Kochani na wstępie chcę Wam ogromnie podziękować za komentarze pod poprzednim postem. Czasami taki spontaniczny wpis powoduje, że doceniacie czyjąś szczerość i dzieje się magia. Te wszystkie słowa są dla mnie jak talizmany, dziękuje Wam, bo aż chce się pisać, bo może jest w tym opisywaniu zwykłej codzienności jakiś sens.
Dziś przychodzę do Was z bardzo emocjonującym wpisem. Nasza najdroższa Marysia skończyła niedawno 6 lat. To był początek naszej drogi i jeszcze nie spodziewaliśmy się, że stworzymy taką pokaźną rodzinę. :) Nasza Marysieńka odmieniła nasze życie. To co zdziwiło mnie w rodzicielstwie, to że na zawsze wiążemy się z wyjątkowymi ludźmi a nie naszymi wiernymi kopiami. Wydawało mi się, że będę chodziła dumna, że kawałek mnie i kawałek Pana Poślubionego sprowadziliśmy na świat. A ja jednak czuje bardzo mocno, że są to zupełnie odrębne istoty i jestem wręcz wdzięczna, że to właśnie nas wybrały pojawiając się w naszej rodzinie. Czuje, że nasza sprawczość jest naprawdę minimalna i to chyba jest w tym wszystkim najciekawsze. Zdaje sobie sprawę, że nie jestem absolutnie obiektywna (jak każdy rodzic) ale myślę, że wiele osób się ze mną zgodzi, że Marysia jest wyjątkowym dzieckiem. Onieśmiela mnie jej dziecięca mądrość, wrażliwość, czystość duszy. Szczerze mówiąc to ja muszę się ze wszystkich sił starać, by być godną mamą tej istotki. Wiele się od niej uczę i to ona rozpoczęła pewien proces wewnętrznej przemiany, która nadal trwa. To co w niej podziwiam to harmonia. Z jednej strony wie czego chce, ma niesamowite poczucie humoru, nie ulega presji innych (szalenie to cenię, że nie ogląda się na innych i jest świadoma tego co lubi, a nie to co jest wśród dzieci modne), z drugiej strony potrafi słuchać, jest bardzo wrażliwa, docenia drobne gesty i upominki i ma niewątpliwie artystyczną duszę. Docenia piękno przyrody, w każdym człowieku dostrzeże coś pięknego, zwraca uwagę na detale i lubi porządek. Przy tym oczywiście jest po prostu dzieckiem, któremu staramy się zapewnić dzieciństwo pełne miłości. Jestem szalenie ciekawa jaką ścieżkę życia wybierze, ale życzę jej, by świat jej nie zmienił i by zawsze pielęgnowała w sobie dobro. Reszta się ułoży. :) Kochamy ją z całego serca, jest najwspanialszą siostrą dla swojego rodzeństwa i wnosi do naszej rodziny cudowną energię.
Każde urodziny naszych dzieci to zaznaczenie pewnego etapu w ich życiu i jesteśmy niezmiernie szczęśliwi, że możemy je spędzać w rodzinnym gronie z najbliższymi. Było tych przyjęć już tyle w Magicznym Domku, że z Panem Poślubionym stanowimy super zgrany duet. To przyjęcie zapamiętam również dlatego, że atmosfera przygotowań była absolutnie pozbawiona stresu, podenerwowania, a wszystko udało się zgodnie z planem. Wystarczyło przygotować pyszne menu, udekorować stół, wyczarować wymarzony tort i wspólnymi siłami przystosować dom do przyjęcia. A potem najważniejsze: goście i nasza jubilatka. :)
Tort wyczarowałam dzień wcześniej i starałam się stworzyć tęczowe klimaty. Krem na wierzchu to po prostu mascarpone z cukrem pudrem i jadalnymi barwnikami, tęczę namalowałam akwarelami a chmurki zrobiłam z bezy. Zawsze dostaję mnóstwo pytań o przepisy na tort, ale tak na prawdę zawsze robię to spontanicznie na oko. Między warstwami możecie przecież użyć jakiegokolwiek kremu, który lubicie! Biszkopt to rodzinny przepis i w zależności od ilości jajek dobieram proporcie (tu były 2 biszkopty po 8 jaj - dlatego tort jest super wysoki). Ubijam osobno białka, do żółtek dodaje cukier 1,5 szklanki i jeden waniliowy i również ubijam, następnie dodaję łyżeczkę proszku do pieczenia i mąkę 2 szklanki (przez sitko). Następnie dodaje białka i delikatnie mieszam. Wylewam na okrągłą foremkę (na dnie kładę papier do pieczenia i przytwierdzam tą otoczką na klips i nie smaruję niczym boków!) Następnie ciasto wkładam do piekarnika na 180 stopni na ok. 40 min (sprawdzam patyczkiem). Jeśli chodzi o krem to tym razem w środku (w każdej warstwie) był krem z mascarpone, brzoskwinie z puszki, borówki, krem krówkowy i trochę morelowego dżemu. Dobrze jest przygotować tort wcześniej, bo składniki fajnie nawilżają biszkopt i jest wtedy idealny. Dodam jeszcze, że to nie jest tak, że jestem jakimś cukierniczym wirtuozem. O nie! Niejednokrotnie w czasie pieczenia chcę rzucić to w cholerę! Zawsze coś się nie uda na 100%, ale nie można się poddawać i trzeba dążyć do efektu, który się chce osiągnąć. Potem efekt zaskakuje nas samych. :)
Jeśli chodzi o menu, to zdecydowanie łatwiej według mnie przygotować obiad dla gości niż przystawki. Pamiętam, że narobiłam się jak dziki osioł (lubię to powiedzenie ;) ) na 1 urodziny Marysi (klik), a gdy postawiłam zimne przekąski na stół, wydawało się, że jest wszystkiego mało i miałam wrażenie, że wszyscy chodzili głodni. ;)
Tym razem podaliśmy zupę krem serowo porową z grzaneczkami, na drugie dane kasza pęczak z sosem grzybowym, zapiekane warzywa (pietruszka, marchewka, cukinia, pieczarki, papryka), zapiekany miks ziemniaków i batatów, wieprzowinę szarpaną (cudowny przepis, który już kolejny raz przygotował mąż - takie mięso piecze się 8 godzin!), dodatkowo pieczeń w sosie własnym oraz sałatkę (rukola, feta, brązowe i suszone pomidory, awokado i sos z miodem i czosnkiem). I naprawdę wszyscy się najedli! :)
Wszystkiego najlepszego dla Marysi! Powiem Ci że marzy mi sie urządzać takue piękne imprezy i spotkania jak Ty ale to jqk sie juz wybudujemy z mężem :) Moja Amelka rowniez 6 latka tez dostała ten uroczy zestaw do robienia makijażu i teraz po przedszkolu i w weekend jest akcja "Fashion" jak ona to mowi i malowanie ! Oczywiście wszytskie prezenty sa piekne i napewno zainspiruje sie szukajac gwiazdkowych prezentow juz niebawem :) pozdrawiam cała ekipe magicznego domku :)
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz o córce ❤️
OdpowiedzUsuńO tak piękne słowa. Czytając Twojego bloga mam wrażenie że Marysia własnie taka jest. Spokojna rozsadna, trochę mama dla młodszego rodzeństwa.
UsuńZgadzam się!
UsuńGusiu,
OdpowiedzUsuńTwoje słowa o Marysi to kalka opisu mojej córki. Lenka ma 12 lat i od urodzenia jest właśnie taka. Teraz przerasta emocjonalnie i społecznie swoich rówieśników . Dobrze że poszła w wieku 6 lat do szkoły. Często słyszę że byłaby dobrym psychologiem lub psychiatrą. Składam Marysi moc urodzinowych serdeczności. Pozdrawiam.Sabina
Fajne prezenty. Mam córkę o pół roku starszą i zauważam podobne zainteresowania. Na pewno wykorzystam pomysł na aparat fotograficzny czy zestaw kosmetyków. Zastanawia mnie tylko jedno. Ponieważ zaglądam do Magicznego Domku od kilku dobrych lat, zastanawiam się gdzie magazynujecie zabawki. Twoje dziewczyny zawsze dostają kilka razy tyle prezentów co moje (dbam o to by było mniej, a konkretnie), ale i tak nie mam miejsca na te wszystkie zgromadzone rzeczy. Masz może jakiś tajemny sposób lub dobrą radę?
OdpowiedzUsuńPiekne przyjecie, dziekuje ze podalas menu, ja zawsze mam sporo zastanawiania sie co zrobic:-) i prezenty tez bardzo fajne. Wszystkiego dobrego dla coreczki:-)
OdpowiedzUsuńPięknie przygotowane urodziny! To musiał być wyjątkowy dzień :)
OdpowiedzUsuńCudowne te prezenty:))) taką pozytywkę zamówię dla mojej córki:))) a mogę jeszcze zapytać skąd ta cudowna bluzka dla Marysi na ostatnim zdjęciu?
OdpowiedzUsuńPiękne przyjęcie i wspaniałe wspomnienia!Wszystko w dobrym guście.Sto lat dla Marysi!Czy mogę prosić o przepis na krem z pora,miałam kilka podejść ale jakoś nie batdzo mi to wychodziło,a kucharka ze mnie średnia...
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś się podzielić informacją, jakich barwników spożywczych użyłaś do tortu? Ja niejednokrotnie próbowałam barwić biszkopty, ale do takiego efektu mi naprawdę daleko..:)
OdpowiedzUsuń