27 października 2012

Nie Jestem Gotowa Na Zimę!

No cóż...zima przyszła. Jeszcze wita się nieśmiało, jeszcze śnieg lekki i utrzymuję się tylko na dachach. Jednak w powietrzu już zapach chłodu, a my gdybyśmy tylko mogli, nie wychodzilibyśmy spod ciepłej kołderki. 
Nie mogę powiedzieć, że nie nacieszyłam się wiosną i latem. W tym roku mnóstwo czasu spędziłam na świeżym powietrzu. Włożyłam wiele serca w porządkowanie ogrodu i zjadłam niezliczoną ilość posiłków pod chmurką z rodziną. Jednak za każdym razem, zima nas po prostu zaskakuje. Osłabia mnie świadomość, że ten stan może się utrzymać nawet do 5 miesięcy! Listopad, grudzień, styczeń, luty a nawet marzec. Znów zaczynam odliczanie...
Jednak to nie jest tak, że nie lubię zimy. Jest kilka wspomnień, które ocieplają mi jej oblicze. W tym roku czekam na przeprowadzkę, a potem święta, na spokojne wieczory przy herbacie i książce. Już dawno nie tęskniłam za takim spokojem i wyciszeniem. W tej chwili zima, naturalnie wpisuje się w moje potrzeby.
























































Plany na pierwszy dzień padającego śniegu?
Sobotnie porządki oraz zamiana garderoby. Czas na schowanie butów letnich, wyciągnięcie płaszczy i szalików. Czekam też na przesyłkę z kurtką zimową! Gdzie ona jest? Już czas najwyższy! :)

Jak Wy radzicie sobie z myślą, że na parę miesięcy zagości u nas zima? Macie jakieś sprawdzone sposoby?
Do napisania Drodzy Czytelnicy!
SHARE:

22 października 2012

Postępy

Jesteśmy na półmetku remontu. Już niebawem najbrudniejsze prace się skończą i zacznie się przyjemniejsze wykańczanie. Już się nie mogę doczekać. Póki co jest jeszcze szaro buro, ale już niebawem dom wypełni się jasnymi pomieszczeniami. 
Została dołączona kanalizacja, a obecnie trwają prace nad przyłączem gazu. W łazienkach instalowane jest ogrzewanie podłogowe. Na piętrze zrobiona została elektryka i położone są gładzie. Codziennie widać postępy.
A już jutro zostanie wstawione długo wyczekiwane okno tarasowe! Będzie w tym miejscu:



















Już są drzwi wejściowe. Tym razem zdjęcie od wewnątrz:



















Łazienka na górze:





















W tygodniu, po pracy jeździmy na zakupy. Większość rzeczy czeka już na instalację. Są dwie rzeczy, w których jestem absolutnie zakochana, ale zostawię je na deser i pokażę jak już się urządzimy!
Na górze położone są gładzie. Właściwie zostało już tylko malowanie (ścian, schodów i okien) oraz cyklinowanie parkietu.
















W weekendy mamy pełne ręce roboty. Przygotowujemy ogród do snu zimowego oraz szlifujemy i malujemy część mebli.





















W jesiennych porządkach pomaga nam nowy niezawodny przyjaciel - Pan Karcher. Jest niesamowity!
Kostka brukowa lśni! Umyłam też rolety i parapety.
























































Pewnie większość z Was zastanawia się po co te porządki, skoro nadchodzi jesień. Otóż im lepiej przygotujemy ogród na zimę, tym mniej będzie pracy wiosną. 
Na bieżąco grabimy igły i liście. W ten weekend było też ostatnie przed zimą, koszenie trawy.

Przyznacie jednak, że jesień w tym roku jest wyjątkowo piękna.














Do napisania! :*
SHARE:

18 października 2012

Co Słychać?

Dziś szybciutki wpis z minionych dni. 
Spędziłam bardzo nietypowy weekend. Zaczęło się od pomysłu mojej przyjaciółki Ani, byśmy skorzystały z zaproszenia na otwarcie Galerii Handlowej typu Outlet. Zamknięta impreza z VIP'ami (np. nasza gwiazda narodowa ;) - Doda). 
Pomyślałam sobie, że pasuję tam jak pięść do oka, ale zawsze może być to zabawne doświadczenie. Gdyby nie Ania, z którą mogę iść i bawić się równie dobrze i na gali, studenckiej imprezie w akademiku jak i na zlocie rycerzy, umarłabym z nudów. Znane twarze nie fascynują (chociaż wzbudzają sensację) nawet na odległość 2 metrów.
Jedyny plus i ciekawe doświadczenie z wieczoru, to samo wejście na galę. Paparazzi robili zdjęcia wszystkim, na wszelki wypadek, gdyby się okazało, że to ktoś 'znany'. Poczułam się jak gwiazda i było to całkiem przyjemne, ale.. od razu pomyślałam sobie o chwilach, gdy potrafię przemknąć niezauważona do sklepu na dół, w płaszczu ukrywającym moją piżamę. Nie chciałabym 'musieć' wyglądać zawsze idealnie. Po całym tygodniu prezentując się jako tako w pracy, uwielbiam ubierać się 'na dziada' w weekend. :)























































Jak wiecie remont trwa. Teraz cała moja energia i myśli wędrują w rodzące się na nowo mury Nowego Magicznego Domku. To zdjęcia z poprzedniego weekendu. (Już niebawem nowe zdjęcia, bo zmiany następują bardzo szybko).

Już są drzwi wejściowe i dwa okna.



















Gapcia w swoim przyszłym domku czuję się bardzo swobodnie, jak ryba w wodzie! :)



















Ostatnio praktycznie tylko w weekend udaje nam się zjeść wspólnie śniadanie. Dlatego staramy się celebrować wspólne chwile.



























































W niedzielę po rodzinnym obiedzie, nasza cała rodzina zasiadła przed telewizorem podziwiać transmisję skoku człowieka ze stratosfery. To był wyjątkowy wieczór, pełen emocji! Czułam się jak jedna z tych rodzin, która w 1969 roku wspólnie ogląda pierwszy krok na księżycu.
Wielki szacunek dla Feliksa - ja nie skoczyłabym przenigdy!!! :)



























Oglądaliście? Jak Wam minął weekend? (to nie do wiary, że już jutro zaczyna się kolejny!)

To wszystko na dziś - do napisania!
SHARE:

15 października 2012

Plan na Wieczór

Miałam w planach napisać posta o minionym weekendzie. Jednak sił brak! Dopadło mnie przeziębienie i przesilenie jesienne. 
Do tego wiadomo, mam za sobą poniedziałek, który zawsze jest niemałym szokiem po weekendzie, który z trudem można pokonać. Ale teraz będzie tylko z górki! :)

Potrzebuję relaksu. Wskakuję do łóżeczka i oddaję się małym przyjemnościom. Zwierzaki, ciepła kołderka, herbatka, gazety wnętrzarskie i serial o którym słyszałam tyle dobrego, że z przyjemnością właśnie dziś zacznę z nim przygodę.






























A Wam jak mija poniedziałek?
Do napisania jak najszybciej!

Magiczny Domek

SHARE:

10 października 2012

FAQ - O Nas (czyli trochę prywaty)

Korzystam z tego, że od 2 dni leżę w łóżku trochę podziębiona, więc nadrabiam zaległości w postach. Dziś czas na dalsze pytania od Was na temat mieszkańców Magicznego Domku.

1. Plany (Jakie są Wasze plany na przyszłość? Czy planujecie dzieci? Czy planujecie przeprowadzkę czy zostaniecie w Magicznym Domku?)

Jestem osobą, która uwielbia planować. Nie mogę żyć bez planów! To czy plany się urzeczywistniają, to już inna sprawa, ale marząc i planując zwiększamy szanse na ich spełnienie. Nie robię jednak planów dalszych niż najbliższy rok. 
Najbliższym planem, którym jesteśmy totalnie pochłonięci, jest przeprowadzka. Póki co, trwa remont, załatwianie materiałów i urządzanie. Już się nie mogę doczekać grudnia! :) Marzenie o własnym domu i ogrodzie noszę w sobie od zawsze!
Często padały pytania dotyczące powiększenia rodziny. Oczywiście, że bardzo chcielibyśmy mieć w przyszłości dzieci! Jestem akurat z tych kobiet, które nie wyobrażają sobie życia bez tego cudownego doświadczenia, którym jest wychowywanie dzieci. Nie ukrywam, że mnie przeraża ta ogromna odpowiedzialność, ale chciałabym urodzić pierwsze dziecko przed 30-tką. Czasu więc niewiele! Zostały 2 lata! :)

2. Edukacja (Jakie studia skończyłaś? Jaki kierunek ukończyłaś? Jak wyglądały egzaminy?)

Studia ukończyłam na Akademii Sztuk Pięknych na wydziale Form Przemysłowych (na ostatnim roku wydział zmienił nazwę na: Wzornictwo i Architektura Wnętrz). Bardzo mile wspominam ten okres w moim życiu! Poznałam masę szalonych ludzi (których na tego typu uczelniach jest nie mało) i wiele się nauczyłam. 
Egzaminy wstępne były dość absorbujące. Składały się z 3 etapów:

I etap - Teczka - czyli przedstawienie swojego dorobku i  prac (rysunków, obrazów) przed komisją. Na tym etapie odpadała ponad połowa osób.

II etap (3 dniowy) - 
1 dzień: Malarstwo - przez 8 godzin trzeba było namalować ustawioną martwą naturę.

2 dzień: Rysunek - 5 godzin rysunek martwej natury i 3 godziny rysunek konstrukcyjny

3 dzień: Projektowanie: głównym materiałem był papier (nie mogliśmy używać żadnego kleju czy taśmy kryjącej) oraz pod koniec mieliśmy test na inteligencje przestrzenną.

III etap - Historia Sztuki - ustny egzamin 

Na studiach miałam następujące przedmioty (z pamięci, więc nie wiem czy wszystkie napiszę): Malarstwo, Rysunek, Ergonomia, Projektowanie (kilka pracowni), Komunikacja Wizualna (kilka pracowni), Historia Sztuki, Filozofia, Techniki Malarskie, Informatyka, Angielski, Architektura Wnętrz, Kompozycja, Rysunek Techniczny

Po studiach postanowiłam iść na studia podyplomowe - Praktyczna Psychologia Społeczna na SWPS w Warszawie. Psychologia pasjonowała mnie już znacznie wcześniej i postanowiłam zrobić coś dla siebie. W tej chwili, wiedzy którą tam zdobyłam używam praktycznie codziennie! To był bardzo owocny rok!

Miałam też dwa romanse (na jeden semestr) na 2 innych kierunkach. 
Pierwszym była Artystyczna Grafika Komputerowa na Wyższej Szkole Informatyki. Zdałam nawet wszystkie egzaminy z pierwszego semestru, ale z racji, że dodatkowy kierunek (5 letni) podjęłam gdy byłam na 3 roku studiów ASP, szybko straciłam zapał. 
Drugim romansem były drugie studia podyplomowe na Uniwersytecie na wydziale Filozofii. Uważałam, że będzie to idealne dopełnienie moich studiów z psychologii. Niestety wiele życiowych aspektów spowodowało, że zaprzestałam uczęszczać na zajęcia po pierwszym semestrze.

3. Imię (Jak masz na prawdę na imię? Czy Gusia to ksywka?)

To pytanie za mną chodzi niemalże od urodzenia. Bowiem właśnie wtedy rodzice dali mi na imię Agata, po to, by nigdy więcej poza urzędową formalnością, się tak do mnie nie zwracać. 
Mam na imię Agata, ale od urodzenia nikt tak do mnie nie mówi. Od przedszkola, po podstawówkę, liceum kończąc na studiach (pierwszych i drugich) zawsze byłam Gusią.
Nie lubię imienia Agata (i tu, od razu prostuję wszystkim Agatom, że nie o samo imię chodzi). W moim przypadku Agata to totalna abstrakcja, która nijak pasuje do mnie. Co więcej Gusia to imię, a dopiero od Gusi tworzą zdrobnienia moi najbliżsi. Najpopulatniejsze to : Gusiaczek, Guś, Guszin, Gusiorek, Gulek, Gusiaczucha :), Gu.
A jeśli chodzi o pracę, to pracownicy zwracają się do mnie raczej po pełnionej w niej funkcji. Więc problemu nie ma. A gdy muszę być bardziej ostra i zdecydowana w sprawach służbowych, imienia Agata, używam jako alter-ego, które czyni mnie bardziej ostrą i stanowczą. :)

4. Pan Poślubiony (Ile jesteście razem? Jak długo się znacie? Czy jesteście cukierkową parą czy też się kłócicie  Jeśli tak : kto wyciąga rękę? Jak się poznaliście?)

Oj oj oj. Musiałabym poświęcić większość wieczoru, a nawet całą noc, by spisać naszą historię. Postaram się jednak przedstawić najważniejsze fakty. 
Poznaliśmy się na...basenie! 
Potem spotkałam Pana Poślubionego na szkolnym holu dopiero w klasie maturalnej. To było duże liceum i nigdy wcześniej go nie widziałam. Miałam wtedy złamane serce, więc nie miałam ochoty z nikim się spotykać. Jak wiecie, właśnie wtedy los bywa najbardziej przewrotny, a my nie mamy na nasze uczucia wpływu. :)
Spotykaliśmy się dokładnie 3 lata i 4 miesiące i wtedy nasze drogi się rozeszły.
Przez 3,5 roku prowadziliśmy kompletnie inne życie. Pan Poślubiony na rok studiów wyjechał do Finlandii, potem zaczął pracę w stolicy, ja miałam inny związek i inne plany, ale zawsze mieliśmy czas na 3 godzinną rozmowę przez telefon raz na miesiąc. Spotykaliśmy się góra 3 razy do roku, zazwyczaj przy okazji urodzin, świąt. Byliśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi, mogliśmy na siebie liczyć. Trochę oddaleni, ale z tyły głowy wciąż obecni. Było kilka sytuacji, w których gdzieś między słowami, nie pozwalaliśmy o sobie zapomnieć...ale to już dłuższa historia.

Potem cały wszechświat (naprawdę!), masa sytuacji, przewrotności losu spowodowały, że nasze drogi znów zjechały w jednym kierunku. Nie można było od tego uciec! :)
To było dokładnie 3 lata temu, a po tym zdarzeniu nawet nie minęło 8 miesięcy i już miałam zaręczynowy pierścionek na dłoni! Rok później odbył się nasz ślub. No a resztę dobrze znacie. :)
W Magicznym Domku mieszkamy razem już 3 lata. 

Czy jesteśmy cukierkową parą? Najsłodszą! ;) 
Czy się kłócicie? Owszem, ale zazwyczaj to ja się kłócę. W ogóle jestem dość kłótliwa. Tylko, że Pan Poślubiony ma taki na mnie sposób (nie wiem na czym ten fenomen polega), że moja złość trwa góra 10 min. Potem dochodzę do takiego punktu, że już sama nie wiem o co mi chodzi i mi błyskawicznie mija. Kto wyciąga rękę na zgodę? Zawsze ten kto zawinił. I chyba to jest najważniejsze, by umieć przyznać się do winy. 

5. Związki (czy byłam wcześniej zakochana? czy miałam jakieś poważne związki?)

Oczywiście! Zakochana byłam już w przedszkolu. :) W życiu byłam w 4 poważnych związkach - licząc Pana Poślubionego. Miłość to ważna część naszego życia i ważne jest by mieć ukochaną osobę obok siebie. Ale nadchodzi taki czas, że po prostu wiemy, że to ta osoba i, że właśnie z nią chcemy spędzić resztę życia. To się czuje.

6. Książki (Ulubione książki? Czy lubię czytać książki?)

Moją ukochaną książką od lat jest "Sto Lat Samotności" Gabriela Garcii Márqueza. Nawet nie śmiałabym porywać się na opis tej książki. Jest tak niebanalna, zawiła, magiczna, że gdy wracam do niej co kilka lat, odkrywam ją na nowo. Jest mistrzowsko napisana, a niezwykle skomplikowana historia sagi rodzinnej, lawiruje pomiędzy rzeczywistością a fikcją. Trzeba ją czytać uważnie, ale nie męczy. 
Bardzo cenię tego autora i uwielbiam też inne jego książki: "Miłość w Czasach Zarazy" i "O miłości i Innych Demonach". Mam wszystkie. Uwielbiam i polecam!

Druga ulubiona książka to "Szelmostwa Niegrzecznej Dziewczynki" Maria Vargasa Llosy.
To historia inspirującej, toksycznej, trwającej wiele lat miłości, jaką pochodzący z Peru tłumacz darzy kobietę, która wielokrotnie bez uprzedzenia pojawia się i równie niespodziewanie znika z jego życia. Niezwykła historia i niebanalne ujęcie miłości. Llosa jest również jednym z ukochanych autorów.

Bardzo też lubię książki  Érica-Emmanuela Schmitta, którego w ostatnich latach dużo czytałam. Jego styl jest lekki, lecz opisuje historie niezwykle ujmujące i nietuzinkowe, które dają do myślenia.

Uwielbiam czytać książki! Niestety w zeszłym roku przeczytałam ich bardzo mało. Jednak są takie okresy gdy czytamy mniej, a są też takie, gdy najchętniej zamknęlibyśmy się w domu i pochłaniali kolejną to książkę. Myślę, że zimowe wieczory będą na to idealne.
Kiedyś kupowałam bardzo dużo książek. Znikałam w księgarni na długie godziny i wychodziłam z 10 pozycjami. Po jakimś czasie półka z książkami 'do przeczytania' zrobiła się tak ciężka, że postanowiłam trochę przystopować. 

Tak więc idę czytać, a ciąg dalszy nastąpi, wkrótce! :)

C.D.N
SHARE:

07 października 2012

Prezent dla Taty

Jutro są urodziny mojego Taty, ale już dziś odbyło się urodzinowe przyjęcie. 
W ramach prezentu, nagrałam piosenkę. 
Wpadłam na ten pomysł spontanicznie. Pośpiesznie nastroiłam gitarę (dawno tego nie robiłam - co słychać!), zamknęłam się w łazience i włączyłam dyktafon w iphonie. 
Oprócz prezentów materialnych, warto dla najbliższych zrobić coś nietypowego. 


Prezent, mimo swojej niedoskonałości, jest w 100% od serca. Tata był wzruszony i poprosił mnie bym napisała o piosence posta, by zawsze miał do niej dostęp. Mam nadzieję, że nie będę żałowała tego kroku. ;) Odwaga lwem!




Dobranoc kochani! Udanego tygodnia Wam życzę!


*piosenka to oczywiście klasyk Boba Dylana - 'Knockin on the Heaven's Door'

SHARE:

06 października 2012

Teatr

Każdej jesieni nabieram ochoty kulturę i deszczowe miasto. Jesień stwarza niesamowity klimat, w którym czuję się jak ryba w wodzie. Błyszczące od deszczu ulice, jazzowe nuty w głowie, kolory spadających liści w mojej garderobie i tęsknota za teatrem, kinem i książkami.

Ostatnio zdałam sobie sprawę, że coraz mniej filmów mnie zachwyca. Nie czekam z niecierpliwością na żadną kinową premierę. Ostatni raz, kiedy miesiącami marzyłam o pójściu do kina właśnie na ten film, był dwa lata temu za sprawą 'Czarnego Łabędzia'
Dla mnie dobrym filmem może być nawet komedia romantyczna, ale musi mieć to coś, co sprawia, że zapada w pamięć na długo. 

Gdy nie tęsknię za kinem, zaczynam tęsknić za teatrem. Tam są zupełnie inne emocje, inny świat. I jak co jesień obiecuję sobie, że w tym sezonie będę tu pojawiać się tu częściej.

W czwartek wybrałam się z moją Mamą do teatru (dzięki Aduś za bilety!) na sztukę 'Totalnie Szczęśliwi'. Tak więc, totalnie szczęśliwa rozpoczęłam sezon na sztukę.



























Kochani, czy Wy widzieliście ostatnio jakiś film, który was zachwycił? Polecajcie!
Mam ogromną ochotę stworzyć sobie listę filmów wartych obejrzenia w nadchodzącym miesiącu.
Polecajcie! :)

G.

SHARE:

03 października 2012

Remont!

Kochani!
Z całego serca dziękuję Wam za tyle pozytywnych komentarzy pod ostatnim postem! Cieszę się, że mogę się z wami podzielić czymś co jest teraz dla mnie bardzo ważne - remontem naszego nowego domku.
A remont trwa na całego! Jeśli tak dalej pójdzie, plan wprowadzenia się w grudniu jest bardzo realny! Już się nie mogę doczekać urządzania!
Jak na razie trwają prace destrukcyjne. Wyburzanie ścianek, zdejmowanie wszelkich płytek i glazury oraz czyszczenie ścian. Wygląda to przerażająco! Ale tak musi być. Ten etap jest najbardziej drastyczny! Dom już jest podzielony na dwie odrębne części. U rodziców spokój i porządek. Po naszej stronie widok jak po wybuchu bomby! :)

Poniżej nasz przyszły salon. Wcześniej był tu garaż. Jeszcze czekamy na dwa mniejsze okna i duże drzwi tarasowe. Otwór już powstaje.



















Widok na salon z przyszłej kuchni i holu.





















Tu na wprost holu (zdj. po prawej) będą drzwi wejściowe.





















W tym pomieszczeniu będzie łazienka (a raczej wymarzony pokój kąpielowy z wanną) na parterze.



















Na piętrze będzie mały salonik.




































Oraz sypialnia, pokoik, łazienka, półpięterko (z którego mam zamiar zrobić kącik do czytania) i stryszek.

Sypialnia.
















II pokój. (który jak mieszkałam z rodzicami należał do mnie i wyglądał tak (klik), a po moim wyprowadzeniu się, do mojej Mamy i wyglądał tak (klik) )



















Łazienka na górze.



















Jak widzicie, wygląda to trochę przerażająco, ale tak na prawdę najwięcej zmian wymaga parter. Wyzwaniem jest zmiana garażu na pokój użytkowy, przeorganizowanie holu oraz zmiana jednego pokoju na kuchnię. 
Na piętrze zmieniona będzie łazienka, a reszta to 'kosmetyczne' poprawki. W całym domu zostawiamy drewniane drzwi, okna oraz parkiet, który wymaga cyklinowania. 

Na szczęście na zewnątrz już dom wygląda całkiem przyzwoicie. Większość domu została już ocieplona.




































Dzięki ociepleniu, parapety są znacznie szersze! Już sobie wyobrażam skrzynki z kwiatami na przyszłą wiosnę. Elewacja jest w kolorze kremowym. A na dole pasek, melanż szaro-brązowy.

Wcześniej dom był ciemniejszy (beżowo-żółty) z brązowym paskiem z płytek. (zdjęcie poniżej).














Widok z okna na piętrze. Bezcenny!















Już niebawem kolejne zdjęcia z postępów prac remontowych. Aż nie nadążam z robieniem zdjęć, tak szybko się wszystko zmienia.
Śpijcie dobrze! Dobranoc.

Magiczny Domek.
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig