Sezon letni i piękna aura sprzyja wycieczkom i wyjazdom. Żal siedzieć w domu w taką pogodę i warto wyrwać się chociaż na spacer za miasto.
Często dostaje od Was wiadomości z pytaniami, jak udaje nam się bezboleśnie podróżować razem z dzieckiem. Nie jesteśmy ekspertami, a nasza wspólna najdłuższa podróż samochodem trwała 7 godzin, nie mniej jednak przemieszczamy się z Marysią bardzo często, niemalże każdego dnia. Od pierwszego miesiąca życia Marysi, wszędzie ją ze sobą zabieram, wiec jazdę samochodem po prostu lubi i traktuje jak coś naturalnego i normalnego. Gdy wyjeżdżamy gdzieś na dłuższą trasę, wszystko jest skrupulatnie zaplanowane tak, by najlepiej wstrzelić się w drzemkę Marysi. Wtedy, przynajmniej 2 godziny jazdy są z głowy. Odkąd Marysia ma swój nowy fotelik*, obserwuje świat za szybą, który ją bardzo ciekawi, jednak są takie momenty, że zaczyna się niecierpliwić i trzeba ją czymś zająć. To już nie niemowlak, któremu pomacha się zabawką przed oczami, w trakcie jazdy samochodem potrzeba czegoś bardziej atrakcyjnego.
Często dostaje od Was wiadomości z pytaniami, jak udaje nam się bezboleśnie podróżować razem z dzieckiem. Nie jesteśmy ekspertami, a nasza wspólna najdłuższa podróż samochodem trwała 7 godzin, nie mniej jednak przemieszczamy się z Marysią bardzo często, niemalże każdego dnia. Od pierwszego miesiąca życia Marysi, wszędzie ją ze sobą zabieram, wiec jazdę samochodem po prostu lubi i traktuje jak coś naturalnego i normalnego. Gdy wyjeżdżamy gdzieś na dłuższą trasę, wszystko jest skrupulatnie zaplanowane tak, by najlepiej wstrzelić się w drzemkę Marysi. Wtedy, przynajmniej 2 godziny jazdy są z głowy. Odkąd Marysia ma swój nowy fotelik*, obserwuje świat za szybą, który ją bardzo ciekawi, jednak są takie momenty, że zaczyna się niecierpliwić i trzeba ją czymś zająć. To już nie niemowlak, któremu pomacha się zabawką przed oczami, w trakcie jazdy samochodem potrzeba czegoś bardziej atrakcyjnego.
Ponieważ zbliża się sezon wyjazdowy, chcemy pokazać Wam kilka gadżetów, które mogą umilić czas podróży Waszym dzieciakom.
Obecnie mam niewielki miejski samochód, dlatego ważne jest dla mnie to, by akcesoria Marysi nie zajmowały dużo miejsca. W bagażniku trzymamy składany wózek, więc różne potrzebne rzeczy trzymamy w organizerze marki Lilliputiens. Marysia może do niego swobodnie sięgnąć np. po bidon, a liczne przegródki pomagają utrzymać porządek.
Wszystko co potrzebne dla dziecka jest pod ręką i nie zajmuje już tak małej przestrzeni samochodu.
Szalenie przydatnym gadżetem jest rozkładany stolik polskiej marki Tuloko, który pasuje zarówno do wózka, jaki i samochodu. Stolik pozwala na wykonywanie wielu czynności, które zazwyczaj w czasie podróży są utrudnione.
Stolik można bardzo łatwo zamontować i zdemontować. Jest niezwykle lekki i elastyczny. Ułatwia panowanie nad sytuacją gdy np. dziecko je w trakcie podróży. Można swobodnie kruszyć, a wierzchnią folię łatwo utrzymać w czystości.
Stolik posiada liczne przegródki i boczne kieszenie, które pozwalają na umieszczenie pod ręką kredek i zabawek. Przeglądanie książeczek staje się również łatwiejsze w trakcie jazdy.
Jeśli obawiamy się, że kredki mogłyby zapodziać się w czeluściach naszego samochodu ;), świetnym rozwiązaniem jest np. znikopis magnetyczny marki B.Toys.
Znikopis posiada 4 magnetyczne pieczątki w kształcie zwierzątek, które Marysia uwielbia. (zwłaszcza, że takim stempelkiem można szybko 'zamalować' całą powierzchnię i następnie patrzeć jak za jednym przesunięciem suwaka oczyszcza się cała strona ;) )
Szalenie przydatnym gadżetem jest rozkładany stolik polskiej marki Tuloko, który pasuje zarówno do wózka, jaki i samochodu. Stolik pozwala na wykonywanie wielu czynności, które zazwyczaj w czasie podróży są utrudnione.
Stolik można bardzo łatwo zamontować i zdemontować. Jest niezwykle lekki i elastyczny. Ułatwia panowanie nad sytuacją gdy np. dziecko je w trakcie podróży. Można swobodnie kruszyć, a wierzchnią folię łatwo utrzymać w czystości.
Stolik posiada liczne przegródki i boczne kieszenie, które pozwalają na umieszczenie pod ręką kredek i zabawek. Przeglądanie książeczek staje się również łatwiejsze w trakcie jazdy.
Jeśli obawiamy się, że kredki mogłyby zapodziać się w czeluściach naszego samochodu ;), świetnym rozwiązaniem jest np. znikopis magnetyczny marki B.Toys.
Znikopis posiada 4 magnetyczne pieczątki w kształcie zwierzątek, które Marysia uwielbia. (zwłaszcza, że takim stempelkiem można szybko 'zamalować' całą powierzchnię i następnie patrzeć jak za jednym przesunięciem suwaka oczyszcza się cała strona ;) )
Nie wyobrażam sobie podróży bez rolet przeciwsłonecznych. Już w zeszłym roku kupiłam je z myślą o wyprawach w pełnym słońcu. Rozwijane rolety (Mammas and Pappas) są bardzo eleganckie, estetyczne i nie rzucają się w oczy.
Dla młodszych dzieci sprawdzi się zabawka, którą można zawiesić na pałąk fotelika lub na przednim siedzeniu. Marysia wciąż lubi swoją koleżankę. :)
Ważne jest dla mnie również to, żeby podczas jazdy można wszystkie elementy w razie potrzeby łatwo zdemontować i odłożyć w formie złożonej walizki na tylnej półce samochodu.
Jesteśmy w trakcie planowania rodzinnych wakacji, wiec zastanawiam się nad ewentualnymi dodatkami, które mogłyby pomóc w naszej podróży. Może coś polecicie?
Jedno wiem, że Marysia nie przepada za zagłówkami, gdyż od razu je ściąga, ale mocno zastanawiam się nad uchwytem na tablet, który może być pomocny przy dłuższych podróżach.
Snujecie już wakacyjne plany? :)
* na babyshower (klik na migawki) od naszych przyjaciół dostaliśmy od razu dwa foteliki dla Marysi. Jeden od narodzin do ok. pierwszego roku, drugi dla starszego dziecka. Nie wiedzieliśmy i nie interesowaliśmy się wtedy fotelikami dla starszych dzieci i nie mieliśmy pojęcia, że są takie do montowania tyłem do kierunku jazdy. Posiadamy jednak bardzo dobry fotelik z atestami, dlatego nie będziemy go póki co zmieniać. Prosimy o uszanowanie naszego wyboru.
Szerokiej drogi! :)
Pozdrawiamy z Magicznego Domku! :*
Dla młodszych dzieci sprawdzi się zabawka, którą można zawiesić na pałąk fotelika lub na przednim siedzeniu. Marysia wciąż lubi swoją koleżankę. :)
Jesteśmy w trakcie planowania rodzinnych wakacji, wiec zastanawiam się nad ewentualnymi dodatkami, które mogłyby pomóc w naszej podróży. Może coś polecicie?
Jedno wiem, że Marysia nie przepada za zagłówkami, gdyż od razu je ściąga, ale mocno zastanawiam się nad uchwytem na tablet, który może być pomocny przy dłuższych podróżach.
Snujecie już wakacyjne plany? :)
* na babyshower (klik na migawki) od naszych przyjaciół dostaliśmy od razu dwa foteliki dla Marysi. Jeden od narodzin do ok. pierwszego roku, drugi dla starszego dziecka. Nie wiedzieliśmy i nie interesowaliśmy się wtedy fotelikami dla starszych dzieci i nie mieliśmy pojęcia, że są takie do montowania tyłem do kierunku jazdy. Posiadamy jednak bardzo dobry fotelik z atestami, dlatego nie będziemy go póki co zmieniać. Prosimy o uszanowanie naszego wyboru.
Szerokiej drogi! :)
Pozdrawiamy z Magicznego Domku! :*
Tuloko ma organizer z okienkiem na tablet- polecam.
OdpowiedzUsuńCo do fotelika to Wasz wybór, tym bardziej jeśli fotelik był prezentem. Ale warto wiedzieć, że testy Adac są chyba srednimi testami bo oceniają nie tyle bezpieczeństwo co np. komfort czyszczenia fotelika- co ma sie nijak do bezpieczenstwa.
Polecam foteliki skandynawskie np. Axkid. Drogie jak smok, ale...no to w drogę-szczesliwych podrózy i powrotów :)
Ja mam identyczny fotelik jak Twój Gusiu jeden syn w nim jeździł teraz będzie drugi syn z niego korzystać i ja jestem bardzo zadowolona polecam!!! :-)
OdpowiedzUsuńOjej dziwne, że na babyshower dostaliście foteliki, chyba że były poprostu po innych dzieciach. Za to bardzo podobają mi sie roletki na okna - ladne i funkcjonalne, no i znikopis to świetne rozwiązanie na takie wyprawy:)
OdpowiedzUsuńDlaczego dziwne? Na babyshower rodzice mogą uzgonić z gośćmi co chcieliby dostać. Moja koleżanka z pracy też dostała foteliki do samochodu więc to wcale nie taki rzadki prezent. Oba były nowe, goście po rozmowach z przyszłymi rodzicami zrzucili się na nie.
UsuńPoprostu myślałam, że na babyshower to raczej ciuszki i zabaweczki się kupuje, a takie konkretne rzeczy typu wózek czy fotelik to rodzice sami wolą zadecydować co by chcieli. A jeśli chodzi o mówienie gościom co mają dokładnie kupić, to tego nie lubię.;)
UsuńA ja lubię.
UsuńPo co goście mają przynosić mi sterty badziewia? Lepiej zrzucić się na coś, co jest przydatne. Sama też zawsze pytam co rodzice by chcieli, bo nie wyobrażam sobie kupowania czegoś, co będzie nieprzydatne. Szkoda mi na to pieniędzy.
Nie musisz się tłumaczyć z wyboru fotelika dla dziecka. Owszem bezpieczniejsze są te tyłem do jazdy, ale nikt nie powiedział, że mając fotelik przodem do jazdy narażasz dziecko na o wiele większe niebezpieczeństwo. Ja nawet nie rozważałam, fotelika tyłem do jazdy, bo nasz syn nienawidził jazdy samochodem, jakkolwiek próbowalibyśmy my uatrakcyjnić podróż. Teraz ma fotelik przodem do kierunku jazdy, jest ciut lepiej, chociaż różnie bywa, a może też i dla tego, że zaczął się interesować autami i najchętniej to by siedział za kierownicą. ;)Pozdrawiam Edyta
OdpowiedzUsuńOj tak, zaraz się zbiorą 'życzliwe' internetowe matki, że narażasz dziecko na śmiertelne niebezpieczeństwo. Ella jest odrobinę młodsza od Marysi. Kiedy się urodziła, wiedzieliśmy już, że UE wydała rekomendację!!!! (ale nie obowiązujące prawo) aby dzieci, które wyrosły już z pierwszego fotelika, również podróżowały tyłem do kierunku jazdy. Problem w tym, że takie foteliki nie były jeszcze dostępne na rynku. Dopiero mojej szefowej, której synek urodził się w maju 2015 udało się kupić taki fotelik (maxi-cosi). Także w momencie, kiedy Wasi przyjaciele kupowali Marysi foteliki to takiego fotelika nie można było jeszcze kupić. :)
OdpowiedzUsuńPimposhko,bardzo Cię lubię.Czytam od dawna,aTwoja córcia cudna. Babcia Iwona z Gdanska
UsuńMy rwf mamy juz 2 lata...
UsuńGusiu, ja Ciebie kochana podziwiam.
OdpowiedzUsuńJa bym nie miała cierpliwości do czytania takich bzdur, że narażasz Marysię na niebezpieczeństwo, że coś tam itd. Moje dzieci jeżdżą przodem do kierunku jazdy. Nie wyobrażam sobie, żebym miała posadzić mojego pięcioletniego syna tyłem, tak samo jak nie wyobrażam sobie, żebym sama tak siedziała!!!!
Dla mnie jesteś nieustającą inspiracją. Uwielbiam Wasz Magiczny Domek, Wasze podejście do życia. Super :)
Dzieci tyłem przewozi się maksymalnie do czwartego roku życia. Nie uważam żeby mojej córce działa się krzywda w związku z faktem ze jedzie tyłem. Ma telewizor na zaglowku, a nam osnserwacje umożliwia lusterko. I uwazam ze kazdy rodzic powinien sie zająć swoim fotelikiem a nie wsadzac nos w nie swoje sprawy. To nasz prywatny wybór!
UsuńA czy ja mówię, że źle robisz? Czytaj to co jest napisane, a nie to co sobie dopowiesz. Ja sobie nie wyobrażam, żebym miała swoje duże dzieci wozić w takim foteliku. I denerwują mnie komentarze typu "jak można narażać swoje dziecko na takie niebezpieczeństwo". Każdy robi jak uważa, i jak jemu jest wygodnie. Mnie nie obchodzi jak Ty wozisz swoje dziecko, Ciebie jak ja wożę swoje. I obie jesteśmy zadowolone.
UsuńZ wożenia tyłem rodzice rezygnują zazwyczaj po 3 urodzinach gdy główka dziecka jest juz proporcjonalna do ciała, więc RWF tyczy się małych dzieci. Pewnie nie wyobrażasz sobie bo nie probaowalas jechać i wozić dziecko tyłem a to naprawde straszne nie jest więc nie wiem skąd takie uprzedzenia. Pierwsze słyszę, że jazda przodem to narażania dzieci. Myślę że każdy rodzic ( w przypadku Marysi znajomi ) wybierają fotelik z przeświadczenie ze jest najbezpieczniejszy. Każdy fotel ma swoje plusy i minusy a tak naprawdę najwzniejsza jest rozwaga kierowców!
UsuńSzerokiej drogi dla tych jadacych tyłem i przodem;)
Z tym montowaniem fotelika dla starszego dziecka tyłem do kierunku jazdy to przesada. Rozumiem, że dzieciaczki w swoim pierwszym foteliku tak podróżują i to jestem w stanie zaakceptować. Nie wyobrażam sobie jednak dziecka 2-letniego w takiej opcji fotelikowej - chyba ktoś dorosły musiałby wciąż być z tyłu i mieć je na oku. Dzieci chcą zazwyczaj widzieć rodzica, pytają o coś, marudzą itp.,także wymysły z ustawieniem fotelików to jakaś bzdura. A bezpieczeństwo? No cóż, jeżeli faktycznie ma coś się złego (nie daj Boże) stać, to żadne ustawienia fotelików nie pomogą, a w te super cudowne i wiarygodne testy bezpieczeństwa, to nie do końca wierzę. Uważam, że więcej powinno zwracać się uwagę na to, żeby rodzice nie przewozili dzieci na przednim siedzeniu, a to niestety, jest nagminnie praktykowane...
OdpowiedzUsuńa jak ma chorobe lokomcyjna
UsuńTa nakładka podróżnika cudo! Musimy sobie sprawić koniecznie i tablice magnetyczną też :) świetne rozwiązanie :) dziękuję za inspiracje :*
OdpowiedzUsuńFoteliki montowane tyłem to nie jest żadna nowość, są na rynku od wielu lat. Wg mnie mają prawie same zalety: są naprawdę bezpieczne, wygodne, a na dziecko można zerkać przez lusterko montowane na zagłówku tylnej kanapy. P R A W I E same zalety, bo oprócz tego że są drogie (co tam Axkid, Besafe to jest drożyzna), są bardzo ciężkie i dość długo się je montuje. Dlatego ja, wielka miłośniczka i właścicielka fantastycznego, eleganckiego, wymarzonego, najbezpieczniejszego i najwspanialszego fotelika montowanego tyłem... kupiłam jako drugi fotelik montowany przodem, bo mieszkam w bloku, samochód stoi pod domem i muszę demontować fotelik na noc (kradzieże z wybijaniem szyb), więc na krótkie przejazdy hop-siup zakładam ten "gorszy". Samo życie. Starszego syna woziłam też przodem, bo kilkanaście lat temu nie miałam wiedzy na ten temat, i nic złego się nie stało. Za to muszę powiedzieć z obserwacji, że gdy dziecko zasypia w foteliku montowanym tyłem, to mu głowa nie leci do przodu, bo fotel zdecydowanie bardziej się da odchylić (przynajmniej nasz). Myślę, że zwolennicy jazdy tyłem nie tyle osądzają innych, co starają się szerzyć informację na ten temat, bo jest coś na rzeczy, uwierzcie.
OdpowiedzUsuńA poza tym wpis super, stolik podróżnika już trafił do mojej wishlisty, jest prosty i elegancki. Nie odważyłabym się tylko wozić dziecka z takim wielkim znikopisem, żeby w razie gwałtownego hamowania nie uderzył go w główkę. Za to na postojach bez wysiadania (korek na autostradzie itp.) świetny pomysł!
Pozdrawiam
Magda
Z takim malcem pewnie każda podróż to przygoda pełna wrażeń :) A co do fotelika to patrząc po komentarzach okazało się, że czytelnicy są wyrozumiali :)
OdpowiedzUsuńMy też mamy organizer do samochodu ale nie taki ładny jak Wasz bo sama go uszyłam jakieś dwa lata temu. W zeszłym roku doszyłam do niego foliową kieszonkę do której wkładamy tablet z przygotowanymi wcześniej bajkami. Dzięki temu udało nam się bez większych awantur przetrwać wielogodzinną podróż. W tym roku może jeszcze uszyję tekstylny kosz na śmieci do przypięcia na fotelu.
OdpowiedzUsuńNarażaniem dziecka na niebezpieczeństwo jest wożenie go w samochodzie bez fotelika,co niestety jest normą w mojej (małej) miejscowości. Polecam tablet lub dvd na długie trasy - ratuje rodziców i pozwala szybciej dojechać do celu.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że zaczynamy planować wyjazdy, ja zastanawiam się nad wyjazdami z psem, gdyż zazwyczaj zostawiałam go u rodziców, a stwierdzam, że chciałabym zacząć zabierać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Malwina
Puchowa czapka blog
Jakie ludzie mają cudze problemy :-) Ja to przy moim 2,5 latku bardziej zastanawiam się czy się nie zakrztusi jedzeniem lub piciem, w czasie jazdy lub przy nagłym hamowaniu, niż jedziemy z myślą o wypadku. Mieszkania bez mebli, tylko pianką wyściełane, by dziecku nic się nie stało pewnie wszyscy rodzice też mają :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajne gadzety do samochodu dla niemowląt.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń