24 marca 2020

Migawki Lutego' 20

To chyba najpóźniej dodane migawki miesiąca w historii, a to dlatego, że sama myśl o pisaniu o tym co się u nas działo w lutym, podczas gdy marzec przyniósł zupełnie inną rzeczywistość, wydawała się dla mnie zbyt abstrakcyjna. Jak pisać o tej zwykłej codzienności, gdy na świecie dzieją się takie rzeczy? Jednak dostaje od Was wiadomości, że właśnie teraz, w czasie kiedy to się wszystko dzieje, tym bardziej pragniecie poczytać o czymś lekkim i przyjemnym, by trochę odpocząć od dramatycznych informacji ze świata. Ja, chociaż jest to bardzo aktywny czas dla naszej rodziny, też potrzebuje takiej odskoczni. Może właśnie trzeba pisać o takiej zwykłej codzienności, bo wszyscy tak bardzo za nią tęsknimy? Zapraszam Was na migawki lutego, czyli jakby z zupełnie innego świata...

Co tu dużo mówić, luty upłynął nam na błogiej sielance z malutkim Miłoszkiem.


To był czas na zapoznawanie się całą naszą rodzinką.


Siostry przecudownie przyjęły braciszka. Nie odczułam żadnej zazdrości, wręcz wielką fascynację.


Dziewczynki dostały od Miłoszka trochę słodyczy, które podkradały z szafki jeszcze przed weekendowym śniadaniem do łóżka (musiałam zmienić skrytkę na słodycze).


Takich zdjęć było chyba z milion!


I tak Gabrysia została starsza siostrą.


Moja trójka (wciąż nie mogę w to uwierzyć!)


Już w pierwszy weekend odwiedzili nas nasi najbliżsi. Moi teściowie, mój brat i Babi. Aż trudno uwierzyć, że różni ich 95 lat! Piękne zdjęcie na pamiątkę.


I chociaż pierwszą rzeczą po wstaniu jest u mnie ścielenie łóżka, to w tych pierwszych dniach cieszyłam się takim widokiem!


Szykujemy kąpiel.


Wieczorne rytuały. Tata czyta na fotelu z dziewczynkami, my z Miłoszkiem na mini kanapie się przysłuchujemy.


Uwielbiają plastyczne zabawy.


W lutym napiekłam się biszkoptów z jabłkami! Po pierwsze miałam ogromną ochotę na jabłka w każdej postaci, po drugie mieliśmy sporo gości chcących poznać młodego kawalera. (pisząc to teraz aż łezka się kręci na to przyjemne zamieszanie towarzyskie i odwiedziny)


I tak zostałam mamą chłopca.


Pyszne Quiche po raz kolejny!


Spacer!


Zawsze nas zastanawiało - jak sobie poradzić z trójką dzieci! ;)


Ale jakoś trzeba! Tym bardziej, że w lutym miałam przeogromnie dużo pracy przed wprowadzeniem nowej wiosenno-letniej kolekcji Layette.


Ostatnie dni Gabrysi ze smoczkiem. Kolejny etap za nami.


Konstruktor.


Moje chłopaki.


Ikea family nabiera zupełnie nowego znaczenia ;)


Piękna metryczka zawitała u nas w sypialni.


Domowa pizza Pana Poślubionego - najlepsza w mieście!


Family time!


Leśna wróżka Marysia szykuje się na ostatki.


Zwariowany tydzień z masą pracy i sesjami zdjęciowymi Layette.


Mały model spisał się cudnie!


Kwiatuszek. :)


Babcia 


Gabrysia na swój bal chciała pójść w tym samym stroju co Marysia! Spodobało mi się to "no waste" myślenie! ;)


Praca praca praca! I przerwa na karmienie małego asystenta.


No makeup.


Buireczko w magicznym pokoiku. (tak, mam słabość do zdrobnień! ;) )


Odwiedziła nas też ciocia Ania, która przygotowała mnóstwo atrakcji dla dziewczynek!


Wszystko przyniosła (wszelkie akcesoria, zestawy plastyczne itp) i zabawiała dzieci przez bite 3 godziny! Ciocia na medal!


Lunch w czasie pracy z małym asystentem to miła odskocznia.


Wieczorna codzienność.


Babcia Jola. 



Ostatni dzień lutego spędziliśmy w Krakowie na przygotowaniach stoiska na targi Mamaville. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile to kosztuje pracy!


I zaangażowania dodatkowych osób. Tu, w wynajętym mieszkaniu szykujemy się do późnowieczornego wprowadzenia całej nowej kolekcji na stronę.


Towarzyszy mam mały asystent i babcia Jola. Dzięki czemu wszystko co było zaplanowane udało się! :)


Targi w Krakowie i kolejne cudne spotkania z Wami. Bardzo lubię ten klimat.


Mieliśmy w planach bardzo napięty harmonogram targów. W Krakowie byliśmy (1 marca), do Gdańska tydzień później, już nie pojechaliśmy z wyboru, dzień później koronawirus oficjalnie dotarł do Polski i kolejne targi zostały odwołane. I świat zupełnie się zmienił.


Nasz najmłodszy pracownik Layette! ;)


Wspominając miniony luty nasuwa mi się jedna myśl - rodzina to najwyższa wartość!

Trzymajcie się w zdrowiu kochani! A ja postaram się ze wszystkich sił, by w tym wyjątkowym czasie pisać do Was częściej.
SHARE:

32 komentarze

  1. Pomocnik to ma u Was fajnie w firmie - nie tylko lunch w pracy ale drzemki bez ograniczeń.
    Powiedziałabym, że to takie męskie, ale nic nie powiem. ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gusiu, sprawiłaś tyle radości tym postem, trzymajcie się w zdrowiu, człowiek dopiero wszystko docenia teraz kiedy świat kazał zwolnić, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby to był debiut Babci Joli na blogu? Witamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och nie, już pojawiała się w migawkach wiele razy! :)

      Usuń
  4. Śliczna rodzinka, a Gabrysia skóra zdjęta z babci Joli, oczy,nos, usta i uśmiech. Gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, też zauważyłam, że na tym zdjęciu identyczną minę zrobiły!! Są tu bardzo podobne!

      Usuń
  5. Uwielbiam Twoje posty. Proszę o więcej w tym trudnym dla nas czasie. Aż łezka wzruszenia się pojawiła patrząc na małego.

    OdpowiedzUsuń
  6. tesknilam za wpisem..... zdrowka dla calej rodzinki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak miło! :* Ja też tęskniłam, tyle się dzieje, czasami aż nie wiadomo w co ręce włożyć!

      Usuń
  7. Bardzo zauroczyło mnie zdjęcie z Twoją Babi, gdzie równica wieku to 95 lat.. cudowna sprawa ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż trudno w to uwierzyć! 120 lat dla Babi! Bardzo się teraz martwimy o nią, by nie złapała tego okropnego wirusa. Z jednej strony trzeba chronić starszych ludzi, z drugiej strony dla nich taka izolacja to okropieństwo!

      Usuń
  8. Migawki zawsze mnie relaksują :-)
    Nowa kolekcja jest prześliczna, chociaż generalnie podobają mi się wszystkie wzory i Twoja estetyka. Póki co nie mam swoich dzieci, ale wszystkim bliskim, którym powiększa się rodzinka kupuję na prezent produkty Layette i to jest strzał w dziesiątkę. Przyjemne w dotyku, bardzo wysokiej jakości produkty.

    Pozdrowienia dla całej załogi Magicznego Domku, trzymajcie się ciepło !

    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie i cudnie ! Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  10. Gusiu, jak dokonaliście pożegnania ze smoczkiem? Iga ma w lipcu 3 lata i jest to ponad moje siły ;) pozdrawiamy Magiczny Domek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że też byłam zdesperowana, bo każda rozmowa z Gabrysią na temat odstawienia smoczka (3 lata kończy w maju) kończyła się płaczem, że jak to?? Że nieee. I przyszedł dzień, gdy jakoś rzuciło się mi w oczy, że lekko pogorszył się Gabrysi zgryz i to był dla mnie taki szok, że jeszcze tego samego dnia zastosowałam terapię szokową i zrobiłam w 2 smoczkach dziurki i zostawiłam je nadal w zasięgu. Dodam, że smoczek koił choleryczną naturę Gabrysi, więc był często nasza deską ratunku. I jak tylko przyssała się do smoczka to od razu zobaczyła, że coś nie tak - trochę zawiedziona. Ja udawałam (to okropne, że czasami trzeba okłamywać swoje dzieci heh) że ojej ojej chyba się zepsuł, po prostu jesteś za duża. I co? Zaakceptowała to od razu! Nie wiem jakim cudem, nie było w ogóle problemu ani w nocy ani w dzień! A ja się tego tak bałam!

      Usuń
  11. Gusiu bardzo, bardzo dziękuję za wpis, doceniam wysiłek :* Wiesz, tak sobie myślę, że to wszystko to sytuacja przejściowa, w końcu się skończy i że nic nie dzieje się bez przyczyny. Dbajcie o sobie, przetrwamy to! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Skąd Gabi ma to piękne ubranko na zdjęciu z rodzeństwem, tym o ostatnich dniach ze smoczkiem?

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak dobrze Was w końcu zobaczyć! Cieszę się Gusiu, że udało Ci się urodzić Miłoszka zanim to szaleństwo do nas przyszło, nie zazdroszczę obecnie rodzącym. Pozdrawiam ciepło i życzę dużo zdrowia! EWELINA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Codziennie, dosłownie CODZIENNIE dziękuje i doceniam ten fakt niezmiernie. Dokładnie dziś Miłoszek kończy 2 miesiące. To tylko 2 miesiące, a zupełnie inny świat...

      Usuń
  14. Gusiu jak Wy sobie teraz dajecie rade bez jadania w knajpach i buszowania po galeriach, musi być Wam bardzo ciężko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, zjadłabym coś dobrego w ulubionej knajpce czy restauracji, w których właśnie teraz, w obecnej sytuacji...pracownicy, kelnerki, kucharze i właściciele lada moment nie będą mieli za co wyżywić swoje rodziny. Warto na pewne sprawy patrzeć trochę z większej perspektywy.

      Usuń
    2. Chyba Tobie,głodnemu chleb na myśli.

      Usuń
  15. Czym robisz zdjęcia? Bo są naprawdę ładne?

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeju, jaki Miłoszek jest idealny! Wszystkiego dobrego dla całej Rodzinki 😉

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepiękne, rodzinne kadry :) Życzę zdrówka i pozdrawiam serdecznie. Ada

    OdpowiedzUsuń
  19. Te zdjęcia rodzinne są przeurocze!

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig