Kolejna część z cyklu przygotowań i wyprawki dla naszej Gabrysi. Sukcesywnie odhaczam listę rzeczy, które będą nam potrzebne. Tym razem są to jeszcze bardziej przemyślane zakupy, bo wiemy czego się spodziewać i wybieram to, co naprawdę uważam za niezbędne. No chyba, że coś mnie tak zauroczy (zwłaszcza z wystroju wnętrz), że nie mogę się powstrzymać. :) Tym razem ominą nas duże zakupy typu wózek, foteliki, krzesełka itp., więc czasami pozwalam sobie na wyjątek. :)
Zajrzyjcie o czym pisałam we wcześniejszych postach (klik 1, klik 2, klik 3) i zapraszam na kolejną porcje maluszkowych gadżetów.
Torba Mamy.
Poprzednim razem, kupiłam torbę dla maluszka znanej firmy w okazyjnej cenie TKMaxx i ... w ogóle jej nie używałam. Torba była fajna, ale coś mi ostatecznie w niej nie pasowało. Właściwie nosiłam takie większe zwykłe torby, do których wrzucałam kosmetyczki z akcesoriami dla Marysi.
Teraz polubiłam małe torebki na najważniejsze rzeczy (portfel, klucze, telefon, szminkę), które mogę mieć zawsze przy sobie, więc zdecydowałam, że jednak torba do wózka się przyda. Przejrzałam cały internet i znalazłam swój ideał. Doszłam do wniosku, że zbyt duża ilość przegródek trochę mnie gubi, nie chciałam też by torba była olbrzymia. Nie jestem typem Mamy, która dźwiga dosłownie wszystko, a raczej najpotrzebniejsze rzeczy na dane wyjście.
Torba marki Skip Hop jest bardzo zgrabna, pojemna (ma wewnątrz jedną przegrodę z kieszonkami z boku, a nie jak poprzednia 100 różnych przegródek, do których nie można było zapakować czegoś większego) i zawiera turystyczną matę do przewijania.
Bardzo podoba mi się jej wzór, mniej spotykany od innych Skip Hoppowców. :) Przyznaję się bez bicia, że dokupiłam sobie specjalnie do niej małą torebkę na ramie w kolorze czerwonym. ;)
Przewijak na łóżeczko.
Ten patent sprawdził się nam poprzednim razem, bo mimo, iż po Marysi mamy przewijak w łazience, to przy przewijaniu nocnym nie wyobrażam sobie wędrowania z niemowlakiem do innego pomieszczenia. Sztywny przewijak na łóżeczko pozwala zaoszczędzić też sporo miejsca. Tym razem wybrałam przewijak marki Alberomio oraz nakładany na niego pokrowiec (mamy dwa na zmianę).
Kojec do spania
Nową rzeczą, której Marysia nie posiadała jest kojec do spania (ja nazywam go "ponton" ;) ) marki Super Mami. Jest bardzo przydatny gdy śpi się razem z dzieckiem lub by "wypełnić" łóżeczko, które na samym początku jest dla niemowlaka ogromne.
Jestem gdzieś pomiędzy spaniem z dzieckiem i uczeniem go spania w łóżeczku. Marysię zawsze po uśpieniu odkładałam do łóżeczka, bo przecież nie szłam spać o godz. 19 tej. Nigdy nie bała się spać sama. Jednak były takie noce, gdy spałyśmy razem. Do tej pory wszystko zależy od sytuacji. Marysia bardzo ładnie i błyskawicznie zasypia sama w łóżeczku (z rodzicem obok), a potem w nocy do nas przychodzi i taki układ jest najfajniejszym kompromisem. Na samym początku z Marysią miałyśmy święty spokój (spałam z nią w pokoju na osobnym łóżku do 11 miesiąca życia) bez zwierząt, mężów, dzieci itp. Absolutnie nie bałam się o jakieś zgniecenie. Teraz Gabrysia będzie u nas w sypialni i gdy zdarzy się, że będzie spała u nas w łóżeczku, to trochę mam obawy co będzie jeśli przywędruje do nas Marysia. Absolutnie nie będę Marysi teraz, przy tym całym zamieszaniu na siłę oduczać wędrówek w nocy, bo my chcemy być wszyscy razem i już. W praniu wszystko się ułoży, a pomóc może własnie taki ponton. :)
Kosmetyczka.
Tym razem wybrałam kosmetyczkę z akcesoriami do pielęgnacji dla niemowlaka. Marysia miała wszystko z innej beczki. Zdecydowałam się na ładny zestaw marki Babymoov.
W zestawie znajduje się: Termometr cyfrowy z elastyczną końcówką, aspirator do nosa, nożyczki z zaokrągloną końcówką, obcinacz do paznokci, pilniczek do paznokci, termometr do wody, szczoteczka do włosków, gryzak, guma do masowania dziąseł.
Wszystko jest dobrej jakości i idealnie sprawdzi się również w czasie podróży, chociaż przyznam, że najgorsza jest szczotka do włosów i jednak dokupię inną z naturalnym włosiem.
Prześcieradełka.
Nie kupujemy pościeli, bo pierwsze miesiące będziemy się otulać, a potem latem przykrywać ewentualnie letnimi kocykami, ale prześcieradło chroniące materacyk w łóżeczku musi być. Te urocze, które będą pasowały nam ogólnie do wystroju, znalazłam na przecenie z firmy Next.
Otulacze.
Jestem ogromną zwolenniczką metody otulania noworodków. Mówi się, że ciąża trwa rok, 9 miesięcy w brzuchu Mamy, 3 miesiące na zewnątrz, ale blisko niej. U Marysi metoda stworzenia jej warunków jak w ciasnym brzuchu Mamy dała świetne rezultaty. Więc i tym razem zdecydowałam się na otulacze. Ponieważ Gabrysia urodzi się wiosną wybrałam lżejsze, koniecznie w 100% bawełniane lub bambusowe. (Motherhood i granatowy do wózka TKMaxx)
Ręczniki
Jednym z elementów, który mnie cieszy w kompletowaniu wyprawki Gabrysi, jest to, że pojawia się w niej też część Marysi. :) I tu nawet nie chodzi tylko o oszczędności, ale są to dla nas bardzo sentymentalne akcenty!
Między innymi nie musimy kupować ręczników, bo mamy wciąż Marysiowe w idealnym stanie.
Kącik
Gabrysia przez przynajmniej pierwszy rok, będzie spała w naszej sypialni i to tam stworzymy dla niej wyjątkowy kącik. Pomimo, iż nie będzie zajmował dużo miejsca, wciąż coś dokupuję, by nadać mu odpowiedniego klimatu. :)
Narzuta i króliczek (Zara Home), ugrowy kocyk (Motherhood), Koszyczek (Next). Dokładną rozpiskę rzeczy postaram się umieścić w poście o kąciku Gabrysi.
Z pewnością pojawią się kolejne posty wyprawkowe, chociaż nie ukrywam, że nie mamy zamiaru kupować wielu rzeczy. Jestem totalną "antygadżeciarą" i nie ujmują mnie wszystkie elektroniczne produkty. Nie krytykuje mam, które je kupują, bo może czują taką potrzebę i się to u nich sprawdza. Wiem też, że przy kompletowaniu pierwszej wyprawki, można czuć się zagubionym, bo jest tyle artykułów niemowlęcych, że można dostać zawrotu głowy! I każda firma twierdzi, że musisz to mieć, bo bez tego nie dasz rady zaopiekować się niemowlakiem.
Ale my po prostu pewnych rzeczy nie potrzebujemy.
Oto lista rzeczy, których nie mamy zamiaru kupować (nie mieliśmy ich również w wyprawce Marysi):
- butelek do karmienia
- sterylizatora
- podgrzewacza
- laktatora
- suszarki do butelek
(Karmiąc piersią Marysię przez 2 lata, ani razu nie użyłam butelki. Nigdy nie miałam takiej sytuacji bym musiała odciągać pokarm, by ktoś inny nakarmił Marysię. Normalnie spędzaliśmy czas albo zabierając ze sobą Marysię, albo spotkania towarzyskie odbywały się u nas, gdy musiałam tylko na chwilę iść do Marysi do pokoju i ją nakarmić. Jeśli coś musiałam załatwić bez Marysi starałam się to robić w blokach 3 godzinnych. Po roku, karmienia były o wiele rzadsze (pod koniec 2 razy na dobę, więc już można było robić wszystko, bo dzieci zawsze mogą zjedź coś normalnego :) )
- nawilżacz powietrza
(mieszkamy w domku blisko lasu i bardzo często wietrze nasze sypialnie, nie mamy więc problemu z suchym powietrzem. Jeśli będę chciała zastosować jakąś delikatną, naturalną inhalację przy pomocy pary, użyję dyfuzora, o którym pisałam tu)
- podgrzewacz chusteczek jednorazowych
- specjalny kosz z wkładami do zużytych pieluszek
- waga elektroniczna
- elektroniczny termometr do pokoju
- niania elektroniczna z kamerą
- monitor oddechu
- sterylizator do smoczka
(temperaturę w pokoju wskazuje nam niania elektroniczna i to chyba jedyna elektroniczna rzecz, bez której nie wyobrażamy sobie wyprawki, bo po prostu sprawdza się w domu, gdy poruszamy się na większej powierzchni podczas snu maluszka. Reszta rzeczy wydaje nam się zupełnie zbędna.)
Z nieelektronicznych rzeczy nie kupimy również:
- pościeli i kołderki
(Marysi kupiłam, ale zaczęłam używać jej dopiero po pierwszym roku życia)
- śpiworka
(raz, że to nie ta pora roku, dwa, że nawet jak poród przypada w zimę, to większość śpiworków jest bez rękawków, a do tego śpiworki drażnią twarz maluszka... bo niemowlaki nie mają prawie szyi ;) ) Wiem, że niektóre Mamy sobie je chwalą, u nas nie sprawdziły się w ogóle.
- łóżeczko turystyczne
(wszędzie gdzie jeździmy, mają takie w ofercie. Nie mamy też działki czy innego miejsca, gdzie przydałoby się dodatkowe łóżeczko).
- "dorosłych" ubranek
(ale o tym pisałam w poprzednim poście)
- organizer na łóżeczko
(nadaje się na niewielkie rzeczy i nie lubię gdy coś tak nieestetycznie odbija się w kieszeni)
Może ulęgnę, ale i tak uważam, że nie są to rzeczy niezbędne:
- ochraniacz do łóżeczka
(dobre łóżeczka zrobione są z "miękkiego" drewna i nigdy nie miałam sytuacji, by Marysia się w łóżeczku poobijała. Jeśli już zdecyduje się na częściowe zasłonięcie łóżka od strony główki, to z powodów estetycznych i dlatego, by na początku trochę wyciszyć strefę maluszka (od ewentualnego przeciągu lub światła - mam przecież zamiar czytać przez ten rok :) )
- mata edukacyjna
(to taki dodatkowy gadżet, z którego dziecko i tak korzysta sporadycznie i przez parę pierwszych miesięcy. Nie twierdzę, że nie ma absolutnie sensu, ale można stworzyć podobne miejsca zabaw, nie wydając na nie majątku)
Ale nie myślcie, że jestem taka super rozsądna i oszczędna, bo mam takie swoje skryte marzenia wyprawkowe, bez którym wiem, że damy radę się obejść, a jednak nieustannie myślę. Ale o tym w kolejnych postach wyprawkowych. ;)
- szumisia (do uspakajania i usypiania dzieci)
(chociaż niektóre są piękne, to wolę pozytywki. Mieliśmy owcę, która "udawała" bicie serca mamy. Nawet ja się jej bałam!) Ale kto wie może po porodzie się przyda - zobaczymy. ;)
Jak widzicie niektórych rzeczy nie chcemy kupować przed urodzeniem Gabrysi. Jeśli okaże się, że będą jednak potrzebne, to dopiero wtedy zdecydujemy się na zakup. W tej chwili można kupić naprawdę wszystko i chodzi o to by było w danym momencie potrzebne.
Jak widzicie niektórych rzeczy nie chcemy kupować przed urodzeniem Gabrysi. Jeśli okaże się, że będą jednak potrzebne, to dopiero wtedy zdecydujemy się na zakup. W tej chwili można kupić naprawdę wszystko i chodzi o to by było w danym momencie potrzebne.
Pozdrawiamy z Magicznego Domku.
Gusiu post jak zwylke super.wez tylko prosze pod uwage ze to co sprawdzilo sie przy Marysi niekoniecznie sprawdzi sie przy Gabrysi i mozna sie niezle zdziwic..dzieci sa rozne i to bardzo i maja czasem zupelnie rozne potrzeby..pisze to jako mama 2 dziewczynek :)pozdrawiam Cie serdecznie
OdpowiedzUsuńGustu jakiej firmy polecasz pościel, kołdrę, poduszkę i prześcieradło dla rocznego Maluszka?
OdpowiedzUsuńPiękna wyprawka! Super, że udało Ci się karmić piersią i życzę żeby i tym razem tak było. Ja niestety urodziłam w siódmym miesiącu i wyprawki do końca nie było, jak i pakowania torby do szpitala :( Uważam że nawilżacz powietrza jest beznadziejny, wystarczy porządnie wietrzyć, za to bez monitora oddechu nie mogę żyć, będę go chyba używać do 18 mojego dziecka ;) Śpiworek się u nas nie sprawdził bo mały nie mógł się przekręcić na drugi bok albo brzuszek. Szumisia dostaliśmy w prezencie, teraz ja nie mogę bez niego zasnąć, poza tym ma wartość sentymentalną, bo mierzy 36cm, dokładnie tyle ile synek w dniu narodzin. Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że w tym momencie nie zamierzasz ograniczać nocnych wizyt Marysi. Drugie dziecko to zawsze dla starszego szok (mimo przygotowań teoretycznych, piszę to z doświadczenia jako mama dwóch chłopców) i niedobrze byłby, gdyby Marysia odczuła to jako odrzucenie - że sama jedna w swoim pokoju. Bardzo trzeba na to zwrócić uwagę. Przepraszam za wymądrzanie, pozdrawiam z ogromną sympatią. :)
OdpowiedzUsuńA ja jako mama 4 dzieciaczków potwierdzam, że wiele rzeczy jest zupełnie niepotrzebnych. Kupujemy je bo tak robią inni, albo np. media utwierdzają nas w przekonaniu że to potrzebne. Z każdym moim kolejnym dzieckiem byłam trochę mądrzejsza i eliminowałam z wyprawki rzeczy zbędne. Oh gdybym miała tą wiedzę jaką mam teraz 7 lat temu oszczędziłabym sporo pieniędzy i jeszcze więcej niepotrzebnie straconego czasu.
OdpowiedzUsuńMnie tykanie maty monitora oddechu uspokajało 😊 i to chyba jedyny taki zakup był.
OdpowiedzUsuńTak jak poprzedniczki stwierdzam, że dzieci bywają różne 😊 Dacie sobie i tak doskonale radę!
Podgrzewac chusteczek jednorazowych? Hehehe.Nie moge uwierzyc, ze mozna cos takiego kupic 😊
OdpowiedzUsuńPodgrzewacz do chusteczek - uśmiałam się (ja przez chwilę trzymam chusteczkę w zaciśniętej pięści..). Wyprawka przepiękna, ale dla mnie dużaśna :)Polecam książkę "Dziecko bez kosztów" Giorgia Cozza. Z twojej perspektywy może wydawać się nawiedzona i przesadzona, ale z mojej perspektywy matki 4-ki - już nie. Pozdrawiam. Magda
OdpowiedzUsuńAle super wyprawka! Widzę, że już jesteś bliżej niż dalej- na kiedy masz termin?
OdpowiedzUsuńSuper! Tak sobie pomyślałam, że może Cię zainteresuje mój wyprawkowy post http://www.pimposhka.pl/2017/01/wyprawkowo.html bo u nas mała siostra pojawi się już lada dzień. Szukam nowej torby do przewijania. Swoją starą sprzedałam i została nam tylko torba męża a ona nie ma krótkiej rączki i nie za bardzo ją lubię. Przyjrzę się więc bliżej temu SkipHopowoi chociaż chodzi też za mną PacaPod.
OdpowiedzUsuńWitam. Podgrzewacz, sterylizator, laktator, monitor oddechu, waga elektroniczna itp.- może zbędne gdy rodzimy w terminie lecz przy wcześniaku to jedne z najważniejszych urządzeń w domu. Życzę wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńPrzy chorych dzieciach potrzebne są pewnie jeszcze inne rzeczy, ale kto zakłada, że jego dziecko będzie wcześniakiem? Jeśli jednak nie daj boże tak by się stało, wtedy dostosowuje się zakupy po porodzie do potrzeb i wtedy jest to uzasadnione. My dorośli też nie trzymamy np. jakiegoś zapasu lekarstw na wszelki wypadek gdybyśmy poważnie zachorowali. Czy ktoś ma np. kule rehabilitacyjne, bo może w każdej chwili złamać nogę? To trochę taka samospełniająca się przepowiednia. Warto wiedzieć przed porodem, gdzie i co można zamówić czy kupić w aptece czy sklepie, i w razie potrzeby kupić gdy będzie taka potrzeba. To jest spory wydatek, który również zajmuje sporo miejsca, więc myślę, że warto wstrzymać się z pewnymi zakupami, bo najprawdopodobniej nie będzie takiej potrzeby (wcześniaki stanowią 6% urodzeń w Polsce). :)
UsuńDzieci są różne i mogą mieć zupełnie inne potrzeby i zwyczaje. Między moimi są 2 lata różnicy, gdyby nie różnica płci niemal w ogóle nie uzupełniałabym wyprawki, bo poprzednia bardzo dobrze nam się sprawdziła. Ale mimo to nie mogę kategorycznie stwierdzić, że coś jest potrzebne, a coś innego całkowicie zbędne. Przy córce nie wyobrażałam sobie życia bez poduszki do karmienia i śpiworków właśnie (otulanie stosowałam przez pierwsze 2-3 tyg), synka otulałam może tydzień, bo z ukochanego woombie wyrósł (tak, tak!), a z otulaczy motherhood się wydostawał. Teraz za całe otulanie służy mu bawełniany lub wełniany pajacyk, nawet kocykiem nie pozwala się okryć, bo nie znosi ciepła. Podobnie z laktatorem - karmiąc drugie dziecko (a przez chwilę nawet dwójkę) nabrałam pokory w kwestii zaufania mojemu organizmowi, że zawsze i w każdych okolicznościach wykarmi moje dziecko. Stres i zmęczenie robią swoje, do tego dochodzą skoki rozwojowe i tzw. "kryzysy laktacyjne", które przy pierwszym dziecku były mi nieznane. To one przekonały mnie, że karmiąc wyłącznie piersią powinnam mieć zgromadzone zapasy mleka na czarną godzinę, również na wypadek mojej choroby i konieczności przyjęcia leków przeciwwskazanych przy karmieniu piersią.
OdpowiedzUsuńWszystko się zgadza, dzieci mogą być różne, albo mogą pojawić się jakieś komplikacje po porodzie. Może, źle się wyraziłam, bo dużo osób odpowiada w komentarzach w tej sam sposób, że może się przyda, bo może będzie inaczej. Dlatego jeszcze raz mówię - wpis dotyczy tego czego nie kupię przed porodem w wyprawce. Przed! Jeśli coś będzie potrzebne to czym prędzej kupimy. Ale nie będę zakładać, że Gabrysia będzie hiper alergikiem i konieczny będzie nawilżacz powietrza, a może (nie daj boże!) urodzi się wcześniej i ten monitor oddechu będzie jednak dla nas niezbędny. Ale tak myśląc rzeczywiście trzeba by było kupić wszystko! :) Jestem za tym, żeby kupować jednak mniej. A jak będzie trzeba, w ciągu 30 min można to kupić. Dlatego teraz przed jestem w stanie powiedzieć czego nie kupię. A co będzie potem to ani czytelnicy ani ja nie wiem. ;)
UsuńPiękna wyprawka:)
OdpowiedzUsuńGusiu gdzie kupujesz rzeczy NEXT (zwłaszcza te przecenione)?
pozdrawiam
Najbardziej rozbawił mnie podgrzewacz chusteczek jednorazowych :) Nie rozumiem po co to, przecież można równie dobrze w ręce przez chwilę potrzymać. Chyba nie jestem tą nowoczesną mamą :) Ponton jest ciekawym rozwiązaniem! Myślę już na 2 lata wprzód :) Moja mała raczej dalej będzie przychodziła do nas do łóżka, a z nowym bobasem jakoś będziemy musieli się pomieścić :)
OdpowiedzUsuń