Spragnieni nowych wyzwań nie przepadają za codziennością. Napędza ich adrenalina, gonią za niesamowitymi przeżyciami i szukają nowych wrażeń.
Jednak moim zdaniem to właśnie w dniu powszednim można odnaleźć siebie. Pomimo, iż ja również czasami lubię podejmować ekstremalne wyzwania jak np. nasza ostatnia, niesamowita podróż morska, to jestem raczej typem domatora. Chociaż 'dom' w tym przypadku nie oznacza tylko nasz Magiczny Domek. Jest to kilka punktów na mapie w moim mieście gdzie przenoszę się swobodnie w naszej codzienności. Dom moich rodziców (już niebawem ukaże się z nim post "Z cyklu - podglądamy"), dom rodziców Pana Poślubionego, kilka ulubionych sklepów, przytulna knajpka, domy moich przyjaciół, kino, ukochana kwiaciarnia. Czuję się i przemieszczam w swoim mieście bardzo swobodnie.
Ostatnio rozkoszujemy się naszą codziennością. Nie dzieję się nic wielkiego, jednak każdy dzień różni się subtelnie od siebie.
To nasza codzienność zdradza jacy naprawdę jesteśmy i na ile doceniamy życie, gdyż nie trudno celebrować wielkie rzeczy i wydarzenia. Trudniej dostrzec potencjał w każdej minucie dnia powszedniego. Nie ma przecież dwóch identycznych chwil, magicznych sytuacji i zdarzeń.
Jedzenie również za każdym razem smakuje inaczej.
Ostatnio wprowadzamy nowe menu do Magicznego Domku. Powyżej nowy przepis na kurczaka z brzoskwinią i kaszą kuskus.
Poniżej Gnocchi - domowej roboty kluseczki 'szpinakowe' również autorstwa Pana Poślubionego.
Gnocchi przygotowane specjalnie dla naszych sobotnich gości. Stół już w lekko jesiennym nastroju przybrany został nowymi filiżaneczkami, które upolowałam na promocji w Home&You.
Jeden z gości był wyjątkowo małych rozmiarów. Baaardzo spodobał się naszym zwierzakom. :)
Na początku na stole zagościła zupa krem z cukini. (Naszła mnie na nią ochota po tym jak pierwszy raz skosztowałam jej w nowo otwartej włoskiej knajpce koło Magicznego Domku. Nie mieszkamy w centrum miasta więc fajnie, że otworzyli coś ciekawego tuż za rogiem)
Aż wierzyć się nie chce, że od czasu naszego wakacyjnego rejsu minęły prawie 2 tygodnie. Jednak nasza codzienności po powrocie jest bardzo przyjemna. Spotkania towarzyskie, wypady do kina (nowy film Woody Allena), sesja zdjęciowa (poślubna), jesienne kobiece zakupy, porządki i plany, plany, plany. Doceniam taką codzienność.
Ostatnio nawet podszkoliłam się w matematyce! Młodsza siostra Pana Poślubionego przygotowywała się z nim do sprawdzianu.
Uwielbiam szkolne klimaty, bo zawsze ciepło myślę o tamtym okresie. Do tej pory uważam, że rok rozpoczyna się właśnie we wrześniu - nie w styczniu. Po wakacjach, na jesień mam najwięcej postanowień 'noworocznych', planów i zapału do ich wykonania.
Może zdziwi to niektórych, ale to własnie jesień jest moją ulubiona porą roku! :)
Do następnego kochani!
Ja też kocham jesień najbardziej na świecie :)
OdpowiedzUsuńproszę o umieszczenie przepisów na te pyszności ..
OdpowiedzUsuńJa tez uwielbiam jesien, ale taka sloneczna, mniej deszczowa (wtedy moglabym caly dzien spedzic w lozku ;) ), aczkolwiek dla mnie rowniez oznacza poczatek, realizacje planow i spotkania z przyjaciolmi. Pozdrawiam jeszcze letnio (tu, gdzie mieszkam jesien zaczyna sie w listopadzie ;) )
OdpowiedzUsuńalez ja się z Tobą absolutnie zgadzam! jesień jest przepiękną porą roku!
OdpowiedzUsuńGusiu jak miło Cię widzieć:)
OdpowiedzUsuńprosimy o przepis na pyszności!
całuję
i my tam byliśmy i te pyszności jedliśmy :)
OdpowiedzUsuńKocham jesien, nawet taka zalana deszczem. Wtedy ciesze sie swiatlem swieczek i patrze na swiat zalany deszczem.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie Twoj blog, przynosi ukojenie :)
Podziwiałam Cię odkąd trafiłam na Twój blog. Teraz także za dojrzałość. Długo trwało zanim zaczęłam doceniać codzienność i cieszyć się każdą chwilką spędzoną w swoim mieszkanku...
OdpowiedzUsuńPollyanna
Może troszkę zmienię temat, ale osobiście z niecierpliwością czekam na wpis z nowymi uchwytami do komody w sypialni :). Wydaje mi się, ale nie jestem pewna, że to chyba Malm z Ikei, prawda? Ja mam właśnie Malm tylko białą :) i też myślę o zamontowaniu uchytów, ponieważ chciałabym ten - jak na mój gust - laboratoryjny mebel uprzytulnić ;).Pozdrawiam serdecznie. Kasia.
OdpowiedzUsuńWitam:)przypadkowo parę dni temu trafiłam w "twój magiczny domek" i musze przyznać ,że dawno nikt mnie tak nie zainspirował:)podekscytowana porozmawiałam z mężem i wczoraj pobieglismy do home& you i udało się zakupić identyczne filiżanki, przepiękne czerwono czarne.Postanowiliśmy ,że do momentu zakupu naszego mieszkanka będziemy gromadzić piękne przedmioty .pozdrawiam serdecznie i czekam na aktualne wpisy
OdpowiedzUsuńMężczyzna w kuchni to skarb :)
OdpowiedzUsuń