31 maja 2012

Kosmetyki Naturalne cz. 10

Ostatnio pokazywałam Wam ulubieńców z zeszłego roku, ale od jakiegoś czasu testuje kolejne nowości. To nimi zaczynam nowy rok z naturalnymi kosmetykami.
Najwięcej nowych produktów w mojej pielęgnacji twarzy pochodzi z firmy Caudalie, która pojawiła się na polskim rynku stosunkowo niedawno. Dowiedziałam się o niej będąc w mojej ukochanej aptece z naturalnymi kosmetykami gdzie dostałam zaproszenie na zabieg promujący produkty. 
Kosmetyki Caudalie nie są zbyt tanie, jednak skorzystałam z promocji 2 produkty w cenie 1 i skusiłam się na kilka z nich. 
Poniżej przedstawiam też inne nowości, których wcześniej nie próbowałam. Postanowiłam też wprowadzić trochę świeżości w moje recenzje, przedstawiam Wam kosmetyki w nowej scenerii.

MLECZKO DO CIAŁA



















Wzięłam do ręki próbkę od niechcenia. Gdy tylko powąchałam limonkowe mleczko do ciała z firmy Lavera, wiedziałam, że muszę je mieć. Ma tak intensywny i pobudzający zapach, że uzależniłam się od jego używania każdego ranka. Zapach bardzo długo utrzymuje się na skórze. Mleczko również doskonale nawilża i wygładza skórę. Nie jest ciężkie i nie pozostawia tłustego filtru na skórze. Dzięki niemu, nawet w upały można pachnieć świeżością.
Cena ok: 40 zł

SERUM DO TWARZY

Mój pierwszy tego typu naturalny produkt - serum przeciwzmarszczkowe z firmy Lavera.



















Serum przeznaczony jest dla cery dojrzałej, ale naturalne składniki są na tyle delikatne, że nie zrobią krzywdy młodszym cerom. Serum bardzo wygładza skórę i lekko napina. Wydaje mi się, że przy regularnym użyciu skóra gęstnieje a pory się zmniejszają. Szkoda, że serum nie jest nawilżające. Po aplikacji skóra nie jest wysuszona, ale szybko domaga się jakiegoś bogatszego produktu - w końcu serum nakłada się pod krem. Aplikacje produktu ułatwia pipetka.
Cena ok: 83zł

ŻEL POD OCZY



















Ponieważ na dzień krem (wosk) pod oczy z firmy dr.Hauschka jest za ciężki, szukałam dobrego kremu pod oczy na dzień. Ponieważ moja skóra pod oczami wymaga nieustannego nawilżenia (inaczej pojawiają się zmarszczki z odwodnienia) oraz rozjaśnienia (mam tendencje do cieni pod oczami) - szukałam idealnego produktu. Żel pod oczy w kulce okazała się strzałem w dziesiątkę. Jest delikatny, szybko się wchłania, ale napina, nawilża i rozjaśnia cienie. Metalowa kulka przyjemnie chłodzi oraz ożywia spojrzenie. Ma naprawdę działanie przeciwzmarszczkowe.
Bardzo poprawiła mi się skóra pod oczami. Dla tych który wolą bogatsze konsystencje również na dzień, dostępny jest krem pod oczy również z tej serii.
Cena ok. 72 zł

WODA PIĘKNOŚCI



















Eau de Beaute (woda piękności) nazwałabym raczej wodą trzeźwiącą. Ma tak specyficzną nutę zapachową, że od razu stawia nas na nogi. Bardzo lubię ten produkt, kojarzy mi się z porannym rytuałem. Stosuje go przed nałożeniem kremu oraz jako utrwalacz makijażu. Coś jest w tej wodzie, ponieważ działanie ma zaskakujące. Wydobywa z cery naturalny blask. Jest pobudzona, o zdrowym kolorycie, wypoczęta. 
Szkoda, że firma Caudalie jest dość droga. Produkt (duża buteleczka) można kupić za 140zł. Ja kupiłam dzięki przecenie za 70 zł. Jednak mimo to, powrócę do niej jak się skończy.

