25 września 2018

Dziecięca Garderoba

Młode mamy, które spodziewają się pierwszego dziecka często szaleją w trakcie kompletowania pierwszej garderoby maluszka. Trudno im wyobrazić sobie, że z pierwszych rozmiarów maluszek wyrasta w ciągu 2-3 tygodni, a kupowanie ubranek przed porodem na rozmiar powyżej 3 miesiące nie ma sensu, bo wtedy najprawdopodobniej zmieni się już sezon i będą potrzebne ubrana na chłodniejsze lub znacznie cieplejsze dni. Przy pierwszym dziecku mamy też często kurczowo trzymają się rozmiaru, który wskazuje wiek maluszka, bo nie chcą go "postarzyć" i kupować większych rzeczy na zapas. Potem dzieciaczki tak śmiesznie wyglądają w tych przyciasnych ubrankach, ale przecież żal byłoby nie założyć czegoś chociaż raz. Zdecydowanie przy kolejnych dzieciach świadomość się zmienia. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Po pierwsze zauważyłam, że ja bardzo przywiązuje się do ubrań dziewczyn, w których jest im ładnie i wygodnie. Lubię to, że chodzą "ciągle w tym samym", bo jakby to dziwnie nie zabrzmiało, wtedy mają taki swój wyjątkowy styl. Marysia ma swoje ulubione rzeczy, które lądują w każdym kolejnym praniu. Co więcej mnóstwo ulubionych ubrań, które po niej schowałam nosi teraz Gabrysia. Marysia za każdym razem pamięta, że coś nosiła! Oczywiście Gabrysia też ma swoje nowe rzeczy, bo nie zawsze rozmiar pokrywał się nam z porą roku (Marysia jest z jesieni, a Gabrysia urodziła się wiosną). Uwierzcie mi jednak, że z taką samą radością kupuję nowe ubranka, jak i wyjmuję z pachnącego pudełka te po Marysi. Są takie sentymentalne! Czasami słyszę takie opinie, że ubieranie w te same rzeczy swoje dzieci kojarzy się z taką biedotą i skąpstwem. W głowie mi się to nie mieści, bo to trochę odbieranie sobie takich sentymentalnym momentów, nie mówiąc, że to naprawdę marnotrawstwo.

Dziewczyny w tym samym stroju wychodziły ze szpitala. Zobaczcie moje słodkie naburmuszone brzydalki w takim samym outficie! ;) Mamy pamiątkę na lata!

Domyślacie się, która to Marysia, a która Gabrysia?

Wyrosły nam te brzydalki na małe kobietki.


Dlatego lubię kupować rzeczy dobrej jakości, ale też nie przesadzam z markami (i cenami), bo z drugiej strony dzieci naprawdę szybko rosną. Bardzo lubię jakość rzeczy marek Next czy Newbie, ale również H&M Concious czy rzeczy z Zary, Mango itp. Jednym słowem w każdej poczciwej sieciówce znajdą się dobre ubrania. Kieruję się składem, dotykiem i funkcjonalnością. Już kiedyś wspominałam, że buty moich dziewczyn raczej nie przekraczały ceny 149 zł (zdarzały się pojedyncze wyjątki), a buty były zawsze dobrej jakości, ze skórki itp. 
A jeśli o buty chodzi, to naprawdę max. 4-5 par (wliczając kapcie i kalosze) na sezon, bo nie ma sensu więcej kupować. Dziewczyny całe wakacje przechodziły w jednych sandałkach. Klucz to wybierać takie kolory, by pasowały do wszystkiego. 
Dzisiejszy post przyszedł mi do głowy jakiś czas temu, gdy kompletowałam garderobę dziewczyn na jesień. I gdy o nim wspominałam bardzo o niego prosiliście. Absolutnie nie stawiam się tu w roli najoszczędniejszej mamy na świecie, bo i mnie zdarza się kupić coś bo mi się podoba, a niekoniecznie jest najpotrzebniejsze i najtańsze, a sklepów takich jak Pepco raczej unikam. Wiem, że jest mnóstwo mam, które mają taką sytuację, że kupują tylko w secondhandach (nota bene nie mam nic przeciwko, sama znalazłam tam parę perełek dla siebie i dziewczyn, a sporo rzeczy mam też po dzieciach moich znajomych. To nic złego!) Post nie jest również dla wojujących mam minimalistek. :) Wpis o dziecięcej garderobie kieruje raczej dla mam, rodziców, którzy w dobie tych cudnych instagramowych stylizacji trochę nie wiedzą jak sobie z tymi dziecięcymi zakupami poradzić. Co właściwie jest potrzebne, czym się kierować, jak robić zakupy gdy ma się więcej dzieci. Oczywiście to tylko moje spostrzeżenia, a gdy macie jakieś dodatkowe, nie wahajcie się napisać o nich w komentarzu! :) Inspirujmy się i uczmy od siebie nawzajem.

[Po lewej strona Marysi, po prawej Gabrysi.]


Szuflada Gabrysi z body i piżamkami.


Szuflada Marysi z podkoszulkami i piżamami.


Szuflada Marysi.


Podkoszulki i bluzeczki z długim rękawem (góra Marysi, dół Gabrysi plus koszyczki na skarpetki)


1. Zaczynam każdy sezon od prządków w szafie. Oceniam, z których rzeczy dziewczyny wyrosły, które rzeczy nie noszą bo nie lubią (rzadko się już to zdarza). Ulubione po Marysi chowam do pudełka rozmiarami na przyszłość. Ubrania, które nie są do naprawienia (np. silne zabrudzenia) lądują w koszu, pozostałe, które są w bardzo dobrym stanie sprzedaję, oddaję rodzinie lub wrzucam do puszki PCK.

2. W przypadku Gabrysi, szukam ubranek w obecnym rozmiarze w pudełku po Marysi.  Często się okazuje, że ponad połowa garderoby jest już zapewniona.


3. Dziewczyny noszą ubranka trochę ponad swój rozmiar. Gabrysia, która skończyła w maju roczek nosi już rozmiar 86-92 a Marysia 104-110. W obu przypadkach zdarza się, że rękawki trzeba podwinąć, ale mi taki efekt się szalenie podoba. Bluzeczki są wygodniejsze, nie krępują ruchów, a podwinięte bluzy wyglądają znacznie bardziej "czadersko" niż przykrótkie rękawki. No i co najważniejsze, na dłużej starczą. 
Wyjątkiem mogą być cechy szczególne Waszych dzieci, które trzeba obserwować. Bo np. dziewczyny mają długie nogi i zawsze wybierałam raczej rozmiar więcej (np. Zara w szczególności). Z drugiej strony Marysia ma bardzo szczupłą pupkę i latem szorty nosiła rozmiar mniejsze (rozm. 98) bo wtedy na nią pasowały a długość nogawki nie była aż tak ważna.
Podsumowując im bliżej ciała, tym rzeczy mogą być mniejsze, bo np. bielizna czyli majtki, podkoszulki, body z krótkim rękawem dobrze jak przylegają normalnie, ale kolejne warstwy mogą być większe (oczywiście o max. rozmiar), bo moim zdaniem naprawdę lepiej to wygląda, a ubrania dłużej mogą nam służyć.


4. Wygoda jest najważniejsza. Mam dwie dziewczynki, ale pamiętam z dzieciństwa do dziś jaką zmorą było noszenie niewygodnych ubrań np. sztywnych sukienek. Byłam dziewczyną, która zdecydowanie wolała łazić z chłopakami po drzewach. Moje dziewczyny to też niezłe łobuziaki z posiniaczonymi kolanami (Marysia) i głowami (Gabrysia), więc w ubiorze stawiam przede wszystkim na wygodę. Marysia raz miała prawdziwe jeansy, gdy była jeszcze niemowlakiem i to była ostatnia para w naszej historii. Nie wiem kto to wymyślił, ale ani to nie jest wygodne dla leżącego noworodka, ani dla raczkującego niemowlaka, ani dla dzieci które już biegają. Sięgam więc zawsze po leginsy (również takie które udają że są jeansami).
Jeśli chodzi o sukienki, które przyznaje są naprawdę urocze, ale nie są praktyczne do czasu kiedy dziecko nie zacznie chodzić. Niemowlakom podwijają się pod szyję, a gdy już raczkują zahaczają się o kolanka. Potem wszystko zależy od osobowości dziewczynki, bo znam takie, które wychowane są w kulcie tiulowych sukienek i chcą nosić tylko takie. Ale u nas sprawdzają się albo sukienki z miękkiej dzianiny, które nie krępują ruchów i są w takim luźnym, codziennym stylu, albo są to sukienki na specjalne okazje. 

5. Myślę, że w tej zasadzie (szaleństwie ;) ) jest metoda, ale nie kupuję dziewczynom niczego związanego z bajkami, czy bohaterami książek. Tak jak ja nie muszę mieć kubka czy koszulki z podobizną mojego ulubionego piosenkarza czy serialu który oglądam, tak nie uczę dziewczyn tego, że jak lubią coś to od razu muszą mieć to na ubraniu. Właściwie to nawet nie muszę uczyć, po prostu nigdy nie miały niczego z podobizną z bajek i nigdy o coś takiego nie poprosiły. Wiem, że wielu rodziców ma z tym problem, ale to dlatego, że gdy dzieci jako maluszki lubiły świnkę Peppę, to kupowali wszystko ze świnką Peppą. Potem przyszła Misza i Masza czy inny bohater, a potem całą garderobę muszą mieć w Krainie Lodu lub w Spidermanie.


6. Staram się dostosowywać ilość ubrań dzieci, do częstotliwości prania w domu. U nas pierze się średnio raz na tydzień a czasami nawet rzadziej (liczę czas w którym rzeczy zdążą przejść z kosza na brudy, ewentualne prasowanie, aż znajdą się z powrotem w komodach i szafach). Dobry układ jest taki, że gdy układam ubranka na miejsce są tam prawie pustki. Oczywiście sezon jesienno-zimowy ma swoją specyfikę, więc nie wliczam w to wszystkich swetrów i bluz, bo czasami wystarczy podkoszulek i bluzeczka.

7. Nie przejmuję się panującą modą. Najważniejsze jest dla mnie to by rzeczy pasowały do dziewczyn i do pozostałych ubranek. Najczęściej dół czyli spodnie, rajstopy oraz buty są stonowane, a góra to głównie ugry, brązy, błękity i granaty, szarości, wrzosy oraz trochę czerni i pudrowego różu. Te wszystkie kolory świetnie się ze sobą łączą. Rano nie tracę przesadnie czasu na wybieranie dla dziewczyn kreacji, bo wszystko do siebie ładnie pasuje.

8. Zakupy robię głównie przez internet, przez co mogę spokojnie wybierać ubrania bez pospiechu i tłumów w sklepach. Zazwyczaj otwieram kilka zakładek (np. Next, Zara, H&M, Newbie, Mango) i patrzę jaki jest asortyment. Wiem już co lubię w tych sklepach najlepiej. Najlepsze jakościowo piżamki z pięknymi wzorami można kupić w 3 paku w sklepie Next. (3 piżamki na sezon wystarczą zdecydowanie!) W H&M kupujemy rzeczy głównie basicowe, a w Zarze czy w Mango takie z charakterem. Dodam jeszcze, że zazwyczaj ze 2 dni oglądam asortyment, a potem robię większe zakupy w tych sklepach i mam spokój niemalże do następnej wiosny.

9. Buty to już sprawa newralgiczna, bo noga rośnie tak nieregularnie, że nigdy nic nie wiadomo. Czasami są przestoje, a czasami nawet nie wiadomo, kiedy nagle wszystkie buty stają się za małe. Dlatego staram się wybierać buty dobrze wyprofilowane, z dobrych materiałów ale nie za bajońskie sumy. Z drugiej strony unikam butów z typowych sieciówek, bo pomimo iż bywają ładne, to nie są za dobrze wyprofilowane i mogą się przyczynić do nieprawidłowego rozwoju stopy. Najczęściej udaje mi się trafić perełki w TKMaxx. Polecam też Mrugałę i obuwie na Zalando dla dzieci, ale również byłam nie raz zaskoczona jakością i wykonaniem skórzanych butów marki Lasocki dla CC.

Na nadchodzący sezon dziewczyny mają botki, lakierowane eleganckie butki do sukienki, kalosze i kapcie (które raczej noszą po kąpieli wieczorem). Jeszcze tylko czekam na półbuty sportowe (Mrugała). Kalosze polecam z firmy Demar - niedrogie a super wykonane i ocieplane.

Buty Marysi (Friboo i Primigi z Zalando)


Butki Gabrysi (Lasocki i Falcotto z TKMaxx)


Kalosze dziewczyn (Demar)


Kapcioszi (Króliczki Next, skórzane Lupilu Lidl - gwiazdkowy prezent!)


10. Myślę, że nie warto też ubierać dzieci przesadnie dziecinnie (jeśli nadruki, to naprawdę ładne, które niekoniecznie podkreślają, że dziecko jest dzieckiem). Dlatego nie przepadam za wzorami z bajek czy też takimi typowo dziecięcymi typu spodnie w pieski itp. Z drugiej strony niezbyt dobrze wyglądają małe dzieci przebrane za dorosłych. Widuje to znacznie częściej w ubraniach dla chłopców. Czasami widzę takie biedaki ledwo co chodzące w sztywnych jeansach i koszulach zapiętych pod samą szyję i strasznie mi ich szkoda, bo widać, że strój zupełnie nie współgra z ich rozwojem i potrzebą ruchu.

Garderoba Marysi

Nastawiona głównie na to, by było jej wygodnie w przedszkolu. Na zdjęciu są nowe rzeczy, oczywiście po porządkach zostały nam jeszcze z poprzedniej wiosny.


Garderoba Gabrysi. (niektóre nowe rzeczy to prezenty, które czekają do Wigilii lub urodzin!)


Pewnie zauważyłyście, że Gabrysi nie kupiłam żadnej sukienki a to dlatego, że czekają na nią cudne sukienki po Marysi! (nie mogłam się powstrzymać, by ich Wam nie pokazać!)


A dwie urocze sukieneczki dostałam od koleżanki Ani z Koszalina. Pozdrawiam kochana!


Z racji, że sezon jesień-zima trwa właściwie pół roku, to oczywiście pewnie będą pojawiały się okazje do skompletowania np. typowo zimowych butów lub kurtek (chociaż podejrzewam, że dziewczyny zmieszczą się jeszcze w te, które mamy). Jednak niezmiernie dużo spokoju daje mi takie przemyślane, właściwie jednorazowe kompletowanie dziecięcej garderoby. Nic mnie nie kusi, nie muszę specjalnie wybierać im sukienek przez jakąś imprezą czy uroczystością lub ulegać pokusie bo coś pojawiło się nowego w sklepach. Niestety w wielu sklepach nowości pojawiają się niemalże co miesiąc i szafa pękała by w szwach, gdyby chciało się kupić wszystko co się akurat w danej chwili nam podoba.

