Chociaż przeszedł mi przez myśl pomysł, by maj uczynić miesiącem bez wpisów, bo ostatnio czasu mam jak na lekarstwo, to jednak wiem, że liczycie na to, że nie będziemy Was zaniedbywać. Gdyby tylko doba była dłuższa, pisałabym niemalże codziennie! Wiele postów czeka w kolejce, a ta kolejka się wydłuża z każdym tygodniem, aż zaczynam niektóre wpisy pomijać i chować do szufladki. Czasami chcę powiedzieć Wam tak dużo, bo wiele we mnie w ostatnim czasie przemyśleń, wniosków i zmian, ale by to wszystko spisać potrzebuję chwilki spokoju dla siebie. Czasami mam dosłownie chwilę, by się do Was odezwać i piszę lekkiego posta chociażby o kosmetykach. Dla mnie jest to równie ważny temat, bo dotyczy codzienności oraz kobiecości, ale wtedy wiem, że może pojawić osoba, która uchwyci tylko tą materialną powierzchowność i jeszcze to soczyście oceni. Wtedy myślę, sobie: : "A niech mnie, dziś nie mam sił na takie komentarze". I post znów wrzucam do szufladki. A czasami jest tak, że codziennie planuję zasiąść przy komputerze i spokojnie spisać temat do blogowego pamiętnika, ale dzieje się tyle fantastycznych rzeczy, że szkoda mi na to czasu. Bo ten nasz cenny czas na codzienność trzeba doceniać i celebrować. Odkąd mam dzieci, wiele się we mnie zmieniło i swój czas cenię jeszcze bardziej. Wyciskam z dnia wszystko co najlepsze, chociaż teoretycznie naprawdę nie robię nic wyjątkowego. A może właśnie robię? Żyję i cieszę się z tej całej sumy cudownych drobnostek, które czynią mnie szczęśliwą.
Do tego dochodzi bardzo ważny balans pomiędzy pracą i obowiązkami, a odpoczynkiem. Po cudownej majówce, o której napiszę Wam już niebawem, zabraliśmy się za domowe i ogrodowe porządki. A gdy tak wiele jest do zrobienia, doba kurczy się nieustannie, ale praca daje wiele satysfakcji i poczucie spełnienia. Więc jeśli czekacie z niecierpliwością na kolejny wpis, a on się nie pojawia, to pomyślcie, że po prostu celebrujemy naszą codzienność i niezależnie co robimy, staramy się włożyć to jak najwięcej serca, a to zajmuje sporą część naszego rodzinnego czasu. I czasami może łatwiej i szybciej byłoby zrobić to po najniższej linii oporu i wtedy zyskać trochę czasu, ale im jestem starsza, tym wiem, że jeśli coś wymaga od nas większego wysiłku, bardziej to doceniamy i mocniej nas to cieszy.
Zawsze można zrobić coś szybkiego i sprawdzonego na obiad, ale więcej satysfakcji daje szukanie ciekawych zdrowych przepisów i poszukiwanie nowych smaków chociażby w weekendy. Wtedy gotowanie daje mi więcej satysfakcji.
Przez moje ostatnie kłopoty z kamicą żółciową oraz różnymi przemyśleniami dotyczących zdrowia i odżywiania, wiele się pod względem jedzenia u nas zmieniło. Myślę, że napisze o tym osobnego posta, ale świadome gotowanie wkracza ewolucyjnie do naszej kuchni, a ja nie czuję się jakbym "traciła czas przy garach", tylko dbała o zdrowie swojej rodziny i odkrywała w sobie kolejną pasję.
(A zupa szparagowa wyszła znakomita!)
Jeśli marzycie o własnym ogródku, pomyślcie ile czasu będziecie mu mogli zapewnić. Jego piękno w dużej mierze zależy od naszej pracy, którą w niego wkładamy. Pielęgnacja jednak zabiera sporo czasu, ale jednocześnie daje niezmiernie wiele radości osobom, które tęsknią za naturą.
No i codzienne obowiązki, które wymagają wielkiego nakładu pracy. Czasami pytacie co ja robię, że w domu jest tak czysto? Według mnie nigdy nie jest tak idealnie w 100% jakby chciała :), ale by było w miarę na przyzwoitym poziomie, codziennie, bez wyjątków poświęcam pewien czas na ogarnięcie naszej przestrzeni. I chociaż dla niektórym może być to męcząca, a wręcz nudne, ja w trakcie tej czynności myślę sobie o wielu bardzo ważnych sprawach i nie jeden problem rozwiązałam właśnie w czasie sprzątania. ;) A pranie? To przecież nieustanna praca niczym w fabryce! ;)
Jest to wszystko bardzo trudne przy opiece nad 2 szkrabami, zwłaszcza gdy jedno zadaje 100 pytań a minutę, a drugie właśnie zaczęło chodzić i okazało się, że jest aż za bardzo w tym odważne i trzeba mieć oczy wokół głowy, ale staram się angażować je w codzienne obowiązki. Często bywa tak, że te czynności są parokrotnie przerywane, bo są nagłe sytuacje, jak pilna zmiana pieluszki, łagodzenie dziecięcych dramatów, posiłki maluchów itp.
Dlaczego o tym piszę? Obecnie panuje taka tendencja ogromnych wymagań wobec ludzi (zwłaszcza kobiet). Kobieta na wszystko musi mieć czas i być alfa i omegą. Najgorsze jest to, że cokolwiek robi i tak jest źle. Gdy chce coś osiągnąć i chwilowo postawić na rozwój i karierę - jest korporacyjną, oschła babą. Gdy postanawia poświęcić swój czas na wychowanie dzieci - nic robi, tylko "siedzi" z dziećmi w domu. Gdy nie mieści się w rozmiar S, jest leniwą kluchą, która nie potrafi wziąć się w garść. Gdy uprawia sport - to tylko rozrywki jej w głowie, bo kto ma na takie coś czas i pieniądze. Gdy ma bałagan w domu, jest brudasem i nie dba o przestrzeń rodziny. Gdy ma dom na błysk, jest zwykłą kurą domową. Mogłaby o siebie zadbać i mieć zawsze nienaganne włosy i paznokcie, ale jednocześnie, gdy dba o urodę jest pustą, próżną dziewczyną. Gdy nie czyta książek, jest niedouczona, gdy czyta, będzie miała złośliwie wyliczony czas, który na to poświęca. Gdy ubiera się w sieciówkach - wydaje pieniądze na szmaty. Gdy kupuje droższe rzeczy dobrej jakości, jest rozrzutna. Gdy nie spędza czasu z przyjaciółmi i rodziną, jest zarobionym odludkiem, gdy stara się utrzymać bliskie relacje, ma pewnie za dużo wolnego czasu. Mogłabym tak w nieskończoność, ale myślę, że nie jedna z Was czuje się codziennie oceniana. Wyliczana ze swojej pracy, czasu czy wyborów. A ja sprzeciwiam się i nie chce brać udziału w tym wyścigu do nieosiągalnego ideału.
Każdy z nas ma zupełnie inną sytuację i inny moment w życiu, który nie możemy oceniać przez pryzmat własnej osoby. Często umniejszamy innym, to co my w życiu robimy w inny sposób. Dla mnie najważniejsze jest to, by każdego dnia być lepszą wersją siebie. Często myślimy, że bycie dobrym, znaczącym, ważnym polega na robieniu rzeczy wielkich, o których się "mówi". Każdy ma jednak swoje życie, swój moment, w którym oddaje się danej sprawie i ważne jest to by wkładał w cokolwiek robi cząstkę własnego serca. Te pozornie błahe sprawy i zadania z dnia codziennego, są naszą pracą, która nas uszlachetnia. Jeśli masz zły dzień lub okres - po prostu zajmij się swoim przysłowiowym ogródkiem. Praca* to nie tylko etat i wielkie projekty, to nieustanne działanie, by pokazać na co Cię stać. Nie ma tu miejsca na wymówki i lenistwo. Po prostu trzeba działać. I nie dlatego, że musimy dążyć do ideałów narzuconych przez innych, tylko róbmy to dla siebie.
* Praca – miara wysiłku włożonego przez człowieka w wytworzenie danego dobra; świadoma czynność polegająca na wkładanym wysiłku (działalność lub oddziaływanie) człowieka w celu osiągnięcia założonego przez niego celu; czynności umysłowe i fizyczne podejmowane dla realizacji zamierzonego celu.
Poprzez działalność pracy również człowiek tworzy wartość ekonomiczną w postaci towarów lub usług.
Codzienność to też dobre chwile, jedzenie pod chmurką, chwila zadumy pod szumiącymi drzewami, spotkania z najbliższymi ludźmi, przy których czujesz się swobodnie.
I czas na relaks, na który czeka się jak na zbawienie, ale dzięki tym chwilom łapiemy energię na dalszą pracę.
W życiu największą siłą napędową do działania jest harmonia i dobry balans. Chociaż ostatnio mocno pochłonęła nas w pozytywny sposób nasza codzienność, postaram się jednak wpleść w nią też pracę nad blogiem i wpisami. Jednak pamiętajcie, że blog to tylko cząstka mojej codzienności i czasami okresy milczenia są równie ważne co pisania. ;)
Pozdrawiam cieplutko!
Wasza G.
Świetny post Gusiu! Bardzo pozytywny i nakręcający do działania. Codzienność w naszym życiu jest bardzo ważna bo tak naprawdę wszystko na niej bazuje, a w przyszłości procentuje (zwłaszcza gdy ma się małe dzieci, a też posiadam dwójkę :) Czytam Twojego bloga od października minionego roku i jesteś dla mnie prawdziwą inspiracją, pozytywną inspiracją! Pozdrawiam i dziękuję, że piszesz swojego bloga!
OdpowiedzUsuńJustyna
Można prosić link do przepisu na zupę? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGusiu tak zaczelas pisac hmmm w stylu poradnik zycia, potega podswiadomosci, zlote mysli i ksiega pozytywnego myslenia ze wole juz tylko ogladac zdjecia.... ;) zdjecie jak dziewczynki pieka kielbaski super usmiechnelam sie :) pozdrawiam majowo
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym wszystkim, o czym napisałaś. Trafione w sedno!!! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMagda
I ja także nie lubię tego patosu.Czasami wielkie słowa nie są potrzebne.Masz fajne życie, pięknie je pokazujesz.Więcej prostoty! Wszak tak dużo o tym piszesz.
UsuńGusiu!
OdpowiedzUsuńTwój wpis strasznie zainspirował naszego Tatusia! Czytał, oglądał, jak zwykle kręcił nosem, komentował i nawet trochę szydził – niestety, bardzo ubolewamy że tatuś jest dość sceptycznie nastawiony do Twojego bloga, chociaż faktycznie dla niego chyba za mało tutaj jest ciekawych treści o militariach, w każdym bądź razie – Tatuś przeglądał wpis z bardzo skapcaniałą miną, kiedy nagle wyprostował się na fotelu i przeczytał głośno fragment:
„W ŻYCIU NAJWIĘKSZĄ SIŁĄ NAPĘDOWĄ DO DZIAŁANIA JEST HARMONIA I DOBRY BALANS.”
Otóż to! – wykrzyknął – Ta Wasza Gusia jest jednak bardzo mądra! – zwrócił się do nas, po czym zerwał się nagle (jak spostrzegła wyjątkowo dziś bystra Milenka - trudno chyba zerwać się nie nagle) i pokrzykując sobie różne rzeczy typu „wiwat”, „hip-hip hurra”, „juppi” ubierał się w swój znoszony mundur. Potem strzelił obcasami, zasalutował do laptopa z otworzoną stroną „Magiczny domek” i powiedział „Już ja dzisiaj pokażę chłopakom największą siłę napędową do działania!” i wybiegł z domu…
Dwie godziny później wrócił strasznie zdenerwowany i powiedział, że to straszne, że Internet kłamie, że zrobił z siebie idiotę przed kolegami z wojska – co prawda udało mu się znaleźć ma strychu starą harmonię na której tak pięknie grywał wojskowe piosenki, ale w żadnym sklepie nie było piwa Balans. Nie było go nawet w Biedronce (taka świetna sieć spożywczo-wnętrzarska, nie wiemy czy znasz?)
Gdybyś więc mogła napisać gdzie można dostać trunek tej marki byłybyśmy bardzo wdzięczne, a tatuś mógłby się zrehabilitować i odzyskać honor!
Z góry dziękujemy i pozdrawiamy serdecznie,
Siostry Matylda i Milenka Boczek
hehehehe :) :) :)
Usuńale to glupie!
UsuńUwielbiam wszystkie posty, a takie jak te chyba najbardziej ❤ Nie rozumiem też tej złośliwości ludzi,nie szkoda im czasu na pisanie czy mówienie takich złośliwych rzeczy? Mam nadzieję ze wkrótce znajdziesz więcej czasu dla siebie,aby móc częściej pisać na blogu ��
OdpowiedzUsuńPiękny wpis.No właśnie co kobieta nie robi to źle, jaką by.nie była to też źle, każdemu jest najłatwiej oceniać innych. Pisz koniecznie,ja z niecierpliwością czekam na każdy kolejny wpis.Uwieobiam podglądać życie w magicznymdomku!:-)
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że bardzo, bardzo nie chcę tej przerwy, która chodzi Ci po głowie, ale rozumiem tę myśl doskonale. Blogowanie jest fajne i daje dużo satysfakcji, ale higiena umysłu też jest bardzo ważna.
OdpowiedzUsuńWidzę, że kupiliście kalinę koralową :) Te białe kule są bardzo urocze, u mnie w ogrodzie po raz pierwszy w tym roku nie ma na nich mszyc, a ogólnie drzewko jest na nie bardzo podatne.
Mówiąc o ogrodzie, muszę się pochwalić, że zrobiłam w zeszłym roku fajne znaczniki do ziół - z kamieni. Myślę, że Ci się spodobają. Jeśli masz ochotę zobaczyć to daj znać, wrzucę link :)
Pozdrawiam!
Gusiu, mamy podobne przemyślenia. Od jakiegoś czasu sama walczę ze stereotypami i widzę jak łatwo można ludzi zaszufladkować, zwłaszcza oceniając czyjeś życie prze dziurkę od klucza. Trudno sprostać wszystkim i wszystkiemu, najważniesze to żyć w zgodzie ze sobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ni e przejmuj się tymi negatywnymi komentarzami. Pisz o kosmetykach, ciuchach, codzienności etc. Świetnie się czyta posty i zawsze czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy. A ten reszcie to życzyć tego samego czego życzą innym(a może I podwójnie. Nie daj się 😉
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś Gusiu. Najważniejsze to żyć i być szczęśliwym, a każdy do szczęścia potrzebuje zupełnie czego innego. Dla mnie moja rodzina jest wszystkim, mój dom to prawdziwa ostoja- to one są trzonem mojego szczęścia i codziennej radości. Moja najlepsza 30- kilkuletnia koleżanka nie ma dzieci, rodziny, a szczęściem dla niej jest jej wolność, przyjaciele i spełnianie marzeń. Obydwie bardzo szanujemy to, że się różnimy. Ja uwielbiam ją za jej inność, ona rozumie i szanuje moje postrzeganie życia. I to jest świetne, pięknie jest się różnić nie oceniając siebie nawzajem. Kobiety wspierajmy się nawzajem, zamiast walczyć ze sobą.
OdpowiedzUsuńP.S. Gusiu jesteś dla mnie inspiracją. Serdecznie pozdrawiam
Kobieta kobiecie zawsze wilkiem. Mężczyźni mogą na siebie liczyć. Męska przyjaźń jest naprawdę wartościowa a damska to tylko ciągle zazdrości fochy i obgadywanie. I to właśnie kobiety kobietą kopią dołki. Wynika to te z tego że jesteśmy bardziej niedowartościowane, wiele z nas czuję się gorsza i chce coś udowodnić sobie. Więc robimy wszystko by udowodnić światu jakie jesteśmy szczesliee a tak naprawdę w głebie wièkszosc z nas nie jest szczęśliwa nie realizuje swoich marzeń bo słucha wszystkich na około. Widzę mnóstwo kobiet które są nieszczęśliwe bo spełniają marzenia mam babć koleżanek i sąsiadów a nie myślą o sobie. A koleżanka nigdy dobrze nie doradzi tylko będzie pocieszać a w głębi serca cieszyć się ze ktoś ma gorzej. Taka prawda o nas kobietach.
OdpowiedzUsuńNo to fajnie sie opisalas kobieto.
UsuńJa też najbardziej uwielbiam, gdy opisujesz tą Waszą codzienność. Zresztą... wszystkie posty uwielbiam i codziennie zaglądam czy nie ma nowego.
OdpowiedzUsuńPotrzebowałam takiego wpisu dziękuję Monika
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Mam podobne przemyślenia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMarta
Bardzo mądre słowa! Zgadzam się z Tobą w każdym calu w tym co napisałaś. Pozdrawiam, Justyna.
OdpowiedzUsuńGusiu, potrzebowałam takiego wpisu i bardzo Ci za niego dziękuje ❤️Pozdrawiam całą Waszą Rodzinkę ❤️
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym co napisałaś, Gusiu ❤
OdpowiedzUsuńFajnie, że doceniacie czas spędzony wspólnie. Na wiosnę szczególnie warto odpocząć od pracy, obowiązków i po prostu odpocząć w taki prosty sposób :)
OdpowiedzUsuńGusiu ile ty masz lat 60?
OdpowiedzUsuńBardzo lubie Twojego bloga, jestes cipla osoba, widac ze kochasz swoja rodzine i cenisz to co masz. Czasami jak dzis czytajac ostatniego posta mam wrazenie, ze sama sobie zaprzeczasz. Z jednej strony twierdzisz ze nie trzeba byc doskonalym, z drugiej zas, ze nigdy na 100% nie jestes zadowolona z porzadku w domu. ;) Z jednej stony celebrujesz "zycie na luzie" bez presji, z drugiej prezentujesz wymuskane zdjecia. Piszesz, ze nie da sie w kazdej dziedzinie blyszczec, a tu prosze - na fotkach maluje sie sielski, czysty dom, usmiechniete dzieci, zrelaksowana, zadbana mama i tatus angazujacy sie na kazdym kroku w opieke i wychowywanie maluchow. Do tego paczka zgranych przyjaciol na majowke i domek z ogrodem i wrazenie, ze cos takiego jak pieniadze nie istnieje...
OdpowiedzUsuńNo i nie kazdy kto marzy o wlasnym ogrodku moze go miec. I nie jest to tylko kwestia braku czasu, lenistwa czy braku zaangazowania, ale przede wszystkim pieniedzy. Pozdrawiam.
By mieć dobrego zaangażowanego męża, porządek w domu, zgraną paczkę przyjaciół, by robić fajne zdjęcia, uśmiechnięte dzieci i być samym zadowolonym (jak sama piszesz o autorce) nie potrzeba do tego pieniędzy. I może dlatego wiele ludzi bywa "biednych" bo widzą świat tylko przez pryzmat pieniędzy.
UsuńTutaj nie chodzi tylko o posiadanie własnego ogródka. takie życie jak Gusia może mieć każda z nas niezależnie czy posiada pieniądze czy nie, ponieważ to co jest prezentowane na zdjęciach nie jest niczym nadzwyczajnym co byłoby nieosiągalne dla każdej kobiety czy też rodziny ponieważ zachowanie porządku w domu, dzieci które są zadbane, przyjacielskich relacji oraz szacunku w małżeństwie itp. to nie jest kwestia pieniędzy, a zaangażowania, chęci, charakteru... A niestety z przykrością trzeba stwierdzić, że bardzo dużo kobiet jest po prostu leniwych i właśnie nie zzngażowanych w życie rodzinne, a posiadanie rodziny to dla nich nie przyjemność, a sprawiają wrażenie że przymus.
UsuńDlatego ja podziwiam takie kobiety i rodziny jak Gusia, bo wiem ile pracy trzeba włożyć aby rodzina i dom tak właśnie wyglądały, czyli wspaniale.
Pozdrawiam,
Justyna
Gusiu, czekamy na chwalipiętę ze chrztu Malutkiej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje wpisy, od lat podglądam Wasz Magiczny Domek, panuje w nim taka naturalna, relaksująca atmosfera. Widać, że kochacie i szanujecie siebie nawzajem, zwierzaki, roślinki, nawet drobiazgi stanowią olbrzymią wartość jeśli się je dostrzega. Krytyką się nie przejmuj! Ludzie tak naprawdę wypowiadają wredne komentarze sami do siebie, to im brakuje poczucia szczęścia, spełnienia, spokoju, miłości itd. Im bardziej nieszczęśliwy człowiek tym bardziej jadowity i przemądrzały. Skoro nie lubi samego siebie to jak może być miły i wyrozumiały dla kogokolwiek innego. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńGusiu by bylo brak krytyki wystarczy nie afiszowac sie w internecie. Innej mozliwosci nie ma. Zapytacie czemu? No bo ludzie sa rozni i jedni widza w Gusi aniola a inni widza mankamenty tego wszystkiego? Proste jak drut lub proste jak prostota o ktorej Gusia tak wielokrotnie pisze.
OdpowiedzUsuńStefka pozdrawia prosto
Stefka, afiszowanie się Gusi, cieszy Jej czytelników, w tym mnie. Twoje afiszowanie się cieszy chyba tylko Ciebie.
UsuńStefka - piszesz, że nie ma innej możliwości, że musi być krytyka. Jest inna możliwość. Otóż my czytelnicy blogów możemy wybierać sobie do czytania tylko te blogi, które lubimy. Ja na przykład najzwyczajniej nie zaglądam na te nielubiane przeze mnie. Tym sposobem - nie muszę krytykować bezsensownie, że ktoś jest jaki jest.
UsuńMarta
Cudowna rodzina,piękny dom....jak w bajce...tylko Gusia tzn.jej stroje,podejście do życia,to taka prawie Babcia..
OdpowiedzUsuńTak czytam o tych strojach któryś komentarz (ta sama osoba może?) i się zastanawiam, gdzie u licha je widzicie ;) skoro ja się tu praktycznie nie pokazuję. Naprawdę wiecie jak się ubieram na co dzień? Macie wgląd w całą garderobę? Jak i co z czym łączę. Nie sądzę. :) Oczywiście ktoś może mieć swoje zdanie, ale chyba powinien mieć jakiś podgląd i np. mnie widzieć codziennie i ocenić całość.
UsuńA z drugiej strony nawet jeśli chodziłabym w dzierganym sweterku, niskim koczku i z laseczką i chodziła zgarbiona - to co? ;) Naprawdę jest to takie dla Ciebie ważne?
A co do przemyśleń - to chyba komplement! Zawsze powtarzam sobie co bym dała, by wiedzieć tyle co teraz, gdy miałam 20 lat. Na pewną dojrzałość w życiu, mają wpływ różne zdarzenia, które w życiu przeszłam (niekoniecznie przyjemnych) a, o których tu oczywiście nigdy nie pisałam, bo są zbyt osobiste. Naprawdę trudno (a może niektórym wręcz łatwo) oceniać kogoś kogo się nie zna. Nawet wiedząc jak ten ktoś ma w kuchni, czy w ogródku, czy wiedząc co zjadł na obiad. ;) Reszta to tylko gdybanie.
Przeciez swoje stroje pokazujesz na fotkach.W takich rzeczach chodzą kobiety po 60.
UsuńCzekam w takim razie na linki tych zdjęć z bloga Magiczny Domek, bo nie wiem o które chodzi. ;)
UsuńPochwały uzależniają. Autorka bloga od tylu lat wystawia siebie i całą rodzinę na pokaz obcych ludzi. Żyje pochwałami. Wszystko co ma pokazuje i oczekuje zachwytów. To jest swego rodzaju pomysł na życie. Czy Ty Gusiu umiałabyś teraz żyć z tym co masz bez pokazywania? Czy wtedy to wszystko nie strci w Twoich oczach na wartości? Czy to co tu robisz to nie jest jakieś dowartościowanie się? Bo tu nie ma ani porad ani info ciekawych ani nic nowego. Tylko Wasze zdjeeęcia by je chwalić a to co piszesz to jest takie lanie wody. Pomyśl po co to robisz od tylu lat. Życze dobra i pogody. Kasia
OdpowiedzUsuńKasiu, weź pod uwagę, że jest to tylko Twoje zdanie. Dla Ciebie to tylko zdjęcia, dla innych coś więcej. Mnie ten blog w wielu przypadkach zainspirował. Nie, nie tylko materialnie, ale też właśnie w podejściu do życia.
UsuńIdąc tropem "nie pokazywania" - nie byłoby filmów, sztuk teatralnych, obrazów, wykwintnych dań w restauracjach, ładnych, zadbanych miejsc na świecie - bo przecież można powiedzieć, że Ci wszyscy zrobili coś, tylko po to by byli "chwaleni". Pochwała za film, sztukę, posta na blogu, za dobry obiad jest miła dla każdego to jedno (i jest to normalne) ale jeszcze są inne aspekty mniej powierzchowne, których może akurat Ty nie uchwycisz. Zawsze można doszukiwać się wszędzie zła - ale psychologicznie jak Ty to ujmując - zastanawiałaś się Kasiu, dlaczego to robisz? Może to właśnie Ty nie jestem wystarczająco dowartościowana? Zdumiewa mnie taki tupet w szybkości oceny kogoś kogo się nie zna. Bardzo często projektujemy wtedy siebie i wychodzi właśnie to co w sobie nie lubimy, a nie jest to koniecznie prawda wobec drugiej osoby i o tych ocenach Gusia również pisze. Ale widocznie dla niektórych są to przemyślenia zbyt dojrzałe, jak to ktoś napisał. ;)
Kasia M.
A czemu trzeba doszukiwać się tu tylko dobrych rzeczy? Czy w MG nie ma wad? Ja tu widze fajne rzeczy ale prosze sobie uświadomić że MG nie jest wyniesiony na oltarze! Przepraszam za swoje zdanie i pozdrawiam wszystkich MG zwłaszcza. Julia
UsuńWynosisz pranie w torbie? Kurczaki, przecież to jest mega dobry patent! I nie trzeba trzymać w łazience koszy/miednic itp. Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńCo do reszty wpisu - Gusiu, przecież ten blog to Twój pamiętnik, więc chrzanić te oceny innych, pisz, co chcesz. Gdybyśmy zaglądnęli do takiego książkowego pamiętnika koleżanki, to powiedziałybyśmy później autorce, żeby np. nie pisała o kosmetykach, albo że jej wpis nic nie wniósł? A kto poza autorką może to ocenić? Ludziom się wydaje, że prawo do wyrażenia własnej opinii to obowiązek wyrażenia własnej opinii. Krytykanci byli, są i pewnie będą - mam tylko nadzieję, że okres ich krytykanctwa to tylko jakiś etap drogi do lepszego "ja", że kiedyś dojdą do takiego spokoju ducha, że po prostu pozwolą innym żyć swoim życiem i sami zajmą się własnym, bo będzie dla nich w końcu wystarczająco interesujące i wartościowe.
Kasia ma moim zdaniem troche racji bo prawda jest gdzies posrodku jak to czesto bywa. Wszystko “na sprzedaz” , cenne bardzo prywatne momenty dla oczu wszystkich. I nasuwa sie pytanie dlaczego autorka to robi. Dzielenie sie inspracjami, przemysleniami to jedno, ale juz chwalipieta czy zdjecia wymuskanego domu i wystylizowanych dzieci to drugie. Ale zaraz sie fala krytyki podniesie bo Gusia jest diskonala w kazdym calu i jakiekolwiek kwestionowanie tego faktu jest co tu duzo pisac - po prostu nie na miejscu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Magiczny Domek! Gusiu pisz, pisz, pisz! :) Nie rozumiem osob krytykujacych, skoro to nie jest blog dla Was, co tu robicie? Pozdrawiam-Asia .
OdpowiedzUsuńWitaj Gusiu!Bardzo lubie czytac i ogladac Twego bloga. Jest taki inny niz wszystkie- bardzo niekomercyjny. Dodajac do tego ilosc hejtu ktory raz na jakis czas jest wylewany w komentarzach, dziwie sie, ze jeszcze nie ograniczylas mozliwosci komentarzy anonimowych osob (bo to zwykle one te anonimy tak pluja jadem)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie goraco i serdecznie
Patrycja
Gusia ma zalety i też wady, na pewno je ma, bo kto nie ma wad. Ale co z tego. Jeżeli uważacie (co niektórzy) ,że jest tu zbyt idealnie, sielsko, nierealnie, czy na pokaz, to po co to czytacie. Ja właśnie czytam tego bloga właśnie z tego powodu ,bo jest tu sielsko, idealnie, i wiele wpisów inspiruje mnie do tego, aby moje życie też szło w tym kierunku. Są oczywiście momenty, z którymi się nie zgadzam ,ale czy powinnam, tylko, że wtedy nie krytykuję. Po prostu ja sądzę inaczej. Ale nikogo racja nie jest ani lepsza ani gorsza . Piszecie, że jak pokazuje swoje życie w necie, to krytyka jest nieuchronna, no ale wiadomo kto krytykuje, ten co zazdrości. Przecież sposób na życie Gusi nikogo nie krzywdzi i nie obraża,więc...Gusiu pisz nadal. Masz cudowną rodzinę, dom. I, aby mieć to wszystko trzeba wkładać w to wiele wysiłku i oddać cząstkę siebie. Dbanie o dom i przede wszystkim relacje z mężem ,dziećmi to ciągła praca. I widać, że to sprawia Ci radość, i to jest to.
OdpowiedzUsuńGusiu, uwielbiam Cię! To jakie ciepło wysyłasz w każdym poście i dzielisz się tymi chwilami z nami, bardzo dziękuje!
OdpowiedzUsuń