KREM DO TWARZY



















Kolejnym kosmetykiem z firmy Caudalie jest lekki fluid przeciwzmarszczkowy do twarzy. Bardzo praktyczne opakowanie z pompką. Krem doskonale nawilża, nie obciążając. Nie zapycha porów, wygładza, uelastycznia. Jeden z lepszych kremów jakie miałam. 
Cena ok. 140 zł - uh! :(  - w promocji udało mi się do zdobyć za 70zł

KREM TONUJĄCY



















Bardzo przyjemny kremik. Wystarczy naprawdę minimalna ilość by nadać skórze lekko opalony wygląd. Pomimo, że delikatnie barwi naszą skórę, nie jest podkładem. Jednak jeśli ktoś ma zadbaną, zdrową cerę może wymieszać swój krem z kremem tonującym firmy Caudalie i gotowe. Bardzo wydajny!
Cena: 80zł (w promocji 40zł)

BRONZER

Szukałam, szukałam i nie mogłam znaleźć idealnego bronzera dla siebie. Mój z Sephory nie pasuje mi na tyle, że właściwie nie używałam go wcale. Aż spotkałam ten:





















W bronzerze Caudalie zakochałam się na amen. Idealny kolor, trwałość, oraz sposób w jaki się rozprowadza. Twarz rzeczywiście wygląda jakby musnęło ją słońce. Efekt jest widoczny ale bardzo naturalny. W ciemno mogłabym kupić kolejne opakowania, bo wiem, że gdy mi się skończy, wrócę na pewno. Używam do niego pędzla Hakuro H54, który tworzy z bronzerem parę idealną.
Cena 80zł (w promocji 40zł)

FILTR DO TWARZY



















Lubię filtry, które połączone są z kremem tonującym. Ponieważ skończył mi się krem z firmy La Roche Posay postanowiłam wypróbować filtr 50 z firmy Avene. Nie jest to filtr w pełni naturalny (chociaż posiada filtr mineralny). Nie spotkałam jeszcze w pełni naturalnego kosmetyku tego typu. Kremy naturalne posiadają czasami filtr 10 lub 15, jednak na okres wiosenno-letni taka ochrona jest dla mnie za mała. Ponieważ uważam, że ochrona przed słońcem jest najlepszą kuracją przeciwzmarszczkową, stosuję bardzo wysoki filtr. Dzięki niemu, skóra jest lekko muśnięta słońcem, bez zaczerwień i podrażnień. 
Krem firmy Avene ma praktyczniejsze opakowanie z pompką. Różni się kolorem i konsystencją od filtru z La Roche Posay. Avene ma odcień bardziej różowaty (ale doskonale stapia się z cerą) oraz ma większe właściwości matujące. Podoba mi się pomysł dodania koloru do filtru, bo dzięki niemu nie bieli nam twarzy. W upalne dni, kiedy naprawdę chcemy odpocząć od makijażu, może zastąpić podkład.
Cena ok. 50 zł

PERFUMY




































Moje pierwsze naturalne perfumy. Możemy używać je na skórę nawet w pełnym słońcu, gdyż nie powodują fotouczuleń. Dostałam w prezencie do wypróbowania 3 zapachy, w całkiem sporych flakonikach. Przepiękne zapachy. Idealne na lato i wiosnę. Trwałość nadal sprawdzam, ale wydaje mi się całkiem niezła jak na perfumy pozbawione zbędnych utrwalaczy.

DR.HAUSCHKA

Pod koniec czerwca pojawi się post o kosmetykach z firmy dr.Hauschka, które dostałam do przetestowania. Cieszę się ogromnie, gdyż bardzo cenię sobie kosmetyki tej firmy. Były to pierwsze kosmetyki naturalne jakie wypróbowałam i do dziś mam paru ulubieńców, których stosuję regularnie.
Teraz mam okazję poznać też inne produkty oraz nowości.





































Pozdrawiam serdecznie i lecę spać! :) Jak widzicie bardzo się staram by bywać tu z Wami regularnie! Do napisania!
SHARE:

27 maja 2012

Zielona Niedziela

Podczas pracy w ogrodzie, odpoczywam psychicznie, jestem blisko natury i wdycham świeże powietrze. Tym razem wiem, że wiosna i lato nie przejdą mi koło nosa. Mogę leżeć na trawie, dotykać kory drzew, słuchać śpiewu ptaków i cieszyć się pełnym słońcem. Przez cały maj, w weekendy jedliśmy na świeżym powietrzu.
Dotarło do mnie jak ważny jest dla mnie ogród, kawałek własnej ziemi. Nie każdy to lubi. Nie każdemu się chce. Jednak życie blisko lasu, zieleni gdzie można wyjść z kubkiem porannej kawy stało się moim marzeniem. Wiele może się zmienić w ciągu nadchodzących miesięcy. Jeszcze nic nie mówię i nie zapeszam. 










































































































































W następnym poście znów będzie kosmetycznie! :)
Do napisania Kochani! Udanego tygodnia i oby jak najszybciej przyszedł kolejny weekend.
SHARE:

25 maja 2012

Roczne Podsumowanie Kosmetyków Naturalnych (Twarz)

W tym zakresie wypróbowałam najwięcej kosmetyków. Kremy do twarzy na dzień, na noc, kremy pod oczy, toniki, hydrolaty, maseczki... Mam po prostu bzika na punkcie dbania o cerę.
Gdy zaczęłam stosować naturalne kosmetyki, marzyłam o tym, by moja cera wreszcie stała się..normalna. Nie przesuszona, z zaczerwieniami i niechcianymi niespodziankami. By była promienna, wypoczęta i zdrowa.
Naturalne kosmetyki mają tą zaletę, że nie obciążają jej szkodliwymi składnikami. Mamy wtedy szanse wydobyć naturalne piękno. Powiem Wam, że to naprawdę działa. Wystarczy tylko chcieć oraz zapomnieć o normalnych kosmetykach, by sprawdzić czy ta metoda u nas się sprawdzi. 
Pamiętajmy jednak, że na stan cery wpływa wiele czynników. Dieta, styl życia, stres, cykl hormonalny, wpływ środowiska. Warto zatrzymać się przy każdym aspekcie, ale z mojego doświadczenia wiem, że nasza cera wdzięczna jest, gdy jej nie zatruwamy. Niestety większość dostępnych na rynku kosmetyków ma w swoim składzie po kilkanaście toksycznych pozycji. To one przyczyniają się do zapychania porów, wyprysków oraz podrażnień.
Po roku używania naturalnych kosmetyków do pielęgnacji ciała i twarzy widzę ogromna różnicę! Miewam gorsze dni (zwłaszcze w 'te' dni) ale są to chwilowe stany, trwające dzień, dwa, a nie całe miesiące.
Czuję, że robię coś dla siebie, że jestem bliżej natury, której czerpię to co dla mnie najlepsze.
Poza tym, z przyjemnością patrzę na moją kolekcję w łazience. Kosmetyki naturalne mają przepiękne, nieopatrzone opakowania i flakoniki. :)

Ale dość gadania (pisania) czas na 'twarzowych' ulubieńców.

PIANKA DO MYCIA TWARZY

Uwielbiam zaczynać dzień (zwłaszcza wiosną i latem) od użycia miętowej pianki do mycia twarzy firmy LOGONA.

















Ma niesamowicie aksamitną konsystencje i dzięki antybakteryjnemu działaniu doskonale oczyszcza. Jej miętowy aromat budzi mnie ze snu. Nie jest to jednak nachalny zapach mentolu, stosowany przy tego typu produktach. To raczej wrażenie jakbyście w środku lata, na łące przemywały twarzy wodą z garścią mięty. :)
Naturalny skład sprawia, że po użyciu, cera nie jest wysuszona i ściągnięta. Idealnie przygotowana do dalszej pielęgnacji.
Cena ok. 38zł

TONIK/HYDROLAT

Doceniłam dobroczynność wód kwiatowych, gdyż doskonale nawilżają i ułatwiają nakładanie kremu.





















Najbardziej przypadł mi hydrolat różany. Nie mam ulubionej firmy, gdyż wszystkie które próbowałam są bardzo podobne. Każda firma w swoim asortymencie naturalnych kosmetyków rożne rodzaje. Można  niedrogo zamówić hydrolaty z Biochemii Urody.





















Ulubieńcem na wieczór stał się tonik regulujący z firmy dr.Hauschka. Producent poleca stosowanie go...zamiast kremu na wieczór. Tonik ma regulować naszą cerę. Gdy jest przesuszona ma nawilżać, matować gdy ma problem z nadmiernym przetłuszczeniem. Bardzo mi się podoba filozofia dania 'wolnego' skórze w trakcie snu.

KREM NA DZIEŃ/NOC

Kremy do twarzy mogłabym testować i testować. Jestem zauroczona tym, jaki mają pozytywny wpływ na moją skórę. W ciągu zeszłego roku miałam kilka swoich ulubieńców.
Ponieważ moja skóra, w zależności od pory roku ma inne potrzeby, przetestowałam kremy o różnym działaniu. Wybiorę ulubieńców na daną porę roku.

- WIOSNA/LATO -

















Miodowy krem z firmy Sanoflore polubiłam za właściwości nawilżające. Jednocześnie jest tak lekki, że w cieplejsze dni nie obciąża skóry. Skóra jest wygładzona i wypoczęta.
Cena ok. 55zł (można kupić taniej w trakcie przecen w Superpharm)

- JESIEŃ -

















Po lecie moja skóra potrzebuje odbudowy. W tej roli świetnie sprawdziły się kremy z firmy Lavera. Oba mają działanie przeciwzmarszczkowe, ale ich delikatne działanie nie zaszkodzi osobom w młodym wieku. Bardzo ładnie nawilżają bez zapychania. Piękne zapachy!
Cena ok. 60zł

- ZIMA -

W tym roku zima dała nam w kość. Dziś już prawie lato, ale wciąż pamiętam jak trudno było mi zapanować nad podrażnieniem i suchością wywołaną zimnem, wiatrem i suchym powietrzem przez ogrzewanie w pracy i w domu. Uratował mnie Krem ochronny "Cold Cream" z firmy Mustela.

















Nie jest to w pełni naturalny krem, ale z racji, że firma Mustela oferuje kosmetyki dla dzieci, nie posiada szkodliwych substancji. Ma bardzo przyjazny skład. Zaskoczyło mnie to, że pomimo iż jego celem jest stworzenie warstwy chroniącej przed wiatrem i zimnem, nie zatyka porów. Bardzo przyjemny w użyciu i towarzyszył mi oraz pomógł przetrwać największe mrozy tej zimy.
Cena ok. 30 zł

KREM DO MYCIA TWARZY

Moim absolutnym ulubieńcem w kwestii zmywania twarzy z makijażu i zanieczyszczeń po całym dniu, jest krem do mycia z dzikiej róży firmy Alterra.




















Uwielbiam jego konsystencję. Ponieważ jest to połączenie kremu z olejami, doskonale oczyszcza. Idealnie zmywa makijaż oka. Słyszałam, że niektórym nie odpowiada jego zapach, ale ja nie mam do niego najmniejszych zastrzeżeń. Kojarzy mi się z wieczornym rytuałem, gdy dokładnie oczyszczam nim twarz po całym dniu. Jest bardzo delikatny, więc dla niego zrezygnowałam z mocnego pocierania oczu za pomocą wacika nasączonego płynem micelarnym. Cera jest oczyszczona, nawilżona i nie prosi o natychmiastowe nałożenie kremu. Znów plus za cenę i dostępność, gdyż używam go w hurtowych ilościach. :)
Cena ok. 7zł

PEELING DO TWARZY

Jeśli chodzi o peelingi to jestem bardzo wymagająca. Musze czuć, że działa! Jednocześnie oczekuje, że mnie nie podrażni i nie uczuli. Idealny peeling odnalazłam w asortymencie kosmetyków firmy Logona.





















Mój faworyt! Stosuje go 2 razy w tygodniu. Cera jest oczyszczona z zanieczyszczeń, obumarłego naskórka oraz jest idealnie przygotowana do dalszej pielęgnacji. Ma malutkie, równe granulki, które nie podrażniają skóry ale czuć, że działają. Po takim masażu cera ma równomierny koloryt i jest niezwykle gładka. Polecam!
Cena ok. 35zł


MASECZKI

Lubię maseczki w dwóch formach - ba bazie glinki (zastygające na twarzy) oraz o bogatej kremowej konsystencji. Pierwsze doskonale oczyszczają, natomiast kremowe łagodzą, nawilżają i wygładzają.

Na bazie glinki polecam maseczki firmy Dermaglin lub proszek firmy Hesh do samodzielnego przygotowania.





















Regularne stosowanie zapobiega powstawaniu zaskórników i świetnie zwęża pory. Skóra jest wyjątkowo wygładzona. Przed jej zastosowaniem używam naturalnego mydła peelingującego z czarnych oliwek. Ma specyficzny zapach, ale idealnie oczyszcza. Pozostawiony dłużej na skórze działa jak peeling enzymatyczny.






















Najlepszymi maseczkami o kremowej konsystencji odnalazłam w serii kosmetyków dr. Hauschka.





















Doskonale nawilżają skórę, jednoczenie nie zapychając jej. Jest wypoczęta i promienna. Naturalne składniki  wzbogacają ją w to co najlepsze.


- KREM POD OCZY -

Pod koniec zeszłego roku, skóra wokół moich oczu była niezwykle przesuszona i odwodniona. Nie pomagał mi żaden krem! Uratował mnie balsam w okolice oczu również z firmy dr.Hauschka.


















Ponieważ ma bardzo bogatą konsystencję, poleca się go do stosowania na noc. Nic wcześniej nie dało mi takiego nawilżenia. Zwłaszcza zima jest niezastąpiony.
Cena ok. 80 zł (ale bardzo wydajny!)


- PODKŁAD -

Posiadam w swojej kolekcji kosmetyki kolorowe naturalne jak i normalne. Jednak kwestia naturalnego podkładu była dla mnie bardzo ważna. Zwłaszcza wiosną i latem mam ochotę by moja cera trochę pooddychała i wypoczęła. Ponieważ podkład nakłada się na całą twarz, zwracam uwagę na jego skład. Naturalnym ulubieńcem jest podkład z firmy Lavera.


















Jestem w tym podkładzie zakochana. Chociaż moje oczekiwania co do tego typu produktu się trochę zmieniły. Dlatego, nie każdej z Was będzie on odpowiadał. Po pierwsze ma specyficzną konsystencję. Nie rozlewa się jak inne podkłady, które mają ułatwić przez to nakładanie produktu. Podkład Lavera ma konsystencję musu. Używam do niego bardzo gęstego pędzelka, który świetnie i równomiernie rozprowadza  podkład. Pierwsze pociągnięcia mogą pozostawić po sobie smugi, ale z racji, że podkład jest nawilżający, już za chwilę idealnie wtapia się z cerą. Krycie jest średnie, ale im bardziej wypielęgnowana jest wasza cera tym mniej chcemy ją zakryć.
Za każdym razem jestem zaskoczona pięknym zapachem. Skóra pod cieniutką warstewka fluidu odpoczywa i oddycha.
Cena ok. 57zł

Jest znacznie więcej kosmetyków, które lubię. Co więcej, są już kolejni ulubieńcy! Próbuję kolejne specyfiki, kolejne marki i jestem niewyobrażalnie zadowolona, że zdecydowałam się zmienić tą strefę życia na bardziej naturalną.
Tak więc w niedalekiej przyszłości pojawią się kolejne posty o kosmetykach, bo zebrało się kilka nowych produktów. Osoby, które nie przepadają za tym tematem z góry przepraszam, ale trudno zadowolić każdego, prawda?
Postanowiłam również, że będę umieszczać króciutkie, o to tak, z życia codziennego, na wszelakie tematy posty, ale przez to będę bywać częściej.

Dobrej nocy kochani!
Magiczny Domek pozdrawia!
SHARE:

24 maja 2012

Roczne Podsumowanie Kosmetyków Naturalnych (włosy)

Nie krzyczcie na mnie! Już raz dwa, nadrabiam zaległe posty. Dziś znów kobiece tematy. Kosmetyki!
Bardzo lubię o nich pisać, bo wyszukiwanie naturalnych perełek, stało się moim hobby.
Dziś pod lupę idą kosmetyki do włosów, które u mnie sprawdziły się najlepiej.

SZAMPON

Odkąd stosuje naturalne, pozbawione sylikonów kosmetyki do włosów, moja czuprynka sprawia mi o wiele mniej kłopotów. Wcześniej miałam włosy suche, puszące się i trzeba było im poświęcać sporo czasu podczas układania. 
Na samym początku (gdy zaczęłam stosować naturalne szampony) moje włosy systematycznie pozbywały się pozostałości innych produktów. Celem było pozbycie się warstewki silikonów, która latami oblepiała moje włosy. Fakt, że produkty z silikonami wygładzają włosy, które lśnią po każdym użyciu. Pamiętajmy jednak, że to nie nasze włosy tak lśnią ale odbija się na nich sztuczna warstwa. Pomyślałam sobie, że zaryzykuje i wydobędę z moich włosów naturalne piękno. I udało się!
Obecnie nie mam żadnych z nimi problemów. Są bardzo elastyczne, nawilżone, nie przetłuszczają się i co najważniejsze przypominają w wyglądzie i w dotyku włosy małej dziewczynki (dzieci mają bardzo ładne włosy, nie przesiąknięte zbędnymi specyfikami). Nie farbuję ich i bardzo rzadko używam produktów do stylizacji. Nie muszę ich myć codziennie. Ale wracamy do ulubieńców!

















Przetestowałam kilka różnych firmy, które w swojej ofercie mają szampony naturalne, ale to właśnie szampony Alterry służą mi najlepiej.
Przetestowałam wszystkie rodzaje! Jedne lubię bardziej, drugie mniej. Wszystko zależy od rodzaju naszych włosów. Moim najbardziej służą serie: "Oliwka i Kwiat Lotosu", "Makadamia i Figa" oraz "Biotyna i Kofeina". 
Ponieważ szampony są w częstym użyciu, ogromnym plusem jest dostępność firmy Alterra w sklepach Rossman oraz ich cena. (ok. 7-9 zł) 
Szampony cudownie się rozprowadzają, delikatnie pienią i doskonale oczyszczają, nie powodując wysuszenia.

ODŻYWKA

I tu pojawia się firma Alterra. Moim ulubieńcem jest nawilżająca maska do włosów suchych i zniszczonych "Granat i aloes". 
























Stosuję ją po każdym myciu (co 3 dni), nakładając je na końcówki włosów (od wysokości ucha w dół). Ten sposób sprawdza się tak doskonale, że nie kupuję 'pośrednich' odżywek, które z założenia można stosować codziennie. Maska doskonale nawilża (ale nie obciąża!), gdyż nie nakładam jej przy samej skórze głowy. Ułatwia rozczesywanie włosów. Ma cudowny zapach i konsystencję. 
Cena ok. 9zł

OLEJEK

Jestem leniwcem (rozleniwił mnie również efekt dwóch powyższych produktów), że rzadko stosuję inne specyfiki. Jednak raz na tydzień lub dwa tygodnie wcieram olejek we włosy i pozostawiam go na całą noc. Rano, po umyciu, włosy są niewiarygodnie miękkie i odżywione.

















Pierwszym olejkiem, który używałam i byłam z niego niezwykle zadowolona był Bhringraj z firmy Hesh, zamówiony na stronie www.helfy.pl. Uwierzyłam, że olejki działają cuda. Bardziej dostępną alternatywą jest olejek pielęgnacyjny "Granat i awokado"...do ciała z firmy Alterra. Ponieważ ma w swoim składzie olej rycynowy, doskonale sprawdza się na włosach.

Jak widzicie nie zawsze cena kosmetyków świadczy o ich jakości. Pomimo, że wypróbowałam kilka firm, to właśnie ekonomiczna Alterra sprawdza się u mnie najlepiej. 

Już za chwilę biorę się za recenzję kosmetyków do twarzy. Oj! Tu będzie ciężki orzech do zgryzienia i masa produktów. Mam nadzieję, że zdążę z postem jeszcze przed północą. :)
Do zobaczenia!
SHARE:

16 maja 2012

Roczne Podsumowanie Kosmetyków Naturalnych (Ciało)

Mija już rok odkąd używam kosmetyków naturalnych do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. Nie robiłam praktycznie żadnych uchybień z wyjątkiem chwilowych, specjalnych kuracji kosmetykami Avene, o których piszę tu (klik) oraz niektórych kosmetyków kolorowych.

Obiecałam Wam, że napiszę o swoich ulubieńcach, które u mnie sprawdziły się najlepiej. Podkreślam jednak, że każda z nas ma inne potrzeby, inną cerę i inne preferencje co do zapachów oraz konsystencji. Poniższy post będzie subiektywnym zestawieniem kosmetyków, które moja cera polubiła najmocniej.

Posiadam cerę normalną, skłaniającą się w stronę suchej. Jest podatna na zapychanie (wtedy wyskakują na niej drobne niedoskonałości) oraz lekkie czerwienienie się przy upałach i silnej zimie. Ponadto jej potrzeby zmieniają się w zależności od klimatu i panującej pory roku. Dlatego te czynniki głównie wpływają na wybój moich kosmetyków.

Przez ostatni rok testowałam kosmetyki zarówno droższe (apteczne) jak i tańsze (drogeryjne). Na własnej skórze przekonałam się, że nie cena stanowi o jakości kosmetyku. Naprawdę nie ma reguły. Nie wszystkie ceny zapamiętałam i spisałam - dlatego umieszczam je czysto orientacyjnie.

Zainteresowanych zapraszam na roczne podsumowanie! :)


CIAŁO

PŁYNY DO KĄPIELI






















Najlepszymi płynami do kąpieli, których używałam są produkty firmy FLORAME. Doskonale się pienią,  nie posiadając w składzie SLSów. Wypróbowałam dwa zapachy - lawendę i żurawinę, które przepięknie i naturalnie pachną. 
Zakochałam się w naturalnych płynach do kąpieli ponieważ nie wysuszają skóry. Staje się gładka i przyjemna w dotyku.
Cena niestety dość wysoka (ok. 70-90zł) ale na szczęście płyny mają dużą pojemność (1 litr) i są bardzo wydajne. Przy niemalże codziennym używaniu starczyły mi na ponad 3 miesiące. 

Tańszą alternatywą godną polecenia są dla mnie płyny do kąpieli jak i pod prysznic firmy Alterra dostępne w drogeriach Rossman.






















Dostępne są przeróżne zapachy. Kupuję każdą pojawiającą się nowość. Płyny może nie zaskakują konsystencją, ale wiem, że regularne stosowanie płynów do kąpieli z przyjaznym składem, sprzyja naturalnej warstwie ochronnej. Skóra jest nieprzesuszona i niepodrażniona. 
Cena ok. 7zł

MASŁO DO CIAŁA

Moje najukochańsze masło do ciała z firmy Logona ma przepiękny, orientalny zapach.

















Konsystencję ma iście kremową. Momentalnie nawilża i wygładza skórę. Ma bardzo wyrazisty i długo utrzymujący się na skórze zapach. To tego mam pewność, że moja skóra nie wchłania żadnych sztucznych składników. Lubię stosować zwłaszcza jesienią i zimą, ale na wieczór sprawdza się nawet latem.
Cena ok. 45zł

OLIWKA DO CIAŁA

To najlepsza oliwka jaką kiedykolwiek miałam, w dodatku z przyjaznym składem. Ma bardzo delikatny, przyjemny zapach.






















Ponieważ jestem leniem jeśli chodzi o regularne smarowanie ciała (nie mam przesuszonej skóry, więc może nie mam aż takiej potrzeby) idealnym rozwiązaniem po kąpieli, jest nasmarowanie  mokrą skórę oliwką.
Ma idealną konsystencje. Nie przetłuszcza skóry i nie zapycha. Łatwo się rozprowadza i tworzy na powierzchni skóry delikatny filtr, który nie daje uczucia lepkości.
Bardzo przyjazny i prosty skład.
Cena przystępna - ok.15 zł

REM DO RĄK

Najlepiej mi służą naturalne kremy do rąk z firmy SANOFLORE.

















Dobrze się wchłaniają, mają bardzo ładne zapachy oraz doskonale nawilżają i wygładzają skórę. Są bardzo wydajne.
Cena ok.30 zł

SAMOOPALACZ (CIAŁO I TWARZ)

Ponieważ stosuje duże filtry, opalam się znacznie wolniej. Postanowiłam wypróbować naturalnych samoopalaczy z firmy Lavera.


















Samoopalacz do ciała z serii Sun Sensitiv okazał się jednym z najlepszych odkryć. Nie dość, że ma naturalny skład, to jeszcze jest najlepszym samoopalaczem jaki kiedykolwiek używałam!
Przepięknie skórę pielęgnuje i nawilża. Skóra po zabarwieniu na ciemniejszy odcień, nie ma tego specyficznego zapachu po użyciu samoopalacza, którego bardzo nie lubię. I co najważniejsze, skóra 'opala' się na brązowo a nie pomarańczowo. Jest po prostu idealny! Od czasu do czasu stosuję go nawet na skórę twarzy jeśli chcę osiągnąć mocniejszy efekt.
Kremem, który nadaje stopniową opaleniznę (również z firmy Lavera) przeznaczony jest do skóry mieszanej. Lekko matuje, skóra się nie świeci, stopniowo nabiera brązowego odcienia. Ma bardzo ładny zapach - również nie podobny do tego, który wytwarza się po typowych samoopalaczach.
Cena (kremu do twarzy) ok. 60zł
Cena (samoopalacza) ok. 60zł

UNIWERSALNE CHUSTECZKI

Pewnie się zastanawiacie dlaczego chusteczki przeznaczone do demakijażu umieszczam w poście o kosmetykach do ciała.





















Ponieważ nie przepadam za demakijażem za pomocą chusteczek lub wacików, w tym celu chusteczek z firmy Alterra używam w wyjątkowych sytuacjach. Ponieważ chusteczki są naturalne, w żaden sposób nie podrażniają i są taniutkie (w promocji kosztują nawet poniżej 3zł!) mam zawsze w zapasie kilka paczuszek. Są idealne do przemywania rąk w podróży i do higieny intymnej. Jednym słowem chusteczki do wszystkiego. :)

Na dziś to wszystko - niebawem naturalni ulubieńcy do włosów i pielęgnacji twarzy.
Do napisania!

SHARE:

13 maja 2012

Sushi

Aj, co to był za tydzień. Wpadłam w niego jak torpeda i dopiero w piątek ocknęłam się, że przecież nadchodzi upragniony weekend. Ale czas wolny od pracy to nie wszystko, trzeba uwolnić swoje myśli.
Ostatnio trudno mi zapanować na gonitwą w głowie. Jednocześnie kłębią się obowiązki, praca, troska o zdrowie najbliższych, marzenia, plany, opinie, podsumowania i wewnętrzny dialog. Wiem jednak jak ważne jest czasami się zapomnieć, wyciszyć i nie myśleć o... niczym.
W zeszłym tygodniu udało mi się to osiągnąć podczas ogrodowych porządków. Cisza, natura i ciężka fizyczna praca, pomogły mi wyciszyć wewnętrzny potok myśli. Teraz odkrywam różne sposoby, które mi w tym pomagają.

Czasami warto zrobić coś, czego nigdy nie robiło się wcześniej. Za pierwszym razem występuje u nas to specyficzne skupienie. Warto zrobić coś w gronie najbliższych i nie dla oceny i udowodniania czegokolwiek.

Wczoraj naszą ucieczką od pędzącego świata, było przygotowanie po raz pierwszy raz sushi domowej roboty. W skupieniu uczyliśmy się tej trudnej do opanowania przez nowicjuszy sztuki. Udało się skupić tylko na tej czynności. Udało się w końcu przestać myśleć o wszystkim na raz! :)








































Przygotowanie produktów w asyście chilloutowej muzyki i naszych zainteresowanych zapachami zwierzaków.











































To nic, że sushi wyszło nam trochę koślawe, jeszcze się wprawimy!  :) 

Zielona herbata w ulubionym imbryczku i zasiadamy do stołu.






































































Sushi wyszło przepyszne! Bardzo udany wieczór! :)

A jeszcze dziś lub jutro zamierzam umieścić obiecanego posta o kosmetykach - mam nadzieję, że się uda. Do napisania kochani! 
SHARE:

06 maja 2012

Pracowita Majówka

Zanim umieszczę posta z recenzją naturalnych kosmetyków (post pojawi się lada moment), zdam krótką relację z postępów w ogrodzie.

To była naprawdę udana majówka. Przepiękna pogoda i całe dnie spędzone z Gapcią na świeżym powietrzu. Pracy było nieprawdopodobnie dużo. Ogród wymagał dużo uwagi i sił w rękach! Cały czas byłam w ruchu - przerwy tylko na posiłki przygotowane przez moją Mamę lub Babcię. 
Czuję się jak nowo narodzona! Odpoczęłam od miasta, ludzi, hałasu. Moje ciało nabrało krzepy i siły szybciej niż po miesięcznym, regularnym treningu na siłowni. Wyciszyłam myśli i byłam tu i teraz. 

Bardzo żałuję, że nie zrobiłam zdjęć ogrodu przed wielkimi porządkami - zobaczylibyście jak wiele pracy zostało zrobione. Ale to jeszcze nie koniec. Myślę, że majowe weekendy zarezerwuje sobie na doszlifowanie ogrodowego dzieła. 
Dziś migaweczki - zdjęcia robione w dużym pośpiechu - nie mogłam wręcz oderwać się od pracy! :)





































































Zostało jeszcze sporo pracy, ale im więcej zdołam zrobić tej wiosny, tym w przyszłym roku będzie już o wiele łatwiej. 

Wcześniej praca w ogrodzie kojarzyła mi się z starszymi ludźmi, którzy nie mają ciekawszego hobby. Jakże niesłuszne było moje podejście. Praca w ogrodzie daje wiele satysfakcji, poprawia ogólną  kondycje i samopoczucie i ma w sobie coś artystycznego. Bardzo mi było tego kontaktu z naturą potrzeba. To moja jedna z lepszych majówek!

Dziś po tygodniowej nieobecności w Magicznym Domku (wracałyśmy z Gapcią tylko na noc) musiałam  się wziąć się za porządki, zakupy oraz ugotowanie powitalnego obiadku dla Pana Poślubionego, który wrócił z żeglarskiej majówki.
Jak zwykle szybko ale pysznie. Zupa krem warzywna, faszerowane cukinie oraz ciasto z owocami na deser.




































Jestem ciekawa jak Wy spędzaliście swoją majówkę?
A od jutra znów będzie trzeba przyspieszyć. Ale mam nadzieję, że jak najszybciej się tu pojawię z obiecanym postem.

Do napisania! :)
SHARE:
© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig