To niesamowite, że połowa roku już za nami. Czas mija nam bardzo szybko, ale staramy się z naszej codzienności wyłapać najpiękniejsze chwile. Trzeba doceniać to co się ma i celebrować każdy dzień.
Zapraszam na nasze kolejne migawki miesiąca.
Nasz jeszcze noworodek...
...pilnowany przez najlepszą nianię. ;)
Czerwiec to miesiąc pod znakiem grilla i grillowych spotkań!
Chwila odpoczynku dla Mamy.
Która zazwyczaj kończy się tak, że ktoś i tak wskakuje do wanny na gapę.
Rodzinne spotkania.
Before Food Market i rodzinny lunch.
Śpiochy. :P
Nasz salonik.
Spotkania z wózeczkami. :) I pyyyszne jedzonko w Filharmonii Smaku.
Porządki w szafie Marysi.
Ale to efekt końcowy, bo robiłam duże porządki w ubrankach po Marysi. ;)
I tak minął pierwszy miesiąc!
Projekt domek czas zacząć!
Mój pomocnik i mój tłuścioszek.
Porządki nie ominęły przydomowej kanciapy na narzędzia. Domek w toku.
Było w tym miesiącu duuużo lodów!
Gapcia chowa się przed burzą.
Wczesne poranki i pierwsze promienie słońca.
W leśnym domku naszych przyjaciół.
Mamo, nie rób mi zdjęć jak śpię!
Spotkania. Przyjaciółki od serca. ;)
Leżakowanie w ogrodzie. Czerwiec oprócz końcówki był przepiękny!
Dzika część naszego ogrodu ma swój niepowtarzalny urok.
Ślimak, ślimak...
Domek gotowy! Możecie obejrzeć go w całości tu (klik).
To był towarzyski miesiąc. Znów u przyjaciół.
A tam pizza z piasku. :)
I najlepszy homemade deser jaki jadłam!
W deszczowy dzień fajnie pobyć w domku.
Prosty obiadek łosoś i szpinak.
Małe sypialniane zmiany niebawem na blogu.
Wieczorne czytanki.
Podczas kąpieli Mamusi, oni podlewają roślinki. ;)
Mój smoczek biegnie mi złożyć urodzinowe życzenia. Słodziak!
Urodzinowa kolacja.
A my z nów u Juli i Ali. :)
Herbatka z serduszkiem.
Hej łobuziaku, nie budź dzidzi!
Zdjęć dziewczynek tego typu było 124782378398152 sztuk.
Kwiaty i urodzinowe prezenty. :)
I chociaż jak widzicie wiele chwil to istna sielanka, nie zabrakło w czerwcu dni zabieganych i pracujących. Widać zmęczenie na mojej twarzy (i zimno! ech!), ale mam świetną asystentkę w firmie. Jeszcze tylko 1000 rzeczy do załatwienia i wreszcie pójdę na prawdziwy urlop macierzyński. Coś się kończy, coś się zaczyna. :)
Nasz domowy weterynarz.
O i wczorajszy wieczór też się załapał w migawkach.
Tyle wspaniałości z naszego przydomowego ogródka!
Ten moment kiedy dziecko zaśnie Ci w kuchni, więc idziesz ubić deser do łazienki. :P
Spotkanie było pod pretekstem urodzin, ale nie bez powodu pojawili się Ci, który zostali poproszeni by zostali chrzestnymi Gabrysi. :)
Ach jak pięknie zapakowany prezent!
Postarałam się przygotować coś pysznego!
Chłodnik z ogórków i awokado z salsą - przepis tu (klik), ale ja zmodyfikowałam salsę (dodając awokado, melona, ogórka, cebulkę i tabasco).
Pieczeń (karkówka pieczona w rękawie z przyprawami i musztardą), puree z dyni i batatów oraz zielona sałatka (młody szpinak, szparagi, zielony groszek, kiwi).
A na deser mus z białej czekolady - przepis tu (klik).
To był wspaniały miesiąc!
Do napisania! :*
Ale super, rozkoszne życie :) Widzę Gusiu, dużo obowiązków w domu i to jeszcze z malutkim dzieckiem, ale brwi są on fleek! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kasia
Widzę, że jednak kupiłaś chustę tkaną. Super :) tylko pewnie jest jeszcze trochę sztywna i ciążko się dociąga. Musisz ją "złamać" :) czyli intensywnie używać. Pomaga wiązanie jej w warkocz, spanie na niej, czy zrobienie z niej hamaka. Spkojnie Marysia czy ty możesz się bujać w takim hamaku bo ona ma udźwig 300kg :P A jak już będzie mieciutka to bedzie sama przyjemność ją wiązać :) Chociaż najlepiej byłoby kupić już złamaną. Zobacz sobie na FB na grupie Chusty sprzedam/kupię/zamienię. Jest bardzo dużo ofert, rynek chustowy jest ogromny :)
OdpowiedzUsuńMamy bambusową i jest mieciutka. Świetnie się nosi w upały! :)
UsuńŚwietnie Gusiu wyglądasz,jestem pełna podziwu,że tak świetnie to wszystko ogarniasz z dwójką dzieci!brwi super,czy to henna,czy zwykła regulacja?pozdrawiam!Aga
OdpowiedzUsuńAż zazdroszczę! �� Cudownie wyglada to Wasze zycie�� Ja mam miesiecznego bobasa ktory jest strasznie niespokojny. Mało je, ciągle placze i ma trudnosci z zasypianiem. O kolkach nie wspomnę więc mój pierwszy miesiac z maleństwem nie był taki wspaniały�� Jedyne wyjście jakie zaliczylismy to do szpitala z powodu kolek�� Mam pytanko dotyczace tego otulacza dla malenstwa. Czy to rozmiar 0-3? Bo chce taki zakupic ale zastanawiam sie nad rozmiarem i czy nie wziasc np 3-6. Bo moje malenstwo jest dosc dlugie. Bede wdzieczna za podpowiedz ��
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym sie dowiedzieć jakiej firmy jest ta chusta? Sama jest aktualnie w poszukiwaniu takiej :-)
OdpowiedzUsuńSkąd są te piękne szklane miseczki do deserów? :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle z ogromną przyjemnością podgląda się Wasze migawki.Jestem pod ogromnym wrażeniem��Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWspaniale Gusiu :) Po cichu zazdroszczę przyjaciół, nam z mężem jakoś w tej kwestii się nie powiodło, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPochwal sie co dostałaś naprawde cudnie zapakowane prezenty calusy
OdpowiedzUsuńGusiu, na tych zdjęciach z rodzinnego lunchu w Before Food Market, zobaczyłyśmy coś co zmroziło nam krew w żyłach! - na drugim zdjęciu widać że wszyscy są zajęci samymi sobą, a tuż za Marysią jest właz do studzienki! Przecież takie dziecko to żywe srebro, wystarczy moment, otworzy studzienkę i wpadnie! To bardzo niebezpieczne, zwróćcie na to uwagę - z troską proszą, Siostry Matylda i Milenka
OdpowiedzUsuńZaraz padnę ze śmiechu...3latka otworzy właz do studzienki...już ja widzę
UsuńSpostrzegawczość na 5 z plusem, naprawdę. Strasznie szybko mrozi wam krew w żyłach :) Bo Maryś to Pudzianowski i za jednym pociągnięciem właz otwarty ;)A co z balonikiem, Marysia nim się bawiła...a jak pęknie...to już nie mrozi krwi?? Ludzie litości!!!
UsuńMagda
Ci, którzy śledzą bloga Gusi regularnie wiedzą, iż Siostry Matylda i Milenka Boczek piszą specjalnie zabawne i ironiczne posty, uwielbiam Was drogie siostry
UsuńJesteś dla mnie prawdziwą inspiracją ! Nie dość że ogarniasz cały dom z dwójką dzieci wiadomo że Pan Poslubiony też pomaga 😊to jeszcze tworzysz taka atmosfere z każdego zdjęcia bije niesamowity klimat i nastrój niemal jakbym tam stała i widziała to na własne oczy 😊 wszystko tak dopracowane nawet najdrobniejsze szczegóły ! Ogromny ukłon w Twoją stronę ! 👏👏👏
OdpowiedzUsuńPromiennie wyglądasz:) W ogóle mam wrażenie, że kobiety po ciąży i porodzie wyglądają szczególnie pięknie. Nie wiem, co koty mają do dziecięcych łóżeczek, że tak bardzo je do nich ciągnie - u nas jest to samo. Nasza kotka też musi "zaliczyć" każdy kocyk, poduszkę i wszystkie inne miejsca malucha, a mnie normalnie czasami szlag trafia, jak widzę sierść na dopiero co wypranej poszewce. Serdeczne uściski dla całej wspaniałej magicznej Rodzinki:)
OdpowiedzUsuńIlekroć zaglądam do ciebie nastrajam się melancholijnie i to głownie przez wasz sielski czas jaki pokazujesz na zdjęciach ...
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńzauważyłam że ma Pani podobnie jak ja kiedyś problemy z zimnem na ustach. Wiedząc jakie to utrapienie postanowiłam podzielić się z Panią moim doświadczeniem. Pierwszy raz zimno pojawiło się u mnie kiedy byłam dzieckiem i towarzyszyło mi kilka razy w roku przez 20 lat. Do czasu kiedy zaczęłam stosować kwas L-askorbinowy czyli witaminę C w sproszkowanej formie. W pierwszej chwili miałam pewne obawy przed spróbowaniem i dystans do bardzo optymistycznego podejścia do nowych dla mnie wiadomości o witaminach. W końcu zmęczona zimnem i ciągłymi przeziębieniami, po przeczytaniu wielu artykułów i zniknięciu zimna u bliskiej osoby postanowiłam zaryzykować i bardzo mi się to opłaciło. Od 2 lat używania witaminy w tej konkretnej formie zimno nie pojawiło się u mnie ani razu, a nie stosowałam w tym czasie żadnych leków, nie zmieniłam diety ani trybu życia. Tylko przez to że zimno zawsze zaczynało się u mnie lekkim swędzeniem skóry jestem w stanie stwierdzić, że wirus kilka razy próbował mnie zaatakować. Przyjęcie witaminy w odpowiedniej ilości i podzielonej dawce skutecznie to ukrócało. Doświadczenia mojej rodziny i znajomych potwierdzają skuteczność i bezpieczeństwo kwasu L-askorbinowego, jedynym skutkiem ubocznym może być stan nasycenia witaminą (wprawa w stosowaniu pozwala na uniknięcie przekroczenia tej granicy). Informacje na ten temat w łatwo przyswajalnej blogowej formie można znaleźć na tej stronie: http://www.akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-3-protokol-doustnego-stosowania-witaminy-c-dr-robert-cathart-iii/
http://www.akademiawitalnosci.pl/najlepszy-kwas-pod-sloncem-l-askorbinowy/
(polecam także inne posty autorki o tej witaminie) lub sięgnąć do anglojęzycznych źródeł. Gdybym wcześniej znała ten sposób nie męczyłabym się i nie wkurzała jak kiedyś, dlatego staram się dzielić tymi informacjami.
Pozdrawiam
Martyna
Dzien Dobry !!!! ....i znow przenioslam sie w magivzny swiat , buziaczki :)
OdpowiedzUsuńPies prawdziwy słodziak.
OdpowiedzUsuń