Jej,Twój beagle'ek przyjmuję identyczne pozy jak mój:)ostatnie dwa zdjęcia, to jakbym mojego Cerberka widziała:) ciekawe jak by zareagował na kota? a u Ciebie jak to było?
U nas pierwsza była kotka Lunka, dopiero później pojawiła się Gapcia. Ponoć o wiele trudniej jest gdy pierwszy w domu jest.. kot i rzeczywiście tak było. Wcześniej zdarzało się, że do nas przychodził ktoś z pieskiem i Lunka była bardzo przyjacielska, więc myśleliśmy, że nie będzie problemu. Jednak gdy poczuła, że jej pozycja (rozpieszczonego kocura) może być zagrożona na zawsze, zareagowała bardzo agresywnie. Rzuciła się na małego szczeniaczka - to było bardzo niebezpieczne! Przez pierwsze 3 tygodnie musieliśmy trzymać je w osobnych 2 częściach mieszkania na zmianę by oswoiły się ze swoim zapachem. Następnie pod nadzorem dawaliśmy się wąchać. Dużo czytaliśmy i radziliśmy się weterynarza i zasada jest jedna. Pierwsze zwierzątko w domu nie może się czuć zazdrosne i jego dotychczasowe przywileje nie mogą się nagle zmienić. Np. Lunka spała zawsze z nami. Serce mi pękało gdy malutki szczeniaczek musiał spać w kuchni samotny. Ale miało to swój sens. Po pierwsze szczeniak tez musi przyzwyczajać się do samotności gdy właściciele w przyszłości będą wychodzić z domu, po drugie w kuchni i przedpokoju są kafelki idealne na pierwsze siuśki i kupki :), po trzecie Lunka nie znienawidziła swojej młodszej siostrzyczki, a mogła gdyby to ona została wyrzucona ze swojego łoża. :) Mogłabym naprawdę o tym pisać i pisać bo musiała być to bardzo przemyślana akcja wychowawcza by rzeczywiście zadziałało!
Ale tak po prostu pewnego dnia Lunka przyszła i przytuliła się do Gapci. I od tej pory miłość wielka! Jest im razem raźniej i weselej. Teraz nie da rady wyrzucić je z naszego łóżka. Dwa kłębuszki śpią nam w nogach. :)
Cudowne! Też swego czasu miałam psio - kocią mieszankę, bardzo zgrany duet :-) Kiedy pieso był już bardzo stary i schorowany, kot opiekował się nim, jak na przyjaciela przystało, było to bardzo wzruszające. Zostały zdjęcia, wspomnienia i ciepło w sercu :-) Masz rację, dom bez sierściuchów byłby wybrakowany! Mój w każdym razie - na pewno :-)
Nasz sierściuch jest niestety niereformowalny pod tym względem! Ale jeśli myśla Ci, przy których ich kot elegancko nie wchodzi na niedozwolone miejsca - niech nie będzie naiwny - po wyjściu właściciela to jest najprawdopodobniej pierwsze miejsce, na które wejdzie. ;) My już się z tym po prostu pogodziliśmy! :)
Jej,Twój beagle'ek przyjmuję identyczne pozy jak mój:)ostatnie dwa zdjęcia, to jakbym mojego Cerberka widziała:) ciekawe jak by zareagował na kota? a u Ciebie jak to było?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
U nas pierwsza była kotka Lunka, dopiero później pojawiła się Gapcia. Ponoć o wiele trudniej jest gdy pierwszy w domu jest.. kot i rzeczywiście tak było.
OdpowiedzUsuńWcześniej zdarzało się, że do nas przychodził ktoś z pieskiem i Lunka była bardzo przyjacielska, więc myśleliśmy, że nie będzie problemu.
Jednak gdy poczuła, że jej pozycja (rozpieszczonego kocura) może być zagrożona na zawsze, zareagowała bardzo agresywnie. Rzuciła się na małego szczeniaczka - to było bardzo niebezpieczne!
Przez pierwsze 3 tygodnie musieliśmy trzymać je w osobnych 2 częściach mieszkania na zmianę by oswoiły się ze swoim zapachem. Następnie pod nadzorem dawaliśmy się wąchać. Dużo czytaliśmy i radziliśmy się weterynarza i zasada jest jedna. Pierwsze zwierzątko w domu nie może się czuć zazdrosne i jego dotychczasowe przywileje nie mogą się nagle zmienić. Np. Lunka spała zawsze z nami. Serce mi pękało gdy malutki szczeniaczek musiał spać w kuchni samotny. Ale miało to swój sens. Po pierwsze szczeniak tez musi przyzwyczajać się do samotności gdy właściciele w przyszłości będą wychodzić z domu, po drugie w kuchni i przedpokoju są kafelki idealne na pierwsze siuśki i kupki :), po trzecie Lunka nie znienawidziła swojej młodszej siostrzyczki, a mogła gdyby to ona została wyrzucona ze swojego łoża. :)
Mogłabym naprawdę o tym pisać i pisać bo musiała być to bardzo przemyślana akcja wychowawcza by rzeczywiście zadziałało!
Ale tak po prostu pewnego dnia Lunka przyszła i przytuliła się do Gapci. I od tej pory miłość wielka! Jest im razem raźniej i weselej. Teraz nie da rady wyrzucić je z naszego łóżka. Dwa kłębuszki śpią nam w nogach. :)
Świetne!
OdpowiedzUsuń"Gdzie mieszka kot, gdzie mieszka pies". Widać, że kochają się bardzo.
Pozdrawiam i dobrego tygodnia!
Oj skąd ja znam to wchodzenie na drzwi:)super zwierzaki!pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudowne! Też swego czasu miałam psio - kocią mieszankę, bardzo zgrany duet :-) Kiedy pieso był już bardzo stary i schorowany, kot opiekował się nim, jak na przyjaciela przystało, było to bardzo wzruszające. Zostały zdjęcia, wspomnienia i ciepło w sercu :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, dom bez sierściuchów byłby wybrakowany! Mój w każdym razie - na pewno :-)
Trzeba być NAPRAWDĘ Wielkim Miłośnikiem Zwierząt, by pozwolić kotu spać na stole... :-)
OdpowiedzUsuńPollyanna
ALERT! CAT ON THE TABLE!!!!
OdpowiedzUsuńNasz sierściuch jest niestety niereformowalny pod tym względem! Ale jeśli myśla Ci, przy których ich kot elegancko nie wchodzi na niedozwolone miejsca - niech nie będzie naiwny - po wyjściu właściciela to jest najprawdopodobniej pierwsze miejsce, na które wejdzie. ;) My już się z tym po prostu pogodziliśmy! :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że zwierzaki żyją w zgodzie. Wspólne zabawy czy spanie. Mój piesio nie lubi moich kotów a obce ma w nosie.
OdpowiedzUsuń