SOBOTA
Dziś od rana trwają przygotowania go majówkowego grilla. Nieśpiesznie, bez nerwów, jest po prostu parę punktów do zrobienia, więc krzątamy się po kuchni. Miedzy przygotowaniami wplata się nasze rodzinne życie.
Prasuję obrus i dekoruje stół.
[zawsze pytacie: bieżnik Home&You, serwetki i podstawki Seafood H&M Home, talerze i ratanowe podkładki Ikea, sztućce do steków TKMaxx]
W miedzy czasie zachwycam się jak w ostatnich dniach rozbuchała się wiosna za oknem.
Marysia jest dziś nadzwyczaj grzeczna! Dzięki temu dość szybko udaje nam się wszystko zrobić. ;)
Dziś (jak zwykle ostatnio ;) ) wygodny strój dnia. Dzięki serii tydzień z G. selfie idzie mi coraz lepiej. Hehe ;)
U zwierzaków słodkie lenistwo w domowym solarium.
Na obiad coś lekkiego przez wieczornym obżarstwem.
Ktoś po obiadku pełza po całym pokoju. (Zwierzaki - wciąż opcja lenistwo)
No i mnie się udzieliła. Mała drzemeczka nikomu nie zaszkodzi. Oczywiście cała reszta ze mną!
Czas wstać i brać się za krojenie warzyw!
To pierwszy grill w życiu Marysi. ;)
A Tata, miłośnik dobrego grillowania, ma taką fajną koszulkę.
Przyszli goście!
To był przemiły wieczór!
Do napisania! :)
Koszulka taty pierwsza klasa :)) kolejna dawka pieknych zdjec. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCo za warzywka są przygotowane ?
OdpowiedzUsuńSuper :) Ja się całą majówkę uczę do egzaminu doktorskiego, więc zaglądanie na bloga to namiastka takich radości jak Wasze ;) Ale i na mnie przyjdzie pora! Marysia coraz piękniejsza i w ogóle zmienia się. Buziaki od Iliji (przyszłego konkurenta) i jego mamy :*
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda jak zwykle smakowicie, gościnnie i rodzinnie :)
OdpowiedzUsuńczy deser to sernik na zimno?
OdpowiedzUsuńMarysia jest taka słodka i te minki ktore stroi rozkładaja na łopatki nawet najwiekszego twardziela
Magiczny Domku, jeśli to jest według Ciebie fajna koszulka, to nie pisz więcej, jak to kochasz zwierzęta. Przykre.
OdpowiedzUsuńKoszulka obrzydliwa. Zero wrażliwości. Wszystko na pokaz. Sfotografuj jeszcze zarzynanie i ćwiartowanie wg. instrukcji na koszulce.
OdpowiedzUsuńGusiu a może zrobiłabyś aktualizację swoich kosmetyków kolorowych :)? Pozdriawiam - wiewiórka :)
OdpowiedzUsuńTrzy słodkie istotki na dywaniku :)
OdpowiedzUsuńPysznie tam u Was! Gusiu, skąd taki fajny mleczny sweter?
OdpowiedzUsuńWyjątkowo śliczne te zdjęcia, takie słoneczne:) Marysieńka słodziutka! A z takiej grillowej koszulki mój M. bardzo by się ucieszył, u nas też grill poszedł w ruch:) Podziwiam u was ten luz i spokój, my wszystko robimy na ostatnią chwilę i biegamy jak kot z pęcherzem,kiedy przygotowujemy przyjęcie:D
OdpowiedzUsuńGusiu, proszę zamieść kiedyś post z menu na grilla na przyklad. RObisz takie proste a jednoczesnie wykwintne dania, tak pięknie przyjmujesz gości więc przydałyby się takie wpisy z daniami i potrawami jakie przygotowujesz. Mogę liczyć na takie posty?
OdpowiedzUsuńKlimat w Twoim domu jest cudny, tak błogo mi się robi za każdym razem kiedy jestem u Ciebie w wirtualnych odwiedzinach.. ;)
OdpowiedzUsuńMogłabym czytać posty z serii "Tydzień z G." codziennie, tydzień w tydzień :)
OdpowiedzUsuńJakie fajne zwierzaki, leniuszki takie:) Ale koszulka rewelacyjna, muszę koniecznie taką znaleźć i kupić mężowi na urodziny!
OdpowiedzUsuńKoszulka tatusia jest genialna! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten cykl i przeżywam każdy dzień z Wami - ja i moja sunia Gapcia :) Ale koszulka również mi się nie podoba. Pozdrawiam serdecznie i ciepło - stała czytelniczka
OdpowiedzUsuńGusiu wyglądasz prześlicznie!
OdpowiedzUsuńAle masz zwierzyniec :D A ile pyszności :) Uwielbiam cukinię z grilla :)
OdpowiedzUsuńHi, hi... jaka fajna koszulka :)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowicie wyglądają te kolorowe warzywka, ładnie poukładane. Mniam, mniam, ślinka cieknie. :)
Pozdrawiam - Magda
kot na stole...nie podoba mi sie mala, jest tlusta i ma męską urodę
OdpowiedzUsuńWiesz co, powinnaś wywalać niektóre komentarze anonimów, bo są poniżej pewnego poziomu. Trzymaj się ciepło :)
OdpowiedzUsuńHej! Widziałam Twego Pana Poślubionego w "realu" nie mogłam uwierzyć i oglądałam się za Tobą i Marysią. Było to w Carrefurze przy ul. Rzgowskiej w Łodzi (chyba wywoływał zdjęcia). Oczywiście wstydziłam się podejść i pozdrowić męża (byłam pewna, że to on na 98% ale jednak 2% niepewności to też dużo). Pozdrawiam cały Magiczny Domek! Wasza wierna anonimowa czytelniczka z Poraja
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńładnie tu u Ciebie, przytulnie, rodzinnie. Trafiłam szukając inspiracji przy wykończeniach, a znalazłam już gotowy ciepły dom. Chyba coś ukradnę ;)
Pozdrawiam