W styczniu pisałam Wam o mojej zimowej pielęgnacji (klik), z której jestem niezmiernie zadowolona. Niewątpliwie na stan mojej cery wpływa też dodatkowa, specjalna pielęgnacja, którą stosuję regularnie. Nie jest o nic nadzwyczajnego, po prostu rozpieszczam swoją cerę maseczkami.
Ponieważ nie chodzę do kosmetyczki (byłam w życiu może z 5 razy) i nie mam tego w zwyczaju, bo pomimo iż są to bardzo relaksujące zabiegi, to jednak wolę tą kwotę zainwestować w kosmetyk, który będę mogła stosować sama przez dłuższy czas, nie tylko przez jeden zabieg. Poza tym zacznie łatwiej znaleźć mi te 30 min dla siebie w domowym SPA, niż przeznaczyć godziny na dojazdy i zabiegi. Oczywiście jeśli ktoś lubi zabiegi kosmetyczne, to ja nie widzę w tym nic dziwnego! :) Mam przyjaciółkę, która bardzo regularnie uczęszcza do kosmetyczki i efekty naprawdę widać. Każdy więc powinien dostosować się do swoich możliwości i potrzeb.
W moim przypadku domowe maseczki, które stosuje, bardzo poprawiają strukturę i wygląd mojej cery. Sięgam po różne specyfiki w zależności od potrzeb. Ważne jest dla mnie zarówno oczyszczanie, jak i odżywienie oraz nawilżenie skóry.
By zaoszczędzić czas, którego zawsze brakuje jeśli jest się młodą mamą, często robię kilka rzeczy na raz. Zazwyczaj domowe SPA oznacza u mnie dłuższą kąpiel w wannie, gdzie nakładam maseczkę na włosy i jednocześnie na twarz, a w trakcie ich działania, zajmuję się całą resztą. :) Oczywiście po wszystkim daję sobie chwilkę na relaks w wannie i po prostu leżę i słucham wyciszającej muzyki. A maseczki działają. ;)
Mam kilka maseczek, które mają różne konsystencje i zakres działania. Stosuję je naprzemiennie, przez co dostarczam mojej cerze różnych składników odżywczych. Najważniejsza rzecz to regularne stosowanie. Średnio nakładam maseczki 3 razy w tygodniu i efekty są doskonałe! Zapewniam Was, że poświęcam wtedy i tak mniej czasu, niż gdybym udała się do gabinetu kosmetycznego.
Dodam jeszcze, że oprócz kosmetyków do demakijażu i oczyszczania twarzy, które pokazywałam w poprzednim pielęgnacyjnym poście, stosuje z wielkim zamiłowaniem mydła naturalne w kostce, do których jakiś czas temu powróciłam. Wiem, że teraz na topie są te wszystkie żele i olejki, ale jednak tradycyjne mydło jest dla mnie najlepsze. Jest wiele firm, które oferują mydła w kostce również do twarzy (trzeba tylko omijać okolice oczu, bo jednak szczypią oczy). :)
Mydło do twarzy
Używając gąbeczki konjac lub szczoteczki clarsonic, po wcześniejszym dokładnym demakijażu, myję twarz mydłem White Satin marki Manna. Jest w 100% naturalne, ma działanie oczyszczające, a jednocześnie nawilża i łagodzi podrażnienia. Doskonale zamyka pory bez ściągnięcia i wysuszenia skóry. Uwielbiam jego zapach (nie jest z tych "do zjedzeinia", raczej ziołowych, ale kojarzy mi się z taką stuprocentową czystością!)
Tak dokładnie oczyszczona i wygładzona twarz (za sprawą szczoteczki clarsonic nie potrzebuję używać już żadnych peelingów), jest przygotowania do dalszej pielęgnacji.
Maseczka glikolowa
Maseczka marki Caudalie z kwasem glikolowym, która ma działanie złuszczające, idealnie wygładza strukturę skóry i nadaje jej blasku. Niezwykle łatwa w użyciu, wystarczy niewielką ilość prosto z tubki nanieść na twarz i pozostawić na ok. 10 min. Działa natychmiastowo!
Maseczki z glinkami
Maseczki z glinek idealnie oczyszczają skórę. Należy dobrać glinkę do potrzeb i dlatego ja używam już chyba 3 opakowanie maseczki z białej glinki marki Organique. Maseczka oczyszcza i usuwa wszelakie zanieczyszczenia, a jednocześnie jest bardzo delikatna. Odżywia, wygładza, jest idealna dla cery wrażliwej, suchej.
Naturalna maseczka z z alginitem i białą herbatą marki Manna to bomba witamin i składników mineralnych. Cera jest odżywiona i wygładzona. To nowa maseczka w mojej kolekcji, ale już wiem, że się bardzo polubimy! :)
Maseczki Algowe
Bardzo lubię stosować maseczki algowe, bo mają niesamowite działanie kojące. Tak miło zasychają na twarzy, tworząc chłodzącą warstwę. Znikają wszelkie zaczerwienienia, twarz wygląda na wypoczętą. Najczęściej sięgam po naturalne maseczki firmy Ogranique, bo są świetne i mam blisko sklepik stacjonarny.
Do tworzenia maseczek algowych i z glinkami używam hydrolatu z Lush (który jako tonik nie przypadł mi do gustu, ale ma dobry, naturalny skład, więc zastępuje nim wodę w maseczkach). Gdy glinki zbyt szybko wysychają mi na twarzy, lub czuję zbyt duże ściągnięcie spryskuje, je wodą termalną Uriaqe.
Maseczka żelowa
Maseczkę idealną do stosowania w biegu, ale o świetnym działaniu przy regularnym stosowaniu, jest maseczka marki Organique. Doskonale nawilża i odżywia. Po jej użyciu skóra jest miękka i elastyczna. Zapach maseczki jest obłędny i działa aromaterapeutycznie! Stosowałam też inne zapachy, ale ten melon...
Maseczki mają to do siebie, że najlepiej działają przy regularnym stosowaniu. Oczywiście niektóre są tak dobre, że widać efekty już po jednym użyciu np. przed ważnym wydarzeniem czy imprezą. Nie będą to jednak efekty długoterminowe. Mi używanie maseczek weszło tak w nawyk, że z przyjemnością znajduje na nie czas nawet w trakcie zwariowanego tygodnia. Ponieważ widzę efekty gołym okiem i jestem szczęśliwa, że moje problemy z cerą sprzed lat odeszły w niepamięć, wiem że warto zwrócić uwagę na swoją pielęgnację. Wtedy znacznie mniej potrzebujemy chować się za makijażem, który może służyć nam tylko do podkreślenia urody.
I tym kobiecym akcentem pozdrawiam Was cieplutko w te zimowe dni! :)
Do napisania niebawem!
Wasza G.
Super post Zastanawiam się tylko nad maseczka z kwasem glikolowym...Ja przez całą ciążę unikalam złuszczania poprzez kwasy właśnie że wzgledu na ciążę....Jakie jest Twoje zdanie?😊
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ja w ciąży tez kwasów unikałam.
UsuńTu w maseczce stężenie jest bardzo małe. To nie typowy kwas a maseczka z zawartością kwasu. Bardzo delikatna. Polecam filmik o tym co dozwolone nissiax83 na YouTube. :)
UsuńGusiu!
OdpowiedzUsuńDziękujemy za wpis o maseczkach! Bardzośmy się obie uradowały, że będziemy już umiały tak dobrze dbać o twarz! W końcu nasza twarz jest naszą wizytówką, nieprawdaż? Zaraz po przeczytaniu postu zabrałyśmy się za nakładanie maseczek - niestety u nas w sklepie na dole nie ma takich kosmetyków jakie opisałaś, tam są tylko warzywa - jak to w warzywniaku, innych sklepów tu niestety nie mamy. Ale też sobie zrobiłyśmy maseczki! – mi się przypomniało jak czytałam w cosmopolitan albo w ulotce z biedronki (nie pamiętam dokładnie), że świetnie jest pokroić ogórka w plasterki i zrobić z niego maseczkę! I wiesz co? – to działa! Co prawda trochę trudno uszyć maskę z plastrów ogórka ale jakoś się nam udało! I tak sobie siedziałyśmy i gadałyśmy o tych maseczkach ja i Milenka, aż nagle tatuś z takim impetem odstawił piwo na stół, że aż chlupnęło pod sufit (tam już jest dużo plam od takiego odstawiania) i podniesionym głosem powiedział:
- Czemu dobry Bóg pokarał mnie dwiema dziewuchami?! Co wy wiecie o maseczkach! Od razu widać, przydałaby się wam służba wojskowa, od razu by z was tam zrobili prawdziwego chłop…”
Tu czegoś nagle zamilkł i prychając narzucił na grzbiet kufajkę i zszedł do piwnicy. Wrócił po kwadransie a na głowie miał coś w rodzaju gumowego ryja z dwoma szkiełkami w miejscu oczu, uchylił na moment rąbek gumy i wysapał:
-To jest moje panny prawdziwa maseczka! Maseczka P-GAZ! Z demobilu!
I żeby pokazać nam jak to działa wypuścił sobie przed twarzą cały gaz z zapalniczki.
Siedział później w tym gumowym ryju około trzydziestu minut, ale w końcu go zdjął – „bo nie można przez niego spokojnie dokończyć piwa” i wtedy żeśmy zauważyły, że prawdą jest to co pisałaś, że w niektórych maseczkach efekt widać od razu po zastosowaniu - twarz Tatusia była taka zdrowa i równomiernie czerwona.
Jutro idzie na spotkanie z kolegami z wojska – będzie ich przekonywał, że warto dbać o twarz!
Coś czujemy, że Tatuś będzie w kompanii reprezentacyjnej!
Pozdrawiamy,
Matyldka i Milenka
I jak zwykle sztuczne brednie!
UsuńSiostry Boczek, to wasz najlepszy wpis.Uśmiałam się do łez. Melania
UsuńA ja myślałam, że to na poważnie ;)
UsuńPopłakałam się :):):) Najlepsze!
UsuńUwielbiam glinki :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu nowe posty zaczynam czytać od komentarzy . To siostry Boczkówny to sprawiły . Matyldka i Milenka tak trzymać . Przejmujecie tego bloga :))))
OdpowiedzUsuńGusiu kochana! Wiem, że kilka postów wcześniej wspominałaś, że używasz wody rozświetlającej Caudalie. Mam do Ciebie dwa pytania: pierwsze - czy woda nawilża? Drugie - gdzie kupowałaś swoją? Ja też jestem z Łodzi, liczyłam na Aptekę Fortunę (nie wiem czy znasz) lub Melissę, ale niestety nigdzie jej nie ma. Pani w aptece powiedziała mi - o zgrozo! - że podobno Caudalie zamierza się wycofać z polskiego rynku.
OdpowiedzUsuń