Październik minął jak mgnienie oka, pełen różnych zdarzeń, nastrojów i rodzinnych historii. Były dni spokojne, domowe, i takie, w których trudno było złapać oddech. Dużo się działo: nowa kolekcja w pracy, trochę zwrotów akcji oraz sporo rodzinnych uroczystości. Nasza codzienność ciepła, rodzinna, trochę chaotyczna.
Chciałabym dziś zatrzymać ten czas we wspomnieniach i zdjęciach. Zapraszam na migawki października.
Wprowadzenie nowej kolekcji Woodland w Layette było nie lada wyzwaniem. Zgrać wszystkie terminy oraz produkcję, ogarnąć zdjęcia, identyfikację wizualną zawsze wydaje się niemożliwe, ale gdy już wszystko jest na swoim miejscu w sklepie, to czuję ogromną satysfakcję!
To nie koniec domowych imprez, bo w październiku urodziny obchodzi również mój mąż. To świetna okazja by spotkać się z naszą paczką.
Przygotowaliśmy taki typowy jesienny obiad. Była zupa pietruszkowo-gruszkowa (przepis z Jadłonomii), szarpana wieprzowina, którą mój mąż piecze w piekarniku przez całą noc, sórówki, kasza i ziemniaczki tłuczone. Na deser czekoladowy tort (identyczny jak tydzień wcześniej Marysi, bo tak smakował naszym domownikom, że musiałam zrobić taki sam) oraz na sam koniec na zagryzkę deska serów.
Uwielbiam te wyjścia z dziewczynami. Umawiamy się w jakimś uroczym miejscu (Tu Alpen Ski Resort), rezerwujemy sobie czas i godzinami jemy i rozmawiamy o życiu i naszych doświadczeniach.
Najlepiej lubię gotować, gdy nie muszę się nigdzie spieszyć, tak więc w weekendy próbuje różne nowości kulinarne. Moim ostatnim odkryciem jest Mariusz Mac na instagramie i zrobiłam według jego przepisu (oczywiście jak to ja lekko modyfikując po swojemu) Dutch Baby na śniadanie oraz zupę krem cebulową - najlepsza jaką jadłam w życiu!
Ostatnio w sypialni pojawił się nowy wełniany dywan oraz nowa mata do ćwiczeń.
Uwielbiam to skupienie właścicieli małych rączek.
Bez tej tablicy nie dałabym rady, chociaż wypełniam ją tylko takimi dodatkowymi wydarzeniami. (kupiona na Allegro) Nie ma w niej regularnych zajęć pozalekcyjnych czy spisanych sprawdzianów szkolnych itp. Mam też zupełnie osobny kalendarz do pracy. Gdyby tak to wszystko pomieścić w jednym, to musiałby być jakiś wielowymiarowy, przestrzenny, mega skompilowany. Same wiecie jak to jest godzić te wszystkie światy ze sobą.
Bardzo przypasował nam nowy ekran w salonie i lubię, gdy robimy sobie rodzinne seanse filmowe. Wracamy do dawnych filmów. Ostatnio oglądaliśmy "Filipper".
Kanapowcy. Czy widzicie drugiego psa?
Mój brat bardzo często odwiedza nas z Milenką u nas w domu. Fajnie bawią się z Vincentem. To jest trochę ten paradoks internetu - gdy czegoś nie widać, wydaje się, że tego nie ma. Migawki to tylko ułamek rzeczywistości, bo nie zawsze jest ochota na to, by coś pokazywać. Mój brat woli być incognito, ale widujemy się bardzo często!
Jesienny klimacik w pracy. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że przeprowadziliśmy nasz sklep i magazyn do innego miejsca. Długo wahałam się nad zmianą.
Belgiskie czekoladki przywiezione przez męża z podróży. 💕
Udało się. Zrobiłam ogromne porządki w szafie: zredukowałam rzeczy, schowałam letnie ubrania, jestem na bieżąco z prasowaniem. Im mniej w szafie, tym łatwiej jest mi się ubrać. Uwielbiam jesienną garderobę - to są moje kolory!




































Brak komentarzy
Prześlij komentarz