12 marca 2016

Wiosenna Pielęgnacja

Och jak ja lubię kosmetyki, zwłaszcza te naturalne. Lubię też interesować się tym tematem i wiedzieć co w trawie piszczy. Zawsze staram się zwracać uwagę na aktualne potrzeby mojej cery, bo one nieustannie się zmieniają. Raz jest bardziej przesuszona, raz bardziej zanieczyszczona, a czasami potrzebuje trochę spokoju i bardzo delikatnej pielęgnacji, która da jej odetchnąć.
Jakiś czas temu na instagramie, pokazywałam Wam nowości, a mianowicie serię produktów marki Nuxe z miodem. Nie była zła, bardzo przyjemnie się ją stosowało, ale nie polepszyła stanu mojej cery. Produkty dawały chwilowe ukojenie, nie zapychały, ale moja cera nie odzyskała tego upragnionego blasku. Oczywiście ów blask zależy od wielu czynników, ale jeśli już stosuje coś w swojej pielęgnacji, to mam nadzieję, że chociaż trochę w tym kierunku podziała. Jednym słowem po jakimś czasie poczułam, że cera jest przeciążona i pomyślałam o serii, którą już dawno chciałam wypróbować.


Kosmetyki Biolaven są z tej samej manufaktury co marka Sylveco, którą miałam przyjemność używać już 2 lata temu (klik) i byłam bardzo zadowolona.

Seria ma dość specyficzny, ale niebrzydki zapach i opiera się na olejkach z pestek winogron oraz olejku lawendowego.

Zazwyczaj nie kupuję osobno kremu na dzień i na noc (bo zazwyczaj krem na noc różni się jednym składnikiem i jest odrobinę bogatszy) ale tym razem pomyślałam, że będzie trochę więcej produktu do zużycia. Jednak rzeczywiście nie widzę znaczącej różnicy pomiędzy kremem na dzień a na na noc. 
Kremy są bardzo delikatne, dają dobre nawilżenie (ale nie przetłuszczają) i cera nie jest przeciążona. Sprawdzi się idealnie, jako naturalna pielęgnacja dla 20-25 latków. Ponieważ przekroczyłam już magiczną 30tkę, potrzebuję dodatkowej pielęgnacji ujędrniającej. Niestety nie przepadam za typowymi kosmetykami przeciwzmarszczkowymi, ponieważ są dla mnie za bogate. Stosując je, mam cerę przeciążoną i szybciej się zanieczyszcza. Dlatego zdecydowałam się na wspomaganie neutralnego kremu Biolaven dwoma serami marki Ava. Na dzień stosuje serum z peptydem biomimetycznym, a na noc serum z witaminą C. Marka posiada kilka produktów z tej serii, po które sięgnę w następnej kolejności. Po ok. 3 tygodniach stosowania widzę, że rzeczywiście cera jest lepiej ujędrniona.

Z serii Biolaven zakochałam się w żelu myjącym, który gdy nie mam siły zastosować kilkuetapowego demakijażu, świetnie zmywa nawet tusz do rzęs. Jest naprawdę świetny. Tonik stosuję rano i doskonale odświeża.

Nie mogę być jednak niesprawiedliwa jeśli chodzi o jeden produkt marki Nuxe a mianowicie popularne masełko do ust, które rzeczywiście jest fenomenalne. Nakładam je na noc i jeszcze rano czuję jego działanie na ustach. Doskonale koi i pielęgnuje.


Jeśli chodzi o demakijaż oczu i twarzy używam płynu micelarnego marki Avril, o którym pisałam już wcześniej. To najlepszy produkt naturalny tego typu i dlatego nieustanie po niego wracam.
Jeśli chodzi o płatki do demakijażu, których używam, odnalazłam swoje perełki. Są duże, niedrogie i łatwo dostępne - mowa tu o wacikach Isana, które mają specjalne wzmocnienie i się nie rozwarstwiają.
Do tonizacji twarzy (np. by utrwalić makijaż lub wieczorem po umyciu twarzy żelem) używam hydrolat marki Phenome, który jest super wydajny i uwielbiam go za kojące działanie.


Jeśli chodzi o pielęgnację włosów to od czasu ciąży, jestem wierna szamponom marki Klorane. Są tak dobre, że czasami nie muszę używać dodatkowo odżywki. Ta seria pomogła mi, gdy miałam problem z wypadaniem włosów po ciąży. Polecam również serię z pokrzywą, dla włosów przetłuszczających się, bo koi swędzącą skórę głowy, daje objętość, a absolutnie nie przesusza.
Produkty są bardzo wydajne.


Do pielęgnacji ciała używam naturalnych masełek marki Organique. Jestem tak zadowolona, że nie mam potrzeby szukać niczego innego i nie kuszą mnie już żadne nowości. Seria z olejkiem z makadamia cudownie pachnie (delikatnie nie dusząco) i daje ogromne ukojenie. Stosuję go również do pielęgnacji skóry rąk, bo nie odnalazłam lepszego kremu.


Do mycia ciała używam różnych naturalnych żeli np. Alverde, ale czasami robię dokładne oczyszczanie mydłem z czarnych oliwek tzw. Savon Noir. Używam go również do mycia twarzy 1-2 w tygodniu wraz z szczoteczką Clarsonic Mia 2, ponieważ działa jak delikatny peeling enzymatyczny. Dzięki szczoteczce nie muszę używać żadnych dodatkowych peelingów, bo odkąd ją mam, nie miałam ani jednej suchej skórki.


Ostatnim kosmetykiem w codziennej pielęgnacji jest antyperspirant z kwiatu bawełny marki Ives Roche. Dla mnie jest takim złotym środkiem, pomiędzy typowymi naturalnymi produktami, które nie zawsze działały, a tymi bardzo agresywnymi z drogerii. Bardzo lubię ten zapach.

Moja obecna codzienna pielęgnacja jest bardzo prosta. Rano stosuje tonik, serum i krem oraz antyperspirant. Wieczorem zmywam makijaż płynem micelarnym i/lub żelem do mycia twarzy, nakładam serum, krem i masło do ust. (Zapomniałam uwzględnić kremu pod oczy. Stosuje krem odżywczy z Tołpy, ale szukam jeszcze swojego ulubieńca). Po kąpieli stosuję jedno ulubione masełko i już.

Przez ostatni rok zużywałam wszystkie nagromadzone kosmetyki, tak by mieć swoje idealne minimum. Czuje się z tym doskonale.

Pozdrawiam mocno i zaklinam wiosnę. U nas jest szaro, buro i ponuro! 
SHARE:

19 komentarzy

  1. Piękny kobiecy opis pielęgnacji! ;) Ja od jakiesgos czasu uzywam czarne mydlo i jestem zachwycona! Polecam do tego rękawicę Kessa i glinkę (to tworzy cały rytuał oczyszczający - genialny relaks i coś wspaniałego dla naszej skóry) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam na ten wpis :). Ja poszukuję czegoś z Witaminą C i chętnie poczytam sobie oproduktach Ava :). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz nic z dr hauschka? Dlaczego? Przechodzę na te kosmetyki i szukam opinii. Wlasnie w ten sposób trafiłam na magiczny domek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze swojej strony moge goraco polecić krem do mycia twarzy dr Haushka. Jest świetny jesli stosuje sie go wedlug instrukcji

      Usuń
    2. Bardzo lubię dr. Hauschka i co jakiś czas do niego wracam, ale jest tyle rzeczy na rynku, że lubię co jakiś czas zmiany.

      Usuń
    3. Bardzo lubię dr. Hauschka i co jakiś czas do niego wracam, ale jest tyle rzeczy na rynku, że lubię co jakiś czas zmiany.

      Usuń
  4. Przez pewien czas używałam bardzo dużo Sylveco, ale teraz też muszę skusić się na Biolaven :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie biolaven uczulil, radzę uważać.

      Usuń
    2. Może uczuleniowiec na lawendę? Ja używam od jakiegoś czasu i nic nie zauważyłam.

      Usuń
  5. Gusiu, jak oceniasz dezodorant? Czy daje radę? Odkąd urodziłam córeczkę bardzo zwracam uwagę na stosowane przeze mnie kosmetyki i jestem na etapie szukania dezodorantu bez aluminium.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy post :). Sama jestem teraz na etapie wykorzystywania nagromadzonych kosmetyków. Nie mieszkam w Polsce, więc często robię zakupy na zapas, a że i włoskie kosmetyki kuszą, to skończyłam z pudłem zapasów :). Mam nadzieję, że moja cera wytrzyma te czystki ;). Zaciekawiły mnie te sera z Avy. Nie słyszałam nigdy o tej firmie, a chętnie bym spróbowała, to "ujędrniające działanie" mnie kusi :). Ze swojej strony na odzyskanie skóry pełnej blasku mogę polecić tonik z kwasem migdałowym dr Norel. Kupiłam go z polecenia Agnieszki "Nissiax". Jest łagodny nawet dla mojej wrażliwej i suchej cery. Pozdrawiam serdecznie z Rzymu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w przyszłości sięgnę, zwłaszcza, że Agnieszka (Nissiax) ma bardzo fajne polecenia, zawsze można jej zaufać. :)

      Usuń
  7. Tyle jest spokoju, magii, piękna w Twoich postach.... cudowne :) dziękuję, że jesteś

    OdpowiedzUsuń
  8. Używałaś coś z fitomedu?

    OdpowiedzUsuń
  9. Póki co stosuje od miesiąca i jestem bardzo zadowolona. Krem nr 12, tradycyjny krem nawilżający i tonik do skóry mieszanej. Cera przestała mi się świecić, nic na skórze się nie pojawia nieproszonego. Mam też peeling korund owy. No i ta cena :)

    OdpowiedzUsuń

© Magiczny Domek. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig