Ostatni dzień w 2016 roku i czas na grudniowe migawki.
Przy okazji pragnę Wam życzyć samych cudowności, spełnienia marzeń i odnalezienia swojego miejsca na ziemi w 2017 roku. Czuje, że to będzie dobry rok i to optymistyczne nastawienie stawiam sobie jako pierwszy punkt w noworocznych postanowieniach. Wam również go życzę! :) :*
Ale jeszcze zatrzymajmy parę chwil z minionego miesiąca w blogowym pamiętniku.
Zawsze w pierwszą sobotę grudnia ubieramy naszą choinkę. To są niezapomniane magiczne chwile.
Uwielbiam co roku przypominać sobie jakie to skarby skrywają pudełka na ozdoby świąteczne. Naprawdę mało kupuje, bo coraz większym sentymentem darzymy to co już mamy.
Takie piękne (i pyszne!) czekoladki przyjechały z Panem Poślubionym z Belgii.
Grudzień to czas na nieustanne pieczenie ciasteczek!
Spotkania rodzinne.
Nowa cudowna poduszka do pokoiku Marysi. (zajrzyjcie na Lululale)
Czesanie naszych zwierzaków. Muszę sobie ustalić jakieś regularne "wyczesywajki", będzie mniej sierści w domu.
Zimowy klimat. :)
Domowy piknik!
Ukochane spotkania. :)
Kawa i zakupy z Babcią. :)
A gdy zostanie trochę kremu do ciasta... wspomnienie z dzieciństwa. :)
Domowe przedszkole.
Domowy fryzjer. :)
Świetna zabawa!
Rocznica naszego poznania. Wieczorny spacer, jarmark świąteczny i restauracja. :)
Nie zwracajcie uwagi na rozrzucone zabawki, w końcu to sala operacyjna! ;)
Przez jeden dzień nie mieliśmy prądu!
Czy będą białe święta?
Marysia uwielbia te owieczki z Nici! Gdy miałam 14-15 lat miałam na nie ogromną fazę i teraz Marysia dostała je po mnie w spadku! :)
O przygotowaniach do świąt dokładną relację możecie zobaczyć w "Świątecznym Tygodniu z G." :)
Grzecznie czekam na prezenty. ;)
A prezenty w 100% trafione!
Dopasowani, gotowi na kolejne dni świąt!
W przerwie międzyświątecznej wybraliśmy się do kina. :)
W tym roku starałam się zużyć wszystkie kosmetyki kolorowe i pielęgnacyjne, tak więc w grudniu uzupełniłam braki (myślę, że pojawi się na ten temat osobny post). Marysia lubi buszować mi po kosmetykach!
Marysia na każde pytanie co zje odpowiada sushi! Przez nią jemy je o wiele częściej niż zazwyczaj. ;)
Ostatnio rzadko korzystaliśmy z wózka Marysi, ale zawsze miałam go w razie potrzeby w samochodzie. W końcu trzeba było go wyjąć i umyć!
Pomalutku kompletuję wyprawkę dla Gabrysi. Robię znacznie spokojniejsze i przemyślane zakupy. A Marysia przygotowuje się do nowej roli starszej siostry. :)
Pełna opieka weterynaryjna. :)
To jest miłość!
A na koniec książka, której potrzebowałam. Idealna motywacja na wprowadzenie zmian w Nowym Roku. Pomimo, iż mam również książkę "Smak Życia" to uważam, że ta książka wprowadza w całą ideę, a dopiero później można sięgnąć po wskazówki w "Smaku Życia".
Do napisania w 2017 roku! :*
Dziękuje z całego serca, że kolejny rok byliście z nami!
Samych wspaniałości życzy załoga Magicznego Domku!
