Wstaję i zmywam nałożony na noc olejek do włosów.
Pytacie mnie, na którą godzinę chodzę do pracy. Jeśli nie mam żadnego wcześniej spotkania to wychodzę z domu ok. godziny 9.00-9.30. Codziennie mam więc ok. 2 godziny na to by coś zrobić. Po pracy jestem jednak bardziej zmęczona niż rano (chociaż lubię sobie pospać). Ubieranie i malowanie zajmuje mi max. 15 minut. Mam więc naprawdę sporo czasu by wypić kawę, leciutko ogarnąć domek czy zaplanować sobie plan dnia.
Dziś np. przed wyjściem umyłam swoje pędzelki do makijażu.
Ponieważ ta czynność zajmuje naprawdę mało czasu (ok. 10 min) tak jak wyjęcie naczyń ze zmywarki (max. 5 min!) mam jeszcze sporo czasu na zjedzenie śniadania.
Dziś na słodko, szkoda żeby wczorajsze ciasto się zmarnowało.
Zakładam luźny sweter. Mamy lekkie zamieszanie w pracy, ponieważ we wtorek przenosimy biuro księgowej w inną część miasta. Po drodze mam w planach załatwić kilka spraw, więc musi mi być wygodnie.
Gdy jestem już w swoim gabinecie robię sobie chwilkę przerwy i odpisuje na Wasze komentarze. :)
W drodze powrotnej do domu wstępuje do sklepu z herbatkami. Wiem, że dziś piątek i pewnie większość z Was wybierze weekendowe szaleństwo. Ale ja po minionym roku i remoncie, lubię troszeczkę zwolnić. Kupuję więc zestaw na dzisiejszy chilloutowy wieczór. Aromatyczne herbatki i książkę, o której wiele słyszałam dobrego. (tak wiem, miałam już nie kupować, ale nie mogłam się powstrzymać!)
Po powrocie do domu wstępuję do rodziców, potem piszę długiego maila do Pana Poślubionego, a w międzyczasie wygłupiam się i bawię ze zwierzakami. Miałam plany zrobić sobie manicure i pedicure ale przełożę to na jutro. Dziś spokojnie sobie poczytam i w końcu się wyśpię! :)
Udanego weekendu! Dobranoc!
Ja również wybrałam spokojny wieczór z przyjemną lekturą, nie ma nic lepszego po całym tygodniu ;)
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu życzę!
czekałam:) sprztajac i sie doczekałam:)
OdpowiedzUsuń:-) ;-) ;-)
OdpowiedzUsuńCzekam na opinie o ksiazce, ja obecnie zaczytuje sie w trylogii Kawiarnia pod Amorem- rewelacyjnie przedstawione zycie w dawnych czasach, po prostu wciagajaca ksiazka/ki :-)
OdpowiedzUsuńI to w okach dachowych uwialbiam, to sradające się słońce:))))
OdpowiedzUsuńUwielbiam podglądać jak wygląda Twój dzień.
OdpowiedzUsuńNowy domek jest śliczny. Taki jasny i przestrzenny.
Opisz swoje wrażenia po przeczytaniu książki.
Ja po ciężkim tygodniu w pracy wczoraj wieczorem zasnęłam na kanapie z kubkiem herbaty w ręku :)
Jakim aparatem robisz teraz zdjęcia :)?
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i popieram wieczór piątkowy na spokojnie w domu:)
OdpowiedzUsuńWitam, piękny domek juz nie wspominając o zwierzakach :) Mam pytanko o sweter, jeżeli moża wiedzieć gdzie kupiłas? Poniewaz szukam takiego swetra od dluższego czasu i nie moge nigdzie znaleźć. pozdrawiam i buziaki dla zwierzaków :)
OdpowiedzUsuńKochana, muszę z Tobą porozmawiać o tym olejowaniu włosów..już dawno mi to chodzi po głowie...co i jak robisz? A poza tym też kupiłam jakiś czas temu Trafny Wybór i gdy tylko skończę Igrzyska śmierci to zabieram się za te książkę. Całusy
OdpowiedzUsuńmogłabym codziennie czytać o tym jak wyglądają Twoje dni :D :) super sprawa, pozdrawiam ciepło ;*
OdpowiedzUsuńcudnie się Ciebie czyta. roztaczasz taki spokój. jak dla mnie najlepszy balsam i uspokajacz dla duszy ;)
OdpowiedzUsuńps. ponawiam pytanie z poprzedniego posta o dwa białe pojemniki z 4 zdjęcia + pytanie z dzisiejszego wpisu o talerzyk z napisem ;)
Już od dłuższego czasu zaglądam na Twojego bloga, ale dopiero teraz komentuje. Bardzo przyjemnie czyta się te twoje relacje z dnia codziennego, czekam na nowe opinie o naturalnych kosmetykach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje posty, jak dla mnie to może być "Rok z G.", a nie "Tydzień z G."! :) Rzadko się odzywam, ale czytam Cię regularnie już długi czas i Twoje posty sprawiają, że wiem, że i w moim mieszkaniu uda się stworzyć "magiczny domek", choć oczywiście na swój sposób :)
OdpowiedzUsuńpodobają mi się te wpisy
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Twój spokój którego mi brakuje
ps. czym dokładnie zajmujesz się w swojej pracy?
Ja obecnie kończę czytać "Krok do szczęścia" - drugą część książki "Alibi na szczęście". Taki spokojny ten gabinet, podoba mi sie Twój tryb życia, tak uporządkowanie i ogólnie podziwiam:):) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSpokojny leniwy piątek. Też wczoraj na taki postawiłam. Uwielbiam dobrą lekturę i pyszną herbatkę - nie ma nic lepszego na świecie!
OdpowiedzUsuńJa również pedicure i manicure przełożyłam z piątku na sobotę ;)
OdpowiedzUsuńA pędzle myłam dziś - trochę więcej czasu mi poszło bo nakładałam na niektóre odżywkę. Teraz biegnę ogarnąć chatę. Miłego weekendu!
bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń z "Trafnego wyboru", ja już czytałam i spisałam swoje wrażenia na blogu, ale widzę, że książka wzbudza wiele niepotrzebnych kontrowersji:)
OdpowiedzUsuńu mnie dziś leniwa sobota, oprócz obiadu (filety kurczaka w musztardzie francuskiej) nie robię już dziś nic! miłego dnia więc i dla Ciebie!
Dlaczego przyjemność czytania Ciebie mija tak szybko? ;) Ja aktualnie czytam Tatianę i Aleksandra, 2.część trylogii o niezwykłej trudnej miłości :)Fantastyczna książka, polecam. Fajnie, że odpowiadasz na Nasze pytania :) Ja dołączam się do pytania Basi- skąd taki uroczy talerzyk?
OdpowiedzUsuńPozdrowionka,
Ola
Już rozumiem że masz dużo czasu ja jeśli mam na późniejszą godzinę to też tak wygląda mój dzień. Ja też czytam od wczoraj "drugi przekręt Natalii" polecam jeśli lubisz lekkie babskie kryminały, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Rowling Ci się spodoba, mi skradła serce biedna Crystal Weedon i zakończenie.
OdpowiedzUsuńOstatnio też przymierzam się do tej książki, zobaczymy co z tego wyjdzie :) dobrego weekendu, mój mniej przyjemny, bo będzie polegał na pisaniu pracy mgr :D
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńJa świętuję dziś urodziny mojego ukochanego więc szykuje się imprezowy wieczór :)
Ohh, muszę w końcu zaopatrzyć się w tą książkę, aktualnie czytam "Płatki na wietrze" ale jestem z niej średnio zadowolona :( Uwielbiam czytać twoje posty, są takie... lekkie? Naturalne i uspokajające :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGusiu a co myślisz o tej książce sztuka minimalizmu w codziennym zyciu ?:)
OdpowiedzUsuńJestem tutaj u Ciebie od kilku dni i staram się (cofając) dowiedzieć o nie co o Tobie ;-) Dlaczego, bo przypadkiem zerknęłam tu kiedyś i "zakochałam się w Waszej sypialni ;-) Chyba skopiuję Wasz pomysł na okna nad głowami !!! Bo planujemy zająć się poddaszem za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńPS. Co do książki, też wiele słyszałam o niej poprosiłam o nią na święta. Dostałam. Jestem na 188 stronie i .... lekko rozczarowana jestem. Za dużo wulgaryzmów, seksu (bardziej w teorii niż praktyce), ubóstwa itp. Ale, nic to, brnę dalej. Czekam na Twoją recenzję po przeczytaniu ;-)
OdpowiedzUsuńKtoś kilka postów niżej napisał, że po przeprowadzce brakuje tutaj dawnego klimatu magicznego domku. Też go szukałam. Chyba wraca :) Bardzo lubię takie posty! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietne posty, śliczne zdjęcia, mieszkanko cudowne:) Mam pytanie, jak radzisz sobie z sierścią futrzaków? Mam w domu kociaka i mimo, że odkurzam 2-3 razy w tygodniu to mam problem z usuwanie sierści z narzut, kocyków, kanapy. Może masz jakieś sprawdzone sposoby?:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA można wiedzieć w jakim mieście mieszkasz lub jakim województwie?:)
OdpowiedzUsuńA może by tak zrobić miesiąc z Gusią i załogą Magicznego Domku? :D
OdpowiedzUsuńUcałowania!
Bardzo dobrze się czyta, ogląda.
OdpowiedzUsuńDomek ma nastrój, posty wyciszają.
Czekam na kolejne wpisy.
:)
a ja mam pytanie - czy korzystasz w pracy z tego negatoskopu, który wisi na ścianie w Twoim gabinecie...???
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!!
uwielbiam Cie
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu i wpadłam bez reszty na cały wczorajszy wieczór:)
OdpowiedzUsuńTwój blog wycisza, przyjemnie poczytać coś lekkiego, ale zarazem sensownego. Tym bardziej, że w tym roku przeniosłam się do swojego, póki co mikroskopijnego, bo jednopokojowego:) domku. I właśnie zastanawiam się co tu zrobić, żeby to tymczasowe lokum uczynić troszkę bardziej Magicznym...
Pozdrawiam i lojalnie ostrzegam, że będę zaglądać do Ciebie w miarę często:)
hedera
śiwtnie uwielbiam ,,dzień z G,,!
OdpowiedzUsuńostatnio czytałam dziń z g z wakacji i pomyślałam że fajnie by było gdybyś zrobiła kolejna taką serie. wchodze i widze Dziń z G :)
widać że jesteś przesympatyczną kobietką ten blog jest jednym z moich ulubionych :) Pozdrawienia dla ciebie i całego magicznego domku oraz sąsiadów :) M
Kochana na dobrą książkę i aromatyczną herbatę zimą można wydawać bez tłumaczenia się. Również wiele o tej książce słyszałam ale jeszcze nie dotarłam do księgarni. Najpierw muszę ponadrabiać zaległości czytelnicze które zalegają na szafce nocnej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i sobotnio życzę udanego chilloutowego wieczoru ;)
koniecznie napisz czy wybór książki rzeczywiście był trafny... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMogę zapytać gdzie pracujesz? :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że możesz pospać i masz tyle czasu rano!Ja wstaję o 4.00, a po porocie do domu gotuję obiad, sprzątam, zajmuję się rocznym synkiem, prasuję i sprzątam, sprzątam, sprzątam a efektów nie widać, czasem pójdę na fitness, idę spać o 23.00-24.00. A książka rewelacyjna!!! Nie narzekaj nigdy, że masz mało czasu na cokolwiek...
OdpowiedzUsuńNie smakują mi te herbaty z Five o'Clock. Mam wrażenie, że sa stare i zwietrzałe, zaparzone listki ciągle są takie poskręcane jak były :/ ale uwielbiam sklep z herbatą i kawą w mojej rodzinnej miejscowości :) Tam kompozycje tworzą dwie panie wlaścicielki i zawsze mają coś innego, albo tworzą kompozycję na życzenie klienta :) Nie dość że tańsze to jeszcze nie aromatyzowane.
OdpowiedzUsuńWidzę, że sporo z Was też ceni sobie, zwłaszcza zimą, wieczory przy książce! :)
OdpowiedzUsuńSzybciutko odpowiadam na pytania:
Anonimowy - Zdjęcia robię aparatem Sony DSC- WX50, który jest którymś tam następca mojego poprzedniego DSC- WX1. Ma niektóre fajne funkcje, ale nie jestem jeszcze w stanie stwierdzić czy jest lepszy od poprzednika.
Anonimowy 2 - swerer kupiłam w Monnari
Basia - talerzyk z napisem przywiozłam z Francji ze sklepu Maisson du Monde, a dwa pojemniki z jakiegoś sklepiku w Nicei
sweet candy i epiforyczna - o swojej pracy pisałam już jakiś czas temu, ale ogólnie to po tym jak zachorował mój Tata i póki co nie wróci do pracy, przejęłam i prowadzę poradnię specjalistyczną i chirurgię jednego dnia. Nie jest to praca która pokrywa się z moim zawodem (skończyłam ASP) ale jest dużym wyzwanie i podoba mi się, chociaż niestety jest stresująca, dlatego czym bardziej staram się doceniać magię zwykłych chwil.
Anonimowy - książka Sztuka Minimalizmu jest dobra, ale chyba jednak wolę Sztukę Prostoty.
Figlarnie w kuchni - mam to samo. Zwierzaki w domu to dużo sierści. Nie mam super sposobów, po prostu odkurzam co się da przynajmniej 2 razy w tygodniu. Na szczęście beagle nie tracą aż tak dużo sierści, ale psiak to psiak. Najgorzej jak się ganiają i fru fru kępki włosów. :)
magdakk - w województwie łódzkim :)
anonimowy - z negatoskopu nie korzystam bo nie jestem lekarzem, ale wisi u mnie w gabinecie, bo czasami korzystają z niego lekarze (np. w poniedziałki po 15 tej). :)
Anonimowy z rocznym synkiem :) - Podziwiam, że masz tyle na głowie. Ale pocieszę Cię, że w życiu są różne etapy. Raz czasu mamy więcej, raz mniej, raz możemy celebrować przyjemności a raz nie jest nam to dane. Ja w tym roku postanowiłam znów cieszyć się życiem. Nie przejmować się tak pracą i cieszyć się tym co mam. Wreszcie nadszedł czas, że mogę z przyjemnością wypić herbatę 'gapiąc' się na spadający śnieg za oknem. Jeszcze rok temu nawet nie myślałam o takich rzeczach, gdy mój Tata walczył o życie. Dlatego doceniajmy kochani to co mamy, nawet najmniejsze rzeczy! :*
Ja jestem w trakcie czytania Sztuki Minimalizmu, jest ona podobna do Sztuki Prostoty, ale bardziej jest w niej poruszana kwestia psychiki człowieka - co powoduje że dość ciężko ją się czyta, przynajmniej mi, ponieważ trzeba się bardzo skupić i zastanowić nad każdym fragmentem. Ale przesłanie bezcenne :)
OdpowiedzUsuńp.s. ta wyżej to wiewiórka hehe ;)
OdpowiedzUsuńchciałabym zobaczyć Twój tydzień z 1,5- rocznymi bliźniakami :) oż nie miałabyś się już czasu gapić przez okno :) korzystaj z możliwości... pozdrawiam serdecznie.. monika
OdpowiedzUsuńGusiu napisz proszę, co to za piękna szminka na Twoich ustach?? Pozdrawiaki z chaotycznego domku pod znakiem pólrocznej córy:P
OdpowiedzUsuńsuper dajesz rade z ta praca to nie twoja działka a i tak podejmujesz wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńa cała reszta jak zwykle cudownie
kochana pisz wiecej o swojej pielegnacji o jakiś potrawach bo też ci fajnie wychodzi:)
ukryty czytelnik:)
uwielbiam Twój MAGICZNY BLOG kocham czytać książki tak jak TY
OdpowiedzUsuńkropnieta - to szminka Estee Lauder, którą wylosowałam na mikołajki na babskim spotkaniu w kolorze czerwono rudym. Niestety ostatnio mi się gdzięś zawieruszyła i nie pamiętam jaki to był kolor lub numer :(
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to była naprawdę świetna książka :) Totalne zaskoczenie jeżeli chodzi o klimat w , którym poprzednio pisała:D
OdpowiedzUsuń