Od lat marzyłam o wyjątkowym, rozkładanym stole do naszego salonu. Do tej pory mieliśmy stół (i krzesła) jeszcze z poprzedniego mieszkania. Nie mogę powiedzieć, stół z Ikea sprawdził się doskonale. Przy nim spędziliśmy masę wyjątkowych uroczystości i bardzo dobrze dopasowywał się do różnej stylistyki zmieniających się u nas wnętrz. Jednak 11 lat dla mebli Ikea to dość duży sprawdzian. Część krzeseł się rozregulowała (klejona parokrotnie, więc nic już się z tym nie dało ostatecznie zrobić), a blat stołu lekko się wypaczył, po tym jak Lunka rozlała wodę z wazonu stojącego na stole z kwiatami. Z tyłu głowy wierzyłam w to, że znajdę piękny stół z historią. I tak twierdziliśmy, że na rocznicę wybierzemy się do naszego sprawdzonego miejsca z antykami, poszukać czegoś do naszego domu. Gdy zobaczyłam ten stół oniemiałam! Właśnie taki marzył mi się od lat! Przepięknie wykończony, w idealnym kolorze pasującym do naszych pozostałych mebli, rozkładany (uwielbiam te stare rozwiązania, są najlepsze) i do tego w świetnej cenie! Do niego dobraliśmy aż 8 krzeseł za taką cenę, że w Ikei kupilibyśmy za nią jakieś najtańsze plastikowe rozkładane krzesełka. A do tego wszystkiego stół i krzesła były w takim stanie, że nie trzeba było go malować ani dawać do renowacji. Najpiękniejszy prezent na rocznicę ślubu, który cieszy mnie za każdym razem, gdy a niego spojrzę. Kolejny dowód na to, że piękne wnętrza to nie tyle pieniądze co mieszanka gustu, szczęścia oraz serca, które się w nie wkłada.
Nasz salon na reszcie jest kompletny i idealnie wpisuje się w klimat nadchodzącej jesieni. I chociaż bardzo lubimy antyki, to jednocześnie staram się otaczać przedmiotami z obecnej epoki. Ratanowe dodatki, prosta forma kanapy oraz stolika powoduje, że styl salonu staje się bardziej eklektyczny, przez co nie przytłacza i jest autentyczny. Kolejne wielkie/małe zmiany w naszym Magicznym Domku.
Lubię przy okazji naszych małych zmian wysprzątać każdy kąt pomieszczenia. Odsuwam wtedy meble, pucuje każdy zakamarek. Dzięki temu cieszę się zmianą jeszcze mocniej. :)
Na kanapie nowe poduszki z jesiennym motywem. Bardzo lubię takie drobne detale i poduszki z H&M Home, które wykonane są z naprawdę dobrej jakości płóciennej tkaniny i są niedrogie.
Kanapowiec. :)
Często pytacie co robimy, że u nas tak czysto przy zwierzakach. Otóż naprawdę tak nie jest. Sierści u nas nie brakuje i pomaga tylko częste odkurzanie kanap oraz to, że mamy zdejmowane pokrowce.
Nasze ratanowe łóżeczko idealnie nam służy jako "kosz" na koce i poduszki. Ale kiedy pojawi się trzeci dzidziuś, będzie mógł mieć swój zaciszny kącik na drzemki.
I wreszcie bohater tego wpisu. :)
Przepięknie wykonany i solidny stół z 8 krzesłami (na co dzień dwa są schowane).
Bardzo podobają mi się te ratanowe siedziska. Pewnie kiedyś będzie trzeba je wymienić, ale póki co, aż dziw bierze, że tak świetnie się uchowały.
Stół po rozłożeniu. Nie trzeba wyciągać żadnych części jak w naszym poprzednim stole, a po prostu wysunąć blaty z 2 stron. Dzięki temu stół może bez problemy pomieścić 16 osób.
Jesienne detale.
Nie mogę się nasycić urokiem tych detali. Nasza słabość do antyków, nie tylko spowodowana jest fascynacją stylu retro, który oboje wynieśliśmy z naszych rodzinnych domów, ale również tym, że są to niezwykle praktyczne przedmioty, nietuzinkowe rozwiązania oraz fakt, że pewne rzeczy się nie starzeją i kupowanie rzeczy używanych wpisuje się w nurt zero waste.
Ściskam Was mocno i do następnego wpisu!
:*