W powietrzu pachnie wiosną chociaż nadal powiewa zimny wiatr i nigdy nie wiadomo jaki dzień nastanie. Czy już będzie robiło się coraz cieplej czy jednak zaskoczą nas przymrozki? Ścieranie się pór roku przypomina moje rozterki w głowie na temat wpisu, do którego zasiadam.
Potrzebowałam półrocznego odpoczynku od migawek na blogu, od robienia zdjęć (jednak nadal je robiłam), od oczekiwań co do ich regularnej publikacji oraz wystawiania się na ocenę. I chociaż pisałam przez ten czas sporo neutralnych wpisów z małymi osobistymi akcentami, które absolutnie nikogo nie powinny urazić, to jednak niezależnie co bym napisała, to i tak znalazła się osoba, której nie pasuje jakiś detal.
W tym roku kończę okrągłą rocznicę moich urodzin i naprawdę przestałam się przejmować tym co sądzą o mnie inni. Mam na tyle stabilny kręgosłup moralny, że staram się żyć tak, by nie robić przykrości innym i to jest jedna z tych rzeczy, którymi kieruję się w życiu.
Dlatego też nie sądzę, by to co pokazuje mogło kogoś urazić, więc jeśli jakieś nasze zdjęcie na blogu powoduje u kogoś dyskomfort, smutek czy jakikolwiek inne przykre doznania, proszę te osoby, by nie czytały treści tu na blogu. Naprawdę nie warto robić coś wbrew sobie i czytanie tego bloga nie jest obowiązkowe, a i o zasięgi w nim absolutnie nie chodzi. Rób to tylko pod warunkiem, że znajdziesz tu cząstkę siebie i czytanie sprawi Ci wytchnienie i radość.
Blog jest moim miejscem na ziemi, gdzie od lat zapisuję skrawek naszej codzienności. Jest to nadal tylko skrawek, więc ocenianie na tej podstawie jest bardzo krzywdzące.
Moi stali czytelnicy znajdują tu przystań, bo nadajemy na tych samych falach. Inspirujemy się, pocieszamy, czasami motywujemy, a czasami dajemy sobie prawo do oddechu czy słabości. Dla samej siebie i dla tych właśnie osób piszę, więc jeśli czujecie się tu dobrze zasiądźcie sobie z kubkiem herbaty czy kawy niczym na pogawędkę z przyjaciółką. Normalną, nieidealną, taką z krwi i kości.
Wracam do migawek, bo zrozumiałam, że są dla mnie ważne. Bardzo często wracam do wcześniejszych wpisów. Czasami w celu ustalenia daty, czasami z sentymentu, a czasami po prostu zaglądam tam jak do swojego starego pamiętnika, który pisze na tych stronach już od 14 lat. Oglądam jak zmieniał się nasz dom i jak dorastają nasze dzieci i jestem niezmiernie wdzięczna, że mam to wszystko zapisane tu na blogu. Czasami sama podziwiam swoją regularność i dochodzę do wniosku, że pisanie po prostu sprawia mi ogromnie dużo radości, chociaż nie zawsze jest u nas kolorowo...
Migawki jesieni będą zawierały wspomnienia z października, listopada i połowy grudnia.
Ten czas...był dla nas bardzo, bardzo trudny. Szczerze powiedziawszy to był jeden z ciemniejszych okresów w moim życiu. Permanentny stres, codzienna szpitalna rzeczywistość i ciągła niewiadoma czy mój Tata przeżyje i z tego wyjdzie. Z dnia na dzień wszystko się zmieniło. W plan codzienności musiałam wpleść regularne wizyty w szpitalu na początku nie wiedząc czy następnego dnia się jeszcze z nim zobaczę, potem, gdy już się wybudził ze śpiączki, byłam tłumaczem jego słów. Tata był zaintubowany a potem oddychał przez rurkę w tchawicy, więc nie wydawał żadnych dźwięków, a ja z racji, że mam od urodzenia niedosłuch, potrafię czytać z ruchu warg.
W kolejnych tygodniach wciąż niewiadoma, bo Tata miał wszystkie choroby wynikające z długiego pobytu w szpitalu między innymi zapalenie płuc, które mogło źle się skończyć dla tak osłabionego organizmu. Te pobyty na OIOMie, ciągła walka o informacje o stanie zdrowia, wspieranie w tym wszystkim mojej Mamy, a potem zbudowanie nowej rzeczywistości w domu przy leżącym bezwiednie chorym spowodowały, że cała nasza rodzina żyła w pewnego typu transie. Mrok, smutek, rozpacz, nieprzespane noce, strach, zmęczenie, zaniedbanie, chroniczny brak czasu, brak ludzi wokół - jednak w tym wszystkim jednocześnie wielka siła rodziny, wsparcie, cieszenie się ze wszystkich drobnych rzeczy, które świeciły w te ciemne dni. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że ten mrok mnie odmienił.
Piszę Wam o tym, byście pamiętali, że nasze migawki zawsze zawierają tą jasną stronę życia, którą chcemy zapamiętać, co nie oznacza, że pomiędzy tymi pięknymi zdjęciami nie przytrafia nam się coś, o czym najchętniej chcielibyśmy zapomnieć. Z wiadomych przyczyn czytający nie ma więc całej puli wiadomości na nasz temat, dlatego uczmy się nawzajem, że nie warto oceniać, brać czyjegoś życia za pewnik. Bądźmy dla siebie i naszych historii wyrozumiali i nie oszukujmy się, że wiemy na temat czyjegoś życia więcej.
Nie przedłużając dłużej zapraszam was na małą retrospekcję jesieni 2023 i wspomnień, które zatrzymaliśmy na rodzinnych zdjęciach. Oczywiście będą tu raczej jasne przebłyski tego ciemnego okresu, które nie chciałabym, by popadły w zapomnienie. :)
PAŹDZIERNIK
Smaki jesieni.
Tam gdzie jeździmy nie jest wyjątkowo pięknie, nie ma też krytej ujeżdżalni i warunki są takie średnie, ale Pan Trener ma tak świetne podejście do dzieci i swój wypracowany system nauczania, że dziewczynki uczą się błyskawicznie. Dzięki temu nie w głowie nam inne stajnie.
Październikowa panienka.
Zakupy i małe zmiany aranżacyjne w pracy. Leśne akcenty pasujące do naszych nowych kolekcji.
Nie kupowałam wiele na nadchodzący sezon jesienny, ale wełniany sweter z leginsami (który bardzo często potem nosiłam), termofor (mój must have), aromatyczna świeca (która umilała mi malowanie), apaszka w koniki i dziennik oraz przepiękne kolczyki wprowadziły mnie w jesienny nastrój.
Poranek, środek tygodnia to idealna pora by wybrać się na wystawę Picasso. Można było w spokoju obejrzeć wszystkie prace. Byłam zachwycona! Dacie wiarę, że akurat tego dnia przypadały jego urodziny?
Filmik z tych chwil najdziecie tu - klik.
U cioci Kasi odbyły się warsztaty robienia lampionów z dyni.
Marysia gotowa na szkolny Halloween.
LISTOPAD
To był trudny miesiąc, w sumie niewiele robiłam zdjęć, ale starałam się złapać w kadry te dobre chwile.
Nasze ciemne, listopadowe popołudnia z moimi promyczkami w domu.
A gdy nie mogłam spać, to wstawałam i szorowałam kuchnię na błysk. To ta dobra strona przezywania stresów.
GRUDZIEŃ (pierwsza połowa)
Dziewczynki pierwsze dostały nowiutką pościel z konikami. :)
Czas na weekendowy wyjazd przekładany 2 razy, który wydarzył się nie do końca wtedy kiedy miałam do niego głowę, ale jednak idealnie wtedy, kiedy tego właśnie moja głowa potrzebowała. Wyjazdowy reset czyli nieśpieszne czytanie książek, masaże, popołudniowe drzemki, dobre jedzenie, planowanie przyszłości czy nadrobienie filmów. Namalowałam tam nawet sporą część wiosennej kolekcji!
Zaskoczeniem wyjazdu było urocze spotkanie ze znajomymi, którzy zatrzymali się w tym samym miejscu (a oboje tego nie wiedzieliśmy 🤭). Raz, dwa razy do roku takie wyjazdy resetujące są naszym wybawieniem.
Po powrocie piękne kwiaty na naszą rocznicę spotkania. Od tamtego śnieżnego, grudniowego dnia minęło 21 lat...
Kochani! Niebawem pojawią się zimowe migawki a potem zobaczymy co dalej. Może wrócę do migawek każdego miesiąca, a może będę robiła to cyklicznie czy sezonowo. Zobaczymy. Tak jak pisałam Wam wcześniej, pisze tak jak podpowiada mi intuicja i serce.
Ściskam Was bardzo mocno i mam nadzieję, że niektórzy ucieszyli się na dzisiejszą niespodziankę.
Trzymajcie się ciepło i do napisania niebawem!
Wasza G.
Świetnie wrócić do lektury migawek, już tyle lat je czytam!
OdpowiedzUsuńDziękuję, jak miło! :)
UsuńCudnie, że migawki wróciły! Trzymam kciuki aby tak już zostało 🙂 Pozdrawiam serdecznie ❤️
OdpowiedzUsuńNie wiem czy co miesiąc, ale też mam nadzieję, że zostaną. :)
UsuńDroga Gusiu, przede wszystkim chciałabym życzyć dużo zdrowia Twojemu tacie!
OdpowiedzUsuńCzytam “magicznydomek” już od lat (nie wiem dokładnie ilu ale pamiętam Twój projekt sukni ślubnej!) - i uważam, że to wyjatkowy blog w internecie - bardzo autentycznie oddaje atmosferę, która tworzycie jako rodzina. Niesamowicie ciepłe miejsce.
Ostatnio czytałam, iż w poczatkowych latach działania internetu większość treści była prawdziwa, a aktualnie tylko 10-20%. Prawdopodobnie stad bierze się wiele niemiłych komentarzy - może opłacone trolle z dużych portali myla strony:P
Zawsze czekam na Twoje treści — i mam nadzieję, że pisanie tutaj dalej sprawia Ci przyjemność.
Pozdrawiam, Agata
Dziękuje kochana, też tęsknie za tamtą formą blogów, to było coś! Dlatego tu chcę zachować ten klimat.
UsuńTo cudowna wiadomość, że wracasz z migawkami. Twoje wpisy sprawiają, że mam zawsze większą chęć do pracowania nad sobą jako mamą. Ten blog będzie kiedyś nie tylko dla Ciebie ale przede wszystkim dla dzieci cudownym pamiętnikiem. Wspaniale, że nie uleglas temu zlu, ktore wyrządza Ci ta jedna osoba, zyskujemy my wierni od lat czytelnicy. Miłego wieczoru....dużo zdrowia dla najbliższych.
OdpowiedzUsuńTo największy komplement! Dziękuję! :*
UsuńGosiu, czytając migawki zawsze odczuwam spokój i taki nostalgiczny nastrój... trudne chwile w życiu przeplatają się z radością i tak po prostu płyniemy przez życie. Dziękuję, że się tym podzieliłaś. Uściski!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteście ze mną przez te lata. Najwięcej czytelników jest ze mną naprawdę sporo lat.
UsuńPisz, nie rezygnuj z tego, uwielbiam Twoje wpisy i czytam je od lat. Nie wiem jakim cudem twój blog mógł przyciągnąć niemiłe komentarze, bo jesteś dla mnie jedną z najspokojniejszych i najbardziej autentycznych osób, które obserwuję. Trolli miej w czterech literach, a pisz dla nas, twoich wiernych czytelników i oczywiście dla siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuje z całego serca. :*
UsuńCiesze sie ze migawki wrocily- tworzy Pani cudowna atmosfere - ogladam juz z10 lat jak wspaniale zyjecie - czasem cos podpatrze bo - ja mam podobny poglad na swiat :) wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńWow 10 lat - dziękuję! :)
UsuńOch jak bardzo się cieszę, brakowało mi ich, a czasami wracałam do starszych migawek i dużo wcześniejszych wpisów blogowych😁 a to dowód na to,że bardzo dobrze się czuję w Magicznym Domku ♥️
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewa, stała czytelniczka
Dziękuję Ewo - ja też czasami zaglądam do poprzednich, by powspominać. Już dzieciaki czasami siadają ze mną i chcą zobaczyć a to jakieś swoje urodziny a to jakieś swoje wydarzenie. Cieszy mnie to ogromnie. :)
UsuńBardzo się cieszę, że migawki wróciły! Mimo tego, że moje życie wygląda inaczej niż Twoje, Gusiu, to i tak migawki są dla mnie tak ciepłe, inspirujące i kojące, jak zresztą też inne wpisy na Twoim blogu, że z przyjemnością tu wracam. Życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia Twojemu tacie!
OdpowiedzUsuńDziękuje kochana, zdrowie najważniejsze, przyda nam się! :)
UsuńA ja powiem krótko: NARESZCIE! Wszystkiego Dobrego Gusiu!!!
OdpowiedzUsuń:) :) :)
UsuńDla mnie to jest wyjątkowe miejsce u Ciebie.Dla serducha, dla oka.Masz Gusiu talent do Życia i talent m.in.do ..fotografii:))Nie znam się na fotografowaniu,ale takich kadrów nie znajduję gdzie indziej.Mam wrażenie,że wszystko czego się dotkniesz jest magią.Ewa.
OdpowiedzUsuńTalent do życia - jaki cudny komplement! :) Dziękuje kochana, uwielbiam robić zdjęcia!
UsuńTak trzymać.
OdpowiedzUsuńDziekuje ❤️ ciesze sie ,ze migawki wrocily 😍😍😍😍
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje migawki i nie tylko migawki.
OdpowiedzUsuńWzruszył mnie duszek Gapci. Bardzo.
Tęsknie za tym pyszczkiem. :( Dziękuję kochana.
UsuńW wpisie z ostatnimi migawkami pisałaś, że są one zaproszeniem na herbatkę. Rozuemim, że na herbatkę można wpaść, ale trzeba siedzieć cicho i nic nie móić, żebyś się nie obraziła?
OdpowiedzUsuńNa herbatkę można wpaść i opowiedzieć co słychać u Ciebie oraz porozmawiać z zasadą płynącą z serca, że jeśli chcesz coś powiedzieć przykrego, to lepiej nic nie mówić.
UsuńNikt ugoszczony (w realnym świecie) nie komentuje wyglądu dzieci gospodarzy, nie robi uszczypliwych uwag na temat drobnostek, nie czepia się, gdy ktoś się przejęzyczy. Raczej wybuchnie śmiechem, pomoże odstawić rzeczy do zlewu, podziękuje za ciasto nawet jeśli szczególnie za śliwkami nie przepada (a gospodyni tego nie wiedziała). Wie, że ktoś się postarał i chciał najlepiej.
Można powiedzieć swoje zdanie ale o swoim własnym życiu. Można powiedzieć, że preferuje styl taki lub taki lub opowiedzieć podobną historię z życia i jak w tej sytuacji się dana osoba zachowała.
Ktoś ugoszczony zadaje pytania, gdy czegoś do końca nie rozumie, a nie od razu układa całą historię na podstawie grymasu na twarzy na jednym ze zdjęć. Nawet ktoś, kto nas zna dobrze tego nie robi, więc tym bardziej nie powinien ktoś kto zna nas zza szklanego ekranu.
To kwestia i kultury i wychowania, oraz pewnej pokory, że nie każdego Moje czy Twoje zdanie może obchodzić. Nie musimy wyrażać swojego zdania niepytani. Nie musimy komentować otoczenia i ludzi. Ludzie zbyt często dają sobie prawo do oceniania i wyrażania na głos opinii, nawet gdy nikt ich o to nie prosi i co więcej nawet jak nikt nie uważa ich za autorytet w tej dziedzinie (wówczas ocieramy się wręcz o śmieszność).
Komentowanie i wyrażanie opinii to nie jest szczerość - nie mylmy tej kwestii. Szczerość to jest oglądanie takich blogów, które nam pasują, gdzie nie czujemy potrzeby pisania przykrych rzeczy na temat czyjegoś życia, bo wiemy że nikt tego życia dla anonimowego komentującego nie zmieni. Zaglądamy tam, gdzie lubimy - wtedy jesteśmy wobec kogoś i przede wszystkich siebie szczerzy.
Jeśli na herbacie u koleżanki, która przeszła ostatnio trudny okres skupiasz się na tym by coś jej wytknąć, to ta przyjaźń nie jest szczera a toksyczna. Nie chcę takiego klimatu tu na blogu i to jest przestrzeń tylko dla tych którzy czują się dobrze.
Dlaczego obchodzicie Halloween?
OdpowiedzUsuńObchodzimy to trochę za duże słowo. ;) To nie jest zdecydowanie moja estetyka i nie dekorujemy w tym stylu domu itp. (Chociaz lubię rodzinę Adamsów i filmy Tima Burtona a nawet Harrego Pottera). Ale absolutnie nie oglądam horrorów (dokładnie od 2008 roku) Hihi.
UsuńZ drugiej strony, gdy jest jakiś bal przebierańców w szkole lub ktoś nas zaprosi na robienie lampionów to nie robimy z tego wielkiego hallo (ween) ;) Nie czuje najmniejszej potrzeby by z tym walczyć.
To dla mnie jak Walentynki, dzień św. Patryka czy inne takie "święta".
Nie bronię się też przed dekorowaniem chionki zielone drzewko wzięło się u nas w Polsce z pogańskich tradycji dopiero na początku XIX wieku.
Aha. Kiedyś pisałaś, że jesteś katoliczką, to myslałam, ze nie obchodzicie i nie bierzecie udziału, ale jak widac sie mylilam. Szkoda.
UsuńDlatego właśnie nie warto zakładać. :)
UsuńA do katolickiego podejścia do życia - traktuj bliźniego jak siebie samego. Miłuj. Czyń dobro. Nie oceniaj.
Znacznie większy grzech płynie z energii, która się pojawia w tych komentarzach, niż zrobienie lampionu z dyni.
Nie mówiąc o tym, że wiara i wyznawanie jej jest bardzo osobistą sprawą i jest wiele jej odcieni. Poruszanie tego tematu jest nie na miejscu.
Gusiu jeśli mogę się wtrącić, chyba nie warto z takimi osobami rozmawiać... Szkoda czasu. A co do tej Pani: skoro jest Pani taka "miłosierna", to po przeczytaniu co napisała Gusia o swoim Tacie, po chrześcijańsku należałoby odpuścić... Co najmniej, a nie wtrącać się do czyjegoś życia...
UsuńChyba nie spotkalam sie z bardziej nietolerancyjna religia jak polski katolicyzm...Wstyd w XXI takie komentarze pisac(te o Halloween)
UsuńA Gusia mówi o sobie, że jest katoliczką hihi.
UsuńNigdzie, nigdy, ani razu nie napisałam na blogu dosłownie, że "wierzę w Boga", czy, że "jestem katoliczką". Sprawdź w lupce ten temat (można na blogu wyszukiwać słowa).
UsuńNigdy nie poruszałam tego tematu, ponieważ uważam, że jest to bardzo prywatna i intymna sprawa.
Czyli projektujesz na mnie swoje domysły, a nie masz o niczym pojęcia.
Po ilości komentarzy i pytań od Ciebie widać, że aż nie wiesz co o nas myśleć, bo ciągle Ci się coś nie do końca zgadza (z Twoim założeniem, które kreujesz z góry) i budzi to w tobie dyskomfort. ;)
A może trzeba spojrzeć trzeźwym okiem, że świat nie jest czarno-biały i w myśl Sokratesa powtarzać sobie "wiem, że nic nie wiem"? Myślę, że to niektórym pomoże, zwłaszcza jak mają tendencje do projektowania swojego życia lub swoich oczekiwań na innych.
Cudowna niespodzianka! ❤️
OdpowiedzUsuńWspaniała niespodzianka ❤️ dziękujemy!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciły migawki :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę , że wracasz do nas częściej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOd lat uwielbiam Wasz Magicznyn Domek i wszystkich mieszkancow:) A Migawki zawsze beda ulubiona jego czescia :) Wszystkiego Dobrego Aga
OdpowiedzUsuńOj tak. Niektórzy czekają i oglądają bloga od początku. Podziwiam wszystkie kreatywne osoby. Ubolewam ze sama jestem co najwyżej odtwórcą. Dzieciaczki cudne.
OdpowiedzUsuńTęskniłam ,cudownie ,że pani wróciła .Dużo zdrowia dla taty .
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że migawki powróciły:) Wierna czytelniczka od czasu Twojego mieszkania w kamienicy ;)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że wróciłaś migawki :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, ze wróciłaś z migawkami. Dużo zdrowia dla Waszej Rodziny, a szczególnie dla Taty! Ostatniej jesieni nasza Rodzina przechodziła trudne chwile związane ze zdrowiem bliskiej osoby, dlatego dobrze rozumiem przez co przechodzicie.
OdpowiedzUsuńDziękuje kochana, nie każdy to rozumie tak głębiej. Dziękuje.
UsuńOd lat czytam Twojego bloga, nawet nie wiem, jak tu trafilam. Mimo ze nasze zycie jest kompletnie inne, jestem duzo starsza, mam juz doroslego syna, zyje w innym kraju, to nadal lubie poczuc klimat Twoich opowiesci. Podziwiam Cie za starania i za to piekne przywiazanie do rodziny. Ja bardzo to doceniam, szczegolnie ze zyje tak daleko od swoich bliskich. Zycze zdrowia Twojemu Tacie i Wam rowniez
OdpowiedzUsuńMam podobnie.Tez czytam i zagladam do Gusi od wielu lat,mimo ze nie mam dzieci i nieco inne podejscie do wiezi rodzinnych🤪
UsuńDziękuję dziewczyny, że jesteście!
UsuńDziękuję! Bardzo się cieszę z migawek, ogromnie mi ich brakowało. Oby zły czas miną i tylko słoneczko Wam już świeciło. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTęsknie za słońcem od rana do wieczora. Ostatnio znów trochę naturę rzuciłam na drugi plan i gorzej się z tym czuję. Ale ona się dopomina, codziennie bażant stuka nam w drzwi tarasowe. :P
UsuńGusiu super, że migawki wróciły. Myślę, że sprawiłaś wszystkim swoim wiernym czytelnikom wiele radości. Nie przejmuj się jednym niemiłym trolem, innie uwielbiają Wasza rodzinkę i życzą wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńTak, właśnie się okazało, że to jedna osoba tak zatruwa. Więc nie warto. :)
UsuńCzytam bloga twojego od lat, jeszcze zanim miałaś dzieci. Bardzo lubię ten klimat, inspiruje się wnętrzami, dzieciowymi sprawami i uważam, że to twoja przestrzeń, więc na twoich zasadach. Fajnie, że wróciłaś do migawek. Wszystkiego dobrego dla was, dla taty. Pozdrawiam 🙂 myślę, że szkoda, że nie znam cię osobiście.
OdpowiedzUsuńDziękuje, że jesteś z nami tak długo. :*
UsuńDużo zdrowia Twojemu tacie :* osobiście uwielbiam Twoje wpisy i chyba od 2010 roku regularnie tu zaglądam (teraz też na ig). Ukojenie, spokój, inspiracja to jest to co ja biorę dla siebie. Z sentymentem wspominam dzień z G. :D czasem jeśli mam chwilę lubię wracać do starych wpisów :)
OdpowiedzUsuńOj przyda się to zdrowie, ba Tata znów trafił do szpitala. :(
UsuńProszę nie przejmuj się głupimi komentarzami , zawsze znajdzie się ktoś kto będzie mącił , robił uszczypliwe uwagi , „doradzal „.. ja też zaglądam tu od wieeeeeelu lat , mało może komentuje ale czytam wszystko a do Dni z G to lubię wracać do tej pory ! 😀 pozdrawiam serdecznie ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuje kochana :*
UsuńCieszę się że migawki wróciły a czytanie bloga sprawia mi ogromną przyjemność. Dużo zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńCieszę się na te słowa.
UsuńNajlepsza niespodzianka ♥️
OdpowiedzUsuń♥️♥️♥️
UsuńCześć Gusiu :) Cudownie, że wróciły migawki. Jestem z Wami praktycznie od początku bloga i nie ukrywam, że to moja ulubiona seria wpisów. Dzięki nim sama bardziej świadomie zaczęłam się cieszyć z tego co mam i doceniać tę moją (nie)zwykłą codzienność. Pozdrowienia dla wszystkich mieszkańców magicznego domku <3
OdpowiedzUsuńTak warto to dostrzec, bo tą wyjątkowość ma każda z Was. :)
UsuńCieszę się, że migawki wróciły
OdpowiedzUsuń♥️♥️♥️
UsuńJesli mozna zapytac to czy szczepiliscie sie cala rodzina na COVID? Wasze dzieci rowniez?
OdpowiedzUsuńMożna zawsze spytać, tylko ja zapytam do czego ta wiedza na temat naszej rodziny jest Ci potrzebna? Bo pandemia już raczej za nami i czy to pytanie w tym wypadku ma sens.
UsuńO jak mi było potrzeba takiego posta dzisiaj :) Bardzo się cieszę, że postanowiłaś nie ulegac terrorowi zazdrośnicy i mimo wszystko pisać. W tym roku minie chyba 13 lat, od kiedy tu zaglądam, dużo się w Waszym i moim życiu przez ten czas zmieniło, ale dawkę pozytywnej energii wciąż znajduję.I kopa dzo działania i zmagania się z własymi demonami. I bardzo za to dziękuję. Życzę dużo siły i zdrowia aby dało się przeczekać trudny czas. On kiedyś mija i nawet jeśli po nim jest inaczej, to nikt nam nie odbierze tego wszystkiego co było dobre w przeszłości.
OdpowiedzUsuńDziękuje z całego serca! :)
UsuńCieszę się z tego wpisu. Pozdrawiam i życzę Ci wszystkiego dobrego. Pamiętam Gapcię i inne zwierzaczki (ślepą koteczkę)... jesteście kochaną rodzinką ludzko-zwierzęca i wszystkie wieści od Was budują, cieszą, ubogacają. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńKochana, dziękuję Ci, że o tym pamiętasz. :*
UsuńWsoaniała niespodzianka!
OdpowiedzUsuńGusiu, czytam Twojego bloga od ok 10 lat. Jest on dla mnie prawdziwy, autentyczny, daje mi poczucie spokoju i pewne ukojenie. Cieszę się, że dalej będą migawki. Dużo zostało tutaj napisanych miłych słów pod którymi mogę się podpisać. Życzę dużo zdrowia dla Taty a dla Ciebie dużo siły 😊
OdpowiedzUsuńDziękuje za tak ciepłe słowa. :*
Usuńcześć, droga Gusiu. umknęły mi te migawki, a już wrzuciłaś zimowe, więc nadrabiam. przykro słyszeć, że musieliście całą rodziną przejść tak ciężki i przygnębiający okres, ale tak jak sama piszesz, takie przejścia odmieniają duszę, na szczęście zazwyczaj na lepsze. moje ciepłe słowo dla ciebie to chyba modlitwa o pogodę ducha. "...użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to co mogę zmienić i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego. Pozwól mi co dzień żyć tylko jednym dniem i czerpać radość z chwili, która trwa" ściskam
OdpowiedzUsuń~niecierpkowa
Kochana, nie było łatwo, nadal nie jest w 100% ale człowiek uczy się codzienności, nawet jak jest trudna. Skupiam się na tym co dobre, nawet w chwilach mroku.
Usuń