Założyłam sobie, że po intensywnym grudniu, odpocznę trochę od blogowego świata w styczniu. Bardzo dobrze mi ta przerwa robi, bo zbieram materiały na kilka nowości, które pojawią się w tym roku na blogu. Jednak nie mogę Was tak zostawić z pustymi rękoma (oczami? ;P ) i dziś, w ramach noworocznych wpisów zapraszam Was do małych zmian w naszym salonie, które lubię uwieczniać na stronach blogowego pamiętnika.
Gdy tylko magia świąt się ulatnia, a wraz z nią wszelkie czerwienie i świąteczne ozdóbki, zawsze kieruje mną ten sam impuls. Potrzeba przestrzeni i oddechu po intensywnym okresie w roku. Wietrze pomieszczenia, redukuje dodatki i stawiam na stonowane, naturalne barwy. Ponoć najmodniejszym kolorem tym roku ma być fiolet :) a mi tak dobrze jest z wszelakimi urgami i musztardą. :) Przepiękne te kolory komponują się z zielenią za oknem*.
*nie wierzę, że to napisałam w połowie stycznia ;)
Nowością są przede wszystkim dywany, które było trzeba bezzwłocznie kupić, po ostatnim występku Gapci. (Chcąc wskoczyć na kominek po czekoladki After Eight, przewróciła choinkę, pożarła ozdobne jabłuszka, które zafarbowały dywany, a następnie dobiła je doszczętnie wymiotując całą noc miętową czekoladą!).
Ale z drugiej strony cieszę się, że tak wyszło, pewnie Pan Poślubiony myśli, że ukartowałam to z Gapcią, bo poprzednie dywany już lekko mnie irytowały. (Były oryginalne, ale przez to, że z naturalnego materiału, kompletnie nie odporne gdy coś się wylało i zbyt cienkie, bo się łatwo gniotły. Nowe (Ikea) nadały jakiegoś takiego ładu i czystości. (Nowy pachnący dywan w nowym roku to jest to!) ;)
Stół nadal pozostaje przysunięty do ściany, bo po pierwsze bardzo polubiliśmy tą dodatkową przestrzeń (stół wraca na środek przy okazji różnych imprez) a po drugie w tym miejscu na co dzień stoi wielki drewniany kojec (pojawi się w późniejszych zdjęciach).
Ten przepiękny stolik kawowy, o który dostaje masę pytań to Retrowood.
Resztę tworzą dodatki...
Poduszki to mix H&M Home, TKMaxx i ręcznie robione Lululale, które dostaliśmy na gwiazdkę.
Sporą nowością, która pojawiła się u nas w grudniu to duży kojec o wymiarach 150 na 150 cm. Zamówiłam go na allegro. Jest prosty, drewniany, tak by w miarę możliwości wpasował się w otoczenie.
Gabrysia bardzo go polubiła i tak nie przesadzając kojec jest teraz naszym centrum wszechświata (przynajmniej domowego ;) ). Wszyscy lubimy spędzać tu czas!
Miejsce na piknik. :)
Klinika weterynaryjna. :)
Zagroda dla koni. :)
Plac zabaw.
Taras widokowy.
Domowe kino. :)
Pozdrawiam mocno z Magicznego Domku! :*
Salon jak zawsze zachęca do spędzania w nim czasu :) Bardzo przytulny, przestronny i funkcjonalny.
OdpowiedzUsuńWidać że Marysia też kocha konie jak jej mamusia ;-) super pomysł z tym kojcem, jest wielofunkcyjny i prawie dla każdego :-)
OdpowiedzUsuńPięknie. Jak zawsze w Magicznym.
OdpowiedzUsuńTata z Marysią w kojcu:))Cudne:))Ewa.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się kiedyś, czy zwierzęta w Magicznym Domku są zawsze takie grzeczne... To teraz już wiem, że zdarza im się narozrabiać!;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńGusiu!
OdpowiedzUsuńDzisiaj u nas smutno po Twoim wpisie… Tatuś po jego przeczytaniu jakoś zmarkotniał, zapadł się w sobie i nawet trochę trzęsła mu się broda. Nie wiedziałyśmy czemu, ale wyjaśnił nam, że jak zobaczył zdjęcia waszego kojca to nagle wróciły mu straszne wspomnienia z czasów służby wojskowej! A mianowicie - przypomniało mu się jak siedział w areszcie za kratami za to, że nie wrócił w czas z przepustki, i powiedział że jego ówczesny dowódca to był strasznie zakuty łeb i nie zrozumiał czemu Tatuś się spóźnił, no i stąd ten areszt... Myśmy się strasznie zmartwiły, że Tatuś siedział, bo to straszny wstyd w rodzinie, ale na szczęście wytłumaczył nam, że siedział w słusznej sprawie! Otóż miał wtedy ważne spotkanie z kolegami z cywila (Cały Tatuś – nie idzie na łatwiznę – jak jest w wojsku to się koleguje z cywilami a po przejściu do rezerwy zupełnie odwrotnie!) no i to spotkanie mu się bardzo przeciągnęło, bo zgubił spodnie od munduru, a to by był straszny wstyd dla całego wojska jakby Tatuś wrócił z gołą d… więc racja była po jego stronie, a ten zakuty łeb jego dowódca był człowiekiem bez serca! Smutne to wszystko bardzo…
Ale dzięki Bogu Milence udało się na koniec trochę pocieszyć Tatusia - Milenka powiedziała, że doskonale rozumie Gapcię bo sama za czekoladką wskoczyłaby na kominek, a nawet na prawdziwy komin, chociażby ten akurat dymił! Przysięgam, że tak powiedziała, ona jest strasznie śmieszna ta Milenka.
Pozdrawiam serdecznie,
Matylda Boczek
Super z nowymi dywanami, chyba Gapcioszkowi należy się jakaś czekoladka w podzience ;)))
OdpowiedzUsuńJeden kojec a tyle mozliwosci :D Pozdrawiam, moj ulubiony domku :)
OdpowiedzUsuńWchodzę tu już od długiego czasu i w końcu muszę coś napisać... jestem zachwycona każdym postem! Ogromne ciepło bije od tego domu i od Was... Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDominika
Salon prezentuje się wspaniale, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie macie TV :) Super wpis, idealny na leniwy, przyjemny poranek. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGusiu gdzie znalazłaś taki piękny słoik z korkiem (ten z szyszkami)?
OdpowiedzUsuńObrazek z domowym kinem mnie rozczulił :)
OdpowiedzUsuńTak, ogólnie funkcjonalność kojca szeroka :)
UsuńBardzo udany zakup!
Pozdrawiam
Piekne fotki! A salon uroczy, cieply, az sie chce w nim posiedziec. Jestesmy w trakcie przeprowadzki i oby nam sie tez udalo stworzyc tak przyjemne dla oka i duszy miejsce :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny salon! A ja mam pytanie o kolor ścian. Gusiu jakich farb użyliście? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne te dywany, bardzo pasują.
OdpowiedzUsuństół pod ścianą mi się nie podoba. Piękny fortepian, dywany, poduszki i stolik. Chociaż uważam, że macie małą powierzchnie użytkową i trochę niepraktyczną. Pewnie będzie to doskwierać jak dzieci będą większe.
OdpowiedzUsuńMoja kota stłukła mi dziś ulubiony kubek :( salonik przepiękny!!
OdpowiedzUsuńJest cudownie, te naturalne kolory świetnie Wam pasuja. Ja również kocham ugier (mówiłam na niego rdzawy), ale też ochre, musztardowo-oliwkowy... trudno znaleźć dodatki w takich kolorach.
OdpowiedzUsuńMam pytanie o poprzednie dywany - były z sizalu? trudno się je czyści? co się dzieje, gdy na taki dywan coś się wyleje? nie wystarczy papierowy ręcznik?
Pozdrawiam!
Gusiu wiem, że już nie raz i nie dwa pisałaś o swoim stoliku mogłabyś jeszcze raz napisać gdzie go zakupiłaś. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękne wnętrze, ale jeszcze piekniejsze są ge wspomnienia, które utrwalasz i którymi się dzielisz 😊😊😊
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
OdpowiedzUsuń