22 kwietnia 2025

Wielkanoc w Magicznym Domku '25

Witajcie kochani, po małej przerwie. Mam nadzieję, że świąteczny czas spędziliście radośnie i w spokoju. Nie ukrywam, że dla mnie to są synonimy prawdziwych świąt. Od lat nie daje się gorączce przygotowań, która potęguje poczucie ogromnego stresu. Nie o to w tym wszystkim chodzi. Chcę by dzieci zapamiętały ten wyjątkowy czas, miłą domową atmosferę i rodzinne przygotowania, gdzie każdy dokłada cegiełkę od siebie. 

Dla mnie największą przyjemnością są przygotowania w kuchni z moją Mamą, gdy wspominamy różne rodzinne historie podczas próby odwzorowania mazurka Babi oraz dekoracja stołu i malowanie pisanek z dziećmi. Czasami na te pisanki zostawia się tak niewiele czasu, ale uwierzcie mi, że to skupienie daje tyle radości i pozwala uchwycić kwintesencję świątecznej atmosfery i spokoju.

Stół lubię przygotować dzień wcześniej, wtedy czuję, że już sporo pracy za mną (chociaż to sama przyjemność) a w domu unosi się wówczas wyczekiwanie i taka wytworna, świąteczna atmosfera.









Kulinarne przygotowania. 




Używam tradycyjnych urządzeń takich jak zwykły robot ręczny, czy też makutry do ucierania kremu (pamiątka po Babi).


Zazwyczaj robię ciasto marchewkowe, ale gdy znalazłam te urocze ozdoby postawiłam na muffinki, które wśród dzieciaków zrobiły furorę.


W święta każdy coś przynosi, wiec stół ostatecznie uginał się od pyszności.





A gdy przyszedł czas na herbatę i deser...


Jeśli macie ochotę obejrzeć film z przygotowań i Wielkanocy w Magicznym Domku to zajrzycie koniecznie tu na Instagram.

A z Zajączkiem to bywa u nas tak, że mają być po dwa prezenciki rozrzucone w ogrodzie, a potem okazuje się, że przed świętami i w trakcie babcie, ciocie i wujkowie podrzucają kolejne podarunki i z tego robi się całkiem pokaźna kolekcja. Z drugiej strony lepsza fajna książka niż stos słodyczy, które potem tygodniami dojadają. 

MARYSIA

Artystyczna duszyczka dostała kolejne narzędzia do rozwoju swoich pasji.

Zestaw do tworzenia biżuterii, wielkonocnego szydełkowania i aparat z drukarką (na takie wkłady a la paragony).


Zestaw farb z książką oraz mazaki, którymi można malować na 2 warstwach.



Książkę jak rysować krok po kroku konie.


Zestaw młodej damy. Pojemnik na kosmetyki, opaska na włosy i szczoteczka to mycia twarzy.


Kolczyki do Babci.


Uroczy drobiazg od cioci Zosi (mojej chrzestnej), która zawsze o dzieciakach pamięta i obowiązkowo wrzuca do torebki po trzy mandarynki (uwielbiam ten gest) i coś słodkiego.


GABRYSIA

Gabrysia tez chce zacząć przygodę z szydełkowaniem, wiec czeka na nią ten uroczy jeżyk.


Podobny zestaw artystyczny z aparatem z drukarką.


Od cioci Zosi. 

Gabrysia szaleje na punkcie wszelakich kostek Rubika. Tu nietypowa 3d. 


Latający dron do zabawy. Można go wytresować i do siebie podawać w powietrzu. Super zabawa dla całej rodziny.


Ostatnio z sentymentem wspominamy dawne zabawki. Od cioci Juli dostała taką skakankę hula hop na nogę.

MIŁOSZEK

Trochę mu zazdroszczę tego bębenka języczkowego i sama na nim pogrywam (daje niezwykle kojący dźwięk!). Przepiękne wykonanie.


jajo z dinozaurem a w środku piasek kinetyczny, slime i różne obrzydliwości. ;)


Przyklejane karteczki i jak to uznał Miłoszek jego ulubiony prezent. :)


Balansująca gra z Super Mario.


Dzieciaki mają fazę na punkcie lat 80tych (oglądamy ostatnio sporo filmów z tego okresu jak E.T, Karate Kid, Powrót do przeszłości itp., poza tym lubią słuchać o naszym dzieciństwie), więc taki kultowy zegarek Casio trafił do Miłoszka.


Książeczka o Małym Duszku.

Dziękuje za wspólny czas, trzymajcie się cieplutko,.

W tym tygodniu muszę się trochę wyciszyć i zregenerować po przygotowaniach do świąt, ale niebawem wracam z kolejnymi wpisami. 

Do napisania!


SHARE:

12 komentarzy

  1. Pierwszy akapit: Od lat nie daje się gorączce przygotowań, która potęguje poczucie ogromnego stresu.

    Ostatni: W tym tygodniu muszę się trochę wyciszyć i zregenerować po przygotowaniach do świąt, ale niebawem wracam z kolejnymi wpisami.

    To jak w końcu jest? Sama sobie przeczysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co roku nie daje się gonitwie, stresowi, zostawianiu czegoś na ostatnią chwilę. Jest luz, nawet jak coś nie wyjdzie. Daje mi to naprawdę możliwość celebrowania świątecznych chwil bez zbędnego zamieszania i nerwów. Ale jak widać nadal przygotowanie przyjęcia i "poprowadzenie przyjęcia" to nie leżenie na kanapie. ;)

      Bo jednak spotkania w tak dużym gronie, gonitwy i śmiech dzieci, podawanie posiłków gościom i dbanie o to by dobrze się czuli (przez kilka dobrych godzin) oraz poświąteczne sprzątanie (chociaż bez stresu) to NADAL jest dużo pracy i ogrom spożytkowanej energii. Uwielbiam to, ale jako osoba wysokowrażliwa, muszę po takich spotkaniach się wyciszyć, odreagować i odpocząć. Nie ma w tym absolutnie żadnej sprzeczności. :)

      Usuń
    2. Po co spędzać swój wolny czas na takie komentarze? Jeśli Cie nie odpowiada to nie trać energii na czytanie tego bloga, leć gdzieś gdzie nie widzisz owych sprzeczności. Czytają czyjeś myśli trzeba patrzeć troszkę "szerzej", tworzenie posta to dłuższy proces, który wiąże się z różnymi przemyśleniami. Twoje złośliwości nic nie wnoszą, szerz je gdzie indziej.

      Usuń
  2. U nas w tym roku też była świetna zabawa z pisankami! Próbowaliśmy nowych metod, nawet ze skrobaniem (choć to szło nam najgorzej) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skrobanie robiła moja Babi, była w tym świetna. :)

      Usuń
  3. Bardzo miło się czyta każdy wpis, czytam od ponad 10 lat, jesteście ni bliscy. Teraz czeka mnie trudny czas szpital i być może operacja. U was zawsze we wpisach odnajduje spokój..

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój zegarek! Chyba nie powinnam się przyznawać 🤭
    Czekałam na ten wpis - dziękuję i pozdrawiam serdecznie ☺️

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne święta! A te pisanki zapamiętam i może dzieci w przyszłym roku już będą umiały pomalować podobnie:) U nas wciąż flamastry... Dla mnie były to najspokojniejsze święta z racji zaawansowanej ciąży, nie mieliśmy gości, zrobiłam dosłownie jedno ciasto i jedną sałatkę, było dużo bardzo powolnych spacerów i gilgotek na łóżku - kiedyś nie do wyobrażenia,że tak mogą wyglądać święta;) Dodam tylko,że okna nie umyte:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana,jak zwykle pięknie i miło u Was a jednocześnie tak normalnie w pozytywnym sensie. To właśnie takie spotkania, spędzenie milo czasu z innymi osobami też dają siłę i fajna energię. Czasem nie potrzeba gdzieś daleko jechać, żeby spędzić dobrze czas i złapać oddech od codziennosci.

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie gościła podobna kolorystyka w czasie Świąt. Gusiu z wiekiem człowiek całkiem inaczej przeżywa ten czas...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za cudowny, ciepły wpis.

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig