Zgodnie z tradycją wrzucam do blogowego pamiętnika trochę magii z ostatnich dni. Bardzo lubię wracać do tych postów po latach, by poczuć atmosferę tamtych chwil. Kolejny rok cieszę się, że przygotowania do Wigilii, choć tak ważnej i uroczystej przebiegły bez stresu i pośpiechu. Choinkę przybraliśmy już na początku grudnia, by cieszyć się jej widokiem cały grudzień. Świąteczne menu rozdzielone jest na wszystkich dorosłych członków, więc nikt się w tym okresie się nie przepracowuje i szykuje to, w czym jest najlepszy (więc naprawdę wszystko jest przepyszne!). Listy do Mikołaja dzieci piszą już w listopadzie, więc prezenty czekają spakowane znacznie wcześniej. Planując i robiąc sobie spokojny grunt przed świętami, można naprawdę poczuć magię świąt, gdy już nadejdą i cieszyć się z wolnych dni spędzonych z rodziną.
Wigilijny stół też przybieram dzień wcześniej, by z dumą czekał na swoich gości. Jestem bardzo zadowolona z tegorocznej wersji, chociaż wyszła dość spontanicznie. Na początku grudnia mamy swoją malutką rocznicę i dostałam przepiękny bukiet kwiatów, na Wigilijnym stole postanowiłam go wykorzystać. Ponieważ część kwiatów i gałązek jeszcze się uchowała pomieszałam je ze skarbami z naszego ogrodu. Położyłam ulubione, zimowe szklaneczki, serwetki, które znalazłam w TKMaxx jeszcze jesienią, a dokupiłam tylko świece i piękne kieliszki do wina (Krosno), bo z poprzedniego ikeowskiego kompletu zostały mi tylko 4 sztuki! :) I wyszło naprawdę magicznie.
Skarby z naszego ogrodu pomieszałam z częścią bukietu, który już dogorywał i wyszła naprawdę piękna zimowa kompozycja.
Obrus wyprasował Pan Poślubiony a stół pomagała mi przybrać Marysia. Bardzo się cieszę, że lubi to ze mną robić i jestem pewna, że tą naukę zachowa w sercu, gdy będzie miała już własny dom.
Ale magia świąt tkwi też w samych przygotowaniach i małych tradycjach, jak pieczenie ciasteczek na święta.
Mikołaj wraz z ciasteczkami dostał szklankę mleka, list, bombkę robioną w przedszkolu i marchewki dla reniferów. :)
Mikołaj przychodzi do nas w nocy przed Wigilią i bezstresowo rozkłada prezenty pod choinką. Jest radość o poranku i oczekiwanie na prezenty przez cały dzień.
Nie udało mi się zebrać wszystkich dzieciaków pod choinką na zdjęciu (wiadomo, że zabawa ważniejsza) ale tu czwórka wspaniałych.
Kochani, w tym miejscu chcę Wam podziękować za kolejny rok spędzony z Magicznym Domkiem. Dziękuję, że wpadacie zobaczyć co u nas i za wszystkie pozostawione komentarze.
Jeszcze nie wiem jak zaplanuje blogowanie w przyszłym roku. Z jednej strony chciałabym poruszyć wiele innych życiowych wątków, z drugiej strony wiem, że macie swoje ulubione rodzaje wpisów. Zobaczymy. Póki co ostatnie dni roku planuję w trybie offline i chcę na spokojnie zrobić sobie podsumowania, posnuć plany na przyszłość i najzwyczajniej odpocząć.
Tego samego życzę Wam, drodzy czytelnicy. Szczęśliwego Nowego Roku!
Samych dobrych dni w nowym roku. A na blogu pisz co chcesz - jest Twój i my jako czytelnicy musimy to uszanować 🙂
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńDziekuje❤️❤️❤️❤️❤️💓
OdpowiedzUsuńDobrego czasu Gusiu i wszystkiego dobrego na Nowy Rok. Jestem- może cichą- ale wierną czytelniczką i choć może to dziwne i nieprawdopodobne, wiele Ci zawdzięczam. Ja ideę chwalipięty prezentowej rozumiem, sama nawet czasem się się czymś zainspirowałam, ale rozumiem też Twoją potrzebę niepublikowania niektórych tresci- w obliczu pewnie różnych i mało przyjemnych, a i nieraz nieprawdziwych i raniących komentarzy. Dziękuję Ci za każdy jeden wpis, uwielbiam atmosferę i mieszkańców Magicznego Domku, w szczególności cudowną Gabryśkę (ta dziewczynka zawojuje świat!) i serdecznie wszystkich Was pozdrawiam. Ela
OdpowiedzUsuńDziękuje Elu z całego serca!
UsuńWesołych świąt Gusiu. Szkoda ze nie ma gwiazdkowej chwalipięty. Bardzo lubiłam podglądać i się i spirowac. Troszkę smutno, że pod wplywem nieprzychylnych kilku opini rezygnujesz z cyklów zarówno migawek jak i chwalipięty. Szkoda ze twój blog ucierpi tylko dlatego że paru osobom się to niepodobs. Myślę że z pewnością jest tu bardzo wielu czytelników którzy uwielbiają i blog i wasza rodzinkę i Szkoda ze rezygnujesz, tak jakby parę negatywnych opinii miało większą wartość niż masa przychylnych. Ściskam i czekam na kolejne wpis
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla całej rodzinki. Uwielbiam Wasz blog, rodzinną atmosferę oraz Was, którzy tworzycie Magiczny domek- Domek pełen miłości, szacunku i przemyślanych decyzji. Proszę odpocząć i dalej blogować. Będzie mi miło Was odwiedzać.Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Trzymajcie się ciepło i zdrowo. Pozdrowienia dla rodziców.
OdpowiedzUsuńTegoroczny stół wspaniały. Niesamowita gra kolorów, wzorów i faktur. Obrus - zaskakujący, jak i jego dialog z wazonem :) Zupełnie zapomniałam o karpatce. Moja mama jej nie lubi, ale muszę kiedyś zapoznać z tym ciastem moje dzieci.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie u Was, nie tylko w święta, najlepsze życzenia! <3
MM
A ja liczyłam na chwalipiętę :(
OdpowiedzUsuńOjej chwalipięta była super, mam córkę w Marysi wieku i obserwuję cię od początku, zawsze czerpałam inspirację,proszę nie rezygnuj z chwalipięty. Może chociaż na ig coś nam zainteresowanym wrzucisz.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWitam, czytam "magiczny domek" od kilku lat i zawsze z niecierpliwością oczekuję nowych wpisów. Wspaniale opisuje Pani codzienne życie i myślę, że "inne życiowe wątki" każdy z chęcią by przeczytał, każdy kto z chęcią tu wraca, gdyż Pani posty to inspiracja i ukojenie w tym jakże szybkim teraz pędzie życia... Pozdrawiam i czekam na nowe posty. Proszę pisać dla tych co czekają, a tymi co mają jakieś "ale" nie przejmować się wcale, widać nie rozumieją tego co Pani chce przekazać :)
OdpowiedzUsuńSamych Cudowności dla Waszej Rodziny☺️ Prezenty dzieciowe były bardzo inspirujące.☺️ Rozumiem decyzję, niemniej jednak brakuje
OdpowiedzUsuńKochana ! Wszystkiego dobrego w nowym roku !Dużo miłości i radości na każdy dzień w gronie rodziny ! Spełniaj swoje cele i marzenia, które sobie wyznaczyłaś ! Zycze Ci wielu sukcesów !
OdpowiedzUsuńDziękuję. Marzeń sporo ale takich na wyciągnięcie ręki - tylko sił i pracy potrzeba :P
UsuńNo nieee, ja tak lubię prezentowe chwalipięty :(
OdpowiedzUsuńEwa :)
Ja tez chwalipieto wroc
UsuńJa nie tęsknię.
UsuńChwalipięta była bardzo pomocna, moja córeczka zawsze była zadowolona gdy coś odgapiłam:) Życzę Ci spokoju Gusiu i Pozdrawiam serdecznie Monika
OdpowiedzUsuńPiękny stół:) Szkoda, że nie ma chwalipięty... Lubiłam poczytać i pooglądać, bo Wam Mikołaj przyniósł. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńUbolewam i płacze…. :( zawsze podkradalam pomysły na prezenty. Mój syn jest rok młodszy od Miłoszka, a jego kuzynki w wieku dziewczynek. Gwiazdkowa i urodzinowa chwalipięta była dla mnie jak czekanie na pierwsza gwiazdkę w wigilie. Zawsze czekałam na te wpisy :(
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze wrócą, ale teraz chciałam od tego odpocząć. :) Mieliśmy cudowne święta i zasmakowałam w trybie offline. ;)
UsuńWszystkiego dobrego Gusiu dla ciebie i calej rodziny. Spokoju i zdrowia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDołaczam do wczesniejszych komentarzy. Obserwuje i czytam bloga od lat. Tak jak Ty mam 3 dzieci (Zosie, Marysie i Gabrysie) i chwalipiety były naprawde swietna inspiracja dla mnie. Żaluje, że nie ma tego wpisu w tyklm roku :(
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku. Bardzo lubię do Ciebie zaglądać
OdpowiedzUsuńCzuj się jak u siebie w domu :*
UsuńGusiu, od lat podglądam Twoje życie. Dziś pomyślałam sobie, że wracam tu jak do dawnych powieści Musierowicz, odnajdując podobny klimat... Szkoda, że rezygnujesz z dziecięcej "chwalipięty" - ja nigdy nie widziałam w tym niczego złego, wręcz przeciwnie, było to źródło pomysłów na ciekawe, rozwijające prezenty dla dzieci w mojej rodzinie. Rozumiem decyzję, ale z malutką nadzieją, że jednak zmienisz zdanie;)) Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wspaniałego Nowego Roku:)))
OdpowiedzUsuńDziękuje kochana! To wielki komplement! :*
UsuńCiekawa jestem tytułu książki Brene Brown-czy zechciałabyś podać? Oprócz tego życzę Tobie i Twojej rodzinie dużo dobrego na Nowy Rok. Pozdrawiam, Aldona
OdpowiedzUsuńKochana jak wyłapałaś, że to Brene Brown (chociaż na zdjęciu nie widać nazwiska) to też łatwo wyłapać, że ma ona tylko jedna książkę w czerwonej oprawce i łatwo można ją znaleźć. :)
UsuńTo Atlas of the heart: mapping meaningful connection and the language of human experience
Tak, zdążyłam już wyłapać zanim odpisałaś, bo jestem niecierpliwa (lol) i jest to wersja po angielsku-z językiem nie mam problemu, ale czy jest to książka warta tak wysokiej ceny-czy byłoby możliwe zobaczyć choć jedną stronę wewnątrz, aby mogła zorientować się jaka jest jej treść? Rozważam jej zakup, ale cena nie jest niska, stąd moja prośba. Pozdrawiam serdecznie
UsuńSpróbuj wpisać tytuł książki w wyszukiwarce i są anglojęzyczne blogi, które pokazują wnętrze - w tych Internetach da się już naprawdę wszystko,ale decyzję i tak trzeba podjąć samemu. ;)
UsuńJa książkę dostałam w prezencie, natomiast była kontynuacją tego, że oglądałam z tą osobą :) program o tym samym tytule, który prowadzi właśnie autorka. Ogólnie opowiada o emocjach i nazywaniu ich często posiłkując się kinematografią, by to wszystko bardziej zrozumieć. Można wszystkie odcinki programu Atlas Serca odnaleźć na HBO - i to bardzo bardzo polecam!
Szczesliwego Nowego Roku Dla Magicznego Domku :):)
OdpowiedzUsuńOjej,a ja tak czekałam na chwalipiętę.Czerpałam inspiracje na prezenty dla wnuczek.Cóż,szkoda...Szczęśliwego Nowego Roku dla Waszej Rodziny!
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam Wasze chwalipięty, są cudowne i urocze i pokazują jak każde dziecko jest inne. Przyznam, że niektóre np. pozycje książek podkradałam na pomysł dla moich dzieci. Może jednak do tego powrócisz, bo często też była to dla mnie inspiracja, lub rzeczy, tematy o których nie wiedziałam. Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńCo słyachać u Babi?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że odpoczeliscie świątecznie w rodzinnym gronie i do zobaczenia na zakładkach magicznego domku w nowym roku :) nie mogę się doczekać! Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńKochani to bardzo bardzo miłe, że czekacie na chwalipięty! Też zawsze wydawały mi się pomocne i sama lubię do nich wracać, bo są to miłe wspomnienia. :) Pierwsze chwalipięty były 10 lat temu, niestety od tego czasu bardzo świat się zmienił i wirtualna społeczność, dlatego jakoś...coraz mniej mam ochotę na osobiste akcenty. Może to chwilowe, może to taka reakcja po prawie 14 latach pisania, ale próbuje się w tym odnaleźć i znaleźć sposób na pisanie bloga. Może potrzebuje odpoczynku? A może wrócę z przytupem. Daję sobie przestrzeń na każdą z tych wersji. Dziękuję, że jesteście i póki co zapraszam na Instagram, gdzie pojawiają się posty i przemyślenia trochę częściej. :)
OdpowiedzUsuńWitaj! Wspaniały wpis. Dla mnie czas świateczny to ulubiony okres w całym roku. Kocham te wszystkie przygotowania i strojenie domu. O kupowaniu prezentów dla najbliższych już nie wspomnę :)
OdpowiedzUsuń