23 września 2025

Wyjazd Przyczepą Kempingową do Słowenii i Chorwacji

Wrzesień tak przygniótł nas natłokiem wszelakich aktywności, że nie miałam nawet chwili, by podsumować nasz wakacyjny wyjazd. Ponieważ lubię uporządkowane wpisy na blogu, nie jestem w stanie ruszyć z jesiennym klimatem (obiecałam przecież luźniejsze jesienne wpisy), gdy nie wrzucę do blogowego pamiętnika naszego wyjazdu. A wyjazd trzymam w szczególnym miejscu w swoim sercu, bo był to przecudowny okres przepełniony wyjątkowymi chwilami.

Nie da się ukryć, że uwielbiam te wyprawy naszą przyczepą kempingową i gdy pucuje domek na kółkach po tych wszystkich wyjazdach by zamknąć sezon, zawsze robię to z takim poczuciem niedosytu i z wielką nadzieją spoglądam w przyszłość na nasze następne wyprawy.

Jeśli nie macie nic przeciwko wakacyjnym klimatom, to zapraszam Was na migawki z naszego wyjazdu.


Podróże przyczepą zmieniły moje podejście do samej podróży. Już nie chodzi tylko o to, by jak najszybciej przedostać się z miejsca na miejsce, ale droga staje się częścią przygody. Vincent spisał się znakomicie i naprawdę dobrze znosi dalsze podróże. 


Zazwyczaj wyruszamy wczesnym rankiem, by dojechać na wybrany kemping gdzieś w połowie drogi. Tu mój mąż sprawuje się znakomicie i zawsze wybierze jakieś urocze miejsce.


Pierwszego dnia był upał, więc fajnie, że na kempingu był nawet basenik, w którym ochłodziły się po podróży dzieciaki.


No i ruszamy dalej w drogę! A widoki przez okno niesamowite!

 Pierwszy przystanek na dłużej to kamping Sobec w Słowenii, która dosłownie mnie zachwyciła!


Soczysta przyroda, lasy, zieleń i czyściutkie potoki oraz jeziora. Dla tych, którzy lubią otaczać się przyrodą to dosłownie spełnienie marzeń. 




Mieliśmy świetnie miejsce w 2 linii brzegowej, więc przy szumie potoku spało się wspaniale! 


Czas wyruszyć na przejażdżkę rowerową! Cudowna trasa do jeziora Bled czyli Słoweńskiej perełki pośród Alp Julijskich.




Woda zachwycająco czysta. W ogóle Słowenia to jedno z najczystszych państw jakie widziałam. Nawet w wiejskich terenach gospodarstwa pięknie uporządkowane, zadbane, schludne. A wszystko dosłownie wtopione w przyrodę wokół.





Tu poranne spacery z psem to zupełnie inny wymiar.


Następnym razem koniecznie musimy spróbować spływu pontonami!


Na kempingu jest idealne jeziorko do pływania na słupie, ponieważ na całej powierzchni głębokość nie przekracza 120 cm. 

Okularnicy mogą pływać.


Pogoda była idealna, ciepło ale bez męczących upałów.



Ej ja też chcę! (I dał radę!)


A my wróciliśmy nad jezioro Bled zwiedzić ponad tysiącletni zamek.


Uwielbiam takie miejsca.


Na miejscu jest muzeum, które z ciekawością zwiedziły dzieciaki.




Do zamku trzeba wejść po schodach na wysokość 100m nad poziomem jeziora, gdzie widoki są zachwycające!



Kemping Šobec w Słowenii to jedno z najbardziej malowniczych miejsc w Alpach Julijskich. Położony jest nad krystalicznie czystym jeziorkiem, otoczony lasem sosnowym i górami, a tuż obok przepływa rzeka Sawa Dolinka. To idealne miejsce dla osób, które chcą połączyć bliskość natury z wygodą. Kemping jest dobrze wyposażony, a jednocześnie zachwyca spokojem i pięknymi widokami. Panuje tu prawdziwie wakacyjny klimat, gdzie można odpocząć, popływać czy wyruszyć na górskie szlaki. Czułam się niesamowicie połączona z naturą.

Nawet na terenie kampingu były skrzyneczki z ziołami, z których można korzystać.


Uwielbiam chwile, gdy maluje akwarelami pocztówki z naszych podróży.



Na terenie kampingu jest też świetna restauracja, gdzie uczciliśmy nas ostatni dzień w Słowenii.


Bardzo podobały mi się atrakcje na kempingu. Takie... trochę bardziej w moim stylu, niż zazwyczaj na innych kampingach. Był koncert rokowych ballad, czy też Bridge Party, gdzie most został zapełniony okrągłymi stoliczkami i można było spędzić klimatyczny wieczór.


Po kilku dniach w bajecznie zielonym Camping Sobec w Słowenii czas na zmianę klimatu. Zwinęliśmy więc nasze mały obozowisko, zapakowaliśmy wszystko do auta i ruszyliśmy w stronę słońca. Kilka godzin jazdy później dotarliśmy do zupełnie innego świata na Camping Zaton w Chorwacji.

Zaton powitał nas zapachem sosnowego lasu i widokiem turkusowego Adriatyku. Sam kemping to małe miasteczko – szerokie parcele, apartamenty, długie, piaszczyste plaże (rzadkość w Chorwacji!), a do tego mnóstwo atrakcji dla dzieci i dorosłych: baseny, place zabaw, animacje, sporty wodne. Wszystko jest tu super zorganizowane.

Zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę. Po chłodnych porankach w Sobec nagle znaleźliśmy się w świecie ciepłych, leniwych wieczorów i długich kąpieli w morzu. Idealne przedłużenie wakacji w zupełnie innym klimacie.


Ponieważ życie na kempingu rządzi się swoimi prawami, zazwyczaj łazienki rekompensują surowy styl życia. Naprawdę można się zdziwić jakie są czyste, zadbane i po prostu przepiękne. Z roślinnością wewnątrz czy też wodospadami.



Na miejscu spotkaliśmy się z naszymi przyjaciółmi, więc pobyt w Chorwacji nabrał radosnego klimatu.


To niesamowite połączenie gór i morza zawsze mnie zachwyca.


To co uwielbiałam na wyjeździe to gwieździste niebo, niezanieczyszczone światłem miejskim. Mogłam patrzeć godzinami. Nie wiem czy Wam kiedyś o tym wspominałam, ale interesuje się astronomią i znam wszystkie nowinki oraz nowe teorie z tej dziedziny. Im więcej wiem, tym bardziej jest to wszystko dla mnie fascynujące i niepojęte...


Odpoczynek od telefonu, leniwie płynące dni i bez problemu udało mi się przeczytać dwie książki.



Jednym z moich najpiękniejszych wspomnień z pobytu nad Adriatykiem (i jednym z najcudniejszych życiowych doświadczeń) była przejażdżka konna. Już sama droga przez winnice i pachnące dzikimi malinami i trawą pola była niezwykła, gdy na horyzoncie było widać hipnotyzujący błękit morza.

Przejażdżka w terenie miała swoją cudowną kulminację. Myślałam, że będziemy jeździć wzdłuż wybrzeża, więc jakie było moje zdziwienie, gdy weszliśmy do morza dosłownie się zanurzyć. Była w tym wolność, cisza i coś zupełnie niepowtarzalnego, jakby na chwilę wszystko zwolniło, a my staliśmy się częścią tego krajobrazu. Nie mogłam powstrzymać łez bo te emocje, takie prawdziwe i pierwotne, były niesamowicie silne. To naprawdę jedna z tych chwil, które zostają w moim sercu na zawsze.







Koński grzbiet i rower - to moje ulubione środki transportu, które dają mi niesamowite poczucie wolności i jedności z naturą.


Swoją drogą rower to obowiązkowa pozycja dla całej rodziny na dużych kampingach, by sprawnie się poruszać z miejsca na miejsce.


Wakacje i tylko takie problemy czyli czy iść dziś na plaże czy na basen. :)


Bardzo polubiliśmy grę w mini golfa! 




Zaton to bez wątpienia jeden z najbardziej znanych i lubianych kempingów w Chorwacji. To małe wakacyjne miasteczko, które żyje własnym rytmem i naprawdę potrafi zapewnić rodzinom wygodę oraz masę rozrywki.

I choć doceniam wszystkie te udogodnienia i radość dzieci, w głębi serca wolę spokojniejsze miejsca. Takie, gdzie zamiast głośnych animacji słychać cykady, a wieczorem można usiąść z książką nad wodą i mieć wrażenie, że natura jest tuż obok. W Zatonie trochę brakuje mi tej ciszy i kameralności. Jest pięknie, ale bardziej kurortowo niż dziko. 

Dlatego wielokrotnie mieliśmy ochotę oddalić się na bardziej dzikie plaże, gdzie spędziliśmy czas tylko w swoim towarzystwie.




Mogłam namalować kolejną pocztówkę z wakacji.


Malownicza trasa wokół miasteczka Nin w Chorwacji. Uwielbiam nasze rowerowe wycieczki i jestem niezwykle dumna, że Miłoszek tak dzielnie za nami nadąża.

Ten wyjazd był dla nas naprawdę wyjątkowy. Podróżowanie z dziećmi przyczepą kempingową ma w sobie coś co uwielbiam. Jedziemy tam, gdzie chcemy, a dom mamy zawsze przy sobie. To właśnie taki sposób podróżowania sprawia, że wspólne chwile stają się jeszcze bardziej intensywne i pełne naszych małych przygód.

Uwielbiamy spędzać czas blisko natury, trochę spontanicznie, z możliwością zmiany planów, gdy najdzie nas ochota. Mam ogromną nadzieję, że przed nami jeszcze mnóstwo takich wyjazdów, pełnych nowych miejsc, wspólnych odkryć i tych momentów, które zostają w pamięci na długo.

W zimowe dni z przyjemnością wrócę do tego wpisu, by ogrzać się w wakacyjnych wspomnieniach.

Jeśli zdjęcia to za mało, pamiętajcie, że na Instagramie dość regularnie pojawiają się też nasze filmiki.

Filmik z pierwszej części podróży w Słowenii (znajdziesz tu).
Filmik podsumowujący pobyt w Chorwacji (znajdziesz tu).
Moja niezapomniana końska przygoda (dostępna tu).
Oraz pocztówki z naszych tegorocznych podróży (znajdziesz tu).

Ściskam Was mocno i nie wiem jak Wy, ale ja cieszę się na tą jesienną codzienność i wynikające z niej zwolnienie.

Do napisania niebawem!

SHARE:

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig