Witajcie kochani, zapraszam Was na migawki z minionego weekendu!
Ta mała niespodzianka pojawia się dlatego, że dostaje od Was masę zapytań o cykl "Tydzień z G.", w którym piszę Wam o naszej codzienności. Jeszcze nie było tego cyklu odkąd nasza rodzina się znów powiększyła. Chciałam sprawdzić, czy w ogóle takie coś jest możliwe, bo...z wielką chęcią zrobiłabym taki cykl w grudniu! A nawet chciałabym zrobić z tego serię adwentową i pisać od 1-go do 24-go grudnia! Więc jeśli będziecie mieli ochotę to wtedy, w tym najbardziej gorącym okresie w roku, dołożę sobie dodatkowej pracy (a co!) i zobaczymy co z tego wyniknie. ;)
Tymczasem, zapraszam Was na miniony, rodzinny weekend w Magicznym Domku. W tygodniu jest tyle spraw na głowie, że w chwili obecnej nie dałabym rady poprowadzić takiego cyklu dłużej, ale ponieważ w weekend postanowiliśmy naładować akumulatory, starałam się zrobić dużo zdjęć. Po zabieganych dniach, marzymy o chwili spokoju, więc staramy się wtedy prowadzić ot, takie zwykłe rodzinne życie, które dla nas ma wartość największą.
SOBOTA
Pobudka! Nie muszę nastawiać budzika, bo zawsze mniej więcej o 6.30-7.00 zaczynamy dzień za sprawą małej Gabrysi lub Marysi (niezależnie czy jest weekend czy nie). ;)
A tu jedna jeszcze śpi (chwilowo) druga już gada. Czas wstawać! ;)
Ale sobota to świetny czas na pościelowe pieszczoszki całej rodziny!
A potem wstajemy, ścielimy łóżka, szykujemy ubrania i ogarniamy całą górę zanim całą czeredą zejdziemy na dół. (Pan Poślubiony na dole ogarnia zwierzyniec).
Jest jeszcze ciemno i bardzo jesiennie za oknem. Dobrze wtedy być w ciepłym domku.
Pan Poślubiony robi śniadanie (omlet z płatków owsianych z owocami).
Potem pijemy kawę na kanapie.
Halo ratunku, maltretują mnie. ;)
Ups był wielki "wybuch" aż po plecy! :P
I chociaż dziś mieliśmy zostać w domu (wciąż nie jestem w 100% zdrowa), to jednak wyjdziemy na spacer z dziewczynami. Prosty makijaż i strój dnia.
Pierwszy przystanek - sklep, gdzie wybieramy kolejny fotelik dla Marysi (przedział wiekowy 3-12 lat). (Wyprzedam pytania - ostatecznie kupiliśmy czarny Cybex Platinum Solution Q3-FIX)
Spacer po parku.
Przerwa na kawę i ciasteczko.
Zakochani.
Tu też dyskretnie karmię Gabrysię. ;)
Spacer i cudowna jesień! :)
Następnie, wycieczka do Palmiarni.
I najfajniejsza cześć programu, karmienie żółwi. :)
Zgłodnieliśmy, czas na obiadek.
W Farina Bianco polecam jesienną pizzę z grzybami i kasztanami. Pyyyyszna!
A na deser, po prosu przepyszna ulubiona herbata z dodatkami.
Test nowego fotelika przebiegł świetnie. W drodze powrotnej dziewczyny pospały. Przyznaje, ja też! ;) Pan Poślubiony zrobił jeszcze duże kółko, żebyśmy mogły pospać zanim podjechał pod dom.
Po powrocie odwiedza nas mój brat i mama.
Po ich wyjściu rozwieszam pranie. ;)
A potem czas na kąpiel i usypianie Gabrysi.
Dziś wyjątkowo szybko usypia, więc zdążyłam na akcję pielęgnację Marysi. Czyli kąpiel w wannie, z myciem włosów, obcinaniem paznokci, czyszczeniem uszu itp. ;)
Słodziaki idą czytać, a ja biorę kąpiel. Czekałam na to cały dzień!
Wieczorem siedzimy sobie przy kominku, a ja przeszukuje internet, by znaleźć idealny sweter na zimę. Mam straszną ochotę na coś słodkiego i przypominam sobie, że mam w szafce pralinki, które dostałam...za pożyczenie namiotu. ;) Za takie pyszności to ja mogę otworzyć wypożyczalnie namiotów!
To wszystko na dziś! Do zobaczenia jutro!
Świetny wpis, pełen radości, idealny na smutny poniedziałek!
OdpowiedzUsuńI musimy dodać, że nie dość, że ma pani piękny dom, to jeszcze piękną i szczęśliwą rodzinę! Tylko pozazdrościć! :)
Pozdrawiamy!
Super sobotę mieliście :)
OdpowiedzUsuńO jak fajnie :)
OdpowiedzUsuńJeeny taki grudniowy cykl byłby świetny!! :) Nic tylko czekać na Święta ;)
<3 :)
OdpowiedzUsuńjestem za takim adwentowym cyklem, nie mogę się doczekać :-)
OdpowiedzUsuńAnia
Zdjecie kupy i golego dupska serio?!
OdpowiedzUsuńSerio, serio ;)
UsuńHaha, nie mogę z powyższego komentarza :D
UsuńCieszę się Gusiu że będziesz tu teraz częściej bo uwielbiam Waszego bloga :)
Gustu, to nie jest w porządku. Czy Gabrysia byłaby z tego zadowolona? Czy zadowolona będzie za kilka lat widząc takie swoje zdjęcie w sieci? To przekroczenie kolejnej granicy. A jeśli uważasz inaczej to wstaw zdjęcie ubrudzonej kupką trzyletniej Marysi. A jaka to różnica? Niemowlakówi wolno to i przedszkolak niech sie pokaże w całej okazałości. Pewnie mój komentarz nie zostanie opublikowany ale pomyśl o tym co napisałam.
UsuńDlaczego miałabym nie publikować komentarza? Każdy ma inne granice i spostrzeżenie na świat. Wiem o co generalnie chodzi autorce komentarza, bo ludzie dziwne rzeczy pokazują w sieci i ogólnie się z tym zgadzam. Ale z drugiej strony nie uważam, by było to normalne robić takie wielkie halo z takiej naturalnej sprawy i przesadzać w drugą stronę. Na zdjęciu (specjalnie takie wybrałam) widać body zabrudzone (tak, kupą) ale nie jest to zdjęcie kupy (ona jest z drugiej strony ;) ) a pupy widać kawalątek. Dla mnie to wręcz zboczenie widzieć w tym coś niestosownego (bo co Ci ludzie mają w głowach by w nagości dzieci widzieć cokolwiek - ale oczywiście nie pokazuję dzieci w całej okazałości). Dla niektórych jest to jednak nie do ogarnięcia i mają prawo nie publikować takich zdjęć. Ja robię to z dwóch powodów, po pierwsze pokazuje Wam tu sporo z naszego życia, ale nie wszystko. Bardziej dla mnie intymne jest to o czym rozmawiam z bliskimi, moje skryte myśli, to czy chodzę do kościoła czy nie, niż takie zdjęcie, w którym wiemy o co chodzi, ale za dużo tam nie widać (dla mnie to tylko zmieniony kolor koszulki i kawałek skóry). Druga sprawa to chciałam umieścić to zdjęcie (z przymrużeniem oka), by czytelnicy, którzy często piszą że mamy tak czysto i sielankowo, wiedzieli, że my też takie rzeczy robimy, u nas tez się brudzi, też są wybuchy (i cudownie jest gdy to zrobi niemowlak, bo jak Gapcia w przedpokoju to już nie jest tak fajnie hehe). Prowadząc bloga, bardzo często myślę o granicach intymności i analizuje to wszystko i wiem jedno ludzie popadają w skrajności. Od takich co publikują wszystko, po takich że wszystko ich szokuje. A ja chcę być gdzieś w środku, nie robiąc wielkich spraw z małych rzeczy, a te duże, ważne rzeczy zostawić tylko dla siebie. :)
UsuńBardzo lubię czytać Twoje posty, bo płynie z nich swego rodzaju ciepło. Ja także kilka lat temu publikowałam zdjęcia swoich dzieci. Ktoś bardziej wyczulony na tym punkcie napisał mi w komentarzu, że nie pokazuje w internecie twarzy swoich pociech. Przemyślałam sprawę i doszłam do wniosku, że i ja tego robić nie będę, bo sama życzę sobie by pytać mnie o zdanie przed publikacją zdjęcia na którym znajduję się. Moi chłopcy świadomie nie byliby w stanie odpowiedzieć na pytanie czy godzą się na upublicznienie ich wizerunku, dlatego zaprzestałam umieszczania fotografii choć nic nie mam do osób, które to robią. Sama raz na jakiś czas chętnie coś bym wrzuciła na facebooka chociażby, ale trzymam się zasady 'nie czyń drugiemu co tobie niemiłe'. Nie miej tego za złe, ale jak dla mnie zdjęcia dziewczynek gdzie widać klatkę piersiową tudzież kawałek partii dolnych nie powinny ujrzeć światła dziennego w publikacjach do których ma dostęp szersze grono. Jeśli ktoś widzi potrzebę robienia takich zdjęć, w moim odczuciu, powinien pozostawić je dla siebie, bo kiedyś mogą mieć najzwyczajniej w świecie żal. Ja bym nie chciała by fotografia obnażająca mnie figurowała w internecie, nie chciałabym by ktoś oglądał mnie na golasa biegającą po plaży tak więc żadne zdjęcie mojego dziecka rozebranego nie powstało i nie powstanie. Jak moje dziecko biegałoby bez ubrań publicznie to sama czułabym się jak golas. Najzwyczajniej w świecie byłoby mi go szkoda. Odnośnie publikacji, każdy robi to co uważa za stosowne i na co pozwala mu sumienie, myślę jednak, że spośród masy zdjęć, które powstają jest w czym wybierać i nie muszą to być te odważniejsze.
UsuńO tak!!! Grudniowe wpisy będę śledziła z zapartym tchem, obojętnie w dwupaku czy z Frankiem na rękach :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten cykl :-)
OdpowiedzUsuńDzien pelen wrazen a ze zdjec bije spokoj:) cykl idealny na poniedzialkowy dzien
OdpowiedzUsuńZdjęcie Marysi czule kładącej rękę na twarzy siostry powinnaś oprawić w ramki:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię "tydzień z g"! Jesteście taką ciepłą, normalną rodziną aż miło. Musisz być świetną dziewczyną, szkoda że daleko mieszkam bo chętnie bym Was poznała. pozdrawiam serdecznie i więcej pisz więcej:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten cykl z waszego domku, przepełnionego miłością i ciepłem. Tym bardziej liczę, że Grudniowy plan się powiedzie :-) Pozdrawiam całą waszą rodzinkę.
OdpowiedzUsuńLudzie robią wielkie HALO ze zwykłych rzeczy, nie zauważają jednak tego czego jest za dużo uważając to za normę. (Trochę pogmatwane to zdanie:)) Uwielbiam Pani bloga właśnie za normalność a nie usilne kreowanie swojego wizerunku, lokowanie produktu itp.. Piękne chwile uchwycone wg Pani zasad. Pozdrawiam Magdalena
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na relacje z kolejnych weekendów bądź tygodni a najlepiej z całego adwentu :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dni z Wami uspokajam myśli w Waszym pięknym przytulnym domku ;)
OdpowiedzUsuńTwoje wpisy z tej serii to dla mnie czysty relaks <3
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TYDZIEŃ Z G.MARYSIEŃKA W KITKU WYGLĄDA UROCZO. SUPER SIĘ WAS CZYTA OGLĄDA, NIE PRZEJMUJ SIĘ ZŁOŚLIWYMI KOMENTARZAMI TYPU ZDJĘCIE KUPY,PRZECIEŻ TO NORMALNE ŻE DZIECI ROBIĄ W MAJTY I CO Z TEGO...NIECH NIEKTÓRZY ZWRÓCĄ UWAGĘ NA TO CO WSTAWIAJĄ NA SWOJE PROFILE SPOŁECZNOŚCIOWE JAK SIĘ TAM OBNAŻAJĄ Z PRYWATNOŚCI. JA WŁAŚNIE TAKICH WAS LUBIĘ ZWYKŁYCH,CODZIENNYCH, UBRUDZONYCH... STAŁA CZYTELNICZKA E.
OdpowiedzUsuńDlaczego Maryś nie jeżdzi tyłem do kierunku jazdy? Czy przed zakupem przymierzyli Wam fotelik w aucie?
OdpowiedzUsuńpzdr:)