CZWARTEK
Dzisiejszy poranek upłynął pod znakiem ogarniania domu. Krzątam się po kuchni, układam warzywa, oporządzam zmywarkę, chowam rzeczy na miejsce. Często pytacie o porządek. U nas też codziennie się bałagani, grunt to regularnie, codziennie ten bałagan niwelować. Ja robię to już jakoś naturalnie, w między czasie sobie snuje plany, rozmyślam i wmawiam sobie, że jest to relaksujące. ;)
W samo południe, tuż po jedzonku Marysi, ruszamy na spacer do mojej Babci na obiad.
Babi przygotowała dla mnie najlepsze danie pod słońcem. Domowy barszczyk z uszkami. To jest po prostu NIEBO! :)
U Babi w sypialni takie zdjęcie. Ja, Babi i mój brat. :)
W drodze powrotnej wstępujemy na pobliski ryneczek po zakupy i świeże kwiaty do wazonu.
Jak tylko wracamy do domu, pakujemy się do samochodu i jedziemy do sklepu dziecięcego po prezent wyprawkowy (jutro idziemy w odwiedziny) ale też po kilka drobiazgów dla Marysi. Jedzie z nami moja Mama i w drodze powrotnej słyszę wygłupasy z tyłu. Wtedy łatwiej można znieść panujące korki w mieście.
Po powrocie Pan Poślubiony testuje nowego grilla (taka próba generalna przed majówką ;) ) i przygotowuje kolację. A ja otwieram paczkę, która dziś dotarła. Piękności dla Marysi na lato! Jesteśmy przygotowane! ;)
Wieczorem relaksująca kąpiel.
Dobranoc! :)
Mrrr przytulna łazienka, taka klimatyczna:) I ten barszczyk:) Mniam!
OdpowiedzUsuńJejku! Jaka Marysia jest długa!
OdpowiedzUsuńKiedyś pisałaś, ze Twój maź jest wysoki. Chyba rośnie wam modelka :)
Uwielbiam po stokroć Twojego bloga, obserwuje Was spokojnie już ok. 2 lat :)
OdpowiedzUsuńMasz świetny gust i poczucie estetyki.
Pozdrawiam
Agnieszka
Zjadlabym barszczyk z uszkami :D
OdpowiedzUsuńTe posty uzależniają! :) w każdej wolnej chwili sprawdzam czy już jest nowy wpis na blogu! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Malwina
To jest mój najulubienszy( jeśli takie słowo istnieje) blog.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój domek, rodzinkę.... No wszystko....
Pozdrawiam,
Stała czytelniczka
Skąd śpioszki, Gusiu?
OdpowiedzUsuńUbóstwiam czytać Twoje posty:-D zaglądam codziennie i jestem za każdym razem ciekawa jak będzie jutro ;-)pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńGusiu, widzę, że często gdzieś jeździcie z Marysią tu znajomi, zakupy, Twoja babcia, Twoi rodzice naturalnie widują się pewnie codziennie z wnusią a jak często widzicie się z Twoimi teściami, wiem, że może to być dla niektórych drażliwy temat... mieszkają daleko czy może poprostu rzadziej się widujecie? Nie chcę ale będę pewnie niestety ciocią dobra rada, ale czy zawsze wozisz Marysię w foteliku bez rozłożonego tego "uchwytu do przenoszenia", który to jest bardzo istotny dla bezpieczeństwa w czasie jazdy, jeśli nie życzę nikomu doszłoby do jakiegoś wypadku, poczytaj o tym, funkcja "przenoszenia" jest tylko dodatkową. Pozdrawiam cały magiczny domek
OdpowiedzUsuńZ Mamą Pana Poślubionego widzimy się 2 razy w tygodniu, a dziś byliśmy na rodzinnym obiedzie u siostry męża i była cała rodzina ale o tym już jutro :). Widzimy się więc naprawdę często, a mieszkają jakieś w tym samym mieście, 15 km od nas.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o fotelik, to dziękuję za radę, odkąd ktoś wcześniej o tym wspomniał jeździmy już z podniesioną rączką!
Gusiu piszę jeszcze raz :) W trakcie jazdy pałąk od fotelika musi być podniesiony. Jest to jeden z elementów konstrukcji który chroni w czasie wypadku.
OdpowiedzUsuńNatalio, nie zauważyłaś mojego komentarza wcześniej?
OdpowiedzUsuńTo dość niegrzeczna odpowiedź.
UsuńFajne to Twoje magiczne życie :) Gdzie kupowałaś tym razem ubranka? Pozdrawiam stała czytelniczka:)
OdpowiedzUsuńUbranka dla Twojej Córeczki są śliczne :) Jak to dobrze, że nie wszystkie mamy mają obsesję na punkcie robienia ze swoich córek różowo - landrynkowych lalek. Bardzo mnie cieszy oglądanie na zdjęciach tak dobrze i ciekawie ubranego brzdąca :)
OdpowiedzUsuńA tak abstrahując już od modowych klimatów, to chciałabym Ci powiedzieć, że to jak piszesz o swoim macierzyństwie i córeczce zupełnie zmieniło mój sposób patrzenia na posiadanie dzieci - pokazałaś mi, że z bycia mamą można czerpać naprawdę dużo radości i satysfakcji, a przy okazji nadal można w tym wszystkim nie zatracić siebie :)
Dziękuję i pozdrawiam moją ulubioną blogową mamę, jej cudowną córeczkę i wszystkie przesłodkie futrzaki
Daria
a mnie bardzo ciekawi: w jakim mieście znajduje się magiczny domek? czytam od niedawna, pewnie stąd ta niewiedza:)
OdpowiedzUsuńO pałąku juz wiesz, to ja jeszcze pozwolę sobie zwrócić uwagę na zwinięte pasy. Dziecko powinno być tak zapięte, żeby nie dało się złapać pasa w dwa palce.
OdpowiedzUsuńJak mocno naciągnąć pasy uprzęży fotelika?
Po usadzeniu dziecka w foteliku pasy uprzęży muszą być starannie ułożone i maksymalnie naciągnięte. Naciągamy je jedną ręką poprzez ściągnięcie tzw. "paska szybkiej regulacji długości pasów". Im ciaśniej dopasujesz uprząż, tym lepiej wykorzystasz fotelik i ochronisz swoje dziecko przed tragicznymi skutkami ewentualnego zderzenia. Zapamiętaj: IM CIAŚNIEJ NAPIĘTE PASY - TYM BEZPIECZNIEJ.
Pasy bezpieczeństwa i/lub pasy uprzęży fotelika pochłaniają same w sobie niewielką energię. Im ciaśniej są one dopasowane bezpośrednio przed zderzeniem, tym mniejsze będzie początkowe przyspieszenie ciała człowieka. Kontrolowanie wielkości tego przyspieszenia nie tylko redukuje siły działające na powierzchnię ciała lecz także ruchy organów wewnętrznych względem otaczających je struktur kostnych.
Co na ten temat mówią producenci fotelików?
BeSafe radzi, aby pomiędzy dzieckiem a pasem uprzęży zachować luz nie większy niż szczelina pozwalająca na włożenie dwóch palców.
Firma Britax zaleca, aby uprząż była napięta tak mocno, żeby nie dało się wykonać tzw. testu ?skubnięcia? (ang. pinch test) barkowego pasa uprzęży.
Firma Dorel - producent fotelików marki Maxi Cosi zaleca, żeby pomiędzy uprzężą a ciałem dziecka nie było więcej miejsca niż 1 cm ( maksymalnie tyle, aby można było włożyć jeden palec pod uprząż).
Eksperci serwisu fotelik.info doradzają zaś, aby pasy uprzęży fotelika były naciągnięte maksymalnie ciasno. Tak mocno, jak to tylko możliwe. Dzięki takiemu zapięciu, siły działające na dziecko podczas zderzenia będą minimalne, a dziecko nawet z wypadku z dachowaniem ma szansę wyjść bez poważniejszych obrażeń.
źródło: http://fotelik.info/pl/faq/
Pozdrawiam serdecznie. markdottir
PS trafiłam tu googlając wózek joolz day. ;)