Lekko opóźnione migawki marcowe!
Rozpoczęte prace w ogródku! (w zeszłym roku był jeszcze pokryty śniegiem!)
Ktoś mnie rozpieszcza. Kwiaty na stole. :)
Domowe solarium Lunki. :)
Wizyta u Marcysi i Stefci i jej jedne z pierwszych samodzielnych kroczków. :)
A zaledwie rok temu było tak - klik (ostatnie zdjęcie)
Czasami nachodzi ochota na hamburgera!
Czasami na słodkie śniadanie.
Księżniczka Lunka na ziarnku grochu. :)
Impreza rodzinna u cioci i jej przepyszne pierogi ruskie i z mięsem. [W tym miesiącu było trochę pysznego ale mniej zdrowego jedzenia, tak na zakończenie sezonu zimowego]
Za oknem nie tylko sarenki ale i kolorowe bażanty. :)
Migawki salonowe. :)
Pyszna rybka w Osadzie Rybackiej. To wszyyyystko zjedliśmy w zaledwie cztery osoby. Po obiedzie spotkaliśmy fajne zwierzaki. :)
To wszystko w tym miesiącu. Do napisania!
Uwielbiam te Twoje migawki :)
OdpowiedzUsuńten żubr (?) z grzywką jest super :))
OdpowiedzUsuńJedzonka wygląda przepysznie, zrobiłaś mi ochotę na pancakes :)
OdpowiedzUsuńMIlutko ten marzc spędziłas.
OdpowiedzUsuńa cóż to za śmieszne zwierzaki :D zdjęcia jedzenia zawsze wywołują uczucie cieknącej ślinki :) pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńTyle różnych zwierzaków na zdjęciach! ALE JEDNEGO BRAKUJE!!!!
OdpowiedzUsuńzjadlabym wszystko :)
OdpowiedzUsuńŻuberek rządzi! :D
OdpowiedzUsuńNie bałaś się, że zarazisz się toksoplazmozą od kotów:(?
OdpowiedzUsuńOla
Małe, codzienne przyjemności są jak puzzle, z których można sobie ułożyć szczęście. W migawkach widać, że potrafisz to robić:)
OdpowiedzUsuńOla - nie bąłam się! Zwłaszcza od swojego kota bo albo już dawno przeszłam albo po tylu latach nie mam i już. Robiłam oczywiście badania i nie mam toksoplazmozy ani nigdy nie przechodziłam. Nie każdy kot równa się toksoplazmoza. Już predzej złapać mozna ją w surowym mięsie (dlatego jest niewskazane w ciązy). Poczytaj o tym jak można zarazić się toksoplazmozą od kota. Trzeba by było jeść odchody (i to świeże!) ;P i nie dbac o higiene wtrakcie czyszczenia kuwety. ;)
OdpowiedzUsuńostatnie zdanie...haha;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie spędziłaś marcowy czas :) Życie bardzo cię rozpieszcza, a szczególnie kotki ;3
OdpowiedzUsuńwww.devooted.blogspot.com
Mała Stefcia jest po prostu boska.
OdpowiedzUsuńDroga Gusiu, czy Twój Pan Poślubiony ogląda na laptopie mecz?
OdpowiedzUsuńAsia
Gdzie takie apetyczne hamburgery mozna zjesc?
OdpowiedzUsuńTen "żuberek" to szkocka krówka tzw. Highlanderka, bardzo popularna w Szkocji.
OdpowiedzUsuńZwykle mówię na te zwierzaki misiokrówki :-)
o ile się nie mylę to jest to Jerry's burger w Łodzi na Piotrkowskiej :)
OdpowiedzUsuń