24 kwietnia 2015

Tydzień z G. Dzień 4

CZWARTEK

No nareszcie! Nigdzie nam dziś nieśpieszno. Można na spokojnie ogarnąć trochę domek. Naszykować pranie, włożyć rzeczy do zmywarki, pochować rzeczy itp itd.

Inni w tym czasie sprawdzają czy kuchenna łyżka cała zmieści się do buzi i czy z tego kubka niekapka naprawdę nic a nic nie leci. :)






















I pomimo, iż z Waszej perspektywy pewnie taki dzień nie jest ciekawy do podglądania, ja lubię takie dni w domu, z Marysią, na spokojnie. Trochę domowych obowiązków i trochę zabawy. :)
































































Am am.











































Dziś jest dzień Babci Joli, czyli wspólny spacer z Marysią, bo babcie też chcą mieć swoje chwile z wnuczkami. Ja w tym czasie umawiam się na nietypowe spotkanie...










































Trzy Agaty się spotkały...











































A zaczęło się tak...
Pewna Agata, czytelniczka Magicznego Domku zgłosiła się do drugiej Agaty, która maluje przepiękne ilustracje (doskonale wiecie o kogo chodzi, bo jej prace zdobią nie jedną ścianę Magicznego Domku - klik). Spotkały się dwie Agaty przy odbiorze pracy i okazało się, że krótka rozmowa przerodziła się w pogaduchy przy kawie. Potem trzecia Agata zwana Gusią została zaproszona do przepięknego mieszkania swojej czytelniczki na przemiłe spotkanie. I okazało się, że to może być całkiem fajna dłuższa znajomość trzech Agat. :) Uwielbiam takie historie! :)

Po powrocie, dalszy lazy day z Marysią. :) Takie dni mogłyby dziać się bez końca, :)

Wieczorny rytuał.





















































































I jeszcze prezencik od Pana Poślubionego - tulipanki! :*











































Trochę wytchnienia wieczorem. Dobranoc i do jutra! ;)
SHARE:

7 komentarzy

  1. Właśnie takie dni z Marysią są najciekawsze! Moja córeczka jest tylko kilka dni starsza od Marysi i z wielką przyjemnością podglądamy Was codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie jest mieć do pomocy Babcie. Dziś nawet rozmawiałam o tym z moim mężem. Doszliśmy do wniosku, że zbyt mało czasu poświęca się rodzinie. Wszystko pędzi; praca, obowiązki, a dla rodzinki i tych bezcennych chwil zostaje tylko jakiś tam skromny "ogryzek" czasu w niedziele!
    Super, że dzięki blogowaniu poznajesz nowe osoby. Szkoda, że nie mieszkam w Łodzi....
    Pozdrawiamy z Bolesławca. Cudownego miasta ceramiki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gusiu mam pytanie. Czy zwierzaki maja dostęp do pokoju w którym śpi Marysia? Chodzi mi szczególnie o Lunke;) nasz kot jest przyzwyczajony do spania w naszej sypialni i to właśnie tam planujemy wstawić lozeczko kiedy urodzi się nasz córeczka;) zastanawiam się czy kot wchodził do lozeczka i czy zostawiacie mała sama ze zwierzetami:) wiadomo, ze zaufanie do zwierzakow jest ograniczone, no ale np w nocy jednak ta czujność spada:) obawiamy się z mężem ze gdy zamknięty kotu drzwi do sypialni potraktuje dzieciątko jak wroga. Jest z nami od 5 lat i niestety jest przyzwyczajony do naszej uwagi;) staramy sie teraz troszke ograniczac mizianie i nawet dobrze na to reaguje,ale martwimy się o noce:). Przygotowywaliscie jakoś wasze zwierzątka na przyjazd Marysi? Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. Gusiu, czy łatwo było Wam podjąć tak ważną decyzję o upublicznieniu wizerunku Marysi i całej waszej codzienności na blogu? Bo chyba co innego pisać o kosmetykach a co innego pokazywać swoje dziecko i jego intymność.A dla takiego maluszka nawet pierwsze próby raczkowania czy jedzenie zupki są momentami intymnymi, delikatnymi, i mały człowiek myśli że mama lub tata to jego cały świat a tu tyle cioć to ogląda :) Pytam bo sama chcę założyć bloga i skłaniam się za nieupublicznianiem wizerunku dziecka. Wypisałam argumenty za i przeciw i tych przeciw jest niestety lub stety dla dziecka więcej. Jak było u Was? Pozdrawiam ciepło :)

    A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myśle, że każdy decyduje ile może siebie pokazać. Dla jednych decyzją bedzie nie pokazywanie absolutnie niczego, dla drugich jedzenie zupki czy raczkowanie nie bedzie tak intymne. My takie naintymniejsze momenty zachowujemy tylko dla siebie. Ale dla każdego intymność ma inne granice. Nasza codzienność wplotła się w bloga trochę naturalnie. Jednak to zawsze tylko skrawek naszego życia. Nawet w cyklu Tydzien z G. nie umieszczamy wszystkiego. :) Dlatego poradziłabym Ci robić to w zgodzie ze sobą, tak jak Wasza rodzinka zadecyduje i czuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O zwierzakach obiecuje napisać osobnego posta bo jest duzo na ten temat pytań. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta karuzela wyszła Ci naprawdę pięknie :)

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig