1. Uwielbiam słodycze
Większość osób, od czasu do czasu lubi zjeść coś słodkiego. W moim przypadku 'od czasu do czasu' oznacza przynajmniej (!) raz dziennie. Miewam różne dni, czasami zjem całą tabliczkę czekolady w 10 minut, innym razem zjem tylko jedno ciasteczko w ciągu całego dnia. Nie zmienia to faktu, że nie przypominam sobie dnia bym nie zjadła czegoś z zawartością cukru. :)
2. Oglądam Plotkarę
Gdy jakiś rok temu zachorowałam i leżałam w łóżku, koleżanka poleciła mi serial "Gossip Girl" (Plotkara). Wpadłam na amen. Obejrzałam wszystkie dostępne w internecie odcinki. Nie jest to serial, który aspiruje do tych poważnych i ambitnych, nie mniej jednak oglądanie go bardzo mnie relaksuje. Podziwiam Nowy Jork oraz piękne, luksusowe wnętrza i modę.
Niestety 5 i 6 seria nie dorasta do pięt poprzednim, ale wytrwale oglądam (tu) do samego końca. ;)
Niedawno dostałam od przyjaciółki koszulkę 'Chuck my Bass' od She/s a Riot! Prezent w 100% trafiony! :)
3. Mam od 11 lat prawo jazdy!
Gdy myślę, o osiągnięciach w swoim życiu, zrobienie prawa jazdy jest niewątpliwie jednym z nich. To nic szczególnego, zdają egzaminy tysiące osób, jednak o samą decyzję mi chodzi.
Gdy zdawałam egzamin na prawo jazdy 11 lat temu, była możliwość zapisania się na kurs w wieku 16 lat i 9 miesięcy i przystąpienia do egzaminu tuż po 17-tych urodzinach. Właśnie tak uczyniłam. Wtedy nie było ważne czy będę miała samochód w przyszłości czy nie, ale taka umiejętność po prostu prędzej czy później się przydaje.
Uwielbiam jeździć samochodem. Daje mi to poczucie wolności i podświadomie czuję, że świat jest na wyciągnięcie ręki.
Jeżeli zastanawiacie się nad kursem - gorąco namawiam! Nidy nie wiecie, jaka umiejętność może się jeszcze Wam w życiu przydać! Zawsze sobie powtarzam: "Fajnie, że np. umiem jeździć konno. Nigdy nie wiadomo czy nie zdarzy się okazja, gdy królowa Anglii zaprosi mnie na przejażdżkę". :) Zdobywajmy różne umiejętności i 'przyszywajmy' je do naszego munduru życia niczym skaut. :)
4. Uwielbiam kupować książki.
Tak już mam, że kupuje więcej książek niż zdołam przeczytać! Całe szczęście (nieszczęście), że książki są drogie, bo moja kolekcja pozycji 'do przeczytania' byłaby jeszcze dłuższa.
Z drugiej strony, gdybym kiedyś (tfu tfu) np. złamała nogę i nie mogła ruszać się z domu, jestem na taką okoliczność świetnie przygotowana. :)
Niebawem kończę 'Pięknych i przeklętych' więc niedawno zakupiłam 2 książki: "Miłość oraz inne dysonanse" i "Pięćdziesiąt twarzy Greya". I pomimo, iż przecież mam kilka książek w kolejce oraz kilka napoczętych (zdaża mi się czytać kilka pozycji jednocześnie) kupuje następne. Dlaczego?
Często słucham radia jadąc do/z pracy i gdy słyszę wywiad z autorem lub recenzję, biegnę do najbliższego Empiku. Eh...
5. W dzieciństwie wygrałam Mini Payback Show...
...jako Freddie Mercury! :)
Mając lat 6-9 oszalałam na punkcie zespołu Queen i uwielbiałam naśladować Freddiego. Postanowiłam wystąpić na deskach Domu Kultury w konkursie. Pamiętam jak Babcia uszyła mi specjalne spodnie, a Mama domalowała mi wąsy kredką do oczu. :) I wygrałam!
Za jakiś czas (jeśli będziecie mieli ochotę) powtórzę TAG o faktach, o których jeszcze nie wiecie. W czasie pisania postu przypomniało mi się jeszcze kilka śmiesznych rzeczy! :)
Do napisania kochani! Jeszcze 2 dni do weekendu - odliczamy!
G.
Wiesz, nie można tak na wieczór pisać o słodyczach, bo aż apetytu człowiek nabiera! :P Ale ciekawy post... czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńi tez mam tak z książkami... lubię posiadać, chociaż nie zawsze mam czas czytać... ale systematycznie pochłaniam :)
Niezmiernie dziwi mnie wciąż fakt, że ludzie przyznają się publicznie do czytania Greya. Przecież to jakby odpalić redtube podczas jazdy autobusem :D.
OdpowiedzUsuńfajne fakty :)najlepsze zostawiłaś na koniec :)
OdpowiedzUsuńA myślałam, że to tylko ja tam mam z książkami ;) Dobrze, że jest nas więcej :P
OdpowiedzUsuńJa też wygrywałam mini playback show ... ale jako Celine Dion ;)
Słodycze - temat rzeka! Co do Plotkary to również lubię ją oglądać, ale to zdecydowanie dla pięknych widoków Nowego Yorka!! Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odwiedzić to miasto :) No i książki - nie tylko mam taką samą półkę na książki, ale również i skłonności do kupowania książek w nadmiarze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja byłam uzależniona od Dextera...przestałam oglądać, jak zaszłam w ciążę!:P
OdpowiedzUsuńWitaj!subskrybuję Cię i czytam od niedawna-podpowiedziała mi nissiax:)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam słodycze i jem je każdego dnia oraz uwielbiam książki-nie tylko kupować,ale kiedyś też wypożyczać i czytać oczywiście;)Potrafię spędzić mnóstwo czasu w księgarni choćby tylko na oglądaniu książek.
Pozdrawiam!
Uwielbiam tę czekoladę Toblerone, jak mieszkałam w Londynie to zawsze ją przywoziłam w prezencie dla moich bliskich :)Dzieci kochały mnie za te łakocie z UK :*
OdpowiedzUsuńSłodycze także uwielbiam! Co do prawa jazdy zapisałam się na kurs, zrobiłam go i... podchodzę już kolejny raz (n-ty) do egzaminu. Jest to dla mnie (i tu nie przesadzam) największa trauma w życiu. Zastanawiam się, czy istnieje szansa, bym kiedykolwiek go zdała. Zawsze coś... Największą bzdurą było, kiedy ostatnio zarzucił mi Pan E., że niewystarczająco dobrze obserwuję otoczenie drogi :/ Ja rozumiem, że tak zarabiają na chleb, ale... brak mi czasem słów...
OdpowiedzUsuńW moim ostatnim poście użyłam tytułu Twojego bloga, mam nadzieje, że się nie pogniewasz ;) Pozdrawiam cieplutko!
uwielbiam tą czekoladę - pamiętam jak jeszcze kiedyś prosiłam aby mi ją kupowano w sklepach wolnocłowych bo u nas jej się nie uświadczyło :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńJa też jestem książko-zakupo-choliczką.Słodycze też lubię .Niestety!Pozdrawiam.
Ja kiedyś zaczęłam oglądać plotkarę ale nie wytrwałam .. nie mój gust.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A wiesz Gusiu, że Toblerone pochodzi ze Szwajcarii? Mam go tu pod dostatkiem.
OdpowiedzUsuńA czytałaś może "Cień wiatru"? Jeżeli nie polecam, ja czytam ją nawet ukradkiem w pracy;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na post! Podobny i podoba mi się tak samo jak "Dzień z G.":)Czekamy na więcej. Miło, że w ferworze remontu znalazłaś chwilkę na napisanie.
OdpowiedzUsuńPlotkara to najlepszy lek :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHaha, chyba widzę Klepkę przebraną za kurę?:)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam z książkami. :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam może czytać Wiśniewskiego? Czy nie? Bo słyszałam różne opinie o tej książce...
Tez wciągnęłam się w Plotkarę.
OdpowiedzUsuńGdybym miała więcej funduszy księgarnia świeciłaby pustkami :D
OdpowiedzUsuńNo to ja w takim razie chyba tez zacznę ogladac plotkare ;)
OdpowiedzUsuńczekolada jak najbardziej :) a książki tylko kucharskie :)
OdpowiedzUsuńJa mam prawo jazdy od lat 10 - też dosyć wcześnie je zrobiłam - i nienawidzę jeździć. Nawet jako pasażer niespecjalnie lubię. Stresuje mnie to i naprawdę nie wyobrażam sobie, jak można lubić prowadzenie samochodu i jeszcze się przy tym zrelaksować. Dla mnie to tak samo abstrakcyjne, jak relaks podczas trudnego egzaminu. Dziwię się i trochę zazdroszczę, ale niestety, pozostaje mi MPK :) A co do książek - mam podobnie, kupuję znacznie więcej, niż jestem w stanie skonsumować, ale księgarnia to i tak nic przy bibliotece. Jak już wejdę, to bez pięciu nie wyjdę. A potem płacę kary :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, miły blog, będę wpadać!
haha, sporo nas laczy, uwielbiam slodycze, ogladam podczas gotowania Plotkare no ale najwazniejsze...jak mialam 9 lat tez nasladowalam Freddiego na playback show, mam bardzo podobne zdjecie w albumie :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać ,ale już baaaaardzo dawno skończyłam 9 lat,a Freddie nadal mnie kręci.Z tą różnicą,że słucham nie naśladuję.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"Z drugiej strony, gdybym kiedyś (tfu tfu) np. złamała nogę i nie mogła ruszać się z domu, jestem na taką okoliczność świetnie przygotowana. :)"
OdpowiedzUsuńtak samo jak ja :)
Punkty 1 i 2 to też o mnie.
Plotkarę lubię, ale jeszcze bardziej lubię chirurgów.
I oczywiście zobaczę 2 część tcyh faktów
OdpowiedzUsuńGdyby finanse mi na to bardziej pozwalały kupowałam zdecydowanie więcej książek. Ograniczam się w tej dziedzinie ale ciągle zapisuję sobie na kartkach tytuły :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny post - jak zwykle pełen tego czegoś :) Ciepełka.
i znowu mamy kolejne wspólne cechy - uwielbiam słodycze i uwielbiam kupować ksiażki na wyrost:)
OdpowiedzUsuńściskam mocno!!!
Eh..kredkowe wąsy robią wrażenie ;) nieopanowany pociąg do nowych książek rozumiem i podzielam..pozdrowienia znad tabliczki czekolady :) PS. Ooo tableron z owocami, muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńGusia jesteś the best! Ja jak jakaś wariatka wyczekuję każdego twojego wpisu, może trochę ze zwykłej ludzkiej ciekawości a trochę z wścibstwa a trochę z zazdrości;) Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze dla ciebie i twojej rodziny!:)
OdpowiedzUsuńa ja wam powiem, ze zupelnie nie rozumiem manii kupowania ksiazek :) takich powiesciowych. przeciez i tak ciagle wychodza nowe tytuly i czytanie kilkaktrotnie tej samej ksiazki ktora ma sie w domu nastapi najwyzej po kilku-kilkunastu latach :) zbedne zawalanie miejsca, zbieralnia kurzu i wywalanie kasy :) w zupelnosci wystarcza mi biblioteki i cieszy mnie fakt, ze po przeczytaniu ksiazka nie marnuje sie na polce. za to w biedronce kupilam ostatnio 3 pieknie wydane albumy w twardej oprawie, 1 dotyczacy miejsc w polsce i 2 świata w bardzo atrakcyjnej cenie 25 zl/szt, jesli ktos lubi ksiazki tego typu to polecam poki sa jeszcze w ofercie :) ja lubie po prostu ksiazki do ktorych zaglada sie codziennie :)
OdpowiedzUsuńaaaa to dlatego wydajesz się znajoma, przez Freddiego;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o książki to mam podobny problem.. też uwielbiam je kupować i już brakuje mi miejsca na półkach :P :)
OdpowiedzUsuń