Myślę, że najlepszy sposób, by nie zwariować z garderobą naszych pociech jest postawienie na schludność oraz oszczędność w kolorach tak, by rzeczy do siebie pasowały. I nie przesadzać z ilością, bo już za chwilkę będą czekały Was kolejne zakupy, bo dzieci przecież tak szybko rosną. :)

Buziaki dla Was! I do napisania niebawem!
SHARE:

56 komentarzy

  1. niektóre mamy są na tyle rozsądne, że już przy pierwszym dziecku racjonalnie kupują wyprawkę itp. nie lubię takiego szufladkowania mamy z 2 dzieci które mówią, że przy pierwszym dziecku to wszystko źle robiły, kupowały, za bardzo się przejmowały itp.to jak mowienie że mając jedno dziecko to nie jest prawdziwe macierzyństwo ten sam rodzaj ,,teorii''. a jeżeli chodzi o trzymanie się kurczowo rozmiaru to osoby takie zazwyczaj same na siebie kupują jeden konkretny rozmiar i nie można im przetłumaczyć, że czasami 40 bedzie dobre a czasami 36 itd. a znam mnóstwo osób które myślą tak prostolinijnie w każdej dziedzinie, nawet tak mało istotnej jak odzież jak i w większych sprawach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zwróciłam na to uwagę. Mam jedno dziecko i z niczym nie przesadzałam, nie ograniczałam się w rozmiarach itd. a to że ktoś ubiera dziecko w przyciasne ubranko to nawet do głowy mi nie przyszło, nie widuję takich dzieci.
      We wstępie takie trochę chaotyczne filozofowanie na siłę ;)

      Usuń
    2. Ja też jeśli już to częściej ubierałam swoje jedyne dziecko w za duże ubranka niż przyciasne z tej prostej przyczyny że bałam się uszkodzić podczas ubierania tego maluskiego człowieka i łatwiej było założyć większe 😁 małych dzieci w przyciasnych ubraniach nigdy nie widuję, jeśli już to starsze w za krótkich spodniach lub z przykrótkim rękawem.

      Usuń
    3. Ja też przy Marysi (mojej pierwszej) nie kupowałam dużo i dlatego napisałam "często" a nie zawsze, bo nie wszystkie mamy tak robią, ale widzę taką tendencję. Nie mniej jednak było kilka ubrań, które kompletnie się u nas nie sprawdziły w praktyce i było mi potem bardzo przykro, że tak się "zmarnowały" - bo założenie czegoś tylko raz daje mi takie poczucie. ;)

      Usuń
    4. ojej znowu same genialne matki, które zanm miały dzieci już orientowały się we wszystkim. szok

      Usuń
  2. żeby dzieci chodzily ubrane tak jak twoje to byłoby pięknie. ja często- czytaj prawie zawsze- widzę dziewczynki od stóp po głowę w różu i chłopców w niebieskim i mimo 21 wieku jest taki stereotypowy podział a przecież jest tyle pięknych kolorów, wzorów. w moim środowisku nie ubiera się ładnie dzieci, zazwyczaj widać sprane, zniszczone ubrania, już nie pasujące fasonem do obecnych czasów. i widzę, że ludzie nie zwracają szczególnej uwagi na ubrania swoich pociech. dodam tylko, że obserwacje i wnioski wyciągam ze szkoły podstawowej w ktorej pracuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - ale też często producenci szufladkują dzieci. Starszej córce kupowałam bluzki z dinozaurami w dziale chłopięcym, bo dla dziewczynek były same różowe z myszką Minnie. A ona lubiła niebieski i dinozaury albo dzikie zwierzęta. I spodnie też jej kupowałam chłopięce, bo dla dziewczynek były sztywne rurki bez kieszeni.

      Usuń
  3. Cieszę się, ze nie kupujesz ubranek z postaciami z bajek(chociaż ja mogłabym zrobić wyjątek dla Kubusia Puchatka lub Muminków), bo to co się dzieje obecnie w sklepach to już przesada. Ja w dzieciństwie miałam ubrania z Myszką Miki, ale wtedy takie ciuszki należały do rzadkości i przez to były wyjątkowe. Teraz nawet skarpetki są w bajkowe postacie.
    Myślisz, że to jak teraz ubierasz dziewczyny pomoże im rozwinąć ich gust, wyczucie stylu i elegancji?
    Ja niestety całe dzieciństwo nosiłam w większości ubrania po kuzynach i dzieciach znajomych albo ze sklepu z używaną odzieżą. Trochę się to zmieniło na studiach ale dopiero teraz, kiedy pracuję stać mnie na to żeby nosić tylko ubrania kupione przeze mnie. To powoduje, ze w doborze ubrań czuję się zagubiona. Nie chodzi o to, ze zastanawiam się co jest modne a co nie, tylko o to, ze nie wiem co mi pasuje i do czego mnie ciągnie.Zazdroszczę ci że masz swój styl i wiesz czego chcesz od swojej szafy. Ja jeszcze tak nie umiem. Poza tym ciągle mam z tyłu głowy taką myśl, że kupuje się tylko rzeczy potrzebne, gdy stare się rozlecą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ja też nosiłam ubrania po starszym bracie i...chyba to lubiłam bo chciałam być taka jak on! ;) Rzeczywiście czasu są takie, że ubrań jest tak dużo, że można się pogubić, ale taki styl z wiekiem chyba w końcu przychodzi. Ma się świadomość swojej sylwetki, tego co pasuje do naszego stylu życia i potem człowiekowi jest łatwiej. Najlepsza rada, to nie oglądać się na innych! :)

      Usuń
  4. Uwielbiam kompletowac garderobe mojej 4 latce! Ubranka kupuje glownie w Next, Zarze, Kapp ahlu i H&M przy czym od razu zaznacze, ze mam mase ubran z wyprzedazy, ktore trzymam w szafie minimum rok (a kosztowaly mnie 1/3 normalnej ceny). Tak jak sama podkreslasz-kupuje memu dziecku tylko to, w czym moze sie spokojnie bawic, bez krepowania ruchow. Lubie gdy corka jest ladnie ubrana i tyle. Dla mnie ma znaczenie jak wyglada i czasem dziwie sie swym kolezankom, dla ktorych kwestia ubioru ich dzieci schodzi na dalszy plan (wyciagniete tshirty z kraina lodu czy znoszone jaskrawe bluzy z hello kitty to dla nich norma). Pozdrawiam! Asia

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do ubranka na wyjscie ze szpitala, jesli bede miec druga coreczke to bedzie miala swoje osobne ubranko na wyjscie- tak, zeby kazde z dzieci mialo pamiatke -swoje wlasne ubranko z wyjscia ze szpitala.Inne wiadomo, mozna 'dziedzidziczyc'-natomiast to powinno byc wyjatkowe .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też dobre podejście! :) Ja do pudełek wspomnień włożyłam pierwsze śpioszki dziewczyn (miały inne) bo komplecik był po prostu za duży a śpioszki takie maleńkie. :)

      Usuń
  6. Marysia po lewej, Gabrysia z prawej. Poznalam po tym w jaki sposob Marysia marszczy nosek. Jako juz starsza dziewczynka robi identyczna naburmuszona minke. Zgadlam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się! Obie chociaż naprawdę słodziaki lubią się czasami burmuszyć!

      Usuń
  7. Trafiony post, bo akurat jestem w trakcie jesiennych porządków w garderobie moich dziewczyn. Nie ukrywam, że dzięki twojemu blogowi zmieniłam co nieco w kolorystyce i wzorach na ubraniach moich dziewczynek:)

    OdpowiedzUsuń
  8. teraz czekamy na Twoją jesienną garderobę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chyba w tym roku takiego postu nie będzie, bo kupiłam buty i dwie sukienki, a resztę mam z zeszłych lat (nota bene nie mogę się na niektóre rzeczy już doczekać bo je uwielbiam!) ;)
      Ale może pomyślę o jakiś zestawieniach z tego co mam? Zobaczymy! :*

      Usuń
  9. Pięknie skompletowana garderoba! Wszystko jest takie spójne i po prostu ładne. Ja już etap samodzielnego ubierania mojej córki mam za sobą. Niestety :( Teraz moja nastolatka sama decyduje co chce nosić. Karolina
    P.S. Przy pierwszym dziecku popełniłam wiele błędów ubraniowych. Miałam ciuszki, których potem dziecku nie zakładałam, bo były mało wygodne. Przy drugim byłam mądrzejsza.

    OdpowiedzUsuń
  10. Omijam Pepcpo....no cóż nie każda matka może pozwolić sobie na Zarę itp. Jeśli chodzi o buty masz rację wygoda się liczy, ale znam mamy które muszą w cenie 150 zł kupić butki dla dwojga swoich pociech, ba nawet trojga...fajnie że możesz sobie pozwolić na to wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kupuję najtaniej dla dziecka bo zwyczajnie się nie opłaca.

      Usuń
    2. Tu nie chodzi o to, żeby kupować drogo. Mam znajomą, która ma teraz gorszy okres finansowy w życiu, ale ubranek (2 dzieci) ma tysiące i ich wielka szafa pęka w szwach! Ubranka są z Pepco kiepskiej jakości, z secondhandów z przecen sieciówek - dużo i byle jak. Butów mają miliony, bo przecież "żal" nie kupić za 19 zł, prawda? Do tego masa figurek po jakiś Kinder czekoladach, tanich kolorowanek itp. Kiedyś usiadłyśmy i zaczęłyśmy liczyć - była zdziwiona, ale przyznała biedniejsi ludzie, wcale mniej nie wydają! Mają po prostu więcej rzeczy gorszej jakości.
      Zauważcie, że dziewczyny z Magicznego Domku mają jedną małą szafę (jest mniejsza od ikeowskich) i komodę - we dwie. To naprawdę nie jest dużo, a na te rzeczy stać byłoby większość. Często wytyka się ludziom - "a bo cię na to stać" - nie zawsze jest to prawda, czasami to kwestia dobrego rozporządzania budżetem domowym.
      A pół żartem, pół serio, to pomyślcie w drugą stronę, że niektórych stać byłoby na znacznie droższe rzeczy, a nie kupują i co wtedy? Kto wie może Magiczny Domek właśnie tak robi? ;)

      Usuń
    3. Nie zgodzę się, że nie każda matka nie może sobie pozwolić na Zarę... Najprostsza, ładna bluzeczka w zarze to koszt 19.90, gdzie w Pepco jest to 9,90-14,90 a jakość i wygląd pozostawia wiele do życzenia. Mniej, a lepszej jakości, a nie byle taniej a wszystko co się nawinie...

      Usuń
    4. A może nie każdej matce po drodze do Zary....może bliżej do Pepco? A każde kolejne zaoszczędzone nawet 5 zł przyda się, by dziecku kupić w zamian coś innego..Czy ważne jaka "metka"...ważne, by dziecko było zdrowe, czyste, schludnie ubrane,najedzone....i oczywiście szczęśliwe,bo to,że mama nie kupiła mu ciuszka w Zarze,nie zabrała go do reztauracji nie znaczy,że jest beee mamą i nie ma gustu.

      Usuń
    5. Nie chodziło mi ani o metkę, ani o to czy ciuchy sprawiają, że dziecko będzie szczęśliwe - to nonsens. Oburza mnie jedynie stwierdzenie, że Zara to taka droga i nie każdego na nią stać - z tym nie mogę się zgodzić, bo pracowałam w tym sklepie na dziale dziecięcym i sama przeżyłam szok, że ubranka dziecięce w tak popularnej (może nawet czasem przereklamowanej) marce nie są wcale droższe niż te w hipermarketach czy sklepach typu ,,no name", a przede wszystkim estetyka tych ubrań jest znacznie mniej nachalna. Kwestię ,,może bliżej?" według mnie wyjaśnia możliwość zakupu w sklepie internetowym, a zaoszczędzone 5 zł, to chyba ten wabik, który gubi wiele kobiet - kupić więcej za mniej lecz gorszej jakości. Nikt nikomu nie mówi, że marka, metka czy cokolwiek materialnego sprawi, że dziecko będzie zdrowe czy szczęśliwe (aczkolwiek mocno plastikowy zapach ubrań z poliestru pozostawia wiele do życzenia), bo temat wpisu nie dotyczy uszczęśliwiania dzieci poprzez ubrania, a kompletowania dziecięcej garderoby co jest koniecznością. I to chodzi o to aby tę konieczność spełniać rozsądnie i się w tym nie zagubić (czytaj mniej, lepszej jakości ubranek, w nienachalnej estetyce i takich, które łatwo ze sobą połączyć i wykorzystać na wiele okazji).

      Usuń
    6. To symboliczne 5 zł to na owoc i bułkę....a nie na kolejnego ciuszka. Tak czasami mamy muszą kombinować ....

      Usuń
    7. Współczuję.

      Usuń
  11. Ja tez ograniczam wzory na ubraniach córki, wtedy nie musze zadtanawiac sie czy pieski pasują do bajek itp. Czasem kupuje na wyprzedazach sezonowych. Kupuje w hm czy reserved i choc coraz rzadziej w lidlu czy pepco. Kilka perełek tez mam z second handu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Lidlu jest taka kolekcja eco dla niemowlaków i jest bardzo dobrej jakości! Gabrysia miała jak była młodsza. Bardzo ładne stonowane kolory.

      Usuń
  12. Przeciętny look kilkuletniej dziewczynki: wszechobecny róż,różowe legginsy we wzorek,rózowa bądź niebieska bluzeczka z nadrukiem z Krainy lody na zmianę z jednorożcem ,opaska na włosy ze sztuczną różą do tego wściekle rózowa hulajnoga , dla maluszka rózowy automobil. Kicz!Brak pomysłu,bezguście.Jak dobrze że proponujesz inne spojrzenie na stroje dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę rozumiem obie strony. Praktyczne i z wyczuciem stylu. Ale tez kupujących tonę ślicznych falbaniastych sukienek dla jednej pociechy.
    Jestem ostatnim dzieckiem i mnie mama ubierała jak bezdomna sierotkę. Podwijanie rękawów w płaszczu tak, ze chyba miał starczyć do 20 urodzin ;) i ogólnie koszmarne ubrania. Pewnie niektórzy chcą co jest wy nich najlepsze dla dziecka (oczywiście to tylko ciuchy), żeby nie czuło się jak oni w dzieciństwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak kiedyś były takie czasy, że bywała już przesada (jak piszesz o tym płaszczu). Nie o taki efekt mi chodzi, ale raczej o to, że gdy teraz dziewczyny mają jakiś rozmiar, a rzeczy mają starczyć im do lutego - marca to warto o ten rozmiar już kupić większe. Do roku ta rozmiarówka zmienia się szybciej (jest szybszy wzrost), więc...rzeczy warto mieć jeszcze mniej! ;)
      Ja też pamiętam post PRL-owskie dzieciństwo i też chce ubierać dziewczyny ładnie! ;)

      Usuń
    2. Dziękuje za odpowiedz. Pani dziewczynki są ubranie naprawdę ładnie i ze smakiem.
      Nie chciałam żeby zabrzmiało to jak przytyk.
      Nie mam dzieci, ale czasem jak widzę te różowe sukienki z motylkami to oczyma wyobraźni widzę bobasa tylko w takich przesadnych rzeczach :D

      Usuń
  14. Super post. Zapadła w moje minimalistyczne serce wskazówka o postaciach z bajek. Jestem w trakcie kompletowania pierwszej wyprawki dla mojej Myszki która urodzi się w styczniu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, świetny post. Ja kupuje na wyprzedażach w tk maxx i mam piękne rzeczy dla syna niektóre na następny sezon. Robię to samo, patrzę co on lubi co jest wygodne oddaje, sprzedaję, wrzucam. Co do butów, kupuje dwie pary dobrej jakości plus kalosze, syn kapci nie nosi. To jest naprawdę dobra metoda. Oszczędzam na lepszej jakości ubrania i buty dla siebie jak i kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj tak nie znoszę tych koszulek i bluzek z postaciami bajkowymi. Najgorzej jak takie dostan...ostatnio pozbyłam się czapek z minionkami psim patrolem i spidermenem. Wolę jednak szara pasujące do wszystkiego:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gusiu, mam pytanie- pamiętam jak w ubiegłym roku w migawkach miesiąca lub też ulubieńcach zauważyłam zdjęcie w karmelowym płaszczu bodajże z zary? Pamiętam też, jak napisałaś, że długo takiego szukałaś i w końcu znalazłaś, a niestety nie mogę odszukać tego posta :(. Jestem w trakcie kompletowania garderoby i szukam takiego ciepłego z dobrym składem.. proszę podpowiedz mi, bo w obecnej kolekcji nie widzę podobnego- kiedy mniej więcej go kupiłaś? oraz czy ma wystarczająco wełny w składzie i jest Ci w nim ciepło? Widzę jedynie takie proste o kroju męskiej marynarki, tylko że wolałabym właśnie taki na co dzień zapinany pod szyję, żeby swobodnie w nim chodzić wszędzie a nie tylko od święta;)

    Jeżeli będziesz miała wolną chwilę, bardzo proszę o odpowiedź :*

    Z pozdrowieniami, Karolina

    OdpowiedzUsuń
  18. Super wpis:) Z jednej strony część rzeczy robię podobnie, ale niektóre zupełnie odwrotnie. Zdecydowanie częściej przeglądam ubrania, praktycznie co tydzień coś odkładam, bo zabrudzone albo za małe. Też kupuję trochę większe ubrania, a szorty córeczka nosiła już 3 rok z rzędu te same:D Ze jeansami masz całkowitą rację, z sukienkami tak sam:) Moja niemal 5 letnia Marysia jeansom mówi zdecydowane nie. My trochę bajkowych ubrań mamy, ja też mam koszulki z zespołami itp:D Co do ilości ubrań ogólnie to u nas chyba jest ich trochę więcej, pierzemy niemal codziennie. Zakupy robię głównie w lumpeksach i właśnie większość rzeczy to i tak H&M, Zara i Next, tylko cena niższa.Buty mamy po jednej parze każdego rodzaju, bo jak miała kilka to chciała nosić jedne ulubione. Nie wiem czy znasz sklep Lindex, ale mają cudne rzeczy, myślę że mogłyby Ci się spodobać:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochana, świetny wpis! Tak naprawdę wszystkie te ubranka dziewczyn to Twoje kolory, pasujące do Twoich strojów :) No i te sukieneczki ode mnie:)Mam nadzieję, że posłużą jeszcze Gabrysi. Dziękuję za to zdjęcie :D Pozdrawiamy Was cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Pierwszy raz zabieram tutaj głos. Gusiu jesteś bardzo ciepłą osobą, widzę że bardzo dbasz o rodzinę i chcesz zdrowo żyć. To dlatego się odzywam. Jestem lekarzem, szczerze odradzam ubrania z Pepco, widzialam odczyny alergiczne u osób pracujacych w tym sklepie i noszacych te ubrania. Winne są środki chemiczne jakie stosowane są w barwieniu ubrań oraz środki jakimi napełniane są kontenery na czas transportu rzeczy statkami do Europa. Przed urodzeniem dzieci sporo podróżowalam i widzialam m.in. w Indiach miejsca gdzie farbuje się odzież, smród nie z tej ziemi a pobliska rzeka przypominała szambo! Dlatego zastanowiłabym się także nad kupowaniem rzeczy w sieciowkach które produkują głównie w Azji. Niestety na układ odpornościowy człowieka ma wpływ nie tylko to co jemy ale także to co zakładamy na siebie i czym się smarujemy. Jest wielu fajnych polskich producentow z atestami eko. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to samo pomyślałam jak widzę te ubrania w pepco one nawet czasem bywają ładne ale ten materiał wygląda tak sztucznie, śmierdzi albo zwyczajnie jest tragicznej jakości ale praktycznie wszystkie sieciowki typu Zara cz h&m mają ubrania produkowane w Azji...:/ chociaż jakośc wydaje się dużo lepsza

      Usuń
  21. Zara i H&M przecież to też produkcja w Azji. Nie tylko pepco

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja jestem w takim razie totalnym bezguściem...ilekroć chcę coś kupić mojej córce w Zara to nic mi się nie podoba a jakość tych ubrań wydaje mi się średnia..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja. Mam to samo.A jeśli chodzi o jakość ciuszków to te przykładowo z Pepco są też wytrzymałe i starczają na długo...owszem ciuchy dla doros£ych są takie sobie, szału nie ma,ale dla dzieci nawet,nawet...a może to ja jestem takim bezguściem jak to napisała poprzedniczka.Pozdrawiam.

      Usuń
  23. Czy ja tam widzę bluzeczkę z motkiem wełny i drutami? :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Niestety ubrania z sieciówek, w tym z Zary, są z Azji. Z tego co się orientuję produkowane są w Bangladeszu. Są tak samo barwione a jakość ich jest średnia. A jeśli chodzi o ubrania z postaciami z bajek... kupuję takie mojemu synkowi - uwielbia strażaka sama i klocki lego. Kocha te koszulki i wcale nie są tandetne.

    OdpowiedzUsuń
  25. Akurat jesli chodzi o styl Gabrysi i Marysi, nie podoba mi sie (zreszta, najwazniejsze, ze podoba sie ich mamie, a w przyszlosci im samym). Ich garderoba jest kolorystycznie strasznie powazna, a dla malego dziecka wrecz... smutna. Taki gust ma ich mama, bo i dom urzadzony w podobnej kolorystyce, ale kolory w ich szafie przypominaja mi moja wlasna, a jestem ponad 30 lat starsza. ;)
    Dziewczynki sa jeszcze malutkie, ale Marysia chodzi juz do przedszkola. Za rok - dwa, sama moze ze lzami w oczach prosic mame o rozowa bluzke z Kraina Lodu z blyszczacymi cekinami, "bo wszystkie kolezanki maja, a ja nie". ;) Sama to przerabialam. Kiedy moja corka byla mala, rowniez krzywilam sie na ostry roz, a ubran z postaciami z bajek nie miala, bo ich nie ogladala, wiec nie byla fanka zadnej. Wszystko zmienilo sie, kiedy miala okolo 5 lat. Nagle zapalala miloscia do rozu (i to tego mocnego) i az oczy jej sie swiecily, kiedy widziala w sklepie rozowe ubranka. Podobnie, pod wplywem kolezanek, nagle zapragnela bluzeczek z Elsa i Anna. Jej brat domaga sie za to ubran w pojazdy oraz Psi Patrol. Na inne sie krzywia. ;) W ktoryms momencie palnelam sie w czolo, ze przeciez kupuje ubrania dla NICH i to IM maja sie podobac, nie mi! Do kosciola i na Swieta maja ubranka w spokojniejszych fasonach i stonowanych kolorach, ale nie widze przeciwskazan zeby do szkoly ubrali wsciekle kolorowe bluzki czy spodenki z bohaterami bajek. Zreszta, kiedy oni maja nosic takie ubrania, jak nie teraz? Dziecinstwo jest tylko jedno i to krotkie. Moja corka ma 7.5 roku. Sama poprosila, zeby juz nie kupowac jej bluzek w ksiezniczki. Teraz na topie sa... jednorozce. ;) Ani sie obejrze, za 2-3 lata, sama zacznie ubierac sie w spokojniejsze kolory. A poki co, niech bedzie dzieckiem, jak najdluzej. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. A ja od siebie dodam że mam inny sposob na kompletowania garferoby:dla swoich córek kupuje rajstopy na dziale chłopiecym, wtedy są zawsze gładkie i zazwyczaj w kolorach granatu czy szarości. Podobnie dodatki: czapki, szale czy rękawiczki również z działu chłopięcego. Nawet okrycia wierzchnie z działu dla chlopcow zazwyczaj granat, szary, zielony. I bardzo lubię Hm. Nie lubię tych bajkowych wzorów z pepko.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ogólnie bardzo fajnie pokazałaś garderobę :) śliczne kapcioszki :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja kupuję w różnych sklepach ciuchy dla mojego dziecka, a ciuchów też nie mam kupionych jakoś dużo, bo raczej kupuję coś dopiero jak obecna rzecz się zużyje i brzydko wygląda. Z takim podejściem można zbudować porządną garderobę, która starczy dziecku :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Czekałam na taki post! Chociaż dopiero przymierzam się do kompletowania wyprawki dla malucha (jeszcze mam mnóstwo czasu) to staram się podchodzić do tego na spokojnie i na podstawie doświadczeń innych mam spisuje sobie listy naprawdę potrzebnych rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Fajnie że macie nie za dużo ubrań, mi się jakoś to nie udaje bo czesto kupuje rozmiar dwa do przodu na promocjach. Skelpy ktore ty wykieniasz sa wg mnie za drogie zwłaszcza że jak sama zauważasz te ubranka sa krótko noszone. U nas sporo z smyk, hm i aliexpress (te ostatnie polecam bo wzory nietuzinkowe a jakość świetna).
    P.s. Ciebiez raza za małe ubranka, mnie za duże ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Piękne ubranka! Zazdroszczę :) u nas już nie wychodzi takie kompletowanie. 8-latka szybciej padnie, niż da się wbić w pastelową łączkę, 3-latka brudzi się jak młode prosię, więc absolutnie nie nadaje się na śliczne ciuszki z Zary. Poza tym robi mi się słabo na myśl o prasowaniu. Co do postaci z bajek, to mamy umowę, że tego typu nadruki mogą być 1. na majtkach 2. czasem na piżamach, ale te z reguły są fatalnej jakości. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig