Dziś w świątecznym wydaniu, zapraszam Was na kolejną odsłonę książeczek Marysi i Gabrysi. To post, o który bardzo nas prosicie. Czasami mam wielkie zadanie, bo książki u nas pojawiają się częściej niż posty na ten temat. Pomyślałam jednak, że jeszcze tydzień przed gwiazdką zdołacie może coś wypatrzeć lub przybić nam piątkę, jeśli którąś z pozycji również czytacie.
Część przedstawionych książeczek mamy już jakiś czas, ale przedstawiamy również nowości, które kupiłam na początku grudnia na Targach Rzeczy Ładnych.
Kolekcje książeczek Beatrix Potter kupiłam w Biedronce. I chociaż mamy grubą księgę ze wszystkimi częściami, takie małe książeczki przydadzą się na wyjazdy (np. po jednej na wieczór). To klasyk!
Przygody o pomysłowej, rezolutnej Siri pokochała Marysia od pierwszego słuchania.
Kolejna skandynawska seria, która bardzo nam się podoba. Siri to dziewczyna o wyraźnym charakterze z głową pełną pomysłów. Polecamy, zwłaszcza dla dziewczynek, które nie tylko lubią się bawić w księżniczki, ale zadają pytania typu "czy w pikę grają tylko chłopaki?" - jak Marysia - dlatego też trafiłam na te książki ;) ).
Chociaż nie mamy całej serii "Opowiem Ci Mamo" ale po kotach musiała się pojawić książka o dinozaurach, zwłaszcza, że zilustrowana jest przez Emilię Dziubak, którą uwielbiamy!
Przepiękne ilustracje!
Na targach odkryłam nowe wydawnictwo i ciekawe książeczki w fajnym podłużnym formacie.
To pozycja dla młodszych dzieci, ale po krótkie proste książeczki sięgamy, gdy musimy szybko iść spać. :) Bo czytanie musi być, nawet jak wracamy późno do domu.
Tu pokazujemy Wam nowości w naszej biblioteczce, która jeszcze poczeka chwilkę na debiut u Marysi, ale zapowiada się naprawdę ciekawie, może i Was zaintryguje, jak mnie na stoisku na targach.
Zapowiada się ciekawie i ta seria: "Ziuzia ma jedno oko szare, a drugie zielone, dlatego patrzy na świat troszkę inaczej. Poza tym ma mnóstwo dobrych pomysłów, które przychodzą jej do głowy prosto z pępka (bo przecież pępek też do czegoś musi służyć). I nigdy się nie nudzi." :)
Kolejna książka to piękne ilustracje i opowieść dla tych, którzy są spragnieni śniegu.
Książką, która Marysia wręcz uwielbia jest "Jabłonka Eli". Bardzo ładne ilustracje i historia wyrwanej przez wichurę jabłoni z happy endem.
Kolejne ilustracje wspaniałej Emilia Dziubak, chociaż ze względu na fabułę sięgniemy po nią za jakiś czas.
Przepiękna seria o Panu Kuleczka i jego zwierzakach. Książka, którą z przyjemnością czyta się jako rodzic, ba można się też wiele od Pana Kuleczki nauczyć. Cierpliwości wobec swoich podopiecznych, cieszenia się z zwykłych prostych chwil i odnalezienie wytłumaczenia i rozwiązania w każdej sytuacji. Zabawna, lecz mądra książka. Polecam!
A to właśnie ta dziewczyna poleciła mi dawno temu na swoim blogu serię o Panie Kuleczka. A teraz to Julia Rozumek napisała własną książkę dla dzieci (moje marzenie od lat hihi). Wspaniała, mądra, ciepła a na dodatek zilustrowana przez Kasię Stróżyńską Goraj.
Ten klasyk kupiłam póki co...trochę dla siebie. Czuję jednak w kościach, że Marysia tą książkę pokocha! Mam wydanie, które czytałam jako mała dziewczynka, ale to pięknie wydanie po prostu musiało znaleźć się w naszej kolekcji.
Książka poruszająca wyobraźnię, o dziewczynce, która odnajduje list w butelce na plaży. I co dla nas, jak zdążyliście zauważyć, ważne - piękne ilustracje! :)
A ponieważ Marysia ma hopla na punkcie liczenia, to zamówiłam książkę "Liczymy na spacerze". Bardzo fajna pozycja, którą można stopniowo wprowadzać przedszkolakowi.
Bardzo fajną pozycją jest książeczka "Edward i jego wielkie odkrycie. Krótka historia, ale z morałem i okraszona pięknymi ilustracjami, w których za każdym razem można znaleźć coś innego. Dla mnie ważne jest to, by Marysia poznawała historie nie tylko z punktu widzenia dziewczynki, ale również chłopca.
I na koniec zabawna opowieść o samoakceptacji i tolerancji, która powinna być wpajana od małego.
Staramy się sięgać po zróżnicowaną literaturę dla dzieci, poruszającą wszechstronną tematykę, bo to właśnie książki kształtują nas od małego. Nie chciałabym więc, by Marysia dorastała tylko na opowieściach o księżniczkach! ;)
To wszystko na dziś kochani!
Do napisania! :)
P.S Zajrzyjcie do poprzednich propozycji książeczek dla dzieci - klik.
Piękny zestaw, z wyjątkiem jednej pozycji: Tyczka w Krainie Szczęścia jest tak głupią historyjką, że aż boli. Niczego nie uczy, nie bawi, nie niesie żadnej wartości. Na uwagę w tej książce zasługują tylko ilustracje.
OdpowiedzUsuńZ ciekawosci wygooglowalam tez tytul i opinie podobne - tresc bez szalu, ciekawe tylko ilustracje. Ale to sprawia, ze samemu chce sie sprawdzic, czy tak na prawde jest. "Dzieci z Bullerbyn" to tez moja ukochana ksiazka z dziecinstwa, ale z lektura jeszcze musimy poczekac kilka lat
UsuńJestem ogromnie wdzieczna za ten wpis o ksiazeczkach .Oprocz Dzieci z Bullerbyn ,ktora byla ulubiona ksiazeczka moich starszych dzieci,wszystkie sa dla mnie nowoscia. Patrzac na nie mysle,ze wiekszosc z nich bedzie idealna dla mojej pieciolatki.Dzieki Twoim wpisom biblioteczka mojej corki wzbogaci sie w piekne i wartosciowe ksiazeczki.Dziekuje i pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że kupujecie wszystkiego strasznie dużo, dużo i jeszcze więcej
OdpowiedzUsuńWszystkiego? Ale oceniasz to po książkach? Bo tu akurat się nie ograniczamy i dobrze nam z tym ;)
Usuńnp. po książkach skoro kupujesz ten sam tytuł ale w ładniejszym wydaniu, po kalendarzach adwentowych, zabawek, prezentów, milionie ubrań, kurtek torebek, notesików, kalendarzyków itp. Pisze o tym w kontekście tego, że mówiłaś o ograniczaniu ilości rzeczy- nie mówię tu o minimalizmie, a o zdroworozsądkowym kupowaniu. A ja widzę, że osoby nie myślące o ograniczaniu się kupują o wiele wiele mniej. A ty mimo, że deklarujesz zdroworozsądkowe kupowanie pokazujesz, że wcale tak nie robisz. Nie chciałam byc niemiła, po prostu od razu przychodzi mi to na myśl.
UsuńJa myślę jednak, że ludzie mają nieuświadomione ile kupują i ile mają i często może się okazać, że naprawdę dużo. Ja pokazuje to na zdjęciach, czasami 5 zdjęć jednej rzeczy i wtedy wydaje się to dużo - bo wyszczególnione, bo dokładnie opisane. Nigdy nie pisałam o minimalizmie - nigdy. Wręcz pisałam, że to nie dla mnie a prosty plan jest próbą ogarnięcia, ograniczenia pewnych sfer, dążenia do ładu i porządku. I tak, mam słabość do niektórych rzeczy, jestem tylko człowiekiem, kobietą! ;) Mam kilka szminek, a może by ta jedna czy dwie wystarczyły. Z drugiej strony widuje szafy znajomych i akurat tu sobie wypraszam (ot co!), bo miliona rzeczy nie mam. ;) Wiele osób mówi jak tu pusto, tyle rzeczy ile powinno. Gdy szykowałam wyprawkę, też nie kupowałam tysiąca rzeczy-laktatora, podgrzewaczy, butelek, mnóstwa ubranek, gażetów, nawilżaczy, nowego wózka, fotelików, szumisi itp. Nie gonimy za nowinkami technologicznymi, telewizor mamy stary jak świat (w sumie rzadko go używamy więc po co nowy) ale z drugiej strony telefon lubię mieć dobry, bo to nim robię zdjęcia. Przyjmimy więc, że ze nie, jak to mi ktoś bliski kiedyś powiedział, to - splot wszelakich sprzeczności! :) W pewnych kwestiach zachowuje umiar, w pewnych odpuszczam i już! :)
UsuńW książkach dla dzieci nie ograniczam się, wiem co lubimy i jak szybko nowości czytamy i mam swój daleki plan - że kiedyś jak będę miała swoją kawiarenkę z kącikiem dla mam i dzieci o książeczki będą jak znalazł. ;)
Uwielbiam Twój blog i uwielbiam do Was zaglądać. Sama jestem mamą dwojki dzieci i mam podobną filozofię życia.
OdpowiedzUsuńMam jednak wrażenie, że Twój prosty plan-mimo, że jest tylko Twój, nijak ma się do tego co piszesz. Zgadzam Się, że kupujesz wszystkiego bardzo dużo i chyba nie znam nikogo co by kupował tyle co Ty.
Nic w tym złego nie widzę oczywiście Ale kłóci się to z ideą prostego planu.
Pozdrawiam
Nic się kochani nie kłóci! Może idea była źle zrozumiana? Jako autor treści mam prawo tak przypuszczać. ;)
UsuńI tak serio? Ty wiesz co ja kupuję? I Ile? I czy coś mam od dawna czy od niedawna? Dasz rękę sobie odciąć? Bo mi coś się wydaje, że za dużo się niektórym wydaje.;)
UsuńNie chciałam nikogo urazić. Napisalam tylko moje spostrzeżenie ponieważ regularnie czytam blog i widzę niespójność. Ot co. Napisalam grzecznie i tyle.
UsuńBłędem było jedynie zamieszczać mój wpis pod postem o książkach, gdzie oczywiście zgadzam się, że jest to zupełnie inny temat.
Kurczę dziewczyny, ja też uwielbiam.kupowac piękne rzeczy, dobrej jakosci itd itp ale nie będę udawała, że nie i dorabiała do tego ideologii.
Pozdrawiam ciepło!
Ja rowniez widze tu brak konsekwencji! Bo co np stalo sie z poduszkami swiatecznych ktore byly dekoracja w zeszlym roku? Czy nie mogly byc wykorzystane i w tym? Po co kupowac co rysz nowe...
UsuńO poduszkach pisałam, że mam do nich słabość (i tak mocno przytemperowaną ostatnio) - i poduszki są mi bach (!) wypomniane ;) - ale to, że choinka (i ozdoby na niej) te same niezmiernie od lat, że obrus na stole ten sam, że zastawa stołowa jedna i zawsze ta sama (bo piękna i nietuzinkowa!) i masa innych około-świątecznych rzeczy, które są niezmiernie z nami od lat to nie ważne! ;) Oj krytycy Wy Wy Wy! :P
UsuńZ radością przeglądam wszystkie posty z Magicznego Domku, ale teraz tymi NAJ są dla mnie właśnie książkowe :) Mam ogromny problem jak dobrać książeczki do wieku. Kiedy zacząć czytać dziecku przed snem? Moja córeczka ma na razie 5 miesięcy, pokazuję jej książeczki z prostymi ilustracjami i ku mojej radości zwraca uwagę również na tekst. To nasze "czytanie" jest na razie formą dziennej zabawy ale kiedy zrobić z tego faktyczne czytanie? No i jak dobierać książki? Będę wdzięczna za podpowiedzi :)Pozdrawiam KK
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to wszystko zależy od dziecka. Starsza córka oglądała ze mną książeczki od kiedy miała 6 miesięcy. I zanim skończyła rok to oglądanie kolorowych ilustracji było jej jednym z ulubionych zajęć. Ale słuchać opowieści zaczęła dopiero około 15-18 miesiąca i to też cierpliwości starczało jej tylko na książeczki z max. 2-3 zdaniami na stronie. Teraz ma 2,5 roku i kocha "czytać" po swojemu. Młodszy syn (9 miesięcy) zaś totalnie nie interesuje się oglądaniem ilustracji, a książki ciekawią go bardziej jako przedmiot tak jak np. klocki i to też bardziej dlatego, że widzi starszą siostrę.
UsuńMam opisywane Dzieci z Bullerbyn. Moja córka lat 3 zna ją niemal na pamięć, gdyż przez niemal pół roku była to nasza książka na dobranoc. I tylko wałkowałyśmy "a pokaż mi mama, która to Britta...a który to Olle...a czemu nie ma tu Kerstin". Myślałam, że ją ta książka zanudzi, ale nie! Pełna fascynacja. Teraz czytamy Nowe opowowieści Kubusia Puchatka :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jak polecasz książki bo mam ułatwione zadanie, a też lubimy książki. Będę jednak "inna" i przyznam, że mi się ilustracje Emilii Dziubak nie podobają, są jakieś takie ciemne, mroczne. Np. "Proszę mnie przytulić" jest super, ale ilustracji w niej po prostu nie lubię. "Rok w lesie", który kupiłam już dawno, jest bardzo interesujący, ale chętnie widziałabym jaśniejsze, radośniejsze obrazki...
OdpowiedzUsuńTak masz racje, jest w nich coś mrocznego, ale ja lubię trochę mroczne klimaty i w sztuce i muzyce i książkach! Ale nie każdemu może przypaść do gustu więc rozumiem. :)
UsuńMam podobne odczucia i zawsze dziwią mnie wpisy, jak piszesz o minimalizmie np. torebek, biżuterii,zabawek etc.
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy mierzy swoja miarą (albo miarą jaką chciałby reprezentować, bo często np. otyłość innym zazwyczaj wytykają ludzie otyli). Nie zadowolę wszystkich. Jedni czytelnicy będą pisać, że jest dużo zabawek, a drudzy będą w kółko pytać "a gdzie są właściwie zabawki Marysi, bo ich nie widać!". Jedni pomyślą, że o tyle zdjęć wiec to jest dużo biżuterii, ale jak zobaczą te wszystkie swoje pochowane kuferki po cioci, mamie, z liceum, ze studiów to okaże się, że jakby mieli to tak dokładnie sfotografować jak ja to by im dnia nie starczyło. :)
UsuńJuż dawno nie pisałam o prostym planie i nie będę, chociaż bardzo chętnie moimi porządkami w różnych dziedzinach bym się podzieliła, ale potem nie chcę być rozliczana z każdej rzeczy, która mnie cieszy! ;)
Ja tylko dodam, że to naturalne, że wielu rzecyz już nie mam o których pisałam 8 lat temu, bo świeczki się wypalają, kosmetyki zużywają, a nawet noga po ciąży może urosnąć i wszystkie buty trzeba oddać w siną dal. Aha! Te milion kalendarzy adwentowych niebawem też zniknie, bo zje je P.Poślubiony, Ja i Marysia. Nic innego nie robimy i nie jemy tylko te czekoladki jemy. Milion dziennie, wyobrażacie sobie? To dopiero coś! ;)
Nie przestawaj pisać o prostym planie - jest tu sporo czytelniczek, które ten cykl kochają :)
UsuńLudzie zapominają, że może w codziennej szafie mają mało ubrań, ale na strychu i w innych pomieszczeniach jest sporo poupychane i wtedy się mądrują ;) Ja sama w mieszkaniu mam niewiele rzeczy, ale moja piwnica woła o pomoc :D
haha, a mnie dziwi a) gdzie te książki dzieciece upychasz bo z tego co kojarze macie 1 spory regał w pokoju Marysi. b) gdzie są zabawki w pokoju dzieciecym? U nas nie ma tego dużo, no ale u was to pustki. Marysia nie lubi klocków, puzzli? widze raptem 2-3 pluszaki, drewniana kuchnia, lozeczko dla lali i serio to wszytsko? Bo jak tak to jednak my mamy za dużo :D Gdzie to chowacie i czy tylko do zdjec?
UsuńA zdjecia robisz przepiekne, tylko tak katologowo zawsze, posprzatane, najwyżej 1 zabawka gdzies lezy jak pokazujesz dzieci przy zabawie. Takie nieprawdziwe, ale kazdy mierzy jak sama piszesz wlasna miara i pewnie dlatego że u mnie tak nie jest to kuje w oczy :D
Pozdrawiam!
Nie tylko Ciebie kuje ;))
UsuńNo i masz, teraz, że rzeczy Marysiowych mamy za mało. No i jak tu Wam dogodzić? ;) Odpisywałam już na takie pytania całkiem niedawno. Książki trzymamy właśnie na tym regale - przypominam, że książki trzymamy jedna przy drugiej nie frontami jak fotografujemy ;) A to książki dla dzieci, więc nie są przecież przesadnie grube ;)
UsuńPluszaki trzymamy w skrzyni obok łóżeczka Marysi. Puzzle w pudełku koło kuchenki. Lalki śpią w łóżeczku i wózku dal lalek, który jest w pokoiku (widać na zdjęciach!) a na dole, w salonie jest specjalna skrzynia na zabawki, którymi bawi się Marysia (pisałam o niej przy okazji wnętrzarskiego posta). W kuchni szuflada na kredki, farby i bloki rysunkowe.
I nie, nie sprzątamy do zdjęć! Przecież nigdy nie jest tak super idealnie, ale porządek po prostu lubimy. :)
no nie dogodzisz! ;) ale przecież nie o to chodzi, w końcu nie mamy po 13 lat i nie chcemy się wszystkim przypodobać :D
UsuńTo fajnie że wam się udaje utrzymywać porzadek przy dwójce, szkoda że w komentarzu nie da się dodać fotke to bym pokazała jaki u nas stan "normalny" :D
A dla mnie Pan Kuleczka to wisienka na torcie czytelniczym. Pan Widlak rozwija sie intensywnue i wszedzie sxuka inspiracji. Teraz pojawil sie Wesoly Ryjek. Pisany do gazetki parafialnej na prosbe czytelnikow w wieku od 1 do 100. Dobrego czytania ��
OdpowiedzUsuńGusiu,ja się nie zgadzam z poprzedniczkami, które zarzucają Tobie brak spójności. Prosty plan jak najbardziej do Ciebie pasuje i pięknie go realizujesz. Twój dom jest wspaniały, przejrzysty i nie przytłacza nadmiarem przedmiotów. A to, że nie ograniczamy się w jakiejś dziedzinie jest zupełnie naturalne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Asia
Gusiu nie powinnaś się tak denerwować, zawsze zaczynasz atakować kiedy ktoś napisze co innego niż och i ach! Nikt Ci przecież nie chciał powiedzieć żadnych złośliwości, dziewczynom raczej chodziło o to, że często piszesz jak to racjonalnie podchodzisz do zakupów i gromadzenia, a na blogu widać coś zupełnie innego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDenerwować? :) Kochani, ja się nie denerwuje. Zen we mnie przedświąteczny panuje.
UsuńMusi! Bo dziewczynki chore, noce nieprzespane, Wigilia u nas w domu i przygotowania pełną parą, a Gapcia na operacje pojechała i tysiące innych rzeczy naprawdę ważnych rzeczy.
A dla siebie nawzajem, bądźmy po prostu mili i będzie dobrze! :)
Hej. Empiku nadchodzę. Jak zwykle fantastycze propozycje.
OdpowiedzUsuńNie wiem, dlaczego rozgorzała ta dyskusja. Podejrzewam, że komentatorzy nie posiadają dzieci. Serio piszecie, że dużo kupuje. A tak naprawdę co Was to interesuje. Gusia kupuje za swoje pieniądze, nie bierze od Was. Jest matką i z doświadczenia wiem, że dla dzieci chcemy wszystkiego najlepszego. Skoro Marysia uwielbia książki to nie widzę nic złego w tym,że jako matka je kupuje. Poza tym wypominacie jej, że nie stosuje się do tzw Prostego planu. Gusia nigdy nie pisała, że Prosty plan ma zawładnąć jej życiem. Stosuje go w innych aspektach swojego życia. Ma ochotę mieć w garderobie ograniczoną liczbę ubrań to ma. Ma ochotę kupować dziewczynkom książki to niech kupuje ile chce. Poza tym ten post nie jest formą przechwalania się ile to ja mam książek i ile na nie wydaję pieniędzy. Ten post ma być inspiracją dla innych mam, ojców, wujków, cioci, babci czy dziadków co fajnego można kupić dzieciom. A na koniec dodam jeszcze, że przecież idą święta. Bądźmy dla siebie mili a nie wiecznie źli.
Pozdrowienia dla całego Magicznego Domku.
Oj nieładnie zazdrośnicy, którzy sami nie wiedzą co chcą. Piszecie, powiedz Gusia co kupić dzieciom na święta, poradź jakie prezenty sprawić najbliższym, a gdy pojawi się poproszony post od razu faza zawiści! Prawda jest taka, że to w tych biednych domach jest dużo, za dużo rzeczy, zwłaszcza marnej jakości. Ja odbieram to inaczej, w magicznym Domku jest normalnie. Sa piękne rzeczy, które autorka ma od lat, sa też nowe, którymi się z nami dzieli i inspiruje. Nigdy nie zauważyłam tu pogoni za najnowszym, najlepszym, naj naj. Uroczy jest stary mikser i lampa, która zrobiła jej Babcia. Stare meble i migrowanie po całym domu dodatków. A to, że jest kobietę i torebkę kupi? No matko jedyna! Przynajmniej jest prawdziwa! Jak patrze na Magiczny Domek to widzę przytulność i przejrzystość - a to trudno połączyć i uzyskać, bo albo się wpada w rupieciarstwo albo skrajny zimny minimalizm. I zgadzam się z poprzedniczką - trochę więcej życzliwości na święta. Bo niby tu moray prawicie, jak kto powiniem żyć, a samemu siejecie zamęt. I nei chodzi o to by nie miec swojego zdania, ale po co pisać. Pomyśl, zrób inaczej jak się nie podoba, po swojemu a nie będziesz komuś wytykać czy ma kalendarz adwentowy czy nie. (Ludzie!)
OdpowiedzUsuńJa tam czasami sobie myślę Gusiu, że to tak jest, im więcej komuś dasz (dajesz mam codzienne posty, które domyślam się musza być ogromną pracą w tym okresie świątecznym, przy 2 dzieci) to zamiast to docenić, to jeszcze się będą czepiali. Nie martw się i nie przestawaj, bądź sobą!
Pozdrawiam Joanna
Podpisuję się pod tymi słowami.Zdrówka dla dziewczynek przede wszystkim,wszystko pozostałe bedzie na pewno i szczęście i radość i miłość.Pozdrawiam.Beata
UsuńHej:) Osobiście staram się jak mogę unikać materialistycznego podejścia do życia, nie zarzucam siebie i mojej rodziny stosem przedmiotów, przecież i tak nie zabierzemy tego ze sobą na drugi świat. Ale... jeśli chodzi o książki to mam autentyczny dylemat moralny! Z jednej strony myślę sobie, że mogę wypożyczyć z biblioteki, a z drugiej- jak ogromną przyjemność sprawia mi kupowanie książek! Radość daje mi to ogromną! Już nawet wymyśliłam sobie, że jak będę odchodzić z tego świata, to oddam mój księgozbiór do biblioteki (chyba że moja córeczka będzie go chciała), mieszkam za granicą, więc każda biblioteka z ogromną chęcią przyjmie książki w obcym języku;)
OdpowiedzUsuńGusiu masz przepiękną kolekcję książek, jak osobiście bardzo bym się ucieszyła jakbyś pokazała coś z kolekcji dla dorosłych.
Serdecznie pozdrawiam
Miałam nic nie napisać, bo w sumie po co. Tyle, że nie mogę się powstrzymać. Gusiu, cudownie, że macie tyle książek. Dziecko, które rozwija się otoczone książkami ma wspaniałe dzieciństwo. Ja podobnie jak Ty nie szczedze pieniędzy na książki. Ani dla siebie, ani dla moich chłopców. Uwielbiam je czytac, wąchać i je mieć. Nie zgodzę się tez z komentarzami, że masz zbyt wiele rzeczy. Moim zdaniem wszystko idealnie harmonizuje się z tym co pisałaś w cyklu prosty plan itd. Nie kupujesz chińskiej tandety tylko otaczasz się fajnymi rzeczami. Bądź dalej taka jaka jesteś i nie przejmuj się durnymi komentarzami. Dzięki za wpisy.
OdpowiedzUsuńWyglądają pięknie ;D Bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńMam trójką dzieci i odkąd się urodziły, mam wrażenie że co chwilę coś kupujemy,a i tak ciągle czegoś potrzebujemy. Tak, potrzebujemy! a nie że chcemy. Książki musimy kupować, bo są czytane po setki razy, bez niektórych dziecko nie zasnie, inne ze sobą wszędzie zabiera, a która biblioteka zgodzi się wypożyczyć na wiele miesięcy? Tu nie mam umiaru i nie zamierzam mieć.
OdpowiedzUsuńDziwią mnie zarzuty o nadmiar kupowania i to pod postem z książkami...
Chciałabym polecić Wam wszystkim zaglądającym do Magicznego domku książkę Szary domek , która robi wrażenie zarówno na dzieciach / pracuję z nimi/ jak i na dorosłych... Cudowna książka o przyjaźni.
OdpowiedzUsuńWarto śledzić co rok konkurs Piórko organizowany przez Biedronkę, dla pisarzy -amatorów. Wygrane opowiadania można kupić na przełomie listopada/ grudnia... Są to prawdziwe perełki! W cenie 9.99 zł
Ksiæżkę Szary domek przyniósł mœj wychowanek , nie było jej już https://gls-group.eu/track/63684956937 Sprzedaży. Kupiłam na olx, warto było... W tym roku było wznowienie... Poszukajcie, a będziecie oczarowane herbacianymi ulicami i domkiem marzącym o przyjacielu.
Życzę całej rodzinc orazczytsjących blog Wspaniałych Świąt, spędzonych na kolędowaniu, spacerach, czytaniu oraz przy planszówkach
Mam ją w domu. Piękna opowieść. Również polecam
UsuńKsiążek nigdy nie jest za dużo!
OdpowiedzUsuńZainspirowalas mnie do pilnowania się, żeby w niektórych dziedzinach kupować to czego sie potrzebuje, żeby w innych moc kupować to co się wymarzylo :*
OdpowiedzUsuńLubie przegladac wasze ksiazki, bo zawsze cos nowego mu sie spodoba. Co do Pani Beatrix Potter- u nas klapa ma calej linii, obrazki ladne ale srednio sie czyta nam i slucha malej 3latce. Zastanawia mnie czy macie w bibliotece same takie pozycje piekne i edukacyjne? Bo u nas tez kroluja ulubieni bohaterzy - czesto czytamy opowiesci i smerfach, Mickey Mouse i ksiezniczce Elenie.
OdpowiedzUsuńPrzybijam piątkę za Pana Kuleczkę ! Kaczka Katastrofa mnie rozwala :) Książki cudne na pewno się zainspiruje bo warto czytać i kupować jeśli jest komu :) ja znalazłam książkę mojej cioci podczas porządków ( porządek porządek to wróg zwierzadek 😂) Prawie 30 lat jest w rodzinie ciocia dostała ją w 4 klasie podstawówki i jest to niesamowita bardzo piękne i wartościowa książka Astrid Lindgren "Bracia Lwie Serce " :) polecam !
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wpis. Dla mojej Malutkiej zamówiłam jeszcze pod choinkę parę polecanych przez Ciebie książek. Również uważam, że czytanie mądrych książek jest bardzo ważne. Mamy ich sporo, chociaż nie tyle co Ty. Czy planujesz wpis o zabawkach dla trochę starszych dzieci? Moja córeczka jest trochę młodsza od Marysi i jestem ciekawa co wam się sprawdziło. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa się odniosę do dyskusji powyżej: sama mam dużo książek dla siebie i córki, torebki mam 3, np.cała biżuteria to złoto: 1 p.kolczyków, 1 łańcuszek, 2 pierścionki i jeden zegarek. To tylko przykłady. Chcę napisać, że pomimo, iż w stosunku do Gusi mam np.mniej torebek czy biżuterii to wcale nie uważam, że nie trzyma się ona swojego planu. Być może wcześniej miała właśnie "milion" tych torebek i teraz jest to dla niej optymalne. Dla każdego taka "redukcja" posiadanych rzeczy będzie znaczyła co innego. Osobiście bardzo lubię te wszystkie posty bo jeśli np.będę chciała wymienić jedną z torebek lub po prostu dokupić to mam "na talerzu" opisane dobrej jakości produkty (a zaufanie do Gusi mam więc to jest bezsprzeczne) i nie muszę kupować "nie sprawdzonych" rzeczy
OdpowiedzUsuńDrogie czytelniczki,rozsmieszyło mnie Wasze wyliczanie książek i innych przedmiotów,które posiada Gusia. Szkoda,że nie mogę zamieścić zdjęć z mojego domu.Byłby to dla Was szok. K siążek mam dużo,kocham je i ciągle kupuję.Policzyłam torby,wszystkie dobrej jakości,jest ich 46.Lubuję się w biżuterii kolczyków mam srebnych 126 par, a złotych 53. O ubraniach nie wspomnę. Zarabiem dużo ,lubię ładne i dobre gatunkowo przedmioty. Acha,wspomagam finansowo potrzebujących,bo kocham ludzi szczególnie dzieci. Anna z Warszawy
OdpowiedzUsuń