03 lutego 2024

Myśli przeplecione książką i przepisem: Sycąca sałatka na obiad i Dom Duchów

Ostatnie tygodnie nie były dla nas łaskawe, ale mam wrażenie, że małymi kroczkami zaczyna się wszystko stabilizować. Byłam niesamowicie zmęczona końcówką roku, gdy połowę października i cały listopad i grudzień codziennie witała mnie szpitalna rzeczywistość. W styczniu znów powróciła. Niepewność, strach, chroniczny brak czasu wyszły na powierzchnie w postaci mojej choroby (coś wirusowego przerodziło się w ropne zapalenie zatok) i skończyło się antybiotykiem. Do tego mocno siadła psychika, zaczęłam się nawet o siebie martwić, czy z tego wszystkiego nie wpadnę w ciemną stronę mocy. Ciężko było mi prosić o pomoc, gdy najbliżsi wokół mnie również jej potrzebowali. Dalsze osoby dawno wpadły w wir pędu życia i własnych trosk, że obawiam się nawet by mnie nie usłyszeli.

I wtedy zdałam sobie sprawę, że sama musze zadbać o swój dobrostan i zacząć się wsłuchiwać się w samą siebie. Nie jest to łatwe, gdy ciąży na Tobie odpowiedzialność, gdy dbasz o rodzinę, masz sporo pracy, codziennych obowiązków. Ale czasami warto zacząć od małych kroków. 

Jesteś zmęczony? - wysypiaj się i przez jakiś czas chodź spać nawet o 21. Nie masz energii? Zacznij ćwiczyć, czasami wystarczy porobić najprostsze ćwiczenia przez 10 minut dziennie lub wyjść na spacer. 

To tylko przykłady, ale w dzisiejszych czasach zwykliśmy sądzić, że tylko wielkie rewolucje zmienią nasze życie. Gdy jesteśmy w dołku, mamy naprawdę mało sił na wielkie zmiany, przez takie właśnie myślenie poddajemy się już na samym początku. Właściwie te małe zmiany skazujemy na porażkę. 

I tak małymi kroczkami wygrzebuje się z szarej rzeczywistości, dużo planuję, spisuję, określam cele w głowie. Dużo odpoczywam, choroba dała mi pstryczka w nos i uziemiła mnie w domu na parę dni, dając do zrozumienia, że trochę przeceniłam swoje możliwości. Chcę być zdrowa, więc w tym miesiącu mam zaplanowane kilka wizyt u lekarzy, by rozwiać parę drobnych problemów, które wpływają na moją codzienność. To są na prawdę drobne sprawy, ale tam, gdzie moje działanie przekłada się na rzeczywistość, staram się po kolei działać. Czasami trzeba zwolnić, czasami zmienić zupełnie schemat działania, ale zawsze jest jakieś rozwiązanie. Jest mnóstwo spraw na które nie mamy wpływu, ale wszystkie inne warto zauważyć i się nimi zająć. 

Zimowa aura już trochę ciąży nam na duchu, ale możemy się przed nią schować (i to też jest dobre, by oddać się różnym kreatywnym aktywnościom w zimowe wieczory - pisałam o nich tu.) lub wyjść na przeciw. Po śniegu nie ma już śladu, ale jakiś czas temu zdążyliśmy ulepić bałwana i porzucać się śnieżkami. :)




Cudownie wrócić po takiej zabawie na ciepłą herbatę do domu i zrobić coś dobrego na obiadek. Tym razem nietypowy przepis na przepyszną sałatkę, która z powodzeniem zastąpi cały posiłek. Moje dzieci ją uwielbiają, więc cieszę się na tą porcję witamin w zimowe dni.

Pierwszym krokiem jest upieczenie pokrojonych w kostkę batatów (ok. 30 min w temperaturze 180 stopni).


Tak na prawdę sałatka jest kolejną wariacją, ponieważ zazwyczaj robię ją z jarmużem. Wówczas liście jarmużu gniotę w naczyniu z oliwą z oliwek i całym awokado - dzięki czemu kruszeje i robi się delikatny. Gdy nie było jarmużu w sklepach, sięgnęłam po liście szpinaku (rukola też się nada jeśli chcecie podkręcić smak).


Do liści szpinaku dodałam upieczone bataty, ser feta, czerwoną cebulkę.



Następnie dodałam gotowaną ciecierzycę (kupiłam już taką w paczce) ale może to być też soczewica czy też pełnoziarnisty makaron al dente lub komosa ryżowa. Coś zdrowego, co sprawi, że sałatka będzie bardziej pożywna.


Następnie dodaję dodatki - coś słodkiego czyli żurawinę, coś chrupkiego czyli orzechy (tutaj włoskie) coś mdłego czyli awokado:) i coś odświeżającego tym razem jest to granat.


Dolewam oliwy, octu balsamicznego, pieprz i sól. Następnie mieszam całą zawartość sałatki.


Sałatka wychodzi niesamowicie pożywna i przewagą słodkiego smaku. Można się nią naprawdę najeść i z powodzeniem zastępuje nawet rodzinny obiad bo wychodzi jej sporo! My podaliśmy ja z garstką nachosów by zrównoważyć słodkość.

Bardzo polecam różne wariacje tej sałatki również na wszelakie domowe przyjęcia. 

W styczniu sięgnęłam po niesamowitą książkę, która mnie pochłonęła. "Dom duchów" Isabel Allende czekała na mnie 3 lata, gdyż w poprzednich latach zdarzało mi się kupować więcej książek, niż zdołałam przeczytać. Teraz ten schemat przełamuje, pochłaniając coraz to nowe pozycje znacznie szybciej.


Staram się też nie popadać w konkretny typ książek i każda następna pozycja daje mi inne przeżycia i przemyślenia. Poniższą opowieść tworzą trzy pokolenia wplecione w dynamiczną historię Chile. To, że książka napisana jest w stylu realizmu magicznego, gdzie łączy czynniki zewnętrzne (wydarzenia) z psychologią i wewnętrznym dialogiem, powodują, że czyta się ją w wyjątkowy sposób, gdy niektóre zawiłe, wręcz nierealne zdarzenia wydają się tworem rzeczywistości a nie wyobraźni. Dla mnie realizm magiczny często podkreśla małostkowość życia, jego kruchość, gdy w trakcie czytania przestaje zadziwiać mnie magiczna otoczka, a właśnie ludzkie zachowania, które wydarzają się na całym świecie każdego dnia. 

Nie jest to książka dla każdego, ale jeśli ciągnie Cię do takiej literatury jak "Sto lat samotności" Marqueza czy "Gra w klasy" Cortázara* to z pewnością i ta prawie 500 stronicowa powieść przypadnie Ci do gustu. 
(Pierwszego autora uwielbiam i wraz z książką "Miłość w czasach zarazy" to moje ukochane książki mojego dorastania, natomiast mam wydanie "Gry w klasy" z 2004 roku (!) i coś czuję, że dopiero teraz może nadejdzie na nią pora, bo jest mocno intrygująca, nawet przez sam fakt jak się ją czyta - ale cały czas czuje się na nią za malutka).

"Dom Duchów" czytało mi się cudownie.
 

Choroba ograniczyła moje zapędy do ogarniania przestrzeni, ale jestem dumna, że przez ten czas dom nie popadł w ruinę. :) Czasami to, że pościelimy łóżko, wstawimy zmywarkę i poodkładamy rzeczy na miejsce to już naprawdę dużo. Na większe porządki przyjdzie czas - tym razem planuję ogromnie zmiany w szafie. Wrócę jeszcze do Was z tym tematem.

A tu urocze śniadanko do łóżka od moich milusińskich po praktycznie nieprzespanej nocy. Było różnie ale wiem, że trzeba cieszyć się z małych rzeczy, bo każda z tych chwil ma znaczenie. To małe podmuchy, które w końcu rozwieją chmury i pozwolą wyjść słońcu.




A czasami trzeba pomagać sobie witaminkami. Idealny koktajl: 2 jabłka, 2 pomarańcze, 2 kiwi, 250 ml wody i mód.


Zdrowa przekąska.

Nie nie chcę pisać "byle do wiosny", bo każdy okres ma swój urok, ale chyba mogę lekko wspomnieć, że brakuje mi już trochę słońca (ostatnio było wiele pochmurnych dni), śpiewu ptaków i oddychania pełną piersią na świeżym powietrzu. Do wielu moich planów w nadchodzących miesiącach będzie potrzebna masa energii, a tego w panującej aurze mi trochę brakuje. 

Ale z każdym dniem będzie tylko lepiej!

Do napisania niebawem. :*

SHARE:

61 komentarzy

  1. ,,Myśli przeplecione..." - dawno nie było. Monotonia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oszczędzę Ci kochana czasu i niepotrzebnego zaglądania na bloga, bo nic nowego w najbliższym czasie tu nie znajdziesz. Raczej od lat pisze o tym samym, więc nie ma co się skazywać samemu na nudę. Prawda? :)

      Usuń
  2. ,,Naprawdę" - proszę się nauczyć poprawnej pisowni. Blogger nie podkreśla tego w notce? Ciągle ten sam błąd, a post dotyczący książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podkreśla kochana bo istnieją słowa "na" i "prawdę" więc w tym przypadku nie podkreśla takiego błędu. Paru "na pewno" dobrze napisanych nie zauważyłaś. Ale ten jeden błąd musiałaś, oj musiałaś. Ale dziękuję, bo już poprawione.
      Ponieważ często piszesz z tego samego konta (i zawsze na temat pisowni oraz mojej córki) domyślam się, że jesteś nauczycielką na emeryturze, dlaczego tak myślę?
      Żadna polonistka z dzisiejszych czasów nie poniżałaby osoby ze względu na pisownie i to jak pisze, nie zabijała chęci czytania książek pomimo błędów (to to już dosłownie ujma na sumieniu nauczyciela) i wiedziałaby z najnowszych badań, że istnieją pewne dysfunkcje (dysleksja, dysgrafia, dysortografia, paraleksja itp) nie stanowiące o ilorazie inteligencji i przebiegu nauki. Ja nie mam tego problemu i wiem, że w pisowni NA PEWNO I NAPRAWDĘ - prawda łączy, pewność dzieli (i to DOSŁOWNIE w zachowaniu niektórych osób. :) ) Mam jednak problemy z szybkim pisaniem na klawiaturze i wzrokowo nie zawsze wyłapuje błędy na monitorze. Wolę jednak nie podkreślającego bloggera niż skreślających z góry ludzi osoby, których nawet nie znają. Najlepszego!

      Usuń
    2. niepodkreślającego - tak przymiotniki piszemy razem ale moje palce robią to szybciej - co zrobić?

      Usuń
    3. Przed ,,ale" stawiamy przecinek.

      Usuń
    4. Natomiast Ty użyłaś złego cudzysłowu. :) Nie używa się dwój przecinków i to ze spacją pomiędzy. :)

      Usuń
    5. Tak więc kochana, tym humorystycznych akcentem napiszę, że czasami warto skupić się na tym co najważniejsze, po w tych niedoskonałych niuansach życia kryje się czasami magia. Szkoda byłoby ją przeoczyć przez wyćwiczoną uszczypliwość. Warto przerzucić uwagę na coś dobrego. I tego naprawdę szczerze Ci życzę.

      Usuń
    6. Używa. Gdybyś trochę uważała w szkole, to byś o tym wiedziała. A mój komentarz radzę skopiować sobie do np. Worda i sprawdzić, czy faktycznie jest spacja między tymi przecinkami. Sama napisałaś, że nie zawsze wyłapiesz coś wzrokowo, więc może warto w okulary zainwestować?

      Usuń
    7. No i patrz, niestety jest jednak przecinek :) Mam nadzieję, że dasz sobie jakoś z tym radę. :)

      Usuń
    8. Gusiu trafiłaś w sedno! Ktoś tu chyba zapomniał, że bycie dobra osobą jest trochę ważniejsze od przecinków i błędów wynikających z pisania na klawiaturze. Ale czy takie osoby to zrozumieją? Zazwyczaj to z samotności, ale czy nie widzą, że ta samotność z czegoś wynika? Właśnie z takiego zachowania? A potem to koło zamknięte - im bardziej są niemiłe tym bardziej samotne i wylewają frustrację w Internecie - szkoda czasu na nerwy!

      Bałwan prześmieszny! Fajowy! :)

      Usuń
    9. A znasz różnicę między przecinkiem a spacją? Jak robisz cudzysłów, to najpierw są dwa przecinki na dole, a potem dwa na górze (czyli apostrofy). Spacja to odstęp. Mój zapis jest poprawny.

      Usuń
    10. To ja się wtrącę:
      ,,ale" - to nie jest dobry zapis, nie robi się dolnego cudzysłowu z przecinków (ja też tu widzę spację, ale może to wynika właśnie z naturalnej odległości pomiędzy przecinkami)

      Na komputerze robimy tak (używając skrótów):
      „ - Alt + 0132
      ” - Alt + 0148

      lub w Wordzie używamy przed " i po " i powinien sam poprawić się ten pierwszy na dolny.

      Usuń
    11. Człowieku! Po co te złośliwości? Ciekawy blog, pisany przez piękną i ciepłą kobietę.

      Usuń
  3. Co to za chłopiec na tym zdjęciu z bałwankiem leży na ziemi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy jak podam imię tej osoby to coś zmieni? Jak pojawiają się na blogu różne dzieci to nigdy wcześniej nie było pytań o imiona nierozpoznawalnych osób. Więc nic nie zmieni, gdy poznasz imię dziecka.
      Ale na kilometr czuć... wiesz czym, ale mnie to zupełnie nie rusza. :) No musisz się z tym pogodzić. :)

      Usuń
    2. Czym czuć? Napisz Gusiu, jestem bardzo ciekawa.

      Usuń
    3. Powiedziałabym bardzo ciekawa! Zadajesz same pytania. ;)

      Usuń
    4. To nie chłopiec 🤣🤣

      Usuń
    5. Boziu, co za paskudny komentarz. Serio, szufladkowanie dzieci w ten sposób, że dziewczynki mają nosić róż i kokardy, już dawno powinno się skończyć. A takie durne zaczepki świadczą o tobie

      Usuń
  4. Mam wrażenie, że osoba anonimowa z dzisiejszych komentarzy jest kimś, kto Cię zna osobiście i ma jakieś stare urazy, które ją męczą i spokoju nie dają. Kto zdrowy i szczęśliwy uwieszałby się na takich drobiazgach i dawałoby mu to coś dobrego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Zadzwiwiaja mnie osoby, które nawet na takim miłym i przytulnym blogu, na którym nie ma żadnych kontrowersji, muszą przychodzić i wylewać swoje żale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, same neutralne tematy, które są dla mnie i dla Was ukojeniem i sama aż się dziwię, że "coś" można w nich wyszukać. :)

      Usuń
  6. Dobry wieczór , też piszę z konta anonimowego ,ale nie będę pluć jadem :)Czytam Pani blog i chociaż jestem dużo starsza -wiele się z niego nauczyłam .Jestem pod wrażeniem Pani kreatywności i pracowitości .Proszę się nie zrażać -zawistni ludzie byli i będą .Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne inspirujące wpisy .

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje ciepło i dobroć strasznie boli jedną osobę, pali od środka. Ma tak strasznie nieszczęśliwe życie, że musi. Zadziwiające to jest jak jest okrutnie smutną i pustą osobą. Zadziwiające, że czas na naprawę swojego życia, poświęca na dalsze pogłębianie swoich problemów. Dla Ciebie i Twojego Magicznego Domku, wszystkiego co najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami rozmawiam o tym z mężem i on mi przypomina, że nie wiemy jaka historia stoi za tym drugim człowiekiem i trzeba być wyrozumiałym, nie brać do siebie.

      Usuń
  8. Piekny wpis, nie przejmuj sie takimi trolami😉czekam z niecierpliwoscia na kolejne wpisy❤️❤️❤️😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  9. Gusia,
    Czytam Twojego bloga systematycznie, od lat i nigdy nie zwróciłam uwagi na jakieś ortograficzne "psikusy", w takim momencie zawsze zastanawiam się, co motywuje ludzi do zostawienia tak przepełnionego złością komentarza... Czytając Twoje wpisy zawsze czuję się zrelaksowana i bardzo zmotywowana do zawracania uwagi na maleńkie przyjemności. Dziękuję! ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te psikusy to taki kompromis. Bo albo będę częściej pisać, ale sprawdzę tekst maksymalnie dwa razy, albo mogę poświęcić czas na redagowanie co do najmniejszej literki, ale wtedy publikowałabym znacznie rzadziej. Te posty piszę w czasie wolnym - co niejednokrotnie oznacza, że kręci się wokół cała rodzina. Z pewnością książki w takich warunkach bym nie pisała. hihi :)

      Usuń
  10. Gusiu, życzę Ci dużo siły i już tylko samych słonecznych i spokojnych dni! Niech te ciemne chmury w końcu się rozejdą! Tak mądrze piszesz o wielu sprawach, aż żałuję że Cię nie znam osobiście😊Jesteś lepsza, niż te wszystkie poradniki razem wziete🤣serio. Pozdrawiam. Ania

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny wpis jak zwykle...Twoje przemyślenia są inspiracją. Lubię do Ciebie wpadać

    OdpowiedzUsuń
  12. Gosiu, czytam Cie od wielu lat i zostawiam komentarz raz na rok... chcę Ci bardzo podziękować za te melancholijny wpisy, przepisowe, książkowe, kosmetyczne... Takie treści są bardzo cenne w tej szalonej rzeczywistości. Też mam za sobą zdrowotne turbulencje w styczniu, więc doskonale Cie rozumiem i życzę powrotu do formy, ale na spokojnie beż napięcia. Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana za komentarz i ciepłe słowa. :)

      Usuń
  13. Aż ciężko uwierzyć, ze w tak sympatycznym miejscu jakim jest ten blog ktoś ma ochotę publikować tak negatywne i niemile komentarze! :( Bloga czytam od kilku lat, ale nigdy nie komentowałam - aż do dzisiaj, bo oburzyło mnie zachowanie tej czepialskiej czytelniczki!

    To istotne, żeby zwolnić, gdy organizm daje nam znać, że tego potrzebuje! Trzymam kciuki za sprawny powroty do dobrej formy!
    Przepis na sałatkę zapisuję do wypróbowania - myślę, ze pieczona dynia hokkaido również by pasowała do tego połączenia!
    Pozdrawiam,
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chociaż przydały się te czepialskie komentarze, bo przynajmniej mogę podziękować Ci za ciepły komentarz, który jest dla mnie bardzo ważny. Nie ma tego złego! :)

      Usuń
  14. Gusiu, Miloszek rozwalił system na tym zdjęciu z bałwankiem , spójrz na jego minę. Jest super. O właśnie tak reaguje na to co pisze ta anonimowana. Buziaczki i czekam na kolejne i kolejne wspaniałe wpisy❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego wybrałam to zdjęcie! Uwielbiam jego minki, lubi nas nieustannie rozśmieszać. :P

      Usuń
  15. Dziękuję za przepis, lubię takie sałatki. Bałwanek piękny :) Ja lubię gdy piszesz takie posty, są dla mnie kojące, takie zwykłe, ale jednocześnie okraszone jakaś magią codzienności i spokoju. Zgadzam się z twoimi przemyśleniami i szanuję cię za to, że nie udajesz idealnego życia i nie przemilczasz tego, że macie teraz ciężki czas. Dlatego, że każdy może się utożsamić z Tobą, kazdy z nas ma problemy - duże i małe. Ciężko by się czytało same pozytywne wpisy, gdzie ludzie udają, że codziennie od lat dzieją się same wspaniałe i dobre rzeczy, wstawiają piękne zdjęcia, a choroby i zmartwienia ich nie dotyczą. Dotyczą każdego z nas, a ja mam tylko nadzieję, że komentarze od dobrych duszyczek wzmocnią cię i poczujesz ciepłe myśli, które ci przesyłam. Dużo zdrowia życzę całej Waszej rodzinie.
    P.S: Gusiu jeśli będziesz robić kiedyś wpis odzieżowy, to może zdradzisz czy zostawiasz swoje ubrania (gdzieś np w schowku) dla przyszłych pokoleń? Pytam, bo sama mam kilka ubrań, które nosiła moja mama np sweter i sukienke małą czarną. Sama też zostawiam ubrania, które uważam za ponadczasowy fason albo po prostu na pamiątkę i zastanawiam się czy ktoś też tak robi czy to tylko ja jestem taka sentymantalna. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana, gdzieś pomiędzy wierszami pisze o cięższych okresach, chociaż i tak nie z dokładnością, bo wiadomo, że część tych spraw wolę zostawić dla siebie (a ostatni okres był taki, że za głowę można się złapać!). Ale najważniejsze, że kolejny raz po prostu daliśmy radę (i musimy każdego dnia jakoś się w tym odnaleźć). :)
      A jeśli chodzi o rzeczy - to owszem zostawiam dla przyszłych pokoleń! Nie wszystko, staram się z umiarem, ale mam i ubranka i zabawki dla wnuków (jeśli będę je miała, to zrobię w Magicznym Domku dla nich kącik). A jeśli chodzi o Marysię, która lada moment stanie się panienką, to już coś tam po mnie "dziedziczy" a to jakąś biżuterię, a to jakąś bluzkę. Ogólnie dzieciaki mają też wiele zabawek czy przedmiotów z mojego dzieciństwa. Wiec zdecydowanie jestem w twoim teamie! :)

      Usuń
  16. Gusiu, dziękuję za kolejny ciepły i mądry wpis. Pozdrawiam. Ola

    OdpowiedzUsuń
  17. A czy Twoje wszystkie dzieci sa szczepione?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam o tym kiedyś na blogu w Q&A, ale zapytam tak z ciekawości skąd pod sałatkowym wpisie to pytanie? :) Oraz czy moja odpowiedź w tym zakresie coś zmieni w życiu czytających? :)

      Usuń
  18. Gusiu, czytam Twoje wpisy od wielu lat. Twój blog jest w sumie jedynym, który towarzyszy mi od tak dawna. Zawsze z chęcią tu zaglądam, znajdując dużą dawkę ciepła i inspiracji, za co Ci serdecznie dziękuję. Lubię popatrzeć na wnętrza Magicznego Domku, chętnie skorzystam z przepisów, które podrzucasz. Podoba mi się cykl książkowo-kulinarny, przepleciony refleksjami. Twój blog to jedna z takich małych przyjemności pozwalającej zatrzymać się na chwilę w zabieganej codzienności :) Mam nadzieję, że nie zrazisz się uszczypliwymi komentarzami tej sfrustrowanej osóbki, która próbuje wbić szpilę, gdzie tylko się da - nigdy chyba nie zrozumiem, po co ludzie robią takie rzeczy. Nie po wzorcową polszczyznę tu przychodzę, ale po klimat, który tworzysz ;) Gusiu, dużo zdrowia dla całej rodzinki! Pozdrawiam Was serdecznie! Dorota

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo wartościowy wpis. Czytam Twój blog od lat i niezmiennie go uwielbiam. Z mojej "top" listy został tylko on. Bez reklam, udawania, gdzie prawda miesza się z fikcją. Twój jest zupelnie inny!
    Serdecznie pozdrawiam i życzę wytrwałości. PS Cieszę się , że jesteś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci za to, że tak ciepło nas odbierasz. To ja dziękuje, że jesteś. :*

      Usuń
  20. Gusiu,jak dobrze,że 'wpadłam'na bloga bo już wiem jaką sałatką🥗 zaskoczę Pana Poślubionego😉w walentynki.Wczoraj przeczytałam Kameliowy sklep papierniczy📬✒️a już widziałam,że w mojej bibliotece jest do wypożyczenia Dom 👻-ów.Czy czytałaś sen o okapi?Polecam❤️Życzę zdrowia na całej długości ciała.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam "Sen o okapi" w kolejce (to jedna z tych książek kupionych od razu po premierze, ale jeszcze nie doczekała się swojego czasu). Może to dobry pomysł, bym się właśnie za nią zabrała. Czytam teraz "Chłopki" i jest ciekawa, ale czytam ją jakoś wyjątkowo wolno i boję się, że przez to będzie jedyną książką przeczytaną w lutym!

      Usuń
  21. Duzo ciepła ślę w Twoim kierunku! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  22. Gusiu. Dlaczego dopuszczasz w ogóle tego trolla do komentowania? Przecież możesz chyba sama moderować komentarze i nie publikować ich, aby nie dawać pożywki komuś takiemu, bo jak widać to tylko młyn na wodę. Zrobisz jak uważasz, ale miałabyś święty spokój nie publikując tych komentarzy i nie odpisując na nie. Taka osoba nie zasługuje na Twoją uwagę i czas. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  23. Drogie Panie, wszystkie zastanawiacie się po co komu pisać te złośliwości w takim miejscu jak Magiczny Domek. Ja wam powiem co mi podpowiada intuicja, otóż ta nieszczęsna istota pragnie uwagi i choć przez chwilę w jej centrum jest. Jej komentarze w zderzeniu z ciepłem tego bloga rażą nie tylko samą Gusię ale każdą czytelniczkę która wpada tu odetchnąć od szarości i brzydoty świata... co nam się wszystkim udaje do czasu aż natykamy się na tę samą szarość i brzydotę świata w jej komentarzach. Na co jednak możemy zwrócić uwagę aby zamazać to niemiłe wrażenie? Otóż moje kochane: na komentarze innych czytelniczek, pełne ciepła, serca, jednym słowem życzliwości. Jest ich tak wiele, że swoją wagą dorównują wpisom autorki, tyle z nich płynie magii. Tak trzymajcie kochane, ja zaglądam w komentarze ze względu na was. Są one wisienką na moim torcie. Pozdrawiam, pozdrawiam, pozdrawiam. Droga Gusiu dobra robota jak zawsze, dziękuję za każdy twój wpis i wiernie pozostaję twoją czytelniczką. Ściskam cię serdecznie. Dużo zdrowia dla całej familii.

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozrzewniło mnie wspomnienie "Domu duchów"- moja ukochana książka wczesnej młodości! Bardzo polecam Ci też film "Dom dusz" na podstawie tej książki w fantastycznej obsadzie: https://www.filmweb.pl/film/Dom+dusz-1993-5131

    OdpowiedzUsuń
  25. Tyle lat, a ja wciąż tu wracam. Ten blog to samo ciepło i dobra energia. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Widzę, że nadal pojawiają się złośliwe komentarze. Jak się nie ma do czego przyczepić, to i ortografia jest dobra... Ludzie są niestety pełni zawiści i goryczy. Nie każdy rozumie, że to, do czego dochodzimy, co potrafimy, co osiągamy, co jest uchwycone na paru estetycznych wyselekcjonowanych zdjęciach jest bardzo często wypracowane przez długi czas i w pocie czoła. Ludzie są zazdrośni o to, co widzą, ponieważ nie zdają sobie sprawy ile wysiłku należy włożyć w tak szczęśliwy, czysty dom, w zdrowie, szczęście i rozwój dzieci. Nie wiem jaką trzeba być osobą, żeby robić uszczypliwości w stosunku do dzieci. Niektórzy nie potrafią sie niestety powstrzymać od zjawdliwych komentarzy, pomimo tego, że autorka bloga napisała o chorobie osoby bliskiej i własnych problemach zdrowotnych. Pogratulować wyczucia! Najważniejsze, że dzieci są zdrowe i uśmiechnięte. Pozdrawiam Cię Gusiu serdecznie ;) Ewa

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig