To był bardzo nerwowy dzień, ale w życiu chodzi o to by szukać za wszelką cenę harmonii. Jeśli w ciągu dnia było szybko, na opak, pod górkę, wieczorem trzeba dołożyć wszelkich starań by wyhamować.
Dziś w pracy dużo podróżowałam samochodem. Pogoda gorzej niż fatalna, korki straszne a urzędy otwarte tylko do 16tej. Gdy stoję na światłach lub w korku zawsze czytam Wasze komentarze i od razu robi mi się lepiej! Dziękuję :*
O 18-tej mam służbowe spotkanie niedaleko centrum handlowego. Udało mi się dziś sprzedać sprzęt, z którego nie korzystamy. Juhu! :)
Przy okazji po spotkaniu, umawiam się z Panem Poślubionym. Idziemy na 'coś na pocieszenie' czyli gorącą czekoladę w Pijalni Czekolady Wedla.
A następnie idziemy po mały bonusik - lakier Inglot nr 183. Od dawna po głowie chodziła mi rudawa czerwień. Mam nadzieję, że to będzie właśnie ten kolor po pomalowaniu paznokci.
Gdy wróciliśmy do domu postanowiliśmy napalić w kominku by się ogrzać i zrelaksować. Grzeję się przy nim pisząc i przygotowując dzisiejszego posta.
Patrzenie w ogień koi nerwy. Do tego zielona, gorąca herbatka, film i cała brygada Magicznego Domku na jednej kanapie. W ten zimowy wieczór nic mi więcej nie potrzeba.
Kochani! Nie martwcie się, że to ostatni dzień pamiętnikowy. Obiecuję, że wiosną pojawi się kolejny cykl! A przecież będę tu z Wami i będę opisywać różne chwile i przygody z Magicznego Domku. Będą zaległe wpisy o wnętrzach, kulinaria, kosmetyki i fajne wydarzenia.
A zatem do napisania!
Wasza oddana G.
Dziękuję,że zechciałaś być przez ten tydzień ,wyobrażam sobie ,że takie codzienne sprawozdania (robienie zdjęć itp.)jest czasochłonne .
OdpowiedzUsuńSzkoda,że trzeba będzie poczekać ,aż do wiosny ,ale jak najbardziej rozumiem:)
Już wcześniej pytałam...Gusiu czy zdarza Ci się zakląć?
Pozdrawiam serdecznie!:)
Fajnie było uczestniczyć przez tych kilka dni w życiu Magicznego Domku:) Dziękuję za tę możliwość, wiem ile wysiłku włożyłaś w te cudowne posty. Przykro się rozstawać ale przecież nadal z Nami będziesz:) Wreszcie wiem, w czym tak pięknie wyglądają Twoje usta:)Czy mogłabyś zdradzić numer lub nazwę szminki?
OdpowiedzUsuńbardzo bardzo cieplutko Cię pozdrawiam,
Ola
B. lubię tu wchodzić! Domek na pewno przytulny jak ten blog, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrzyjemności należy dawkować:) Chociaż tak jak innym, pomimo magicznej atmosfery we wszystkich Twoich postach, jakoś trudno mi pogodzić się z końcem tego cyklu. Jest jakiś... hmmm...najbardziej magiczny:)
OdpowiedzUsuńMój wieczór raczej jesienny, ale osobiście uważam, że nie ma to jak powiem odwilży i zapach deszczu po tylu dniach mrozu.
UWIELBIAM ten BLOG :D
OdpowiedzUsuńUsciski
Laur
Ojej,to już koniec?:( Liczyłam na 10 dni,tak jak podczas lipcowych Dni z G. Przyznam,że mi również ten cykl wydaje się najbardziej "magiczny":) To strasznie miłe,że dzielisz się swoim czasem i ciepłem,jakie roztacza Magiczny Domek.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego cyklu :-)
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam, czekam! :)))
OdpowiedzUsuńMagiczny domek i magiczny blog-uwielbiam tu zaglądać :-) przy okazji mam jedno pytanie. Planuje zakup expressu do kawy, a widzialam w Magicznym Domku porządny sprzęt. Mogę Cię Gusiu prosic o opinię? Jaki to model? Polecasz? PoZdRaWiAm! Alix
OdpowiedzUsuńKasia K.
OdpowiedzUsuńGusiu, czy nie jest tajemnicą ile masz wzrostu? :-)
W jednym ze starszych postów wspomniałaś, że Twój mąż jest ok 20 cm wyższy, a na zdjęciach wyglądasz na osobę wysoką.
Ja mam 161 wzrostu i bardzo go lubię.
p.s. przez 3 lata mieszkałam w "Twoim" mieście i z wieeeelkim sentymentem wspominam tamten czas
Pozdrawiam!
Kasia K.
I w taki o sposób zlecial (strasznie szybko) tydzien...milo bylo u Ciebie- jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńOgien lub swiece dzialaja na mnie tak samo relaksujaco. Dzwieki palacego sie drzewa- to jest to :) Do tego kieliszek wina i nic mi wiecej nie potrzeba.
Pozdrawiam
Świetny jest Twój blog. Natrafiłam na niego kilka dni temu, obejrzałam wszystkie posty i same ochy i achy. Jesteś bardzo pozytywną osobą i za to Cię lubię mimo że nie znam. Pozdrawiam cały Magiczny Domek.Kentak.
OdpowiedzUsuńAch! Jaki cudny ten Was kominek - czy też piec kaflowy! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój blog. Nic więcej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam spać u rodziców w salonie przy kominku :) to jest to za czym tęsknie latem :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam pijalnię czekolady Wedla:) I pokaż koniecznie jak CI lakier wyszedł:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nowy wpis:D
Tez miałam wczoraj nie najlepszy dzień. Mnóstwo bieganiny od lekarza do lekarza, załatwiania różnych formalności. Właśnie dostałam nową pracę. Nie jest to jakaś praca marzeń, ale i tak się cieszę. Wychodzę z założenia, ze każda praca może być fajna, o ile ma się odpowiednie do niej podejście, no i do siebie . Trzeba umieć cieszyć się z małych rzeczy.
OdpowiedzUsuńPogoda, a raczej chlapa na jezdni nie napawa optymizmem, ale dzisiejsze słońce o poranku to już mam nadzieję pierwsza z oznak, że będzie już tylko lepiej :)
Życzę Ci kochana G spokojnego i słonecznego dnia.
Dobrze, że jesteś:)
Pozdrawiam K.
Fajnie jest czytać Twój magiczny pamiętnik.Bardzo lubię Twój blog i zawsze czekam na nowy wpis.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAż mi się nie chce wierzyć, że już minął tydzień! :) Bardzo miło się go z Tobą spędziło.
OdpowiedzUsuńP.S. Uwielbiam Inglota - ZAWSZE mnie tam coś kusi...;)
Jak miło u Was w Magicznym Domku gościć :)Czekam z utęsknięniem na dalsze posty...pozdrawienia z Polesia :*
OdpowiedzUsuńGusiu, w tym wszystkim jeszcze mam do Ciebie małą prośbę, wiem, że jesteś bardzo ale to bardzo zapracowana, ale znajdź czasami chwilkę, odpisz na maila, komentarze. Ostatnio wspominałam Twoje początki, komentarze na które odpisywałaś, to jest takie miłe, czuję się wtedy zauważona w tym wielkim świecie a przy okazji mam szansę na wymianę zdań z Tobą - wrażenie bezcenne
OdpowiedzUsuńDzisiaj jestem od rana bardzo nerwowa i chyba tak samo będę musiała wieczorem ukoić nerwy. Czeka mnie dzień w firmie do 20, mójA. jedzie na trening, więc zrobię sobie pyszną herbatkę i zrelaksuję sie przy dobrej książce...:)
Zgadza się, patrzenie na płonący ogień w kominku uspokaja, ja mogłabym godzinami siedzieć i patrzeć na płomień :), też często siedzę przy nim z zieloną herbatką :)
OdpowiedzUsuńTy jak zawsze naturalna i piękna, nie z toną tapety - za to Cię uwielbiam!
A ja rozumiem Gusię, też bym chciała żeby na każdy komentarz znalazła się odpowiedź, ALE postawmy się na jej miejscu, każdy ma swoje życie obowiązki, komentarzy jest dużo i cały czas przybywają nowe i na pewno ciężko jest znaleźć czas, bo jednak trzeba troszkę go poświęcić, sama na pewno też bym miała z tym problem :) - wiewiórka :)
OdpowiedzUsuńKochana, uważaj z tym czytaniem naszych komentarzy na światłach, bo będziesz miała jakiś wypadek i nie będzie nam czego komentować;) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWiewióreczko, Serduszko, mam wrażenie, że źle odebrałaś moje intencje i nie zauważyłaś wszystkich moich słów, napisałam:"wiem, że jesteś bardzo zapracowana" i tak, zdaję sobie sprawę, jak wiele obowiązków towarzyszy dniom codziennym, każdy z nas ma inną formę pracy, inną podzielność uwagi, przede wszystkim, inne priorytety.
OdpowiedzUsuńJa po prostu napisałam moje przemyślenie,prośbę,chęć posiadania Gusi tutaj więcej, czytania jej odpowiedzi, bo to lubię.
Nie napisałam: Gusiu, jesteś okropna bo nie odpisujesz na komentarze.
Dlatego Wiewióreczko, wiedz że i ja rozumiem :-)
Uściski
to był świetny tydzień! dla mnie - jako czytelnika:)
OdpowiedzUsuńdzięĸi raz jeszcze za pokazanie nam, że życie można sobie tak ułożyć, by nie pędzić na oślep; by pamiętać o zwykłych niezwykłych sprawach dnia codziennego, które na pozór trywialne - tak naprawdę są cenne! a często wiele ludzi docenia je dopiero wtedy jak je traci.
Oooo... i to już koniec? Mógłby być, taki tydzień - raz na miesiąc, przynajmniej! hehe.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło,
iampassingthrough.blogspot.com
juz koniec? chlip chlip :( Bardzo lubie ten Twoj cykl. Zamieszczaj go jak najcześciej, choć rozumiem ze to nie takie proste bo zajmuje codziennie spora czesc Twojego czasu.
OdpowiedzUsuńDzieki za mozliwosc podgladania Twojego zycia przez ten tydzien :)
Pozdrawiam!
www.malachitt.blogspot.pl
Gusiu tak czytam o przygodach w Magicznym Domku już od dłuższego czasu, ale skoro nasze komentarze sprawiają Ci przyjemność postanowiłam wyjść z ukrycia! :)
OdpowiedzUsuńTak więc z radością odwiedzam Twojego bloga i niecierpliwie czekam na każdego nowego posta :)Tak, tak! Jest wielu ludzi którzy bardzo Cię podziwiają i trzymają kciuki za pozytywne zmiany u Was zachodzące :)
Ten tydzień z Tobą był bardzo sympatycznym akcentem moich własnych upływających dni. A jakim inspirującym! :) Tak wiec nie znikaj na zbyt długo żebyśmy z czytelnikami nie zatęsknili się na amen :)
Pozdrowienia z pochmurnego Wrocławia
Natt
Sonju ( mam nadzieję, że dobrze odmieniam ;) ten komentarz nie był kierowany konkretnie do Ciebie, ale ogólnie do wszystkich :) i nie ma w nim żadnych pretensji do kogokolwiek. Mam nadzieję, że tak go nie odebrałaś. Po prostu wyraziłam swoje zdanie :) Oczywiście też mam nadzieję że Gusi będzie tutaj więcej, bo uwielbiam jej blog :)) buziaki - wiewiórka :)
OdpowiedzUsuńWiewióreczko, w takich chwilach żałuję, że jesteś Anonimkiem, bo mogłabym po prostu wejść do Ciebie na bloga lub napisać maila. Mam nadzieję, że Gusia nas nie wyrzuci stąd za tyle komentarzy ;)
OdpowiedzUsuńNic się nie martw Serduszko, nie odebrałam tego jako pretensje, w życiu bym nawet tak nie pomyślała! ale od razu wolałam odpisać, aby mieć jasną sytuację. ściskam Cię mocno i pozdrawiam
Jestem oczarowana Twoimi postami:)
OdpowiedzUsuńZielona herbata nie rozgrzewa, a wręcz przeciwnie wychładza organizm. Dlatego w ciepłych krajach jest bezcenna na upały.Dlatego na zimowe wieczory polecam pić coś innego:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTwoja psinka ma problemy z oczkami? Jak dajesz sobie radę z ta rasą? Beagle to rasa wymagająca sportu, wyzwań. :))
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne pamiętnikowe posty :) No cóż.. do wiosny, ale mam nadzieję, że często będziesz nam pisała o innych ciekawostkach z życia mieszkańców Magicznego Domku :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKocham ten BLOG
OdpowiedzUsuńWitam pozdrowienia dla mieszkańców MAGICZNEGO DOMKU czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy
OdpowiedzUsuńto znów ja....bo mnie tak naszło Gusia...
OdpowiedzUsuńwiosna coraz bliżej, to ja mam taką mini mini prośbę o cykl notek porządków domowych, porady, takie Twoje, z serduszka :)
Uwielbiam pani bloga! Jest pani moją ogromną inspiracją. Czekam z niecierpliwością na nowego posta, lub kolejny Tydzień z G. :)
OdpowiedzUsuńcodziennie czytam Pani bloga pozdrowienia z Bydgoszczy
OdpowiedzUsuńGusiu czy pamietasz jakie numer miał lakier Inglota malinowy, ktorym malowalaś paznokcie na wesele? :) Ciągle chodzi mi po glowie
OdpowiedzUsuńŚLedziłam całą serię, smutno, że się kończy. Byle do wiosny! :))
OdpowiedzUsuńSonju kto wie być może kiedyś coś mnie natchnie i także założę bloga :) super, że wszystko wyjaśnione :)koniec wątku bo faktycznie zostaniemy wyrzucone hehehe :)
OdpowiedzUsuńjuż tęsknię ;)
OdpowiedzUsuńEwa - bardzo rzadko klnę, ale nie dlatego, że jestem taka grzeczna ale po prostu ani nie umiem ani to do mnie nie pasuje. Oczywiście jeśli jestem już na skraju załamania nerwowego zaklnę (do samem siebie) ale używam może ze 2 słowa (te najpopularniejsze ;). Nigdy nie klnę zwracając się do kogoś.
OdpowiedzUsuńOla - z dzisiejszego posta jest to szminka PUPA nr 500, z wcześniejszego była to czerwono-ruda szminka Estee Lauder, którą wylosowałam na mikołajki na babskim spotkaniu :) nie podam dokładnie numeru bo gdzieś mi się zawieruszyła
Alix - nasz ekspres do kawy dostalismy od znajomych w prezencie ślubnym jest to Saeco Philips Syntia i jesteśmy baaaardzo zadowoleni. Jednak kawa z ekspresu to jest to :)
Kasia K. - być może na zdjęciach nie da się 'uchwycić' wzrostu, ale jestem średniego wrostu - mam 165 cm :) a Pan Poślubiony 187 cm
Sonja - staram się odpowiadać chociaż na wszystkie pytania jeśli nie mogę na wszytskie komentarze. Ale wiadomo, że piszecie tak ciepło i miło, że aż chce się żyć i odpisać i podziękować! :) Z odpisywaniem nie ma problemu, w końcu znajduję na to czas. Ale nie zawsze to jest dnia następnego i tu nawet nie chodzi o brak czasu (bo wiecie, że na przyjemności zawsze staram się znaleźć czas) ale o to, że nie zawsze siędzę w internecie. Komentarze czytam najczęściej na telefonie, które sa przekierowane na moją skrzynkę (wtedy nie mam opcji odpisania bezpośredniego). Nie zawsze mam włączony komputer, czasami całe dnie nie siadam do komputera (staram się ograniczać) więc chociażby dlatego odpowiedzi pojawiają sie z lekkim opóźnieniem bo nie jestem online cały czas. :)
Rejczell - niestety Gapcioszek z oczkami ma problemy cały czas, dawaliśmy kropelki i nic się nie poprawiało, gdy miała operację przy okazji znieczulenia pan doktor wyczyścił oczka od środka (wiem brzmi strasznie ale oczywiście nic nie bolało) i nic się nie poprawiło, to nie jest zapalenie, po prostu chyba taki urok Gapci - płaczki. ;)
Beagle są wymagającą rasą. To psotniki straszne. Potrzebują dużo ruchu, ale z drugiej stony mają takie dni, że potrafią doskonale zamienić się w psy kanapowe. :)
Anonimowy - malinowy lakier, którym malowałam paznokcie na wesele to Inglot nr 860 - bardzo go lubię! :)
A na koniec powiem Wam, że nawet sobie nie wyobrażacie jak miło jest mi czytać Wasze komentarze. Dziękuję Wam z całego serca, że dyskusje są prowadzone kulturalnie, grzecznie bez niepotrzebych zawirowań. Mam po prosyu kulturalnych, ciepłych czytelników. Większej motywacji do pisania nie trzeba! :)
Dziękuję!!! :* :* :*
Cieszę się, z każdego Twojego postu ;) to jak wyczekiwanie na odcinek ulubionego serialu ;)
OdpowiedzUsuńDzień bez komputera. Gusiu, wiesz, zastanowiłam się, kiedy mi towarzyszył dzień bez komputera....hmm...i chyba się przeraziłam, bo nie pamiętam, taki urok pracy, działalność sprzyja zabijania czasu blogami itp. A jak nie mam komputera, to w telefonie w przeglądarce, zawsze zaglądam, na bloga, do Ciebie, do innych koleżanek, aby być na bieżąco. Po prostu lubię przebywać z Wami :-)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że wczoraj zajrzałaś, że odpisałaś i czekam na kolejne wpisy - oby było ich jak najwięcej.
Pozdrawiam
Hej G.
OdpowiedzUsuńBo to jest tak że, kulturalni ludzie przyciągają kulturalnych odbiorców :)
U Mnie już wiosna:), więc możesz zaczynać nowy cykl "Nieskończoność z G." hihihi
Ania
Bardzo ładnie Ci w czerwonej szmince :D
OdpowiedzUsuńWszystko co dobre kiedyś się kończy, ale codziennie wpadam, że zobaczyć czy czegoś nowego nie dodałaś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :)
fajny, swojski, naturalnie prowadzony blog; milo, ze takie jeszcze istnieja i sa aktywne; nie wszedzie musza byc zakupy, ciuchy, "Ewka", ktokolwiek by to nie byl i kanapki z pomidorem na sniadanie
OdpowiedzUsuń~Bo
Gusiu, tęsknimy:)
OdpowiedzUsuńO.