Dzień dobry! Ranne ptaszki bawią się w pokoju.
Ja schodzę na dół, wypuszczam pieski na siusiu i daje im jeść.
Na śniadanie planuje placuszki z gruszkami.
I nagle wołają mnie z góry i...
I okazało się, że Tata jeszcze przysnął, a Gabrysia zadbała o swoją pielęgnację kremem Nivea, tuż pod jego nosem... :) :) :)
Jak to zmyć?? :P :P :P
A więc placuszki... :)
Kalendarz.
Pieszczoszki z Matyldą.
Marysia pomaga wyjąć naczynia ze zmywarki.
A potem zabieramy się za robienie tortu.
W przedpokoju zawsze ciasno. :)
Kościółek.
Po powrocie idziemy do mojej Mamy na cieplutką zalewajkę.
Po obiadku wszyscy idziemy na drzemkę. Zwierzaki też.
Potem szybciutko dekoruje tort, który zabieramy do Babi, by świętować jej imieniny.
A u Babi, pyszne kanapeczki i babeczki. (wiem wiem te zdrobnienia!)
Po uroczym rodzinnym spotkaniu (nie robiłam wielu zdjęć) i położeniu dziewczynek spać, czas na spokojną wieczorną herbatę.
Za nami zwyczajny, niezwyczajny weekend, a ten tydzień zapowiada się bardzo aktywnie. Oby wszystko poszło po myśli!
Dobranoc.
Chyba jestem jakaś nienormalna albo mam bujną wyobraźnię bo na pierwszym zdjęciu u góry, po prawej stronie okna widzę twarz :) tak jakby jakieś magiczne stworzenie patrzyło i podglądało zabawę dziewczynek :)
OdpowiedzUsuńP.S. Marzę o domku ( nie tylko pod względem materialnym ale przede wszystkim jako o rodzinie) takim jak Wasz. Pozdrawiam z okolic Krakowa :) Paulina
To chyba jakiś anioł z koniem po lewej stronie doglądają dziewczynek. :)) Też Paulina.
UsuńPięknie, może kiedyś będę taka jak ty!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z życia na czerwonej sofie ;))))
Marysia w maseczce...-padłam !!������
OdpowiedzUsuńGabrysia😉
UsuńPrzecież nie po to się nakłada krem, żeby go zmywać! Trzeba było delikatnie wmasować. Z dziećmi nigdy nie jest nudno, prawda?
OdpowiedzUsuńDopóki na sałatę nie mówisz sałatka, to idzie wytrzymać. ;)) Pozdrawiam serdecznie.
Jest okres jesienno-zimowy i widocznie skóra Gabrysi potrzebowała szczególnego nawilżenia :D I jak dokładnie się wysmarowala!
OdpowiedzUsuńAch ta Gabrysia nie zna umiaru....Balam sie, ze Gapcia wciagnie Marysie w swoje psoty.A to Gabrysia z Gapcia stanowia niezly duet. Podkradaja i wszystko chca dla siebie...Jedna makowiec i bigos a druga jak na razie tylko krem. Ale musze przyznac, ze dziewczyna ma wyczucie i uzyla nivea a zadnego drozszego.Troche zakleila sobie jedno oko za bardzo ale generalnie technike nakladania tez juz opanowala.
OdpowiedzUsuńMam takie same talerzyki na ciasto, po babci mojego męża:)
OdpowiedzUsuńAha no tak to Gabrysia :)) bylo pozno gdy to pisalalam hihi
OdpowiedzUsuńAż łezka się w oku kręci. Kiedy zobaczyłam Gabrysię przypomniała mi się moja (teraz już 20- to letnia) córka
OdpowiedzUsuń- też nagle poczuła nieodpartą chęć pielegnacji tyle że użyła do tego całego pudełka sudocremu, który nijak nie miał szans się wchłonąć.
Pozdrawiam serdecznie.
Również mam takie odczucia ;D
UsuńŻyczę jak największej ilości takich pięknych, rodzinnych chwil ... :)
OdpowiedzUsuńMała nawilżyła buzię juz na cała zimę:)
OdpowiedzUsuńGabrysia przebiła wszystko inne, co napisałaś hihi Jesteście super :)
OdpowiedzUsuńŚwiąteczny nastrój widać udziela się wszystkim. Czas z rodziną jest bezcenny. Pamiętajmy o tym w przyszłości.
OdpowiedzUsuń