14 września 2025

Migawki Sierpnia '25

Trudno mi uwierzyć, że wakacje już za nami. W tym roku minęły mi niesamowicie szybko, chociaż wykorzystaliśmy je naprawdę w pełni. 

Ponieważ wrzesień rozpoczął się pełną parą i migawki pojawiają się z lekkim opóźnieniem, nie przedłużając dłużej zapraszam Was do migawek sierpnia. 

Pogoda tego lata była bardzo różnorodna. Bywały też iście jesienne dni na początku sierpnia. 


Zmobilizowałam rodzinę i wzięliśmy się za zmiany w pokoiku dziewczynek. Z perspektywy czasu tak bardzo cieszę się, że mamy to już za sobą i rozpoczęliśmy nowy rok szkolny ze świeżym powiewem.


Gdyby te wszystkie zmiany i remonty były łatwiejsze do wykonania...


Ale wspólnymi siłami udało nam się sprawnie odmalować pokój i zrobić całą aranżację.


Aż trudno mi uwierzyć, że dopiero co urządzałam tu pokoik dla noworodka - maleńkiej Marysi.


O zmianach w pokoju dziewczyn znajdziecie osobnego posta - tu.




Za sprawą pogody weszła wcześniej do menu jesienna kuchnia. Nie lubię, gdy coś się marnuje, dlatego brązowe banany kończą zawsze jako chlebek bananowy, który znika błyskawicznie.



Ktoś tu zmęczony ogląda wieczorne bajki. :)


Hmm... rozgrzewające leczo w środku sierpnia. Z drugiej strony cieszę się, że nie mieliśmy takich upałów, w których ja średnio funkcjonuję. 


Zmiany pociągają za sobą kolejne i tak piękna półeczka trafiła do łazienki na dole.  Tyle lat nadawała klimatu w dziecięcym pokoju, ale to miejsce dosłownie jakby na nie czekało!


Lubię te małe zmiany w naszym domu.


Ponieważ w wakacje również nasze przedszkole jest zamknięte na 2 miesiące,  trzeba jakoś funkcjonować w pracy z 3 dzieciaków. Co roku im bardziej na luzie do tego podchodzę, tym więcej się udaje się wtedy logistycznie to połączyć. 


Uwielbiam jajka na śniadanie!
 

Remont pociągnął też za sobą wielkie porządki na strychu. W ogóle w ostatnich miesiącach mocno oczyściliśmy naszą przestrzeń w róznych zakątkach (np. w przydomowej kanciapie). 
Jednak z niektórymi przedmiotami nie mogę się rozstać. Miałam zamiar zredukować odłożone ubranka po dzieciach, ale większość i tak zachowałam z sentymentu. Na szczęście te odłożone ubranka dotyczą tylko okresu od 0-2 lat jak na ten uroczy zestaw z sukienki i kapelusika, który nosiły dziewczynki. 



W drodze na wysypisko. Takie porządki dają mi też wiele do myślenia jeśli chodzi o gromadzenie przedmiotów. Jest teraz dostępnych za wiele rzeczy, czasami kuszą swoim pięknem, ale nie są nam zupełnie potrzebne. Warto mocno zastanawiać się nad każdym zakupem, po względem ilości i jakości. Po porządkach czujemy się znacznie lżej, ale to temat na zupełnie odrębny wpis w przyszłości.


W tym roku wprowadzili się nowi sąsiedzi, więc zaprosiliśmy ich na uroczy wieczór w naszym ogrodzie. Ponieważ również mają trójkę dzieci w podobnym wieku to paradoksalnie cieszyliśmy się spotkaniem tylko we czworo, gdy nasze oraz ich dzieci były akurat u swoich Babć. 😋






Siedzieliśmy do późnego wieczora. 


A ja korzystając z tego, że dzieciaki pojechały na kilka dni do Babci, zrobiłam sobie wagary i pojechałam na wycieczkę do Muzeum Wnętrz Dworskich w Ożarowie. 


Zauważyłam, że lubię takie samotne wycieczki po muzeach, niezależnie czy jest to wystawa sztuki współczesnej czy właśnie takie retro wnętrza, które mnie inspirują.


Kiedyś ten "minimalizm" był w takim stylu jak lubię. Czyli otaczasz się przedmiotami codziennego użytku, w ciepłych, uroczych wnętrzach. Masz wszystko czego potrzebujesz (jak na te czasy), ale nie ma tego w przesadnych ilościach, bo każda rzecz jest wyjątkowa, starannie i pięknie wykonana i pełni swoją wyjątkową rolę.



Po wizycie zamarzyłam o swoim zestawie herbacianym. Mam taki na wiele gości, który podaje na naszych przyjęciach, oraz kuchenne czajniczki z filiżankami z Bolesławca takie na co dzień. Ale zaczęłam poszukiwania serwisu, który będzie idealny do serwowania przy stoliczku przy kanapach.

Tęskno mi za typowymi spotkaniami na ciasto i herbatę. 


Sypialnia Pani Domu. Przeurocze wnętrza i niesamowita atmosfera, chociaż muzeum nie jest wielkie i nie ma tam tłumów. Ja byłam zupełnie sama, dopiero jak wychodziłam pojawiła się jakaś para. Pozwoliło mi to chłonąć atmosferę tego miejsca jeszcze mocniej.





Na terenie muzeum jest też przepiękny ogród, w którym było miło się przespacerować.


Takie Jeżówki marzą mi się w ogrodzie. 


Sierpień to również nasza rocznica ślubu, więc po powrocie z muzeum wskoczyłam w sukienkę i ruszyliśmy na romantyczną randkę.



To był przeuroczy wieczór.



Psi towarzysz. 


Mini królestwo synka. Malutki, ale jaki przytulny ten pokoik. Najbardziej cieszę się z tego, gdy moje dzieci absolutnie nie są zazdrosne o siebie nawzajem. Nigdy nie usłyszałam od Miłoszka, że u dziewczynek takie zmiany, a u niego nie. Wręcz cieszył się z nowej (starej) komody i porządków w pokoiku i w zabawkach. 

Gdy przestajesz cieszyć się z małych rzeczy, nawet te duże Cię nie uszczęśliwią.


Kwiatek przejmuje kontrolę w łazience a mnie szalenie się to podoba. :)



Sypialniane zacisze. Pomimo, ze latem później robi się ciemno a i świt nadchodzi szybciej, to zupełnie nie byłam w stanie wstawać w okresie wakacyjnym o 5.50 jak jesienią i zimą.
Ale do porannego wstawania pomalutku się przyzwyczajam. To dobry pomysł przesuwać sobie czas o kilka minut co kilka dni. Potem wstawanie o 5 rano nie będzie problemem. Tyle da się w tym czasie nadrobić, że naprawdę warto.


Wieczorne uzupełnianie bidonów wodą.


Zdarza się nocny pasażer na gapę, gdy powodem jest... komar w pokoju.


Mam ten fotel już ze dwa, trzy lata i cóż...w te wakacie nawet nie miałam chwili by na nim przysiąść. 


Dziewczynki przymierzają nowe kostiumy, a chłopaki jak to oni, nudzą się czekając w przymierzalni.


Noc spadających gwiazd. Koc piknikowy, ciepłe bluzy, koce i oglądaliśmy w ogrodzie niesamowity spektakl ponad 2 godziny. Widzieliśmy ok. 13 spadających gwiazd snując marzenia i wypowiadając życzenia w myślach.

Marysia powiedziała, że to było jedno z lepszych doświadczeń w jej życiu. Bardzo mnie to wzruszyło.


Łódzkie zakątki są takie piękne. Czas na spotkanie z dziewczynami.



Często pytacie mnie, gdzie zjeść w Łodzi, ale paradoksalnie ostatnio nie chodzę jakoś często po knajpkach. Przy Kominie w Monopolis polecam z czystym sumieniem.


W pracy urlopy, więc sporo zamówień pakowałam osobiście.


Ale w drugiej połowie sierpnia to my ruszyliśmy na nasze wyczekane wakacje przyczepą kempingową.


Uwielbiam ten klimat, te widoki, ten luz, to jak zupełnie inaczej płynie wtedy czas.


O naszym wyjeździe napiszę osobny wpis, ale jeśli korzystacie z Instagrama - to tam starałam się umieszczać filmiki. Zajrzyjcie:



Słowenia nas zachwyciła.


A Chorwacja była pełna atrakcji.


Jednak do szerszych migawek z wyjazdu zapraszam do następnego wpisu.


A następnie pojawi się kilka luźniejszych jesiennych postów.

Ściskam Was mocno.
Wasza G.

SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig