05 grudnia 2019

Migawki Listopada '19

Dużo pracy, trochę chorowania i masa rodzinno-towarzystkich spotkań i tak listopad minął nam niepostrzeżenie. Zapraszam do migawek minionego miesiąca.

(Posta piszę w 2 turach, bo po paru dniach zorientowałam się, że przecież wcale wpisu nie wrzuciłam do internetowego świata - taka jestem zakręcona. ;) )

Zaczęliśmy listopad od wyjazdu rodzinnego na weekend do Głęboczka. Zabraliśmy dziewczyny, Babubabu (czyli moją mamę), bo wszyscy byliśmy mocno zmęczeni pracowitym październikiem. To był fajny krok, by wyciszyć się na moment przed kolejnymi zabieganymi tygodniami.


Muszę przyznać, że dziewczynki na wyjazdach są naprawdę grzeczne. Chodziliśmy na basen, często chciały bawić się same z dziećmi w sali zabaw, liczyliśmy w całym ośrodku dynie (Halloween'owy konkurs), spacerowaliśmy i dużo spaliśmy. :)



Uwielbiam jesienne wyjazdy. Jest bardzo klimatycznie i nie ma dzikich tłumów.




No i jedzenie... same pyszności! Jakie to piękne jak nie trzeba samemu gotować a ma się taki wybór rozmaitości.



Jest tu naprawdę pięknie! Pierwszy raz byliśmy tu na ślubie znajomych, a ja byłam w zaawansowanej ciąży z Marysią (klik). A przepiękny wyjazd w to miejsce mieliśmy, kiedy Gabrysia miała 2 miesiące (klik) po tych zdjęciach widzę, jak dziewczyny urosły!!!


Uwielbiam taki widok! Marysia z Gabrysią strasznie się kochają, ale oczywiście też kłócą (zwłaszcza o to, że któraś coś którejś wzięła)


To cudowne uczucie, gdy sobie wieczorem pracujesz przy biureczku a tu nagle w szufladzie odnajdujesz 3 czekoladki, które już zapomniałaś, że tam schowałaś przed dziećmi. ;)


Robi się coraz szybciej ciemno, ale ma to swój klimat.


Weekend!


A ja zostałam pierwszy raz Matką Chrzestną tej uroczej dziewczynki!


To była fajna rodzinna impreza!


A na dodatek połączona z 1 urodzinami.


Gabrysia. :)


Dzieciaki bawiły się godzinami! Wystarczy towarzystwo i.... balony!


11 listopada, dla mnie dzień pracujący. Wszystko by zdążyć z premierą nowej kolekcji. Słodziaki mnie odwiozły, a potem pojechali do Babci.


A potem dzień pełen pracy!



W pokoju dziewczynek małe zmiany.


A gdyby ktoś się zastanawiał kto robił ciasteczka do sesji lookbook'owej...


Magia świąt w Magicznym Domku za sprawą nowej kolekcji.


Jesienią i zimą najważniejsze jest światło. Górne lampy mogłyby dla mnie nie istnieć. Uwielbiam te boczne.


Takie pyszności w mojej ulubionej restauracji Filharmonia Smaku.


I tuż przed kolejnymi targami, tym razem we Wrocławiu.


Wieczorny spacer po Wrocławiu, ależ tu jest klimatycznie!



Kawa z mamą i pierwsze gwiazdkowe zakupy.


Wybraliśmy się na cudne urodziny Ali!



Dorośli mogli spokojnie zająć się pałaszowaniem pysznego jedzenia, a dzieci miały gry i zabawy z uroczymi paniami!


Temat przewodni syrenka! :)



Taka to syrenka z Ali!


Zamknięta w bańce. (czy zauważyliście istotny szczegół?? Marysia w sukience! - historia jest taka, ze gdy wybieraliśmy się na chrzest, moje spodniowe dziewczyny właściwie nie miały żadnej wyjściowej sukienki. W poprzednim sezonie kupiłam kilka i w ogóle w nich nie chodziły! Więc teraz nie kupiłam żadnej. No ale zbliżała się uroczystość, ja z racji masy spraw na głowie i pracy oraz ciążowego brzuszka, któregoś dnia po prostu nie miałam siły iść z nimi na zakupy (miały wybrać sobie same). Byłam tak przemęczona, że było mi wszystko jedno i wysłałam na zakupy dziewczyny z Tatą. I kupili! Wymarzoną sukienkę Marysi, w której wygląda i czuje się uroczo. To tego rajtuzki, opaski, cuda wianki. Tak, sama pamiętam, że zakupy z Tatą są najlepsze!) :)


Tata też kupił jakiś czas temu szlafroki dla dziewczyn. My z teamu Big Lebowski i lubimy w domu (zwłaszca zimą) chodzić w piżamach i szlafrokach. A tu przygotowania do obiecanego wieczoru filmowego. Dziewczynki na codzien nie oglądają bajek (naprawdę nie mamy nawet kiedy), no chyba, że są u dziadków, to wtedy to jest taki dodatkowy plusik bycia poza domem. ;) Ale raz na miesiąc robimy sobie taki wieczór. Oglądaliśmy "Klaus", który jest dość mrocznym, ale niezwykle uroczym filmem.



Bywa, że noce są ciężkie i jak potem wstać? no jak?


Mnie złapała infekcja. Skończyło się na antybiotyku i inhalacjach z...pingwinkiem. ;)


Wieczorne tańce z Tatą.


Tata wyjechał na parę dni w delegacje, ale za co przywiózł zapasy na święta, że hoho!


Kąpiele zimowe z Lush zapewnione!


W Layette masa pracy.


Staram się to wszystko sprawnie ze sobą godzić, by te moje skarby były zawsze na 1 miejscu.


A grudzień? To dopiero będzie szalony miesiąc!

Do napisania! :*
SHARE:

16 komentarzy

  1. U nas jest taki zwyczaj, ze kobiet ciężarnych nie zaprasza sie na chrzestną.Nawet jeśli ktoś ją zaprosi to i tak sama odmawia bo się boi ze to przyniesie pecha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe być może, ale Chrzest to chrześcijański, bardzo ważny sakrament, a wszelkie zabobony, przesądy są wręcz grzechem, czyż nie? ;)

      Usuń
    2. W różnych miejscach, kręgach są różne zabobony ale lepiej je traktować z przymróżeniem oka. A już najgorzej jak takie zabobony wpływają na życie i decyzje. np nie wolno zostać chrzestną- niedorzeczne😂. Ale jeśli ktoś w to wierzy to trudno, ale nigdy o takim zabobonie nie słyszałam 🤔.

      Usuń
    3. pewno ze tak:)

      Usuń
    4. Haaa Gusi - wspaniała riposta (chociaż jestem ateistką) - brawo. (nie musisz zamieszczać - pozdrawiam

      Usuń
    5. He, he, Gusiu, w punkt! :))))

      Usuń
    6. U nas też w rodzinie była taka sytuacja, w której ciężarna miała być mama chrzestna dla córeczki swojej siostry. Znając ten zabobon poszła zapytać księdza a on odpowiedział, że jak najbardziej bo to wielkie wyróżnienie i że ta łaska podczas sakramentu też udziela się bobasowi w brzuszku :) także na spokojnie to tylko dawne zabobony.

      Usuń
  2. Ja będąc w drugiej ciąży zostałam poproszona o bycie chrzestna. Ani mi nie przeszło przez myśl żeby odmówić, mimo że znam ten zabobon.WCzesniej w pierwszej ciąży byłam tzw. Starościna na weselu. Nikomu te dwie sytuację nie przyniosły pecha. Wiara w takie przesady jest grzechem. Autorka bloga jest mądrym człowiekiem. Brawo

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie wiedziałam że były jakieś targi we Wrocławiu :( A film masz na myśli pewnie Kkaus a nie Santa?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego warto śledzić nasz Instagram Layette bo tak wszystkie wiadomości o targach, promocjach, nowych kolekcjach umieszczamy. ;) Tak o "Klaus" chodziło - już poprawiłam! :)

      Usuń
  4. Piękna odpowiedz ❤️ Nie cierpię zabobonów ♥️
    A migawki cudowne - szczególnie ten wyjazd mnie zaciekawił i brak bajek ! Braku bajek bardzo gratuluje 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bajki oczywiście, tak jak pisałam oglądają, ale właśnie nie w domu (z czego się cieszę) ale u dziadków (w sumie jednych i drugich). :) Czasami Marysia podstępnie prosi, że chce iść do dziadka się pobawić (mieszkają tuż obok) a ja wiem, wiem o co jej tak naprawdę chodzi. ;)

      Usuń
    2. Nie do końca rozumiem dlaczego należy dziecku odmawiać bajek. Przecież jak w życiu - bajki są dobre i złe. Kwestia doboru repertuaru :) Ja myślę, że to też piękne wspomnienie z dzieciństwa później. Ciepły domek, małe przegryzki i kilka bajek do obejrzenia.... Nikomu to myślę nie zaszkodzi, a wręcz może rozwinie.

      Usuń
  5. Lubię bardzo Wasze podsumowania miesiąca. Codzienność przeplata się z magią. Pierwsze zdjęcie widok przez okno na naturę - piękne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne macie wspomnienia z listopada:)

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig