Nie chciałabym by migawki października, czyli suma tych wszystkich wspaniałych chwil, które chcemy zapamiętać, gdzieś umknęła. Chociaż był to trudny i bolesny miesiąc, było mnóstwo przebłysków słońca i uśmiechów najbliższych. Końcówkę pamiętam jak we mgle i pewnie niewiele robiłam zdjęć w tym okresie, ale odejście mojego Taty jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że człowiek jest niezwykle silny w obliczu trudnych sytuacji. Nie oznacza jednak, że wewnętrznie nie czuje się rozedrgany. Czuję spokój ale i niepokój za razem. Chcę odzyskać w sobie tą wewnętrzną harmonię oraz pozbyć się ataków paniki i w najbliższym czasie skupić się na twórczej pracy i snuć jesienny dom, który jest naszym schronieniem w coraz zimniejsze dni.
Zajrzyjmy jeszcze do ciepłych odcieni naszego października.
Vincencik zdecydowanie był pocieszycielem i promyczkiem każdego październikowego dnia!
Kąpiel z jamniczkami. Nieee, nie mamy obsesji.
Zaraz potem zachorowałam i nie mogę wyjść z choroby aż do tej pory. Przyznam jednak, że śniadania do łóżka były urocze.
Jamnik pies idealny - i kanapowiec i miłośnik spacerowania.
Źle się dzieje w mojej diecie. Mam ogromną ochotę na witaminy i zdrowe jedzenie (i jem) i jednocześnie na słodkie i niezdrowe (i jem). Ten miszmasz jakoś trzyma mnie przy zdrowiu, ale w rezultacie zdecydowanie jem za dużo. To już ostatni dzwonek by coś z tym zrobić!
Vincent jednak nas w tym miesiącu przestraszył, gdy po serii wymiotów dosłownie słabł w ramionach i szybko musieliśmy ruszyć do weterynarza. Dla takiego małego pieska odwodnienie to poważna sprawa, na szczęście kroplówka i probiotyk podziałał.
Ze skarbów jesieni można zrobić piękne prace artystyczne. Namówiłam całą rodzinę na domową plastykę.
Potem nastąpił ciemny okres, trudny do opisania słowami. Szukałam pocieszenia po omacku szukając wskazówek. Nietypowych książek, niesztampowych filmów. Obejrzałam film "Perfect Days", który w jakiś sposób dał mi ukojenie i podsumował moje ostatnie myśli, które trudno było mi uporządkować w głowie.
I znów mam takie dziwne słodko-gorzkie uczucie, że świat przecież się nie zatrzymał, dalej płynie, jesień dojrzewa, a na twarzach dzieci jest przecież ten kojący uśmiech każdego dnia.
Dziękuje Was ogromnie za taką ilość wpisów pod ostatnimi postem - każdy komentarz przytuliłam do serca, bo dawały mi wsparcie, którego teraz potrzebuję. :(
W tym miesiącu nie planuję więcej wpisów. Potrzebuję przestrzeni na skupienie i chwilkę samotności. Powrócę z migawkami listopada i może w grudniu będę pisać częściej. Postaram się jednak w tym czasie udzielać się więcej na moim Instagramie - może tam uda Wam się od czasu do czasu zajrzeć do Magicznego Domku.
Trzymajcie się w zdrowiu.
Wasza G.
Dziekuje za wpis😘trzymaj sie❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia i dużo sił w tym trudnym czasie 🙁
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia, przytulam 💚
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno Gusiu! 😔
OdpowiedzUsuńDobry wieczór. To bez wątpienia bardzo trudny i smutny czas dla całej Waszej rodziny, ale jest dokładnie tak jak piszesz, życie toczy się dalej i myślę, że te dobre chwile są ważne i potrzebne. I Ty jesteś potrzebna wszystkim bliskim. Paradoksalnie ta nasza codzinność, obowiązki ciągną nas do świata, pionizują mimo, że brak sił i ochoty na działanie. Wasz październik piękny jak zawsze, ja tak jak Ty staram się cieszyć zwykłością płynących dni. Marysia to już taka nastolatka, a ja ją mam w głowie w stroju wróżki. A w sercu mam Twoją Mamę, pozdrów ją serdecznie. Życzę Wam spokoju i czasu na odpoczynek, czasu na bycie razem, na wspomnienia bo to tak cenne. Trzymajcie się dzielnie, a jakby co to jesteśmy tu i na IG zawsze , jesteście dla nas ważni. Ilona @lonek98
OdpowiedzUsuńKochana Gusiu, dużo siły i ukojenia, niech wewnętrzny spokój i równowaga powoli wracają na właściwy tor. Trzymaj się cieplutko i "zdrowiej", będziemy tu na Ciebie czekać!
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno Gusiu! Tyle od Ciebie czerpię, więc choć tyle dam od siebie...
OdpowiedzUsuńGusiu tak mi przykro! Sciskam Was, a przede wszystkim Ciebie z calego serca. Trzymaj sie dzielnie! ❤️
OdpowiedzUsuń