- Dziś post dla wytrwałych czytelników. ;) -
[Odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży, zastanawiałam się jak zmieni ona Magiczny Domek w sferze blogowej. Blog początkowo miał być przecież typowo o tematyce wnętrzarskiej. Jednak jakoś naturalnie, już dawno temu, zaczęły się pojawiać posty o naszym życiu w Magicznym Domku. Ponieważ teraz przeżywamy wyjątkowy czas w naszej szalonej rodzince, temat ciąży, a w przyszłości dziecięcego świata, z pewnością zacznie się gdzieś przeplatać. Mam świadomość tego, że czytają nas przeróżne osoby i nie każda ma ochotę na taką tematykę, dlatego uspakajam, że 'normalne' posty nie znikną. :) Musimy tu znaleźć kompromis. Pisanie na te tematy to moja naturalna potrzeba, wnikająca z pewnego okresu w moim życiu - w końcu muszę czuć się na tych 'stronach' swobodnie i być sobą. :) Zawsze można przeoczyć/przeskoczyć jakiegoś ciążowo-pokrewnego posta (jak np. mój brat szerokim łukiem omija posty o kosmetykach ;) ) i każdy będzie zadowolony.]
Dziś właśnie w ciążowym tonie będzie, a mianowicie o Pierwszym Trymestrze w Magicznym Domku. Piszę i dlatego, że sama chłonęłam takie posty jeszcze kilka tygodni temu, ale również dlatego, że chcę ten okres zapamiętać jak najlepiej. Po kilku latach pisania bloga, wiem, że takie kartki z pamiętnika sprawdzają się idealnie! :)
Ciąża i jej temat to bardzo specyficzna przestrzeń. Z jednej strony to intymne zdarzenie w rodzinie. Z drugiej strony jest to takie szczęście, że ma się ochotę wręcz zatrzymywać ludzi na ulicy, by oznajmić im (jakby ich to wielce interesowało ;) ) że oto stoi przed nimi 'ten wyjątkowy stan brzucha'!
Sama nie wiem co jest dobre i gdzie jest granica. Czasami nie dociera mnie ilość osób, które czytają i oglądają życie w Magicznym Domku, wiec często piszę trochę sama dla siebie i automatycznie robi się intymniej.
No nie będzie, aż tak intymnie, by opisywać tu jak doszło do tego całego 'zamieszania' :), ale mogę powiedzieć Wam jedno, czułam pismo nosem, że jest jakoś inaczej.
Kłucie w środku (zagnieżdżenie), ogromne wzdęcia (ciągle mi wszystko bulgotało), potem objawy jak na nadchodzącą miesiączkę (bolące piersi, bóle menstruacyjne), ale jakoś dziwnie inne niż zazwyczaj. Do tego jedna rzecz się nie zgadzała. Zazwyczaj cera przed rozpoczęciem nowego cyklu bywała paskudna, a tu proszę - idealnie gładka. Gdy dzień zero nie nadszedł, już następnego dnia zrobiłam test ciążowy, no i było wszystko jasne. :)
I co się okazało? Nie było płaczu, czy przerażenia (jak bywa na tych niektórych filmach) ani przesadnego skakania z radości. Po prostu śmiałam się do siebie, nie dowierzałam i od razu poczułam się kimś wyjątkowym! :) (to są własnie te bardzo miłe uboczne skutki bycia w tym stanie) :)
Oczywiście zadzwoniłam od razu z tą wiadomością do Pana Poślubionego, który był akurat na wyjeździe służbowym, chociaż lata temu wyobrażałam sobie, że zrobię to przy blasku świec, przy romantycznej kolacji wręczając np. buciki (no kiedyś ta wizja nie była aż tak obcykana). Ta! Emocje są tak silne, że nie da rady ich powstrzymać. :)
Tego samego dnia powiedziałam o tej nowinie (jeszcze jakże niepotwierdzonej naukowo) moim kochanym dziewczynom (Kasi i Juli), które są bardzo biegłe w tych około ciążowych sprawach. Dostałam wytyczne co robić dalej. Tak więc stosując się do zaleceń, następnego dnia pobiegłam na badanie krwi (hormonu beta hCG) a po upłynięciu 48 godzin na kolejne (przeważnie gdy ciąża przebiega prawidłowo stężenie hormonu powinno wzrosnąć w drugiej dobie o przynajmniej 100%) i miałam potwierdzenie w rączce. Kupiłam suplementy (kwas foliowy) i umówiłam się na wizytę do lekarza.
Rodzinie powiedzieliśmy dość szybko, najbliższym przyjaciołom ciut później, ale nie czekaliśmy do końca pierwszego trymestru. Nie wierze w zapeszanie, wiec tym najbliższym chciałam powiedzieć jak najszybciej.
Pierwsza wizyta u lekarza (6 tydz. ciąży) była bardzo stresująca i wcale nie dlatego, że coś było nie tak. Również lekarka (z polecenia) była miła i kompetentna. Byłam po prostu taka podekscytowana, że nie mogłam skupić się na poleceniach! Lekarka kazała rozebrać górę, a ja zdjęłam dół. :) Gdy w końcu kazała przygotować się do badania ginekologicznego, ja ubrałam się cała. :) Całe szczęście, że na badaniu był Pan Poślubiony (jeśli od razu zapytacie czy się wstydzę - to nie, nie wstydzę się męża, nawet na fotelu ginekologicznym :)), który słuchał szczęśliwy wszystkiego ze stoickim spokojem. :) Przy pierwszym USG doktor potwierdziła ciąże..."jeden pęcherzyk ciążowy, o! i jest drugi, ciut mniejszy!"
Bliźniaki?? Byliśmy bardzo zaskoczeni! Ale poinformowano nas, że na tym etapie ciąży wszystko może się zdarzyć i pęcherzyki mogą rozwinąć się oba, albo rozwinie się ten silniejszy. I tak się właśnie stało.
Przy następnym USG (9 tydz. ciąży) okazało się, że prężnie rozwija się jeden człowieczek, a drugi pęcherzyk się wchłonął. Na początku byliśmy zawiedzeni, chociaż nie ukrywam, że z przerażeniem czytałam blogi i portale o bliźniaczych ciążach i późniejszym wychowaniu, ale w jakimś stopniu czuliśmy się z ta myślą fajnie. Po jakimś czasie pomyślałam sobie jednak, że z jednym dzidziusiem to przynajmniej damy radę! :)
No i już wtedy widać na USG serduszko i jest to naprawdę przyjemne i lekko abstrakcyjne uczucie (W czwartym miesiącu, nie czuje jeszcze ruchów dzidziusia i wciąż nie mogę uwierzyć, że mieszka właśnie we mnie).
Na badania USG chodzę raz w miesiącu prywatnie, natomiast równolegle chodzę po bezpłatne badania ogólne do rejonowej poradni na NFZ. W pierwszym trymestrze zaleca się niesamowitą ilość badań, oczywiście wszystko w swoim czasie zrobiłam. Przy kolejnym badaniu USG (13 tydz. ciąży) byliśmy zszokowani jak bardzo w tym czasie rozwija się ludzki organizm! Dzidziuś przypominał już człowieczka i ruszał się niesamowicie płynnie i szybko! W 13 tygodniu miałam też nieinwazyjne badania prenatalne (czyli specjalistyczne USG i badanie krwi).
Jest coś w niepokojącego w tym pierwszym trymestrze - tyle się słucha, czyta (nie róbcie tego za często!!), że każde USG i dobre wyniki badań bardzo uspakajają. Nie wiem jak radzą sobie dziewczyny np. w Wielkiej Brytanii, gdzie ciążą zaczynają się zajmować dopiero po 3 miesiącu. (oczywiście i tam się rodzą zdrowe dzieci, wiec i bez tego można! Ale co jak co, w Polsce prowadzenie ciąży jest naprawdę zadowalające.)
Dzięki tak wczesnej opiece biorę np. Luteinę (ze względu na znikające jajeczko, które spowodowało minimalne zabarwienie krwią) i czuję, się dzięki temu bezpieczniej. Lepiej dmuchać na zimne! :)
Tak więc wszystko wspaniale, ale jak minął mnie samej ten ponoć najtrudniejszy okres w ciąży?
Zachcianki? - Tak!
I była ogromna chęć na marchewkę z groszkiem na samym początku, potem dzień gdy w myślach miałam rodzynki w czekoladzie, ogórki się również przewinęły i niepohamowana ochota pewnego wieczora na śledzie! Dni jedzenia więcej i dni gdy apetyt był minimalny.
Nudności i wymioty? - Tak i nie!
Nie wymiotowałam ani razu, więc chyba jestem szczęściarą! Jednak bywały dni kiedy było mi lekko niedobrze (tak delikatnie, coś jakby z przejedzenia).
Częste siusianie? - Tak!
Nasiliło się w 3 miesiącu. Wcześniej wydawało mi się, że to występuje pod koniec ciąży jak dzidziuś naciska na pęcherz, a tu okazało się, że ta ciążowa przypadłość towarzyszy nam niemalże od początku ciąży za sprawą hormonów.
Burza hormonów? - Tak i nie!
W tej sprawie Pan Poślubiony ma inne zdanie, bo ja uważam, że jestem taka sama jak wcześniej! Wręcz zauważam w sobie czasami pokłady stoickiego spokoju. No może... z wyjątkiem jednego wydarzenia w 12 tyg. ciąży, gdy złapała mnie policja, gdy rozmawiałam rzekomo przez telefon w samochodzie.
Tylko jedno zdanie powiedziałam jak cywilizowany człowiek, po czym ryknęłam płaczem, zaczęłam krzyczeć na policjanta, rzucać się po samochodzie, z rozmazanym makijażem kazałam się aresztować i wykrzykiwać, że jestem w ciąży, że są potworami... no cóż... puśćmy to w niepamięć!
*notabene puścili mnie bez mandatu pewnie myśląc, że właśnie mieli do czynienia z ciężarną wariatką!
Problemy z wypróżnianiem? Tak i nie!
To drażliwy temat, ale znany tym, co już wiedzą jak jest. Nie jest źle, ale pojawił się pan "H" a to dopiero początek. :(
Tycie? - Tak i nie!
W pierwszym trymestrze przytyłam modelowe 3 kg. Jednak problem polega na tym, że tuż przed ciążą, po paru miesiącach folgowania, ważyłam najwięcej w całym swoim życiu! Oh!
Rozstępy? - Nie.
Oczywiście to dopiero początek i na to jeszcze za wcześnie, ale powiem Wam, że dobrze zacząć pielęgnację od samego początku. Bardzo szybko zaczęła mnie swędzieć skóra, zwłaszcza w okolicach piersi i brzucha i częste smarowanie przynosiło mi ulgę.
Senność i zmęczenie? - Tak, tak, tak!
W pierwszym trymestrze dopada niczym przyczajony tygrys. Bywały takie dni, że ledwo wracałam z pracy (prowadząc samochód było to dość niebezpieczne!), marząc tylko o tym by się zdrzemnąć. Zaczęłam też wcześniej chodzić spać - godzina 21.00 była dla mnie środkiem nocy. Był nawet taki weekend gdzie wstałam, zjadłam, położyłam ponownie się spać, wstałam na obiad, następnie szybko popołudniowa drzemka, trzy okrążenia w domu i o 21 spać! :) Teraz już jest lepiej!
Ogólnie jednak, nie mogę narzekać na nasz pierwszy trymestr, bo był wyjątkowo dla mnie łaskawy. Są dni kiedy czuje się wyjątkowo ładnie (zagęściły mi się włosy, szybciej rosną paznokcie a cera jest rozpromieniona) i rozpiera mnie energia (w tych chwilach gdy nie ogarniała senność :) ).
No i to poczucie szczęścia panujące w domu jest nie do opisania! Ale ja postaram się Wam czasami jednak o tym temacie napisać. :)
Dajcie znać jakie tematy z 'tej branży' by Was zainteresowały. Piszcie też w komentarzach jakie Wy (przyszłe i obecne Mamy) miałyście objawy w pierwszym trymestrze.
Buziaki ogromne!
Do napisania niebawem! :)
Gratulacje!!! Ja chętnie będę czytać o wszystkim co związane z ciążą ;) Co prawda wydaje mi się, że u mnie takie poważne myślenie o dzidziusiu zacznie się za rok czy za dwa, ale już mam to w tyle głowy i czasami właśnie zastanawiam się jak to wszystko wygląda - lubię wszystko wiedzieć na zaś ;D Wszystkiego dobrego! :)
OdpowiedzUsuńWspaniała historia :) Z niecierpliwością czekam na więcej ^^ może i mam te 15 lat, ale strasznie mnie wciągają takie tematy, bo jeszcze wszystko przede mną ;)
OdpowiedzUsuńwww.devooted.blogspot.com
Gratulacje :) Ja tez chetnie poczytam mimo ze moje malenstwo ma juz rok i 3 miesiace a kolejna ciaze planuje nie wczesniej niz za dwa lata .
OdpowiedzUsuńCiaze przechodzilam wspaniale . Jedyny problem to wlasnie H ktore pozostaly :( Pamietam jeszcze jak ok 6 miesiaca "odkrylam" snikersy hahaha Jadlam przynajmniej jednego dziennie i zachwycalam sie tym smakiem i opowiadalam wszystkim ze one sa tak pyszne haha Po urodzeniu dziecka snikersa zjadlam dwa razy :D
Gratulacje :) moja ciaza przebiega w UK i wcale opieka nie jest taka zla jakby sie zdawalo. Moja ciaze prowadzi polozna I polski lekarz I muszę przyznac że nie jest zle :) a dzieci rodza sie wszedzie na calym świecie :) Szybko Ci czas zleci pamietam kiedy rozpoczynalam viaze a teraz juz zbliza się koncowka :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :) pokoj dla malenstwa juz sie szykuje? ;)
OdpowiedzUsuńLinka Karo - Oczywiście! W Magicznym Domku to temat bardzo ważny - wystrój pokoiku! Co prawda jeszcze nie zaczeliśmy, ale projekt, plan i dodatki się kompletują! :)
OdpowiedzUsuńKurcze nie lubię jak blogerki/vlogerki zachodzą w ciąże i nagle ich blog/kanał robi się dziecięcy ALE muszę przyznać, że pierwszy raz przeczytałam notkę na ten temat z takim zaciekawieniem ;) Serdecznie gratuluję ciąży! ;) I daje przyzwolenie (hahahaha xD) na dziecięce tematy! ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny post :) Każdy czytam z zainteresowaniem i czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam WAS serdecznie :*
Kurcze... Twój brat omija posty o kosmetykach!?! Co z nim nie tak? :) Przecież one są takie super! Ja nie ominęłam ani jednego! I nie ominęłabym też ani jednego wpisu o labradorze sąsiadów... gdyby taki był choć jeden! Bo o cyklu "Tydzień z L" to już nie śmiem marzyć :) PS. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńGratulacje! :) Ja mam dopiero 19 lat, ale UWIELBIAM czytać na te tematy! Czasami nawet myślę sobie, jakie imiona dałabym swoim dzieciom (gdzieś tam głęboko marzę sobie o dwóch synach ;)), ale mam jeszcze TROCHĘ czasu :) W każdym razie będę czytała takie notki z przeogromną chęcią! Dużo zdrówka!
OdpowiedzUsuńMamy ostatnio wysyp grzybow po deszczu :)) na blogowej sferze. Ciaza za ciaza. Gratuluje Wam i zycze duzo zdrowka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja chętnie poczytam posty o kompletowaniu wyprawki :) choć to pewnie dopiero później, jak już będziecie znali płeć :)
OdpowiedzUsuńja sama wyczekuję synka. w niedzielę minął mi już termin porodu ale mały uparciuch nie chce wyjść :)
jeśli mogłabym Ci coś doradzić na podstawie własnych doświadczeń to zakup całej kosmetycznej części wyprawki w aptece internetowej. nawet nie wiesz ile można zaoszczędzić w porównaniu z aptekami stacjonarnymi! ja kupowałam wszystko na http://www.aptekagemini.pl/. Jeśli zamówisz wszystko w jednym miejscu to spokojnie uzbiera Ci się kilka stówek a wtedy dostawa jest gratis. ja tam kupowałam wszystko: podkłady,podpaski,majtki poporodowe,maści na odparzenia,butelki,smoczki,maść na brodawki,laktator, wkładki laktacyjne,termometr i chyba milion innych rzeczy :) Także bardzo polecam :) jeśli chcesz mogę ci na maila podrzucić taką listę z wyprawką kosmetyczną dla mamy i maleństwa, choć pewnie dostaniesz taką od swoich przyjaciółek - ale zawsze warto porównać kilka i stworzyć swoją własną :)
ale się rozgadałam :)
pozdrawiam serdecznie!
Ula
Moje gratulacje, rok temu mniej więcej w tym czasie dowiedziałam się, że jestem w ciaży, to był piękny czas, czego życzę również Tobie. Chcąc nie chcąc charakter bloga na pewno się u Ciebie zmieni, bo i ty jako osoba i Twoje życie stanie co tu dużo kryć, do góry nogami!! Zdrówka:)
OdpowiedzUsuńCo do rozstępów, to nie znasz dnia ani godziny, ja byłam z siebie dumna, używałam przeróżnych kremów nawet czterech jednego dnia i byłam przekonana, że ten problem mnie nie dotknie... No i w 9 miesiącu dotknął i to tak, że hoho. Nie chcę Cię broń Boże straszyć, ale weź pod uwagę, że może się i tak zdarzyć, zwłaszcza jeśli mama albo babcia mają do nich skłonność. Ja niestety nie wiedziałam, że przy takiej ilości specyfików rozstępy w ogóle będą możliwe, więc kiedy się pojawiły, płakałam chyba 3 dni;p
OdpowiedzUsuńPrzeogromne gratulacje! Wpis pochłonęłam z zaciekawieniem, bo te tematy jeszcze przede mną ;) Ja nie mam absolutnie nic przeciwko, że Twój blog się nieco zmieni pod kątem tematyki. Blogi to przede wszystkim nasze (autorów) miejsce i to my musimy się czuć na nich dobrze. A czytelnicy cały czas się w pewien sposób zmieniają, więc nie ma co na to patrzeć ;)
OdpowiedzUsuńgratulacje!!!
OdpowiedzUsuńGratuluje !!!!! Chetnie bede czytac posty ciazowe, jestem pewna, ze tak to wszystko przedstawisz, ze napewno bedzie sie milo czytalo. Ja wlasnie zdecydowalam sie z chlopakiem na dzidziusia. Zazywam kwas foliowy i staramy sie o nasze szczescie, dlatego teraz to jest bardzo wazny i bliski dla mnie temat :) pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje:)
OdpowiedzUsuńojeju gratuluje:)nie wiem czy ty pierszy raz piszesz o ciazy czy wczesniej wspominalas?ja od czau do czasu zagladam do ciebie w styczniu sama zostlam mama powiem ci ze fajnie byc w ciazy czasami tesknie za brzuszkiem ale moment ci to zleci i bedziesz cieszyla sie malenstwem:)pozdr asia
OdpowiedzUsuńGusiu a jaki bierzesz kwas foliowy??
OdpowiedzUsuńGratuluję ja bardzo chętnie poczytam o ciąży zwłaszcza że sama jestem w 17 tygodniu ciaży :)
OdpowiedzUsuńMój pierwszy trymestr nie był zbyt radosny ciagle wymiotowałam mogłam gdziekolwiek wyjsc dopiero okolo 17 jak troche mdlosci zelzały. W domu wszedzie chodziłam z miską. teraz jest juz troche lepiej :) na blogu też już bardzo dawno nie umieszczałam postów dodałam bardzo krótki że spodziewam się dzidziusia i koniec. Zazdroszcze ci twojego dobrego samopoczucia i czekam na inne posty o ciąży :))
a gdzie zamierzasz rodzić? państwowo, czy w Salve?
OdpowiedzUsuńGratulacje! To piękny czas :) Dużo się zmieni, ale ze swojej perspektywy wiem, że to cudowne! Ja teraz jestem w 31 tyg w drugiej ciąży i doczekać się nie mogę! Zresztą moja kochana 5latka bardzo czeka na siostrzyczke :)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka i spokoju przez całą ciążę! Jeszcze raz gratulacje!
Gratulacje! To piękny czas :) Dużo się zmieni, ale ze swojej perspektywy wiem, że to cudowne! Ja teraz jestem w 31 tyg w drugiej ciąży i doczekać się nie mogę! Zresztą moja kochana 5latka bardzo czeka na siostrzyczke :)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka i spokoju przez całą ciążę! Jeszcze raz gratulacje!
Gratuluję! Uśmiałam się z incydentu z policjantami :)
OdpowiedzUsuńJa powiem tak: Ciąża to dopiero początek! Sama jestem mamą i okres ciąży to coś cudownego, to jest ten czas kiedy wszystko Ci wolno, wiec odpoczywaj ile wlezie, bo potem przy dziecku takie chwile wytchnienia to już tylko marzenie ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje!!! Oczywiście, że jak najchętniej poczytam o temacie ciąży i jak przebiega u Ciebie, temat jest mi szczególnie bliski, bo sama jestem w 5 miesiącu :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!!!! Dobrze, że przechodzisz, trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńJa jestem dopiero w 7 tygodniu ciąży i powiem szczerze, że u mnie są już problemy z cerą - wysypało mnie na calej buzi. Nie mam w ogole apetytu i straciłam 2 kilo w ciagu 2 tygodni od ostatniej wizyty:/ Nie dobrze mi jest, ale wymiotowac nie wymiotowalam:P Zycze powodzenia;*
OdpowiedzUsuńGratuluję!! Niech obędzie sie bez problemów i zakończy w terminie :)
OdpowiedzUsuńMój mały skarbek jutro kończy 3 miesiace, więc temat ciążowy mam na świeżo.
Szkoda tylko, ze po I semestrze nie można odetchnać z ulgą (poprzednią ciażę straciłam w 32 tyg mimo, ze była wrecz książkowa a ja czułam sie swietnie i pracowałam do 30 tyg).
Kacperek urodził sie w 35 tyg przez cesarkę, bo coś się z tętnem działo nie dobrego.
II trymestr jest najcudowniejszy :) korzystaj z niego ile możesz. Trzymam za Was kciuki, ja i mój 4-miesięczny Mieszko :*
OdpowiedzUsuńGratulacje, ale ja wysiadam. Kleo
OdpowiedzUsuńGratuluję :-)
OdpowiedzUsuńmalgosia
a ja Ci życzę, zebyś w całym zamieszaniu ciążowym, wyprawkach, ciuszkach, rozstępach, dodatkach, zabawkach, radach babć, cioć i kolezanek itd. znalazła czas dla siebie i swojego maleństwa. żebyś zamiast biegać za superowymi ciuszkami, których i tak dostaniesz od rodziny i znajomych mnóstwo, miała czas żeby pośpiewać maleństwu, poczytać, opowiedzieć mu jaki piękny świat na niego czeka. życzę ci mnóstwa spokoju dla Ciebie i maleństwa bo to jest Wasz niepowtarzalny czas :) pozdrawiam, mama cudnego dwulatka :) Agnieszka
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za tego posta i gratuluje! Sama dowiedziałam się właśnie, że jestem w ciąży więc jest bardzo pomocny. Mieszkam w UK i właśnie trochę się boję, że tutaj na początku specjalnie się o ciążę nie dba (ale z tego co piszą ostatnio media w Polsce to chyba na porodówkach dba się za to dużo lepiej). Pocieszam się, że żadne poważne badanie kliniczne nie potwierdziło związku między luteiną a podtrzymaniem ciąży i choć mam zapas Duphastonu z Polski to postanowiłam jednak go nie brać.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za aninomowy post ale jestem dość znana w blogosferze a jeszcze nie chcę się wiadomością o ciąży dzielić ze światem.
Pozdrawiam i czekam na więcej ciążowo/dzieciowych postów.
Takie tematy wręcz pożądane! Czekam na więcej dzieciowych wątków ;)
OdpowiedzUsuńZresztą jak tu masz nie pisać o tym, kiedy to wszystko dzieje się przecież pod dachem Magicznego Domku!
Ja bardzo chętnie będę czytała wszystko ciąży :)Chociaż nie jestem mamą.
OdpowiedzUsuńGusiu pisz o wszystkim, bardzo nastraja mnie pozytywnie czytanie o czyimś szczęściu :)
OdpowiedzUsuńGratuluję z całego serca! :D Czekam na kolejne wpisy ;)
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie gratuluję i cieszę się z Tobą ! posty o ciąży przeczytam bardzo chętnie, bo kiedyś i mnie to czeka, ale na razie skupiamy się na budowie domu i podglądamy wasze wnętrze, aby w przyszłości zaczerpnąć inspiracji :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper post, bede czytac z zaciekawieniem :)
OdpowiedzUsuńsama jestem w ciazy jutro zaczyna sie 20 tydzien i mam USG zeby dowiedziec sie kogo bede miec :)
Widze duzo podobienstwa w naszych dolegliwosciach czyli ogolny ich brak, przykto mi z powodu "h" :/
radze wygodna podusie tzw. poczka :)
Co do pierwszego trymestru w UK podobnie jest w USA ja dowiedzialam sie ze jestem w ciazy 7 grudnia a pierwsza wizyte mialam 31 grudnia i to tez nie bylo z USG. Pierwsze USG mialam bodajze 7 lub 14 stycznia.
OdpowiedzUsuńMoże to głupie pytanie ale czy macie juz jakieś typy imion? Pamiętam że to jeden z najbardziej obleganych tematów odkąd powiedziałam rodzince że spodziewam się dziecka:) U mnie typów było mnóstwo/przeróżnych/ a skończyło się... bardzo klasycznie i prosto:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i proszę pogłaskać brzuszek:)
Z chęcią będę czytała posty o ciąży:) ja jestem już w 19 tygodniu i spodziewam się dziewczynki:) Jagódki:)
OdpowiedzUsuńOj kochana gratuluje, ja jestem w 8 tyg ciazy wlasnie w UK i jak tyle kobiet Polek czy nie Polek urodizlo zdrowe dzieciaczki to czemu nie ja :d Pozdrawiam wypoczywaj xx
OdpowiedzUsuńKochana jeszcze raz gratuluję.Przeczytałam cały wpis mimo że ta tematyka mnie jeszcze nie dotyczy ale byłoby świetnie gdybyś częściej o tym pisała :) Fajnie cieszyć się Twoim szczęściem a rady na pewno przydadą się mi w przyszłości.Buziaki
OdpowiedzUsuńGratulacje! Widzę, ze jesteśmy na podobnym etapie ciąży :) ja mam termin na 8 września, a Ty? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje dla Ciebie i Pana Poslubionego. Zycze wszytskiego dobrego !:)
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo wszruszajacy, czytalam go z ogromnym usmiechem na twarzy :)
Myślę,ze nitk nie bedzie kial nic przeciwko aby magiczny domwk byl jeszcze bardziwj magiczny. Wkrotce bedzie miał nowego domownika i to jest piękne :)
Pozdrawiam :)
Wszystkiego wspaniałego!!!! :D Też czekam na dzidziusia! :)))
OdpowiedzUsuńMoje gratulacje, pomimo, że temat ciąży mnie póki co kompletnie nie dotyczy to chętnie poczytam Twoje posty. Twój styl pisania i posty są pełne pozytywnej energii i dają nadzieję, że wszystko się ułoży i będzie dobrze. Dużo zdrówka w mojej strony i niegasnącego optymizmu.
OdpowiedzUsuńGratuluję mocno ciąży. Na podstawie swojego doświadczenia chyba jestem za brytyjskim modelem prowadzenia ciąży,głównie ze względu na aspekt psychologiczny. W poprzedniej ciąży test zrobiłam bardzo szybko, kiedy wyszedł pozytywny, pobiegłam do lekarza, ten potwierdził na 100% procent moje przypuszczenia. Radość wielka, wszyscy najbliżsi powiadomieni, wyniki idealne, kolejna wizyta u lekarza to 9 tydzień i parę dni i okrutna prawda,serce nie biło. Do 12 tygodnia wszystko się może zdarzyć, to natura i los decyduje o przebiegu ciąży. Na tym etapie nic się nie da zrobić, dlatego to brytyjskie podejście rozumiem, mogłam poczekać, zawsze to mniej stresu, jest ciąża a potem jej nie ma. Obecnie jestem w 8 tygdodniu ciąży i pierwsza wizyta u lekarza przede mną :)
OdpowiedzUsuńGratuluje! Magiczny czas w magicznym domku! Wiedziałam, naprawde! czytałam niedawno Twojego bloga i byłam pewna ze nastapia wielkie zmiany w magicznym domku.Ja wspominam ciąze bardzo dobrze tylko szybko ten czas zleciał, ale od 4m ciesze sie kazdym dniem z moja coreczka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjeju! Jaka radosna nowina :) Dbajcie o siebie i rośnijcie w siłę :)
OdpowiedzUsuńTo cudownie, że Magiczny Domek ma jeszcze jednego lokatora :)
Gratuluje!!! sama staram sie juz 3 rok i juz trace nadzieje :(( Mam wrazenie ze wszyscy na okolo zachodza w ciaze ot tak tylko ja jestem jakas wybrakowana.
OdpowiedzUsuńKobiety ktore zachodza w ciaze bez problemu nawet nie zdaja sobie sprawy jak ogromne szczescie je spotkało. Wszystkiego dobrego Wam zycze :)
Olga
Ja tez czekam juz 3 lata, ale wierze ze bede kiedys taka szczesliwa jak Gosia. Powodzenia
UsuńUwielbiam czytać twoje wpisy:)Wszystkiego co najlepsze dla całej rodzinki magicznego Domku:)Z chęcią będę czytac ciążowe posty,gdyż sama jestem mamą:)Ja niestety bardzo źle znosiłam ciążę-wszystkie najgorsze objawy:/ Ale warto było:)
OdpowiedzUsuńGratuluję ;)też jestem w 4 miesiącu(termin mam na wrzesień ) ,cieszę się razem z Toba ,chętnie będę czytać wszystkie Twoje posty.Wszytskiego dobrego.
OdpowiedzUsuńKAROLA
Gratulacje!! Pisz o ciąży ile Ci się tylko podoba, to Twoje miejsce, kiedyś będziesz mogła do tego wrócić i przypomnieć sobie jak to było w ciąży, kiedy poczułaś pierwsze ruchy itp :)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWspaniałe! Ogromne gratulacje! Trzymajcie sie ciepło:)
OdpowiedzUsuńPrzeglądałam Twoje posty z początku roku i tak jak niektóre osoby piszące w komentarzach czułam, że coś się święci ;) Tym bardziej, że tak "na oko" jestem pewnie niecały miesiąc do przodu w stosunku do Ciebie (jak Ty szalałaś w czasie sylwestra, ja już spałam jak suseł, przesypiając zgagę i pierwsze mdłości :P), więc wpisy będą dla mnie bardzo interesujące.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie tylko jedna rzecz - bardzo często robisz USG. Nie udowodniono, że USG jest bezpieczne, nie udowodniono też, że nie jest, ale istnieje podejrzenie związku pomiędzy USG a niektórymi zaburzeniami rozwojowymi. Warto poczytać i dmuchać na zimne, poza spokojem takie zaglądanie do brzucha niczego nie daje. Czasem może też zasiać zamęt, a nigdy nie da 100% pewności, że wszystko jest OK. Zastanów się nad tym, zwłaszcza że za chwilę zaczniesz czuć ruchy i będziesz mogła posłuchać serca podczas wizyty dzięki dopplerowi. To też fale, ale słabsze, a moje dziecko i tak przed nimi wiało w inne kąty brzucha ;)
Gratuluje Ci!!!
OdpowiedzUsuńNarodziny dziecka to najpiękniejszy cud!
Jestem mama 8 miesięcznego Jasia, i macierzyństwo to coś pięknego :-)
Na rozstępy polecam kosmetyki Palmers, stosowałam i wiele moich koleżanek i wszystkie jednogłośnie polecają:-)
Już nie mogę się doczekać więcej ciążowych postów no a najbardziej nie mogę się doczekać tego Magicznego Pokoiku :-)
Pozdrawiam Jasiowa Mama
chętnie będę czytała wpisy z ciążowego placu boju:) też chciałabym kiedyś zostać mamą. puki co cieszę się słodkim stanem narzeczeństwa. Magiczny Domek dostarcza dobrej energii. dziękuję:)
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńJa też bardzo chętnie będę czytać o tym temacie.
Szczerze mówiąc podejrzewam, że sama jestem w ciąży, czekam na okres aby potwierdzić swoje przypuszczenia.
Pewne objawy mogą to sugerować...
Czuję niepokój i ekscytację jednocześnie...zobaczymy jak będzie.
Cieszę się i gratuluję przyszłym Rodzicom!
Gratuluję:) od dłuższego czasu czekałam na takie wieści:) trzymałam kciuki:)
OdpowiedzUsuńGratuluję:) od dłuższego czasu czekałam na takie wieści:) trzymałam kciuki:)
OdpowiedzUsuńGusiu kochana tak się cieszę Waszym szczęściem! Pisz na ten temat dużo, będę chętnie czytać choć mam 20 lat dopiero. Będzie dobrze!! :*
OdpowiedzUsuńGratuluję!!! Czytam Twojego bloga od baaardzo dawna i widząc zmniejszającą się ilość postów pomyślałam że być może jesteś w ciąży ;) ja chętnie będę czytać na ten temat to w końcu Twój blog i to Ty decydujesz co tu umieszczasz;) Trzymam kciuki za Ciebie i dzidziusia co do rozstępów zarówno moja koleżanka jak i bratowa doświadczyły ich w ostatnim tyg ciąży.. mimo iż się okładały kremami ciągle ale w porównaniu ze szczęściem jakim jest dzidziuś (od 9 msc mieszkam z takim małym rozbójnikiem) rozstępy są niczym ;)
OdpowiedzUsuńJa również chętnie przeczytam posty o tym jak Ty i Pan Poślubiony oczywiście też przeżywacie tak magiczne chwile ( mój synuś kończy w tym roku 21 lat !!!!)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam kciuki :))
Serdecznie gratuluję!!! Zazwyczaj nie przepadam za takimi postami, ale Twój przeczytałam z radością i zainteresowaniem:)
OdpowiedzUsuńMoj synek konczy niebawem rok, a ja jestem na etapie "co bylo rok temu" ;)
OdpowiedzUsuńJa mialam straszna ochote na kanapke z pomidorem i cebula, jadlam wrecz bochenkami ;) W drugim trymestrze zaczyna sie wszytsko normalizowac, nudnosci znikaja....ja do 40tyg czulam sie wspaniale, ze sadzilam nawet jeszcze kwiatki i bylam naladowana energia. ;)
Moge tylko z wlasnego doswiadczenia dodac, abys nie dala sie zwariowac dodatkowymi badaniami, specjalna dieta, lub czymkolwiek co jest w modzie. Polecam akupunkture od 36tyg. Bylam w ciazy w Niemczech i tu sa tylko 3 badania USG. I to jest zdecydowanie ok, nie potrzeba wiecej. Moglabym pisac i pisac...
Pamietaj, jaka Twoja ciaza taki pozniej dzidzius. Smiej sie, raduj, odpoczywaj z pozytywna energia w brzuszku. Bedzie dobrze! :) pozdrawiam cieplusio
PS: co do poinformowania Pana Poslubnego o ciazy, mialam od wielu lat identyczna wersje w glowie! Kolacja, swieczki i buciki na stole- rozowe lub niebieskie(pomijam fakt, ze plec dzidziusia wie sie dopiero wiele pozniej ;)). Czyz nie jest to zabawne... Mojego meza poinformowalam i tak calkowicie inaczej :)
OdpowiedzUsuńTo i ja napiszę, że przeczytałam wszystko jednym tchem i zaraz chyba sobie zapiszę do zakładek na przyszłość :) Życzę Wam wszystkiego dobrego, trzymam kciuki i daję znać, że z wielką chęcią będę czytać o Twoich ciążowych wrażeniach :)
OdpowiedzUsuńGratuluję z całego serca tej cudownej zmiany!Na brzuch, piersi i resztę ciała polecam olejek ze słodkich migdałów (do kupienia w sklepach zielarskich lub ze zdrową żywnością) Działa cuda! Ja w ciąży przytyłam 15kg ale nie miałam nawet małego śladu rozstępów, mimo iż wcześniej zauważyłam taką skłonność.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i życzę duuużo zdrówka
Gratulacje! Przeczytałam jednym tchem mimo iż nie mam dzieci:-) zaniepokoiło mnie to że mam podobne do ciebie objawy ale jeszcze 6 dni i wszystko bedzie jasne:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i buziaczki dla Was:-)
u mnie tez nie było kolacji czy malutkich bucikow ale krzyk radosci i placz ze wzruszenia z lazienki :)
OdpowiedzUsuńi skakalismy jak dwa wariaty za pierwszym i drugim razem.. ciekawe co to bedzie za trzecim i czwartym bo chcemy miec duzo dzieci, daja tyle radosci ze chce sie zyc!!!
spokojnego 2 trymestru!!! :)
ps. najlepiej taka nieplanowana ciaza tzn kiedy chcesz ale nie na sile :D
A ja jestem ciekawa, czy to zwierzaczki wyczuły, że coś się w Magicznym Domku zmieniło... :) Jak to u Was było?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Monika.
jestem świeżo upieczoną mamą i gdy czytałam twój wpis to wszystko mi się przypomniało, chociaż było to niedawno, ale teraz gdy Gunia jest na świecie ciąża wydaje się być tak odległa. Ja pierwsze ruchy poczułam 16-17 tydzień, niesamowite uczucie:) i pamiętaj lepiej urodzić siłami natury to najlepsze dla matki i dla dziecka:) zapraszam do mnie guniaimy.blog.pl
OdpowiedzUsuńGusiu polecam Ci książkę wyd. Świat Książki - "Początki". Recenzja jest na blogu Edyty: http://www.edytazajac.pl/2014/03/rodzicielstwo-dlaczego-ciaza.html
OdpowiedzUsuńTrzymaj się zdrowo!
Na mdłości polecam napar ze świeżego imbiru: 1-2 plasterki(nie więcej bo będzie za ostry) obranego imbiru zalej gorącą wodą, można słodzić sokami lub miodem.
Działanie sprawdzone!
Wszystko, dosłownie wszystko, na sprzedaż...nawet szczegóły związane z czymś tak intymnym jak własna ciąża. Pokazywanie domu, własnych kątów, prywatnej sypialni, zakupów, tego, co w torebce...jakiś współczesny i przerażający ekshibicjonizm...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGratulacje!!! Wzruszają mnie takie historie bo sama staram się o dzidziusia. Pisz jak najwięcej o ciąży bo czas bardzo szybko leci i za chwilkę maleństwo będzie już na świecie. Ja osobiście chętnie poczytałabym o ciąży w domu pełnym zwierzaków, sama mam koteczka a jakiś czas temu naczytałam się o toksoplazmozie :-(
OdpowiedzUsuńBardzo się ucieszyłam,przeczytałam chyba najlepszy artykuł o ciąży ha ha choć moje trzecie dziecko skończyło właśnie osiemnaście lat.Zleciało nie wiadomo kiedy a dzieci rodziły się co dwa lata więc mieliśmy 6 lat pieluch,butelek i noszenia wózka na drugie piętro.A ja rzygałam codziennie rano a za chwilę jadłam jabłecznik a raczej blin,podeszwę ale tylko ten smakował mi jak najlepsze ciastko w mieście, do 7 miesiąca jeżdziłam na rowerze do pracy i nie mogę słuchać młodych jak traktują to jak chorobę.Najbardziej pamiętam że żarłam jak szalona pierniki w czekoladzie z ogórkami konserwowymi i zielone jabłka zwane wtedy holenderskie.Czas szybko zleciał przez te 22 lata wiele się zmieniło na porodówkach ja zapamiętałam coś takiego -kilka kobiet w łazience ,wchodzi połozna kiwa jakoś do mnie głową i patrząc na kogoś innego pyta -co urodziła? ja -nie wiem
OdpowiedzUsuńP-no co urodziła?
ja- nie wiem
P-no nie wie PANI coPANI urodziła????
ja-ja jeszcze nic nie urodziłam?!?!?!
P-coooo z TAKIM brzuchem do poroduuuu??????????????
(parę godzin póżniej)
Urodziłam syna 3.500 Pozdrawiam serdecznie nadal z przyjemnością będę czytać M.D.na każdy temat.
u mnie jeszcze poza marchewką z groszkiem i śledziem (ale to akurat jednorazowo) miałam straszną ochotę na frytki ;) w tym czasie kiedy miałam mdłości nie byłam w stanie właściwie jeść nic innego :D
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle to jesteśmy w podobnym momencie ciąży - świetnie mi się czytało, bo przeżycia mam jak na razie bardzo podobne :))
Przeraziłam się czytając o drugim jajeczku. U mojej mamy w ciąży w zeszłym roku również okazało się, że jest drugie jajeczko i niestety nie wchłonęło się tylko rozwijało i pobierało zasoby od drugiego dziecka. Niestety nie udało się.
OdpowiedzUsuńGratulacje! uwielbiam Twojego bloga,ale nigdy nie komentuje - tym razem muszę bo ten post jest cudowny, cudowny! Pisz o ciąży jak najczęściej! A mogę zapytać ile masz lat? Bo sama staram się o dzidziusia i już tracę nadzieję:/
OdpowiedzUsuńGratulacje! w jednym z postow napomknelas ze szykuja sie zmiany i czekalam wlasnie na post o ciazy :) trzymaj sie dla mnie drugi trymestr byl najgorszy :P
OdpowiedzUsuńNie było mnie tu taaaki kawał czasu i od razu tak ogromna niespodzianka :) Gratulacje dla Ciebie i męża! I oczywiście dołączam się do głosów czytelniczek, które chętnie będą wyczekiwać narodzin razem z Wami. W niczym nie pomogę, bo doświadczenia tego typu jeszcze daleko przede mną, ale bardzo miło będzie podglądać ten niepowtarzalny czas w Twoim życiu :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze GRATULACJE !! :)
OdpowiedzUsuńOj zazdroszczę że tak spokojnie przeszłaś przez I trymestr ;)
ja co prawda jestem w 9tc więc jeszcze trochę do zakończenia I trymestru, ale właśnie w 8 zaczęły się sensacje ... niestety leżenie najbardziej pomaga bo jak wstaję to jest koszmar i przytulanki do porcelany ... z zaparciami oj ciężko ale na razie bez H - podejrzewam że się nie obędzie bez niestety :(
ale wszystko da się znieść dla tej małej istotki, która w nas się rozwija :)
pisz o ciąży ile wlezie - miło przechodzić to z kimś prawie jednocześnie :))
pozdrawiam Gosia
Z calego serducha gratuluje! Czytalam Twojego posta i mialam przed oczami swoja ciaze. Dzisiaj Tobi ma juz 7,5 miesiaca a my myslimy o drugim dziecku, zeby nie byl sam :)
OdpowiedzUsuńJa równiez poczytam o wszystkim co związane z ciążą, bo dowiedziałam się ze jestem w tym "stanie". Jestem u Wielkiej Brytani i zazdroszczę opieki w Polsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zawsze lubiłam takie posty nawet jak nie byłam jeszcze mamą:) Miło będzie powspominać czytając Twoją opowieść, którą piszecie już nie we dwoje a we troje... Ściskam i duuużo zdrowia dla Was!!!
OdpowiedzUsuńgratuluje serdecznie.
OdpowiedzUsuńMam pytanie: na jakiej podstawie wykonuje się badania prenatalne? czy jest to wiek?
pozdrawiam Kasia
szczerze gratuluję dzieciątka! Czytam Twój blog od dawna ale nigdy nie odważyłam się skomentować. Okazało się, że mniej więcej w tym samym czasie zaszłyśmy w ciążę dlatego jeszcze chętniej będę śledzić Twoje wpisy :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia!!!!!
pozdrawiam
Gratulacje!!
OdpowiedzUsuńsuper, gratulacje! :) Gusia zawsze taka skromna, niewinna, a tu proszę, "okoliczności w jakich doszło do tego szczęśliwego zamieszania", no no:) zdrówka dla Malucha!
OdpowiedzUsuńJulia
W Magicznym Domku -Magiczna Istotka. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńGratulacje!! fajnie że o tym piszesz! chyba jesteśmy mniej więcej w tym samym czasie ciąży, ja zaczynam 15 tydzień i jak przeczytałam u Ciebie że Ty tez jesteś to bardzo miło mi się zrobiło. Ja przy pierwszym dziecku szybko powiedziałam m. o ciąży ale w wyjątkowy sposób ( w karteczce test ciążowy), tym razem zaczekałam na jego imieniny i dostał prezent opakowany kilkoma papierami i w środku w małym pudeleczku test, ale uwierz że ciężko było czekac te kilka dni az mu powiem, ale sobie obiecałam że tak własnie będzie jak będe drugi raz w ciąży. Pisz o ciąży i jej przebiegu, mnie to akurat bardzo interesuje i życzę wszystkiego dobrego, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twojego bloga i doceniam Twoją pracę związaną z pisaniem, robieniem zdjęć i publikowaniem, dlatego serdecznie gratuluję Ci ciąży! Mam nadzieję, że przebiegnie modelowo i za parę miesięcy w Magicznym Domku pojawi się Magiczny Człowieczek :). Ja niestety muszę na ten czas zniknąć, bo posty ciążowe wywołują niestety zbyt duży ból. Więc do zobaczenia za jakiś czas. Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńGratuluje!
OdpowiedzUsuńGratuluje! :) jestem mama polrocznej Tatianki :) czeka Was wiele przewspanialych chwil!:)) Dorzuce jednak swoje 2 grosze:) Mieszkam poza Polska, u lekarza w czasie ciazy bylam moze 5 razy. Nie bralam kwasu foliowego, ani zadnych suplementow. To nie lekarz, ani suplementy gwarantuja udana ciaze. Staralam sie dobierac dobrze jedzenie i w ten sposob naturalnie dawac organizmowi i Dziecku to co potrzebuje. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńGratulacje ;D bycie w ciąży to cudowny stan, wykorzystaj go jak najlepiej. Na problemy z wypróżnianiem polecam kompot z jabłek lub pieczone jabłko. Mi to bardzo pomagało.
OdpowiedzUsuńTak coś czułam!!! :) My jesteśmy zdaje się o miesiąc do przodu (24 tc). Pozdrawiam ciężarówkę!! :))))
OdpowiedzUsuńGratulacje i duuużo zdrówka!
ps. na problemy "H" dobre kiwi ;)
Ja też zdecydowanie jestem senna. Musze bardzo duzo spać, a narzeczony się ze mnie śmieje :D
OdpowiedzUsuńBardzo długo czekałam na dziecko, a teraz jak już jestem w ciąży to czasami mam dość tych moich zachowań, zachcianek itp :) Taki urok ciąży :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gratulacje!! Ciąża to piękny okres w życiu każdej kobiety. To co się dzieje z naszym organizmem to fenomen, który wtedy jest postrzegany za normalne zjawisko ;) Piękna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńPięknie i mądrze napisane, gratulacje. Podoba mi się jak wspaniale przeżywasz swoją ciążę.
OdpowiedzUsuńCiąża to piękna wiadomość, ale także wyzwanie. Warto pamiętać o badaniach oraz kontroli własnego zdrowia. To kluczowe.
OdpowiedzUsuń