04 lutego 2022

Migawki Stycznia' 22

Kolejny miesiąc za nami, to niewiarygodne, że czas tak szybko biegnie i wraz z upływem lat odczuwam to jeszcze mocniej. Ostatnio szukam metod, by ten czas trochę zatrzymać i lepiej wykorzystać. Ostatnie tygodnie nie były dla mnie najlepsze - czuję się przeciążona i przemęczona, jakbym tkwiła w trybie 'zimowania' i cały czas czekała na lepsze. Na więcej czasu, jakieś wydarzenie, na wiosnę. Jednak właśnie jednym z moich postanowień noworocznych jest pracowanie nad powrotem do bycia tu i teraz i celebrowania codzienności jak za dawnych lat (aż ma się ochotę napisać tych przed pandemią), ale o tym napiszę Wam w osobnym poście. Teraz czas zajrzeć do mienionych tygodni i pozostawić tu trochę zdjęć na pamiątkę. Zapraszam na migawki stycznia.

Bardzo lubię naszą sypialnię i wspólne spanie z Miłoszkiem. Jednak jakaś część mnie wie, że niebawem powinien nastąpić czas rozdzielenia oraz zakończenia naszej mlecznej drogi (która jeszcze trwa, bo zmniejszamy stopniowo częstotliwość). Potrzebna jest spora rewolucja na piętrze i mam nadzieję, że uda nam się ją zrealizować.


To łóżeczko jest przepiękne...szkoda, że praktycznie od 2 lat nieużywane. :P


Czasami zwykły rodzinny obiad to pełnia szczęścia. 


A czasami szczęście to samotne śniadanie na mieście. Prawie nie ma ludzi (plusy pandemii) i można pobyć chociaż chwilkę sama na sam w tej całej gonitwie między załatwianiem różnych spraw. Staram się wtedy nie sięgać do telefonu, tylko na spokojnie zjeść i pooglądać świat dookoła.


Na mojej czarnej liście było sprzątnięcia naszego stryszku - czego tam nie było. W tym roku sukcesywnie chcę się pozbyć wszystkiego czego już nie potrzebujemy i jeszcze lepiej urządzić naszą przestrzeń.


W styczniu dokończyłam malowanie wiosennych kolekcji - uwielbiam ten proces. Trema przed premierą oraz martwienie się czy się spodoba młodym Mamom przychodzi później. ;)


Te spokojne zimowe wieczory są na wagę złota. Zazwyczaj bywa tak u nas o 20.15, ale ostatnie tygodnie usypianie Miłoszka trwa nawet do 2 godzin. 


Kilka tygodni spałam nawet na dole na kanapie, by Miłoszek ograniczył nocne karmienie. W styczniu skończył 2 latka, a w grudniu jadł niemalże co godzinę! Gdy śpi sam z Tatą nie ma takiego problemu.


Nie mogę jednak narzekać na Miłoszka, to takie pogodne dziecko! Gabrysia to żywioł i potrafi bardzo dostatnie pokazać swoje niezadowolenie. Natomiast Miłoszek robi przez 1 minutę taką minę jak na zdjęciu i wydobywa z siebie takie charakterystyczne HM, lecz już za chwilkę się uśmiecha. Tu z Babcią jesteśmy na obiedzie w Ikei, bo trochę dłużej nam zajęło różne załatwianie spraw.


Moja pilna uczennica. Codziennie dziękuję losowi, że ten niewątpliwie trudny przeskok z przedszkola do szkoły przeszliśmy tak spokojnie dzięki niej. Cudownie odnalazła się zarówno programowo, ale też nie ma żadnych towarzyskich problemów. 

*Ale to nie oznacza, że u nas jest sielankowo - mamy naprawdę trudny czas, który wymagająca wiele pracy nad Gabrysią, ale to kwestia osobowości, którą trzeba dobrze nakierunkować.


Nie to żebym zaznała samotnego dnu...zawsze się ktoś znajdzie na gapę. :)
Pewnie zastanawiacie się czy te 2 tygodnie na kanapie były dla mnie komfortowe. Ta kanapa jest super wygodna, ale musiałam się na początku przyzwyczaić to innych dźwięków nocy (każde pomieszczenie ma przecież swoje, a chrapanie Gapci jest dość charakterystyczne) - ale uwierzcie mi te kilka nocy, gdzie nikt mnie nie budził to był dar od losu).


Żywa ekspozycja spowodowała mój uśmiech na twarzy.


Czasami, gdy coś muszę załatwić na mieście z pracy, biorę ze sobą moją małą asystentkę (ma 2 dni w tygodniu, gdy szkołę zaczyna później).


Delektujemy się tą chwilką tylko we dwie, bo jednak przy rodzeństwie zawsze trzeba czekać cierpliwie na swoją kolej. 


Mija zaraz 2 rok pandemii i mocno odczułam deficyt bliskich mi osób, bo chociaż nie zminimalizowaliśmy spotkań towarzyskich do zera, to i tak jest ich znacznie, znaaaacznie mniej niż kiedyś. Takie chwile z najbliższymi bardzo wiele mi dają, zyskuję inną perspektywę, zbieram nie tylko swoje doświadczenia, ale też innych. Spotkanie z dziewczynami dało mi wiele dobrego. I tak pięknie było wieczorem w naszym mieście.


Lubię grono mam, bo możemy naprawdę mocno zgłębić różne zagadnienia i rozterki macierzyńskie. Dzięki bardziej doświadczonym mamom, mogę dowiedzieć się co mnie może czekać i jakoś się do tego przygotować. 


Pyszne jedzonko tylko potęguje ten miły czas. ;)


Balans - coś zdrowego i lekkiego.


I obowiązkowo deser (w 97% gdy jem na mieście zamawiam deser ;P)


Opijamy bezalkoholowym drinkiem dobre wieści u każdej z nas.


Oczywiście, ze jednym z moim postanowień noworocznych było ograniczenie cukru. Widać nie zawsze jest łatwo, ale grunt to się nie poddawać. :) Raz nie zawsze, dwa nie często.


Potrzeba mi czasem 5 takich Guś, by mogły zrobić to co mam w planach.


Centrum domu to ten stół. Notabene taki bambus przy dzieciach sprawdza się świetnie - super się czyści z mazaków, plastelin, jedzenia itp. i nie trzeba go zabezpieczać ceratą.


Drugim gronem, z którym regularnie się spotykamy, są dziewczyny z podstawówki. Kiedyś kobiety siadały we wspólnym gronie zaplatając ratanowe kosze, haftowały lub robiły inne domowe czynności, teraz trzeba się bardzo mocno wygimnastykować, by zaleźć na to czas i wpasować w pandemiczne restrykcje. Ale moim zdaniem naprawdę warto, bo nasza kobieca natura bardzo potrzebuje innych kobiet w naszym otoczeniu.


Jasełka Gabrysi. Co się uśmiałam! Niezła komediantka! :) Oprócz nieustannych śmiesznych minek, nie mogłam się przestać uśmiechać na myśl, że gdy większość dziewczynek zawsze chce być śnieżynką, aniołkiem lub ewentualnie jakimś zwierzątkiem, to Gabrysia uparła się, że chce wraz z 2 kolegami być...paziem króla. :) Wyglądała czadowo!


Z mężem wysyłamy sobie przypominajki sprzed lat, które proponują nasze telefony. Trudno się nie uśmiechnąć. 


Ciach ciach grzywkę. :)


Słodkie poranki.


Potem na parę dni zostaliśmy sami. Tata wyruszył na rowerowy wyjazd, a my mieliśmy miedzy innymi wieczorny seans z popcornem.


Uwielbiam klimat tego miejsca. 



Cieszy mnie każda mała tu zmiana. Przemeblowania lubię nie tylko w domu. :)


Moje gwiazdeczki!


A Tata co rusz wysyłał nam piękne widoki.


Uwielbiamy te wszystkie zestawy artystyczne.


Samej sobie też zafundowałam spokojny wieczór filmowy.


Musze przyznać, że przez tą pandemię mocno rozwinęłam umiejętność zużywania zapasów jedzenia. Po pierwsze kupujemy mniej, a po drugie trochę mniej przywiązuje się do dat ważności - wiadomo, że francuskie tosty z czerstwej chałeczki są najlepsze. :)


Dzieci pobawcie się jakoś kreatywnie przez chwilkę, a ja coś zrobię na komputerze...
Na szczęście generalnie chętnie po sobie sprzątają.


2 urodzinki Miłoszka!- obiecuję relację i chwalipiętę niebawem. :)


Ład i porządek w każdej sferze życia - czuje się 100 punktów na plus, gdy kawałek po kawałku oczyszczam naszą przestrzeń.


Muszę Wam przyznać, że w styczniu (i wcale nie w Blue Monday :P ) miałam lekką chandrę zimową, ale są pewne osoby w moim życiu, które rozświetlają moje serduszko uśmiechem. #rodzina

Taki to był ten miesiąc, dziękuje po raz kolejny, że jesteście tu z nami.

Wasza G.

SHARE:

10 komentarzy

  1. Dziękuję za piękne migawki. Gusiu, wiem, że jesteś bardzo zajęta, ale może uda Ci się znaleźć moment, żeby napisać coś więcej o odstawieniu od piersi? Też karmię (już zaraz dwa lata) i nie mam pojęcia, jak się do tego zabrać. Niestety nie mam z kim o tym porozmawiać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gusią nie jestem, ale mamą, która zakończyła karmienie synka niedługo po jego drugich urodzinach. U nas przebiegało to bardzo spokojnie i rozłożone było w czasie. Stałe posiłki zastępowały mleczne, na koniec karmienie było tylko rano, przed dziennymi drzemkami i wieczorem. Z czasem drzemka była jedna, więc i karmienie 1. W pewnym momencie syn zrezygnował z tego w ciągu dnia, następnie z wieczornego (pomógł tata, który zaczął go usypiać). Na końcu padło ranne. Dzięki takiemu powolnemu odstawieniu nie miałam żadnych problemów z piersiami po odstawieniu, żadnego zbierania się pokarmu. Ale to moja historia, może Tobie pomoże, natomiast najważniejsze byś słuchała siebie, swojego organizmu i dziecka:) Kasia

      Usuń
    2. Dziękuję Kasiu. Postaram się zastosować :-)

      Usuń
  2. Zdjęcie trojeczki w kijowy wieczór aż musiałam sobie zapisać :) u nas na razie dwóch chłopców, ale w planach jedno może dwoje za parę lat i może budować domu, więc jest to dla mnie miła wizja przyszłości :) cieszę się, że miałaś szanse na regenerację, musimy o siebie dbać! Ja odstawiłam parę dni temu kawę i po pozwalam sobie drzemać razem z młodszym synkiem. Dom i ibiady są przez to słabo ogarnięte,ale daję sobie tą przestrzeń na sen. Pozdrawiam całą Wasza rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię czytać Twoje wpisy:) podpowiesz mi skąd biurko? I szafka na książki ta biała?

    OdpowiedzUsuń
  4. Stół w kuchni jest przepiękny! Można wiedzieć z jakiej firmy? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Twoje Migawki! Tworzycie fajną rodzinkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziekuje za mile spedzony czas😍😘

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Twoje miesięczne migawki:). Wszystkiego dobrego dla Was:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za migawki , jak zawsze są miła odskocznia od obowiązków dnia codziennego :) Jeśli to nie jest zbyt osobiste to czy mogłabyś napisać coś więcej o ukierunkowaniu Gabrysi? Żywe srebro w domu to wyzwanie ;)

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig