Ciebie zaglądam!
Mój komentarz ma na celu podtrzymać Cię na duchu i utwierdzić Cie w przekonaniu, że to nie Ty masz problem tylko niektóre zaglądające tu osoby. Trzymaj się!
Pozdrawiam serdecznie,
Asia z Wrocławia
Obserwuję tego bloga od ponad roku. Ostatnio miałam dłuższą przerwę, bo podobnie jak ty urodziłam dziecko.Kiedy już ogarnęłam się z nową sytuacją postanowiłam nadrobić zaległości w czytaniu twoich postów. I muszę powiedzieć ,że bardzo się rozczarowałam.Nadal podoba mi się twój styl i naturalność W twoich wnętrzach wyczuwa się spokój i harmonię, ale pojawił się wątek drażniący mnie i zaczęłam się nad tym mocno zastanawiać.A mianowicie jak mocno swój styl i porządek wprowadzasz w życie pozostałych członków rodziny, szczególnie córki. Jesteś przekonana że ona w tak poukładanym domku będzie czuła się dobrze? Czy będzie jej się podobał szary miś czy szmaciana lalka?To nie jest atak, ale przeraża nie dzisiejsze podejście do tych małych ludzi. Wszystko jest im narzucane od wieku niemowlęcego.Zabawki,ubiór,otoczenie.Najlepiej stonowane,w odpowiednim kolorze, w dobrym guście i stylu.NUDA! Do tej pory ten blog się wyróżniał. Teraz stał się podobny do wszystkich pozostałych.Dla mnie magia tego domku prysła.
OdpowiedzUsuńPrzecież to dom i rodzice kształtują gust dziecka poprzez otaczanie go takimi a nie innymi przedmiotami oraz ubierając w jakiś sposób. Oczywiście, w późniejszym okresie, na gust dziecka oddziałują inne środowiska, w których przebywa dziecko, ale na razie Marysia jest maleńka. Ty, jak rozumiem, konsultowałaś wystrój pokoju oraz garderobę ze swoim niedawno narodzonym dzieckiem? ;)
UsuńO co to całe zamieszanie?Każdy robi jak chce i dzieci też wychowuje według własnego uznania.Ale czy mi się wydaje, czy sama autorka blogu nie lubi negatywnych komentarzy? Trochę dystansu do tego wszystkiego Pani G.
OdpowiedzUsuńHmmm przeczytalam wszystkie komentarze i mam wrazenie za ta sama osoba pisze komentarze jako anonim pospisujac sie kilkoma imionami.... Taki sam styl...Jesli ktos tak bardzo sie udziela w temacie to niech wysyla komentarze z jednego konta a nie stwarza sztuczne wrazenie, ze ma takie poparcie :D Ja sie nie wypowiadam bo nie mam dziecka i sie nie znam :P Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem i z całym szacunkiem dla wszystkich...
OdpowiedzUsuńczęść komentarzy jest dla mnie jednocześnie śmieszna i dziecinna. Coś na zasadzie... "twierdzisz, że można mieć porządek przy dziecku?! Nie można!! Jak ja nie mam, to jak to może się Tobie udać?!?!"
Drogie Panie...wrzućcie na luz, relax, keep calm i tak dalej...spójrzcie na siebie, może jakaś dobra kąpiel na zrelaksowanie byłaby wskazana? Chociaż nie, przy dziecku na kąpiel nie ma czasu ;)
To może jakiś spacer, z maluchem, w celu dotlenienia organizmu?
To czy ktoś lubi porządek czy ma to w poważaniu to każdego indywidualna sprawa. Gusia jest, jak sama kiedyś napisała pedantyczna, więc w ogóle, ale to w ogóle nie dziwi mnie w tej chwili jej nastawienie do porządku gdy Malutka jest już na świecie.
Niestety, drogie Panie, ale taka jest prawda - wszystko jest kwestią organizacji, samodyscypliny, podejścia do sprawy. Oczywiście, tak, już słyszę te krzyki, że nie każdy ma dom, że są dzieci które płaczą, że czyjaś kuzynka ma dziecko z kolkami i nie daje rady. Pewnie, każdy ma inaczej. Ale...musimy wszystko dostosować do tego gdzie mieszkamy, w jakich warunkach, kiedy nasze dziecko ma okresy spokoju a kiedy jest aktywne itp.
Więc generalnie wyluzujcie, bo mam wrażenie, że niejednej żyłka pękła, bo przecież jak Gusia śmie mieć uporządkowany dom...?! ;)W ogóle jak śmie mieszkać w takim pięknym dużym domu? I mieć fajną pracę, zaangażowanego męża? Bleh, fala żółci zalała te komentarze, tego bloga. A uważam, że kompletnie niezasłużenie.
Love and Peace moje drogie.
Aha, zaraz rodzę i podpisuję się obiema rękoma pod postami Gusi o porządku w domu, kiedy pojawia się dziecko.
Pozdrawiam serdecznie, wszystkie mamuśki :)
Envee
Powiem Ci, że nikła byłaby moja satysfakcja, gdybym to ja pisała te komentarze :) zresztą nie mam zamiaru Cię przekonywać, że tak jest, bo i tak wiesz lepiej :) żyłka mi nie pęknie z tego powodu, bo życie jest zbyt piękne i krótkie, by się przejmować takimi rzeczami.. to w takim razie wróć i przeczytaj je jeszcze raz, bo nie zrozumiałaś wszystkich komentarzy, napiszę od siebie, nikt nie mówi, że NIC nie można zrobić przy dziecku, NIGDZIE nie można wyjść, NIE MOŻNA się wykąpać, czy posptrzątać, NIE MOŻNA sprowadzać wszystkich pod siebie i swoją sytuację, niech pisze co chce, i wiadomo, że będzie robić to dalej, by udowodnić "hejterom", sobie, mężowi, komukolwiek, że jest super ,jak potrzebuje to proszę bardzo, dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Twoje życie, dom, dziecko ogólnie Twój świat przez wiele osób odbierane są jako idealne wręcz utopijne. Od kiedy pojawiło się dziecko na pewno przybyło nowych czytelniczek-mam, które w swoim niepoukładanym i nudnym życiu ni jak mogą się z Tobą utożsamiać, doradzać Ci. Boli je to, że mając dziecko można wszystko tak "ogarniać" i przedewszystkim nie żalić się, nie narzekać i być po prostu szczęśliwym. Bo dziecko to dar a nie udręka czy kłopot. Drogie mamy zamiast wylewać swój jad, może lepiej poświęćcie te kilka minut życia by zamienić je w coś pozytywnego. Anka
OdpowiedzUsuńhejoo mądrale :) najlepiej to komuś radzić i narzekać więc teraz droga autorko doradż w jaki sposób nie zagracić wnętrza jak w jednym pokoju trzeba mieć przewijak, kacik kapielowy, wozek, nosidelko, zabawki, ubranka, bujaczek, regal na ksiazki, lozeczko... licze na pomoc! :) jesli nadal uwazasz, ze zmierzasz do minimalizmu to wyobraz sobie, ze musisz przeniesc wszystkie swoje rzeczy do 60m mieszkania albo i mnniejszego. zycze powodzenia :)
OdpowiedzUsuńNiektóre dzieci nie lubią kąpieli, dlatego takie zabawki do wody to idealne sposób, aby je do nich zachęcić.
OdpowiedzUsuń