Gusiu, życzę Wam dużo zdrowia, optymizmu, radości! Szczęśliwego 2017! :-)
OdpowiedzUsuńGusiu gdzie w Łodzi można zjeść tak smakowicie wyglądające fajitas? Z chęcią zabrałabym męża na coś takiego ! :) wszystkiego co najlepsze w 2017 roku :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOglądam Pani bloga od lat ale dzisiaj dopiero pierwszy raz piszę. Tak na Nowy rok. Jest super. Pełen ciepła i takiej zwyczajnosci ☺
OdpowiedzUsuńCiekawe podsumowanie. Ogladajac zdjecia, bylam zaskoczona, bo rozpoznalam piekna swiateczna Piotrkowska :) A w komentarzu wyzej przeczytalam o miescie Lodzi. Moje strony :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Zaintrygowałaś mnie książką Agnieszki Maciąg, muszę się skusić na proponowane przez Ciebie pozycje :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku! :-) uwielbiam tu zaglądać...to takie moje prywatne hygge. Potrzebuję się zatrzymać, odetchnąć-wchodzę, czytam, oglądam i od razu wraca spokój. Prawdziwie magiczny ten Wasz domek :-) :-* buziaczki Natalia
OdpowiedzUsuńPierwszy raz tu trafiłem i muszę przyznać że zupełnie nie podoba mi się wasz salon, jakoś taki nijaki. Wydaje się, że brakuje tam życia. Życzę żeby w przyszłości nabrał charakteru.
OdpowiedzUsuńZbędny komentarz. Skoro tak mają to znaczy, że im się podoba i to, że Panu się nie podoba nie ma najmniejszego znaczenia. Jestem pewna, że jeśli Pan pokazałby w sieci swój salon to również znalazłyby się osoby, które użyłyby tego samego określenia w stosunku do niego. Pozdrawiam
UsuńKochani, jak pięknie spokojnie i cudownie. Pełna harmonia! :-))))
OdpowiedzUsuńMARTAMÓWI
Również dziękuję za to, że wciąż chcesz dzielić się z nami magią swojego domku :) Życzę samych wspaniałości, też mam przeczucie, że to będzie dobry rok :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego spokojnego i rodzinnego w nowym roku a przede wszystkim zdrówka i miłości 😘
OdpowiedzUsuńA gdzie macie drugiego pieska? Ostatnio nie widać go na zdjęciach.
OdpowiedzUsuńNie rzuciła Ci się w oczy w Tygodniu Świątecznym? Tu akurat załapała się gdy nie ma prądu. Zwierzaki na zdjęciach pojawiają się naturalnie, przy okazji, nie pozują hihi. :)
UsuńMarysia odpowiadajac na pytanie co zje, odpowiada tak jak zawsze ja odpowiadam. To jedyna potrawa na ktora mam zawsze ochote, choc u Marysi jak na dziecko to niecodzienne ;)
OdpowiedzUsuńCo do klimatu w poscie i pieknych zdjec, jak zawsze - urzekly mnie! :)
Szczesliwego Nowego Roku!
Serce rośnie, gdy widzi się widzi dziecko tulące się do psa a także gwarantujące mu "opiekę weterynaryjną" :) Gratuluje pięknego domu i kolejnej ciąży :) Szczęśliwego Nowego Roku.
OdpowiedzUsuńGusiu wszystkiego dobrego dla całej Waszej Rodziny, ja w głębi duszy też czuję,że to będzie dla mnie i dla nas dobry rok :)Również moim głównym postanowieniem w tym roku jest pozytywne nastawienie do ludzi i świata!Wszystkiego dobrego,pozdrawiam,stała czytelniczka Agnieszka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Łodzi!!!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, wszystko wygląda naprawdę doskonale :)
OdpowiedzUsuńWiele radości widać dały prezenty i wspólnie spędzony czas.
Kino to super pomysł na poświąteczny wypoczynek:) Bardzo fajne rodzinne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńAle fajny ten twój blog😊😊😊
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia :) A ta faza na Nici - też to przerabiałam :) Miałam ze 20 breloczków (pamiętam, że mama zorganizowała mi urodziny w McDonalds - dotąd błagałam aż się zgodziła) i powiedziałam dzieciom, że chciałabym dostać właśnie breloczki :D
OdpowiedzUsuńSushi pychota - młoda wie co dobre :D
Uwielbiam Twojego bloga. Kiedy następny wpis? Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuń