02 listopada 2023

Sposoby Na Jesienne Wyciszenie

Choć natura po letniej obfitości mocno spowalnia i szykuje się do zimowego snu, to mimo, że nasz organizm działa w tym samym trybie, często próbujemy ten stan zagłuszyć. Pędzimy w niewiarygodnym tempie odliczając kolejne zadania, biorąc sobie za dużo na głowę, przez co z roku na tok tracąc po części radość życia. A może spróbować wykorzystać jesienne atrybuty do samorozwoju i wewnętrznego wyciszenia?

Obserwując współczesny świat zauważyłam, że często zakładamy, że to co robimy musi przynosić jakieś wymierne korzyści i rezultaty. Uprawiamy sport by zrzucić kilogramy lub pracujemy nad sylwetką, gdy mamy jakieś umiejętności szybko zamieniamy je w możliwość pracy i zarabiania w tym zakresie, jemy szybko, tak by zaspokoić głód i mieć siłę dalej pędzić, planujemy kolejne dni, tak by wykonać jak najwięcej zadań z niekończącej się listy. Jesteśmy głodni konkretnych efektów naszej nieustannej pracy w biegu. 

Problemem jest również pojawiająca się presja czasu. Ta presja ma wiele twarzy. To uczucie, gdy nasza codzienność nie jest zorganizowana i przypadkowe czynniki powodują, że jesteśmy ciągle w tyle. To presja, gdy musisz zrobić coś ważnego w nierealnym do wykonania terminie. To czas, gdy kilka ważnych Ci osób czegoś od Ciebie oczekuje, a ty zwyczajnie się nie rozdwoisz. To również trudne momenty, gdy mówisz komuś, że nie masz czasu i masz z tego powodu wyrzuty sumienia. To permanentny stan, gdy brakuje chwil na spokojną rozmowę, bo ktoś tak pędzi, że trudno Ci go dogonić. Prawda jest jednak taka, że wszyscy mamy tyle samo czasu. Każdy z nas decyduje na co chce go poświęcić. Są różne okresy w życiu, w których priorytety są rzeczą zmienną. Głównym problemem, który tak trudno nam ludziom pojąć, to fakt, że nie można w jednym okresie robić wszystkiego. 

Żywy organizm, który dysponuje określoną ilością energii, naturalnie ją reguluje. Cykliczność w przyrodzie ma wpływ na florę i faunę, a natura jest tak mądra, że tym stanom się nie sprzeciwia. Zwierzęta wiedzą kiedy jeść, a kiedy odpoczywać. Roślinność również zna zasady i wie kiedy wydać owoce a kiedy przejść w stan uśpienia. My zatraciliśmy zdolność wsłuchiwania się w swoje ciało, potrzeby i myśli. Wszystko zagłusza pęd cywilizacyjny, któremu jak się okazuje możemy się przeciwstawić i zyskać przestrzeń na samorozwój. 

By wykorzystać w pełni jesienno-zimową aurę pozwólmy sobie na czynności, które zaangażują naszą kreatywność, pozwolą na manualne czynności, które jak wiemy wpływają na lepszą koncentrację i  funkcjonowanie mózgu. I chociaż sam efekt tych aktywności nie będzie tak ważny jak nasze zadania i obowiązki dnia codziennego, to będą lepszą alternatywą do wieczornego siedzenia na kanapie przy kolejnym serialu (na co niewątpliwie ma wielu z nas ochotę właśnie jesienią). Jednak taki marazm w dłuższej perspektywie nie jest dobry dla naszego dobrego samopoczucia zwłaszcza w dni z deficytem słońca. Dlatego dziś zapraszam Was na moje propozycje, co można robić w jesienno-zimowe wieczory (które nota bene sama będę chciała w swoją codzienność wprowadzić). 

KSIĄŻKI

Zacznę od sprawy oczywistej, jednak wiele osób w pędzie życia zatraciło chęć do czytania książek. Jesteśmy tak przeciążeni, że sięgamy po rozrywkę instant czyli wolimy obejrzeć serial czy poscrollować telefon niż sięgnąć wieczorem po książkę. Jednak naukowe badania wyraźnie wskazują, że czytanie książek nie tylko rozwija wyobraźnię, ale zwiększa wydolność mózgu, pomaga w walce z Alzheimerem, zwiększa inteligencję i umiejętność wysławiania się, jak również relaksuje i ułatwia zasypianie. 

Zawsze lubiłam czytać książki, ale rok temu też miałam czytelniczy kryzys. Kupowałam więcej książek niż zdążałam przeczytać, często byłam tak zmęczona wieczorem, że w łóżku przeglądałam głównie Instagram. Wszystko jest dla ludzi o ile się z tego świadomie i mądrze korzysta, jednak w momencie, gdy każdego dnia traciłam kilka kwadransów właściwie nie robiąc nic pożytecznego, a moja głowa pękała pomimo zmęczenia od nadmiaru dodatkowych bodźców i informacji, które sobie serwowałam, zaczęłam się bacznie sobie przyglądać. Miałam problemy ze snem i pomimo, że kładłam się stosunkowo wcześnie byłam mocno przemęczona i przebodźcowana. Postanowiliśmy więc z mężem (pod koniec zeszłego listopada), że będziemy się wspólnie motywować by wieczorami czytać książki. Od tego dnia, z malutkimi wyjątkami czytam codziennie. Czasami jest to raptem 5 stron, czasami czytam 5 różnych tematycznych książek naraz, ale widzę jak wielką korzyść i satysfakcję daje mi ten codzienny nawyk. 

Wiem, że po przerwie w czytaniu trudno zacząć, myśli krążą nam w innych rejonach i trudno się skupić. Czytanie to nawyk, który trzeba sobie wyćwiczyć. Czasami wydaje nam się, że musimy na czytanie przeznaczać długie godziny, ale kluczowa jest raczej regularność i codzienna praktyka. Zacznij od paru stron dziennie i znajdź tematykę, która Cię interesuje.

W ostatnim roku, w mojej biblioteczce znalazło się więcej tematycznych książek czy biografii niż samej prozy. Jeśli interesuje Was taka tematyka, to dziś mogę Wam polecić trzy książki, które zrobiły na mnie duże wrażenie i dały do myślenia.

Na rynku jest wysyp różnego typu poradników, ale nie umniejszajmy tym, które są naprawdę wartościowe. "Znajdź w życiu sens" jest bardzo pomocna w określeniu swojego miejsca i misji na świecie, tak by znaleźć swój indywidualny sens w życiu. "Cztery tysiące tygodni" to z kolei pozycja, która uświadamia, że mamy określony czas w życiu i musimy podjąć decyzję jak chcemy ten czas spożytkować, bo nie da się żyć kilkoma życiami na raz. To też dobre wskazówki jak tego dokonać. Ostatnia pozycja czy "Wtorki z Morriem" to książka oparta na faktach (zapis ucznia o swoim umierającym profesorze i rozmowach z nim), która idealnie przedstawia co jest ważne w życiu. Jest naprawdę optymistyczna choć wzruszająca, czyta się ją lekko, ale napełniasz się wieloma refleksjami dotyczącymi życia na długo po odstawieniu książki.



 PLANOWANIE i PISANIE

A może zamiast zapisywać tylko te ważne daty ze strefy zawodowej, rodzinnych imprez oraz szkolnych obowiązków dzieci, wpisać również marzenia i samo wyobrażenie jakby wtedy nasze życie wyglądało?

Jesienne wieczory, gdy trochę pęd życia spowalnia są idealnym momentem, by zaplanować sobie przyszłe miesiące, nawet pod względem marzeń. Już samo nazwanie ich i spisanie ich na kartce daje im zupełnie inny wymiar. 

Z pewnością jestem lekką maniaczką kalendarzy, notatników i plenerów, a to dlatego, że każdy służy mi do innej strefy życia i dzięki temu lepiej panuję nad swoim czasem. Z pewnością daje mi poczucie bezpieczeństwa, że jestem na wiele okoliczności przygotowana wcześniej. 

Na ścianie przy kuchni wisi planner rodzinny, gdzie wpisujemy bieżące sprawy z miesiąca (spotkania, lekarzy, ważne daty). 

W notatniki spisuje np. rzeczy, które chce kupić (pilne oraz dla przyjemności). Po jakimś czasie skreślam sporo rzeczy, bo okazuje się, że ostatecznie nie są potrzebne (dzięki temu zakupy są mniej kompulsywne). Lista książek, ewentualnych prezentów dla dzieci, plan porządków w domu - jestem ogromna fanką planowania, bo zapisując te rzeczy na kartce odciążamy głowę z zadań "do zapamiętania by zrobić" na takie, które po prostu potrzebują wykonania. 

Planując holistycznie życie pamiętam o tym, że jest zasadnicza różnica między byciem wciąż zajętym a byciem produktywnym w pracy. Dlatego tu stawiam nacisk na zarządzanie swoją energią, tak, że działam interwałami. Jeśli mamy naprawdę kilka ciężkich dni, pracujący weekend (np. na targach) czy jakąś rodzinną sytuację bez skrępowania robię sobie luźniejszy dzień, gdy nadrabiam spotkania z przyjaciółmi czy rezerwując sobie czas na czynności chociażby z listy dzisiejszego posta. Czasami po prostu idę wcześniej spać, by się w pełni zregenerować. Na oparach, nawet nie wiem jak bardzo bylibyśmy zajęci i jak mocno mieli wypełniony grafik - efekt starań będzie minimalny. Dlatego planowanie pozwala zachować mi zdrowy balans.


By planować z przyjemnością i bez frustracji warto też odsunąć perfekcjonizm na bok i być gotywym.. na zmianę planu. Ogólnie jestem osobą dość zorganizowaną, lubię gdy panuje porządek i wszystko idzie zgodnie z planem. Przez lata nauczyłam się też, że są widełki tak zwanej sprawczości. Jeśli podejdziemy do tematu lekceważąco i nie postaramy się by osiągnąć cel, to oczywiście efekty będą marne, natomiast jeśli zrobimy coś na 90% to praca będzie wystarczająca. Czasami te dodatkowe 10% kosztują najwięcej nerwów i czasu a efekt nie jest tak naprawdę widoczny i wart dodatkowego stresu.



PRACE PLASTYCZNE

Prace plastyczne kojarzą się nam z dziećmi, które od najmłodszych lat potrzebują robić coś kreatywnego (nie zważając zupełnie na efekt, a ciesząc się z samej przyjemności tworzenia). Tak na prawdę dorośli mają taką samą potrzebę, ale zagłuszają ją wyrzutami sumienia, że w tym czasie powinni zrobić coś znacznie bardziej konstruktywnego.

Najpiękniejsze w różnego typu majsterkowaniu jest to, że mamy nieskończenie wiele możliwości i dostępnych metod! Haftowanie, szydełkowanie, odnawianie starych mebli, stolarka, warsztaty ceramiki, aranżacje w domach, malowanie obrazów, modelarstwo (ja nadal prenumeruje dom Muminków i jesienią mam zamiar nadrobić jego składanie, bo zrobiłam przerwę w okresie wiosenno-letnim).

Dziś kilka innych pomysłów co można zrobić dla przyjemności, ale również dla własnego rozwoju i pracy nad koncentracją.

Kaligrafia

Kreatywnych pomysłów u mnie nie brakuje, ale to nie jest też tak, że mogę sobie pozwolić na robienie wszystkiego. Zestaw do kaligrafii dostałam pod choinkę, a jeszcze do tej pory do niego nie zajrzałam. Jednak ja jestem z tych, którzy lubią mieć coś w zanadrzu i nie przeszkadza mi, że niektóre rzeczy czekają sobie spokojnie w kolejce. 
Pisanie odręcznie stymuluje mózg i wspomaga pamięć dlatego też oprócz sporządzania notatek odręcznie mam zamiar popracować nad pięknym pismem, który z pewnością przyda mi się w pracy zawodowej. To też kolejna aktywność, która wymaga skupienia i bycia w danej chwili. Ja uwielbiam ten stan "medytacji", bo działa na mnie bardzo wyciszająco i odprężająco co ma ma wpływ na wiele innych aspektów życiowych.



Foto albumy

To kolejna propozycja, która sprawi, że zatracicie się w danej czynności - tworzenie rodzinnego albumu. Można oczywiście po prostu powklejać wydrukowane zdjęcia, ale ja proponuje uatrakcyjnić album metodą scrapbookingu, który polega na tworzeniu unikalnych projektów, w których pamiątki i fotografie możesz zaaranżować w atrakcyjny i kreatywny sposób. Do tej pory mój comiesięczny album pojawiał się na blogu, teraz z przyjemnością zrobię go w innej formie.



Filcowanie

Będąc ostatnio na targach natrafiłam na zestawy kreatywne dla dzieci do filcowania, które mnie zauroczyły. Postanowiłam sprawić dziewczynkom prezent i kupiłam sówkę i dzika do filcowania samemu w domu. Pomagałam (zwłaszcza Gabrysi) uformować tors dzika i przepadłam! To jest tak ciekawa i odprężająca czynność, że już noszę się z zamiarem by zamówić różne kolory wełny i tworzyć własne projekty. Jest to wciągające i wcale nie takie trudne jak mi się wydawało!

Oczywiście na sam początek można zamówić właśnie gotowe zestawy z instrukcją lub zamówić książkę o tej tematyce (co już uczyniłam ;) ). Coś czuję, że będzie to jedna z tych jesiennych przyjemności w następnych tygodniach.




Niedawno skończyłam malować nową kolekcję na pościel dla starszaków, ale w listopadzie mam zamiar stworzyć nową całą kolekcję wiosenną Layette i już cieszę się na te dni przepełnione malowaniem. Jest to stan medytacji i przyjemnego wpadania w swój wewnętrzny świat, który dobrze wpływa na moje psychiczne samopoczucie. Dlatego wierzę, że malowanie czy z dziećmi, czy samemu też Wam pozwoli uzyskać ten stan wyciszenia. Ja maluje na co dzień akwarelami, ale to nie przeszkadza mi dalej się kształcić i będę właśnie tej jesieni kombinować z gwaszem. Tak wiec planów na aktywność plastyczną mi nie brakuje i sama ta myśl sprawia, że jesienne wieczory nie są dla mnie takie straszne.

MUZYKA

Jeśli chodzi o aktywność w pełnym skupieniu, to bardzo lubię w tym czasie słuchać muzyki (najczęściej na słuchawkach korzystając ze Spotify). Od lat słucham różnej muzyki, ale często jest tak, że lubię wykonawcę, wiele piosenek, ale niekoniecznie każdą płytę. Oczywiście można sobie słuchać składanek, ale dziś moja mała polecajka 3 płyt, które uwielbiam od pierwszej do ostatniej piosenki. 


Tak...aż trudno uwierzyć, że płyta "Charanago" brytyjskiej grupy triphopowej Morcheeba ma już 20 lat, ale uwierzcie mi, że jest ponadczasowa i idealnie wprowadza w stan skupienia. Jest świetna do wieczornej pracy.

Druga płyta jest dla mnie ewenementem, bo chyba byłaby jedna z tych, którą wzięłabym na bezludną wyspę. Ta płyta jest tak przepięknie skonstruowana od pierwszej do ostatniej piosenki, że słysząc już pierwsze nuty robi mi się błogo i dosłownie czuje motyle w brzuchu! Mowa o "Last Smoke Before the Snowstorm" Benjamina Francis Leftwich'a. I proszę nie śmiejcie się, ale nie wiem czemu w moich myślach śpiewa Kit Harington czyli John Snow z serialu Gry o Tron. Obiecuje, że zakochacie się w tej płycie, zwłaszcza, gdy będzie potrzebowali trochę skupienia, bo jest do tego genialna.

I żeby nie było, że tylko polecam anglojęzyczne płyty, tą w całości darze ogromnym sentymentem. Uwielbiam teksty oraz nieoczywistą muzykę Anny Marii Jopek, a zaczęłam jej słuchać po koncercie  promującym właśnie tą płytę w 2006 roku. To był najpiękniejszy koncert na jakim byłam. Bardzo klimatyczny i kameralny, ja siedząca na podłodze z koleżanką (pozdrawiam Madzia jeśli to czytasz) tuż przed Anną Marią Jopek, która na boso wyśpiewała wszystkie te cudownie płynące piosenki. A teksty, no cóż zawierają cały sens życia. Cudowne.

Instrumenty

Jesienne wieczory to też dobra chwila na naukę instrumentów. Oprócz takich typowych jak gitara czy pianino, ja mogę polecić dwa, które są niedrogie i poręczne, a do tego jest masa tutoriali na youtube, gdzie można uczyć się w zaciszu własnego domu. Mam na myśli kojącą kalimbę czy też malutką wersję 4 strunowej gitary czyli Ukulele. 

Gdy uczymy się czegoś nowego, co wymaga od nas 100% koncentracji i skupienia, doznajemy cudownego uczucia, który nas wycisza ale jednocześnie wypełnia poczuciem szczęścia. 

AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA

Brak ruchu na świeżym powietrzu i brak ogólnej aktywności mocno obniża nasze samopoczucie, dlatego w okresie jesienno-zimowym trzeba znaleźć czas na terapeutyczny sport. Jeśli jak ja nie przepadacie za wizją wracania podczas paskudnej pogody z basenu z na wpół wysuszoną głową, to może warto postawić na ruch w zaciszu własnego domu.

Chociaż mam aspiracje dotyczące sportu dla zdrowia już od jakiego czasu, mi również trudno zorganizować sobie regularny trening. Jednak z racji, że chcę podreperować swoje zdrowie oraz zasoby energii, będę starała się znaleźć czas na regularne treningi właśnie jesienią. Chcę wrócić do formy i elastyczności dzięki jodze i ćwiczeniom na kręgosłup, a wiosną wracam do jazdy konnej. 


KULINARNE REWOLUCJE

Skoro jesienią i zima siłą rzeczy przebywamy więcej w domu, a jego sercem jest kuchnia, to dobrym pomysłem jest zatracenie się w gotowaniu. Znacie mnie już od jakiegoś czasu i wiecie, że uwielbiam gotować, ale prawda jest taka, że wcale nie w każdych warunkach. Nie sprawia mi to aż tyle przyjemności, jeśli jest to codzienna żmudna praca, którą robi się na szybko. To nie jest tak, że w tygodniu mamy wykwintne dania i każdego dnia próbujemy nowości. Dzieciaki jedzą obiady w przedszkolu i szkole, więc na co dzień jedzą jakąś mniejszą przekąskę po przyjściu do domu a potem jemy kolację (na zimno lub na ciepło) i raczej jest to coś co wiemy, że dzieci lubią i zjedzą na 100%. Jednak gdy nadchodzi weekend i można spokojnie zrobić zakupy, ma się więcej czasu na zaplanowanie posiłków oraz przygotowanie - dzieje się magia. Czytałam ostatnio bardzo ciekawy artykuł, który w pełni podkreśla to co chce Wam przekazać w tym wpisie. Mowa o pewnym stanie przepływu, który odczuwamy, gdy jesteśmy w pełni zaangażowani w jedną czynność. Zatracamy się, gubimy poczucie czasu i czujemy się spełnieni. Pieczenie chleba, czy odkrywanie nowych przepisów również taki stan może wyzwolić. 

(Link do artykułu znajdziecie tu (klik).


Możliwości wyciszenia się, który jednocześnie stymuluje nasz dobrostan jest naprawdę sporo. Warto po prostu o tym pomyśleć i o to zadbać. Codzienność wymaga od nas wypełnienia szeregu obowiązków, dlatego oczywiste jest to, że nie zdołamy oddać się powyższym przyjemnościom każdego dnia. Warto jednak mieć kilka opcji w zanadrzu, pomyśleć jakie czynności czy nowe hobby sprawiłoby nam przyjemność i w czym moglibyśmy się zatracić.
Mamy tylko jedno życie, które jest nam dane na tylko określony czas - warto więc tym czasem starać się świadomie zarządzać. 
Warto na przekór pogodzie wybierać się na spacery (las jesienią i zimą też jest urokliwy!), może nadrobić kilka ciekawych wystaw czy spektaklów. Czerpać z życia nie za sprawą łatwych i gotowych (i chwilowych) przyjemności, ale takich które nas czegoś nauczą, wyzwolą kreatywność, oczyszczą umysł.

Dziś przesyłam Wam garść inspiracji jak tego dokonać, ale jednocześnie chciałabym ogłosić konkurs. Jeśli Ty masz swoje niezawodne czynności, pasje, które pozwalają Ci się zatracić, to zainspiruj nas nimi w komentarzu. Najlepszy komentarz otrzyma upominek - jesienny zestaw: Książkę "Cztery tysiące tygodni", którą Wam polecałam i naprawdę warto przeczytać, aromatyczną świecę oraz herbatę Inner Peace, która pozwoli Wam się wczuć w klimat podczas jesiennego wyciszenia. :)

Na Wasze komentarze czekam do 15 listopada.


Mam nadzieję, że znajdziecie dla siebie chwilę ukojenia, pamiętając o tym, że jest to bardzo ważne dla naszego samopoczucia i przetrwania trudniejszego okresu w roku. Bo chociaż jesień i zima ma sporo uroku, to jednak trudniej nam bez słońca i dobrodziejstw natury. Jeśli nie zwolnimy możemy odczuć mocny spadek energii i braku zadowolenia z życia. Tryb "zimowania" nie musi być bezproduktywny, można skorzystać z ciemnych, jesiennych wieczorów i oddać się nowym pasjom i czynnościom, które pozwolą Wam się zatracić.

Tego Wam życzę z całego serca. Do napisania. Niebawem. :)
SHARE:

25 komentarzy

  1. Wspaniałe jesienne polecajki. Zapisałam tytuły książek, na pewno po nie sięgnę. Jesienne wieczory są idealne na czytanie. Dziękuję i podziwiam! Ogarniać rodzinę, dom, własną markę i tworzyć tak piękne, dlugie wpisy tonnie lada wyzwanie. Chapeau bas!

    OdpowiedzUsuń
  2. M_araton filmowy
    A_romaterapia
    G_ry planszowe
    I_mpreza rodzinna
    C_iepły sweter
    Z_umba
    N_ordic walking
    Y_oga

    D_IY
    O_bcowanie z przyrodą
    M_edytacja
    E_booki
    K_rzyżówki

    Oto moje składniki na zatracenie :)

    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wspaniały komentarz Pani Aniu! Gratuluję pomysłu :)

      Usuń
  3. To chyba pierwszy okres jesienno-zimowy, od kiedy mam dzieci, w którym postanowiłam zadbać również o swój dobrostan. Moje plany (które częściowo już nawet wprowadziłam w życie) są następujące:
    - zeszłam w końcu z kanapy (a raczej fotela) i zapisałam się na fitness w osiedlowym Domu Kultury - bardzo bardzo polecam ze względu na to, że często to oznacza zajęcia blisko domu, bez dojazdu; atmosfera jest bardziej swojska (same mamuśki z osiedla) i przy okazji można nawiązać znajomości z sąsiadkami :) W ogóle polecam Domy Kultury - ich oferta jest naprawdę imponująca- zajęcia sportowe, szachy, zajęcia plastyczne, wieczory z planszówka.
    - jako że dużo czytam nie tylko książek, ale i o książkach, o tym co się teraz wydaje, postanowiłam zorientować się jakie spotkania autorskie odbywają się w moim mieście - najbliższe mam zaplanowane już w listopadzie :)
    - zabawa w turystkę we własnym mieście - zaczęłam bardziej przyglądać się budynkom, kupiłam przewodnik po mieście, żeby doczytać historię pewnych miejsc, mam też w planach wizytę w muzeach, w których jeszcze nie byłam
    - powracam do lektur z czasów nastoletnich - czytam właśnie Jeżycjadę - cudownie jest spojrzeć na niektóre książki ponownie, ale już oczami dorosłej osoby
    - marzy mi się też bardzo zrobienie swetra na drutach albo chociaż czapki

    Planów jak widać mam wiele i mam nadzieję, że uda mi się je wszystkie zrealizować. Pozdrawiam, Wioleta

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojojoj ja powoli wracam do swojego "ja". Mam na pokładzie 8miesieczna córeczkę i 4 latke, masa spraw na glowie. Ale kocham jesień za to,ze się zwalnia, mnie najbardziej regeneruje goraca kapiel i książka ❤️czasami zamiast ksiazki sluchawki z ulubiona muzyka, tak kapiel z ulubiona solą i świeczką❤️ Inne ciut mniej, ale też lubię malowanie po numerach, przemeblowania w mieszkaniu,🙂

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej hopsa
    Moje sprawdzone sposoby na wyciszenie to skladanie lego (seria lego art😍), crystal creation oraz paradoksalnie glosne sluchanie muzyki przez sluchawki kiedy okruszki juz zasna. Absolutnie zgadzam sie ze wszelkiego rodzaju kreatywne zajecia maja na nas kojacy wplyw. Pozdrawiam i zglaszam swoje odpowiedzi do konkursu😎

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam! Na jesienne wyciszenie , wyczekuje na nastepny post Magicznego Domku ! Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje jesienne wyciszenie to robótki na drutach, czytanie, pyszne herbaty...i oczekiwanie na degustację własnej roboty pigwówki.bPozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za wspaniały wpis ☺️ Niesamowicie inspirujesz!

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja polecam planowanie prezentów świątecznych. Nauczyła mnie tego pewna Gusia z Magicznego domku. Miło na sercu, jest czas pomyśleć i potem radość i mniej pośpiechu w grudniu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie sposobem na wyciszenie jest pisanie :) Poniżej moja mała twórczość, która została zainspirowana Twoim pytaniem:

    Przyszła ta pora roku,
    która ma w sobie wiele uroku.
    Liście zmieniają barwy, roślinki zasypiają,
    liski się do norki chowają.
    Czy to powód do przygnębienia?
    Nie, wszak jest tyle do zrobienia!

    Pani Jesień, delikatna, puka do drzwi,
    już idę jej otworzyć.
    Zapraszam ją do salonu,
    gdzie włożyłam jesienny bukiet do wazonu.
    Pani Jesień jednak jest pracowita
    i już idzie do kuchni w fartuszek spowita.
    Nasypuje mąkę, cukier, obiera jabłuszka,
    a to wszystko dla mnie - łasuszka.
    Razem pieczemy jabłecznik, rozmawiamy,
    a potem filiżanki i talerzyki na stole rozstawiamy.
    Gdy chcę już usiąść i zasmakować tych dobroci ociupinkę,
    Pani Jesień mówi: idziemy się przejść na godzinkę!

    Na dworze ciemno, wiatr wieje,
    ale w moim sercu dobrze się dzieje.
    W środku mi ciepło, bezpiecznie,
    jednak nadal pamiętam, jak ten jabłecznik pachniał bajecznie!
    Powoli, idąc do domku krok za krokiem,
    żegnamy się ze zmrokiem.

    W domku jest ciepło i pachnąco,
    a jabłecznik wygląda zachęcająco!
    Odpalam świece, wyciągam koc,
    a za oknem zapada powoli noc.
    Przy herbacie i jabłeczniku rozmowy toczą się bez liku.
    Wtem, gdy gwiazd wiele na niebie,
    Pani Jesień mówi: mam coś dla Ciebie!

    Pudełko ciężkie, piękny papier, piękna wstążka,
    a w środku książka!
    Z tego powodu mam wiele radości,
    ale też wdzięczności - za tak wspaniałych gości.
    Siadam w fotelu, okrywam się kocem, wyciągam nogi,
    a potem nagle zapadam w sen błogi.

    Gdy noc swój bieg zakończy, otwieram oczy.
    Na dworze wstaje dzień,
    a po nocy został tylko cień.
    Lecz moja gościni wspaniała,
    gdzieś Ty się podziała?
    Na stole stoi kawałek ciasta i filiżanka,
    a oprócz tego mała niespodzianka.
    Liście, szyszki, kasztany,
    oraz liścik napisany:
    Tej jesieni, moja miła,
    obyś swe marzenia spełniła.
    Twoja Jesień

    Dla mnie jesień to wypieki, książki, koc i czas w domu. Tak własnie widzę swoją jesień.
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój sposób na jesienne wyciszenie to robótki na drutach lub szydełku. No, może być jeszcze makrama :-). A do tego audioboook. A jeśli to wszystko odbywa się przy rozpalonym kominku, to relaks jest gwarantowany.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dla mnie najlepszym sposobem na relaks jest długi spacer z psami, rodzinne oglądanie seriali, gotowanie, chwila z kawą przy kominku, granie w planszowki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawy wpis, jak zawsze, ale ja nie mogę żyć bez MIGAWEK MIESIĄCA:(

    OdpowiedzUsuń
  14. Gusiu, nawet nie wiesz jak brakowało mi takich wpisów. Jesteś prawdziwa inspiracja przez duże I. Obserwuje Cię odkąd Marysia była malutka. Bardzo szanuje to, ze nie sprzedałaś bloga i nie reklamujesz podpasek. Nie znam nikogo, kto tak pięknie opisałby zmienianie pościeli☺️
    Co do inspiracji to mamy z córeczka zestaw małego domku do składania, nazywa się niebieski loft, ale j3st cała masa takich. Są prześliczne.
    Oprócz tego polecam Ci książkę Facefitness- pokazuje jak holistycznie dbać o siebie i naprawdę ma solidne podstawy medyczne, jako lekarz bardzo ja polecam, mimo ze napisała ja instagramerka.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdecydowanie poszerzanie wiedzy o ludzkim ciele i umyśle-wykłady amerykańskich i kanadyjskich naukowców, które można obejrzeć online- to prawdziwa kopalnia wiedzy. Sprzątanie domu czy picie herbaty w kocu na kanapie też jest fajne, ale ile lat można robić to samo jesienią..

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie na długie, jesienne wieczory najlepsze są puzzle. Przy układaniu puzzli można się naprawdę zatracić, dla mnie to jest pewien rodzaj medytacji. Szczególnie lubię puzzle przedstawiające znane obrazy (malarstwo). Bardzo polecam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Przepiękny wpis (jak zawsze), wyciszający właśnie:). Rok temu zdecydowałam, że zmienię podejście do jesieni. Obiecałam sobie przestać tak bardzo wzdrygać się przed listopadem. Poszukałam w sobie sposobu i znalazłam:). Okazało się, że ja czuję się już tak przez tę ciemność za oknem wyciszona że ciśnienie mi spada do zera. Postanowiłam w listopadzie spełniać marzenia, robić rzeczy które zawsze wahałam się robić z różnych względów. Uczę się języka co było zawsze moim marzeniem, Zapisałam się na basen bo nigdy nie byłam na basenie:). W tym roku czekałam na listopad bo wtedy mam czas na fajne rzeczy, za mną warsztaty hafu a to dopiero 8.11. Pierwszy raz od wielu lat nie ma we mnie jesiennego smutku. Zatracam się w życiu i dla mnie jest to bardzo cenne i nowe. Pozdrawiam Cię Gusiu serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuję za ten wpis. Skorzystam na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  19. Przecieram oczy ze zdumienia, bo właśnie jestem w trakcie swojej chwili ukojenia i jednym z etapów takiej chwili jest dla mnie zaglądanięcie do inspirujące i wyciszające stronki, i właśnie takim miejscem jest dla mnie Magiczny Domek. Ale może od początku :). Zaczęło się od postanowienia, że skoro dzisiaj mam dzień wolny od pracy, to do 12 jest to dzień dla mnie. Mąż powiadomiony, że wszystkie kryzysowe sytuację jak telefony z przedszkola odbiera on, ja do 12 jestem tylko dla siebie. Śniadanie dzisiaj przygotowałam jedynie dla siebie, to co ja miałam ochotę a nie starałam się zaspokoić wszystkich dookoła. Swoją drogą, okazało się, że pastę z awokado lubią wszyscy i będziemy od dzisiaj razem robić sobie z nią kanapki. Potem prysznic, ale nie taki "codzienny", byleby szybko bo kolejka do łazienki. Porządna pielęgnacja, delikatnie zapachowy balsam, bez pośpiechu. I zasiadam na w-końcu-idealnie (jak dla mnie przynajmniej) zaścielonym łóżku. Pali się świeczka sojowa z drewnianym knotem, z kompozycją zapachową ułożoną według moich upodobań. Świeczka zresztą powstała w czasie poprzedniej chwili ukojenia. Dzisiaj poczułam chęć naprawy czegoś. Czasem ciężko mi rozstać się z rzeczą, która uległa zniszczeniu a wiążę z nią jakieś wspomnienia. Tak jak w przypadku serwetki od Babci, którą mój Syn potraktował mazakami i próba sprania skończyła sie odbarwieniami. Dzisiaj nagle mam na nią pomysł! Już naciągnięta na tamborek, odbarwienie idealnie na kształt pagórków, to było chyba z góry przewidziane, co na niej wyhaftuję. I herbata już zaparzona więc zaczynam! I w głowie już widzę efekt końcowy za kilka dni: nasz stół w kuchni, na nim piękna nowa-stara serwetka, Jeszcze ciepły jabłecznik i kawa. No i oczywiście domownicy przy stole, bo choć chwilę wytchnienia spędzam tylko ze sobą, to nie wyobrażam sobie życia bez nich! A i jeszcze Babcia gdzieś tam u góry pewnie dumna, bo jabłecznik z jej przepisu i z tym naprawianiem rzeczy to tak trochę po Niej.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kilka lat temu, właśnie jesienią, wróciłam do szydełkowania, a rok temu zaczęłam myśleć o powrocie do robienia na drutach. Chwilę mi zajęło zebranie wszystkich akcesoriów i trafienie na projekt, który nie będzie za trudny, ale też nie będzie mnie nudził i właśnie wczoraj skończyłam żakardowy komin na zimę. Tutaj mogę polecić profil @kroopa.knits na Instagramie, który odsyła do bloga, a tam jest kilka łatwych projektów (krok po kroku) dla początkujących z drutami.
    Oprócz tego jestem w trakcie szydełkowania pledu z resztek i choć końca tej roboty nie widać, to samo splatanie nitek jest bardzo relaksujące i daje mi koniczne odprężenie.

    Książki zawsze są w moim życiu i choć ostatnio nie czytam szybko, bo staram się też czasem wyjść ze swojej strefy komfortu jako czytelniczka, to kilka stron codziennie jest mi niezbędne dla zdrowia psychicznego.

    Od kilku lat chodzę z moja sąsiadką na spacer przynajmniej raz w tygodniu (1,5 godziny) a od stycznia chodzimy także na pilates. Odnowiłam też subskrypcje Portalu Yogi i zamierzam ćwiczyć co najmniej tyle, żeby mi się abonament zwrócił 😉

    O albumach rodzinnych też myślę, ale bardziej myślałam o stworzeniu fotoksiążek, choć to niestety wymaga siedzenia przy komputerze, czego staram się unikać w czasie wolnym.
    Zainteresowało mnie to urządzenie Canon, które jest na jednym ze zdjęć we wpisie. To jest taka mała podręczna drukarka?

    OdpowiedzUsuń
  21. to i ja dorzucę swoje pięć groszy: medytacja i jeśli uda mi się wstać wystarczająco wcześnie to pisanie porannych stron.Zawsze i bezwględnie ciepla woda rano jako pierwsza i w ogóle w ciągu dnia, poza tym trochę ruchu - u mnie rower jako domyślny środek lokomocji i raz w tygodniu joga w studio (bo w domu mi nie wychodzi mimo usilnych prób), spotkania z przyjaciółką no i raczej wczesne chodzenie spać. A co do zatracania się to druty i wełna w dłoń plus coś do słuchania i przepadam na jakiś czas.
    Dziekuje Tobie i dziewczynom od powyższych komentarzy za pomysły i inspiracje. Przyjemnego dnia Wam życzę - Joanna

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak zawsze miło się czyta Twoje wpisy:)Zgadzam się wszelkie prace plastyczne i rękodzielnicze fantastycznie wpływają na nasze samopoczucie - nie tylko jesienią.
    Od kilku miesięcy zajęłam się "kamyczkowaniem". Maluje różne rysunki na kamieniach i rozkładam je w parkach na drzewach, na pomnikach itd. Ideą kamykowania jest szukanie kamieni, przenoszenie ich w inne miejsca i mamy dwa w jednym - nie dość, że spełniam się kreatywnie, to jeszcze przemierzam tysiące kroków po okolicznych parkach w poszukiwaniu kamyków. Radość ze znalezienia kamyka bezcenna.
    A z rzeczy przyziemnych - zaczęłam razem z synem robić szopkę bożonarodzeniową na konkurs szkolny. I wieczory spędzamy na ubieraniu postaci i dopracowywaniu szczegółów, bo projekt jest bardzo rozbudowany.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Moje chwile na zatracenie.... może nie jestem jeszcze ekspertką co teraz robię, a raczej czego jeszcze nie robię...
    Napiszę co sprawia mi przyjemność i co chciałabym rozwinąć.
    Zawsze lubiłam rysować i przepisywać zeszyty, robić szlaczki, dlatego zakupiłam ołówki, pastele, elektryczną temperówkę, różnego rodzaju bloki, jeszcze planuje zakup zeszytów i przyborów do kaligrafii i na tą jesień chciałabym się w tym zatracić.


    Jakiś czas temu myślałam, że zatracę się w szyciu, szydełkowaniu ale niestety nie zapałałam miłością ;)

    Pozdrawiam.

    P.S. kontakt do mnie: agniecha_p1984@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. Gusiu, jeśli możesz, napis proszę, gdzie kupiłaś te piękne zasłony, na tle których wystąpiło ukulele. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig