Ależ ten czas zleciał! Wybaczcie, że ostatnio nie jestem zbyt owocna na blogu, ale sporo się dzieje! Nie ukrywam, że jestem ciut zmęczona, zwłaszcza natłokiem bodźców płynących z zewnątrz. To dlatego Prosty Plan jest mi teraz tak bardzo potrzebny, a żeby go zrealizować potrzebuje trochę czasu. Na przykład porządki w szafie to zadanie wieloetapowe, które wymaga solidnego przygotowania. Są osoby, które uważają, że przecież nasza szafa nie wymaga tyle zachodu. Jednak kto spróbował, ten wie, ile czasu i stresu można zaoszczędzić, gdy nasza szafa jest uporządkowana, a wszystkie rzeczy, które w niej są nadają się do noszenia. Od jakiś 4 lat robię w szafie porządki regularnie. Aż wstyd się przyznać ilu, przez ten czas, pozbyłam się rzeczy. Jak każda kobieta przechodziłam różne etapy kompletowania własnej garderoby. Od przesadnej chęci bycia modną i kupowania rzeczy z najnowszych kolekcji, po impulsywne kupowanie bez zastanowienia aż po chodzenie bez rezultatu po sklepach, bo właściwie nic mi się nie podobało. Na studiach potrafiłam wydać całe moje stypendium w jeden dzień np. w Zarze. Na szczęście poszłam po rozum do głowy i zaczęłam pieniądze odkładać (i uwierzcie mi, gdy przyszło co do czego, przydały się w czarnej godzinie i byłam z siebie bardzo dumna).
Okres dojrzewania, to taki czas kiedy poszukujemy własnego stylu. Poszukujemy po prostu siebie. Przez wiele lat czułam dysonans wewnętrzny między tym co mi gra w duszy, a tym jakie jest moje środowisko rówieśników. I tak w liceum, gdy wszyscy wokół ubierali się na czarno i nosili glany, ja lubiłam jasne kolory i martensy w kwiatki. Gdy trafiłam na studia ASP i wszyscy byli jak kolorowe ptaki, ja chciałam być bardziej stonowana. Zawsze pod prąd. :) I nagle w życiu (być może w pewnym wieku) nadchodzi taki błogostan. Uwielbiam to uczucie, gdy wreszcie nie muszę być najmodniejsza, ani cokolwiek swoim strojem komuś udowadniać. To nie znaczy, że zupełnie nie dbam o to jak wyglądam i w co się ubieram. Po prostu teraz liczy się dla mnie to, czy w danym stroju mi wygodnie, czy wyglądam w miarę szczupło ;) i czy strój pasuje do mojej osobowości oraz sylwetki, stylu itp. Zauważyłam też, że nie potrzebuje wielu ubrań. Kiedyś za punkt honoru stawiałam to, żeby codziennie do szkoły czy na uczelnie pójść w innym stroju. Przez to miałam masę ubrań, które zakładałam raz, dwa razy w roku. Straszne marnotrawstwo! Niestety do niektórych rzeczy trzeba dość samemu. Po wielu latach odnalazłam swój styl i jest mi w nim bardzo wygodnie i chyba do twarzy. ;) To bardzo proste, wręcz banalne zestawy, przełamane czymś wyjątkowym np. fajną torebką czy płaszczem o nietypowym kroju. W moim przypadku im prościej, tym lepiej. I wygląda się młodziej, lżej i szczęśliwiej.
Im miej rzeczy w szafie, tym większe prawdopodobieństwo, że wreszcie mamy co na siebie włożyć. Taki paradoks.
Po ostatnich porządkach w szafie, okazało się, że nie muszę chować rzeczy letnich i zimowych do osobnego pudła. Mam tyle rzeczy, że wszystko spokojnie się zmieści w szafie. Gdy zmienia się sezon, po prostu przemieniam zawartość półek.
Dzisiejsze wskazówki nie będą niczym odkrywczym. Jednak wiem po sobie, że gdy ktoś nam przypomni nawet o rzeczach oczywistych, jest większa szansa, że wprowadzimy je w życie. :)
Prosty Plan dla naszej szafy:
1. CZYSTKI
Przeglądamy absolutnie WSZYSTKIE rzeczy w naszej szafie i zastanawiamy się czy:
a) są za małe/ za duże?
b) pasują do naszej sylwetki?
c) czy założyliśmy daną rzecz w ciągu ubiegłego roku?
d) czy dobrze nam w tym kolorze/ kroju?
e) czy dana rzecz pasuje do naszego wieku/ stylu?
f) czy są w dobrym stanie (nie zmechacone, bez dziur, przetarć itp.) ?
Następnie dokonujemy trudnego wyboru.
Naprawdę radzę Wam być rygorystycznym w tej kwestii. Nie liczcie na to, że założycie coś jak schudniecie. (Schudniecie? Świetnie, wtedy w nagrodę dokonacie nowego, przemyślanego zakupu). Nie zostawiajcie rzeczy, które Wam nie pasują, ale żal ich się pozbywać bo są np. markowe (Żadna marka nie doda nam absolutnie żadnej nobilitacji, jeśli coś jest za małe, niepasujące do stylu itp.) Nie zostawiajcie rzeczy ze względu na sentyment, lub ze względu na fakt 'no przecież tyle na to wydałam'. Jeśli czegoś nie nosiliście przez ostatni rok, dwa - uwierzcie mi nie założycie tego i w przyszłości. Każda, nawet najmniejsza skarpetka, zajmuje nam domową przestrzeń. Przestrzeń, która ma również odzwierciedlenie w naszej psychice.
2. DBAŁOŚĆ
Wszystkie pozostałe rzeczy obejrzyj uważnie. Czy trzeba coś zacerować? A może wyciąć ze wszystkich bluzek te denerwujące frędzelki, na których ubrania wisiały na wieszakach w sklepie? Może trzeba, nawet po praniu oczyścić ubrania z sierści specjalną rolką (my z tym mamy problem notorycznie)? Następnie wyprasuj ubrania! Jeśli będziemy szanować nasze ubrania, dłużej będą nam służyć.
3. ORGANIZACJA
Organizacja wnętrza szafy to kwestia kluczowa. Czy potrzebujemy więcej półek czy drążków do wiszących rzeczy? Czy przechowujemy w szafie również buty? Czy przestrzeń w szafie jest wystarczająca?
Przy moich ostatnich porządkach w szafie, stwierdziłam, że brakuje mi dwóch półek. Chciałam rozdzielić basicowe koszulki od eleganckich, oraz jeansy od spodenek i leginsów. Dokupiłam dwie półki i ten prosty zabieg ułatwił mi codzienne kompletowanie stroju.
Sporym ułatwieniem jest posegregowanie rzeczy. Kiedyś układałam rzeczy kolorystycznie, było to niezwykle efektowne, ale w tej chwili lepiej sprawdza się rozdzielenie rzeczy według kategorii.
4. SYSTEM
Rzecz tak oczywista, ale nawet ja, sama sobie muszę nieustannie o tym przypominać. To system, który dotyczy prania, suszenia ubrań, prasowania i chowania do szafy. To moja pięta Achillesa, którą szlifuję od lat. Czynności te muszą być na stałe, wplecione w domowe obowiązki i niestety trzeba robić je regularnie. Zaniedbanie w którymś punkcie ma wpływ na cały system. Każdy musi opracować pewne schematy. Jednym słowem, wiele nerwów zaoszczędzi nam to gdy wszystkie punkty systemu, wykonamy płynnie jedno po drugim. Tak, by najszybciej mieć to z głowy. :)
5. ZAKUPY
Niby każda kobieta o tym wie, a prawie żadna się tej metody nie stosuje. Chodzi o kupowanie rzeczy nam naprawdę potrzebnych. Dobrym sposobem jest spisywanie rzeczy pożądanych w zeszyciku. Następnie sprawdzenie czy aby na pewno podobnej nie posiadamy w swojej szafie. I bądźmy szczerzy wobec siebie i nie usprawiedliwiajmy chęci zakupu nowej rzeczy, tym że ta nasza jeansowa kurtka, którą mamy w szafie, jest ZUPEŁNIE inna, ponieważ na inny odcień, albo guzik. ;)
Po spisane rzeczy, też nie warto pędzić od razu. Czasami okazuje się, że niektóre ubrania wcale nie są tak pilne i potrzebne.
W szafie nie mam wielu rzeczy (przypominam, że jednocześnie są w niej wszystkie sezony), ale naprawdę jestem zadowolona ze swojej garderoby. Nie mam w obecnej chwili potrzeby kupowania czegokolwiek, co jest dla mnie stanem bardzo przyjemnym. Taka spokojna głowa, wolna od chęci kupowania i posiadania, pozwala mi się zająć ważniejszymi rzeczami.
Jednocześnie mając mniej, sprawniej wychodzi mi kompletowanie codziennego stroju. Dobrze jest tez mieć kilka wypróbowanych kompletów na każdą okazję i stwarzać na ich bazie różne wersje.
Wiem, że cześć z Was powie, że nie ma czasu na takie rewolucje, bo bez wątpienia ten etap porządków jest czasochłonny. Pomyślcie jednak o tym ile czasu zaoszczędzicie po przemianie swojej szafy! Naprawdę warto!
Powodzenia kochani! :)
P.S Kochani i nie martwcie się o nas, gdy czasami pojawiają się dłuższe przerwy na blogu (chociaż oczywiście staramy się by było ich jak najmniej!) - zawsze możecie nas śledzić na instagramie, gdzie umieszczamy zdjęcia niemalże codziennie!
Okres dojrzewania, to taki czas kiedy poszukujemy własnego stylu. Poszukujemy po prostu siebie. Przez wiele lat czułam dysonans wewnętrzny między tym co mi gra w duszy, a tym jakie jest moje środowisko rówieśników. I tak w liceum, gdy wszyscy wokół ubierali się na czarno i nosili glany, ja lubiłam jasne kolory i martensy w kwiatki. Gdy trafiłam na studia ASP i wszyscy byli jak kolorowe ptaki, ja chciałam być bardziej stonowana. Zawsze pod prąd. :) I nagle w życiu (być może w pewnym wieku) nadchodzi taki błogostan. Uwielbiam to uczucie, gdy wreszcie nie muszę być najmodniejsza, ani cokolwiek swoim strojem komuś udowadniać. To nie znaczy, że zupełnie nie dbam o to jak wyglądam i w co się ubieram. Po prostu teraz liczy się dla mnie to, czy w danym stroju mi wygodnie, czy wyglądam w miarę szczupło ;) i czy strój pasuje do mojej osobowości oraz sylwetki, stylu itp. Zauważyłam też, że nie potrzebuje wielu ubrań. Kiedyś za punkt honoru stawiałam to, żeby codziennie do szkoły czy na uczelnie pójść w innym stroju. Przez to miałam masę ubrań, które zakładałam raz, dwa razy w roku. Straszne marnotrawstwo! Niestety do niektórych rzeczy trzeba dość samemu. Po wielu latach odnalazłam swój styl i jest mi w nim bardzo wygodnie i chyba do twarzy. ;) To bardzo proste, wręcz banalne zestawy, przełamane czymś wyjątkowym np. fajną torebką czy płaszczem o nietypowym kroju. W moim przypadku im prościej, tym lepiej. I wygląda się młodziej, lżej i szczęśliwiej.
Im miej rzeczy w szafie, tym większe prawdopodobieństwo, że wreszcie mamy co na siebie włożyć. Taki paradoks.
Po ostatnich porządkach w szafie, okazało się, że nie muszę chować rzeczy letnich i zimowych do osobnego pudła. Mam tyle rzeczy, że wszystko spokojnie się zmieści w szafie. Gdy zmienia się sezon, po prostu przemieniam zawartość półek.
Dzisiejsze wskazówki nie będą niczym odkrywczym. Jednak wiem po sobie, że gdy ktoś nam przypomni nawet o rzeczach oczywistych, jest większa szansa, że wprowadzimy je w życie. :)
Prosty Plan dla naszej szafy:
1. CZYSTKI
Przeglądamy absolutnie WSZYSTKIE rzeczy w naszej szafie i zastanawiamy się czy:
a) są za małe/ za duże?
b) pasują do naszej sylwetki?
c) czy założyliśmy daną rzecz w ciągu ubiegłego roku?
d) czy dobrze nam w tym kolorze/ kroju?
e) czy dana rzecz pasuje do naszego wieku/ stylu?
f) czy są w dobrym stanie (nie zmechacone, bez dziur, przetarć itp.) ?
Następnie dokonujemy trudnego wyboru.
Naprawdę radzę Wam być rygorystycznym w tej kwestii. Nie liczcie na to, że założycie coś jak schudniecie. (Schudniecie? Świetnie, wtedy w nagrodę dokonacie nowego, przemyślanego zakupu). Nie zostawiajcie rzeczy, które Wam nie pasują, ale żal ich się pozbywać bo są np. markowe (Żadna marka nie doda nam absolutnie żadnej nobilitacji, jeśli coś jest za małe, niepasujące do stylu itp.) Nie zostawiajcie rzeczy ze względu na sentyment, lub ze względu na fakt 'no przecież tyle na to wydałam'. Jeśli czegoś nie nosiliście przez ostatni rok, dwa - uwierzcie mi nie założycie tego i w przyszłości. Każda, nawet najmniejsza skarpetka, zajmuje nam domową przestrzeń. Przestrzeń, która ma również odzwierciedlenie w naszej psychice.
2. DBAŁOŚĆ
Wszystkie pozostałe rzeczy obejrzyj uważnie. Czy trzeba coś zacerować? A może wyciąć ze wszystkich bluzek te denerwujące frędzelki, na których ubrania wisiały na wieszakach w sklepie? Może trzeba, nawet po praniu oczyścić ubrania z sierści specjalną rolką (my z tym mamy problem notorycznie)? Następnie wyprasuj ubrania! Jeśli będziemy szanować nasze ubrania, dłużej będą nam służyć.
3. ORGANIZACJA
Organizacja wnętrza szafy to kwestia kluczowa. Czy potrzebujemy więcej półek czy drążków do wiszących rzeczy? Czy przechowujemy w szafie również buty? Czy przestrzeń w szafie jest wystarczająca?
Przy moich ostatnich porządkach w szafie, stwierdziłam, że brakuje mi dwóch półek. Chciałam rozdzielić basicowe koszulki od eleganckich, oraz jeansy od spodenek i leginsów. Dokupiłam dwie półki i ten prosty zabieg ułatwił mi codzienne kompletowanie stroju.
Sporym ułatwieniem jest posegregowanie rzeczy. Kiedyś układałam rzeczy kolorystycznie, było to niezwykle efektowne, ale w tej chwili lepiej sprawdza się rozdzielenie rzeczy według kategorii.
4. SYSTEM
Rzecz tak oczywista, ale nawet ja, sama sobie muszę nieustannie o tym przypominać. To system, który dotyczy prania, suszenia ubrań, prasowania i chowania do szafy. To moja pięta Achillesa, którą szlifuję od lat. Czynności te muszą być na stałe, wplecione w domowe obowiązki i niestety trzeba robić je regularnie. Zaniedbanie w którymś punkcie ma wpływ na cały system. Każdy musi opracować pewne schematy. Jednym słowem, wiele nerwów zaoszczędzi nam to gdy wszystkie punkty systemu, wykonamy płynnie jedno po drugim. Tak, by najszybciej mieć to z głowy. :)
5. ZAKUPY
Niby każda kobieta o tym wie, a prawie żadna się tej metody nie stosuje. Chodzi o kupowanie rzeczy nam naprawdę potrzebnych. Dobrym sposobem jest spisywanie rzeczy pożądanych w zeszyciku. Następnie sprawdzenie czy aby na pewno podobnej nie posiadamy w swojej szafie. I bądźmy szczerzy wobec siebie i nie usprawiedliwiajmy chęci zakupu nowej rzeczy, tym że ta nasza jeansowa kurtka, którą mamy w szafie, jest ZUPEŁNIE inna, ponieważ na inny odcień, albo guzik. ;)
Po spisane rzeczy, też nie warto pędzić od razu. Czasami okazuje się, że niektóre ubrania wcale nie są tak pilne i potrzebne.
W szafie nie mam wielu rzeczy (przypominam, że jednocześnie są w niej wszystkie sezony), ale naprawdę jestem zadowolona ze swojej garderoby. Nie mam w obecnej chwili potrzeby kupowania czegokolwiek, co jest dla mnie stanem bardzo przyjemnym. Taka spokojna głowa, wolna od chęci kupowania i posiadania, pozwala mi się zająć ważniejszymi rzeczami.
Jednocześnie mając mniej, sprawniej wychodzi mi kompletowanie codziennego stroju. Dobrze jest tez mieć kilka wypróbowanych kompletów na każdą okazję i stwarzać na ich bazie różne wersje.
Wiem, że cześć z Was powie, że nie ma czasu na takie rewolucje, bo bez wątpienia ten etap porządków jest czasochłonny. Pomyślcie jednak o tym ile czasu zaoszczędzicie po przemianie swojej szafy! Naprawdę warto!
Powodzenia kochani! :)
P.S Kochani i nie martwcie się o nas, gdy czasami pojawiają się dłuższe przerwy na blogu (chociaż oczywiście staramy się by było ich jak najmniej!) - zawsze możecie nas śledzić na instagramie, gdzie umieszczamy zdjęcia niemalże codziennie!
Świetny wpis! Ja też, po wielu latach, osiagnęłam w końcu ten "stylowy błogostan" i za to kocham moje 30+!
OdpowiedzUsuńPranie, prasowanie i układanie ubrań to moje znienawidzone prace domowe. Aż mi się płakać chce jak o tym pomyślę;( Mam nadzieję, że mój narzeczony będzie sobie po ślubie sam prasował koszule, żeby ulżyć mi w cierpieniu;) Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńkurcze masz jeszcze tyle miejsca w szafie....ja od około 2ch lat staram sie porządkowac szafę ale wciąz mam za duzo rzeczy;/ moją zguba są lumpeksy :/ choc i tak jest o niebo lepiej niz kiedyś ale marzy mi sie tak "czysta" i przejrzysta szafa jak Twoja
OdpowiedzUsuńMożna wiedzieć czy Twoja szafa jest robiona na zamówienie czy kupiona gotowa?? Pozostała szafa to ubrania męża, czy może trzymasz tam buty, torebki, płaszcze itp?
OdpowiedzUsuńOjej ja też bym chciała wiedzieć skąd jest ta szafa bo jestem na etapie szukania a ta by była idealna....
UsuńZauważyłam ze im cześciej robię porządki w szafie, tym łatwiej jest mi odnaleźć swój styl i w końcu dopasować to co do mnie pasuje i usunąć to, co kompletnie nie :) dla mnie takie sprzątnie w szafie ma rownież działanie terapeutyczne i odstresowujace, ale wiem ze nie wszyscy lubią to robić :) jednak moja szafa ma jeszcze daleko do ideału i dzięki takim tekstom jak Twój dzisiejszy mam jeszcze większa ochotę zrobić w niej porządek :) Super post!!!! :))
OdpowiedzUsuńA u mnie przynajmniej jedna z powszechnie powtarzanych zasad się nie sprawdza - potrafię wygrzebać z szafy ubrania, których nie nosiłam nie tylko rok-dwa, ale nawet 5 lat i zacząć intensywnie je użytkować. Gdybym pozbywała się wszystkiego, czego nie założyłam w ciągu ostatniego roku, bardzo bym żałowała, nie tylko ubrań, ale też pieniędzy wyrzuconych w błoto.
OdpowiedzUsuńGusiu!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za ten post. Mam się od kogo uczyć.
Ja jestem teraz w fazie poszukiwań odpowiednich ubrań do własnego stylu. Wiem jak chcę wyglądać i najchętniej zmieniłabym wszystko od razu, tzn. kupiła wszystkie rzeczy które mi się podobają, ale ze względów finansowych się nie da. Wiem też, że jest to proces i wiele rzeczy uczę się o sobie, dlatego nie chcę tego przyspieszać. Moim problemem jest to, że kupuję często pod wpływem impulsu, ponieważ coś jest w dobrej cenie, a później tego nie noszę. To jest straszne marnotrawstwo, ale cierpliwość jest moją piętą achillesową.
Co do porządków to nie jest to moja ulubiona czynność, ale czuję się po nich taka oczyszczona, dlatego porządki w kosmetykach kolorowych są już za mną. Pielęgnacja i ubrania wciąż przede mną.
Trochę Cię nie było, ale jak wróciłaś to ze świetnym tekstem :)
Pozdrawiam całą załogę Magicznego Domku!
Joanna
Gusiu bardzo Cię proszę napisz skąd jest ta szafa :)
OdpowiedzUsuńWiększość ludzi nie przepada za prasowaniem i czyszczeniem ubrań z sierści - sama mam psa i kota w domu, więc wiem, jak to jest. Bardzo przydatnym urządzeniem, które w dość dużej mierze rozwiązuje problem jest suszarka elektryczna. Znajduje się w niej pojemniczek na kłaczki, tak więc cała sierść z ubrań i wszelkie inne pyłki trafiają podczas suszenia do niego. Poza tym, gdy potrafimy odpowiednio dobrać program i tuż po zakończeniu suszenia wyjmiemy ubrania, to większość z nich nie wymaga prasowania. Wiadomo, że koszule trzeba przeprasować, ale przy bawełnianych koszulkach, ubrankach dziecięcych, delikatnych sukienkach prasowanie jest zazwyczaj zbędne. Nie ukrywam, że jest to urządzenie "prądożercze", ale dom bez porozstawianych suszarek oraz fakt, że mogę od razu pochować wszystko do szafek, wynagradza podwyższony rachunek za energię. Serdecznie pozdrawiam, Ela.
OdpowiedzUsuńPytanie nie jest do mnie, ale dla zainteresowanych szafą
OdpowiedzUsuńnajprawdopodobniej jest to IKEA - system szaf pax ...
To z całą pewnością IKEA, tak jak trzy czwarte umeblowania w tym domu, pozostała część to starocie po babci. Mam pytanie, czy ktoś gra na tym pianinie w jadalni, czy też jest to kolejny "kwiatek do kożucha"?
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam rzeczy z Ikei! Sztuką jest połączyć antyki z meblami z "sieciówki", a w Magicznym Domku udało się to na pewno:)
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że złośliwe anonimy pojawiają się zawsze tam, gdzie się komuś coś udaje:)
Pozdrawiam!
Ochhhhh... jak ja bym chciała umieć bez żalu pozbywać się rzeczy... niestety nie jest to dla mnie łatwe. Wciąż nad tym pracuję , ale do sukcesu droga jeszcze daleka ;)))
OdpowiedzUsuńZe wszystkim punktami z Twojego postu się zgadzam, niestety mam wielkie rozbieżności między teorią a praktyką :)))
U Ciebie pięknie, przejrzyście i schludnie :)
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
A teraz czas na wpis na temat garderoby Marysi :)
OdpowiedzUsuńWitam Gusiu.
OdpowiedzUsuńCzytam Cię namiętnie od ponad dwóch lat i inspirujesz mnie do zmian w moim domku. Twoje rady pozwalają na oszczędność czasu, nerwów i przestrzeni wokół nas. Między innymi dzięki Tobie zaczęłam stawiać na jakość, a nie na ilość. Ponad to Twój blog był jednym z bodźców, który popchnął mnie do założenia własnego bloga. Dziękuję za inspirację i pozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam takie inspiracje - też cały czas remontujemy nasz przyszły domek mąż co chwile coś dokupuje. Teraz chce jakieś lampy warsztatowe takie jak tutaj Szaleństwo jakieś ale sprawia mu to tyle frajdy że się nie odzywam :)
OdpowiedzUsuńMoze w jakims poscie podzielisz sie z nami swoimi kreacjami? Uwielbiam Twoj styl, sposob myslenia, podejscia do zycia, dziecka, bardzo sie ciesze, ze dzielisz sie z nami swoim zyciem :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis - uwielbiam porządkować przestrzeń i czytać jak robią to inni :) Polecam Ci książkę "Magia sprzątania" Marie Kondo. Mimo iż jest momentami (w mojej ocenie) infantylna to dzięki niej udało mi się nakłonić rodziców podczas przeprowadzki do pozbywania się niepotrzebnych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że od kilku lat układanie ciuchów w szafie to coś, co uwielbiam. Ta chwila, kiedy już skończę, zrobię sobie kawę i z zadowoleniem spojrzę na porządek... Tradycją już jest, że podczas odwiedzin u siostry układam jej całą szafę, bo z niej raczej typ bałaganiary, mimo że jest 9 lat starsza :)
OdpowiedzUsuńChociaż u mnie też nie jest 100% idealnie - kończę właśnie studia, dopiero od roku wymieniam spokojnie garderobę na taką, która przyda mi się w pracy zawodowej. Doceniłam też kilka rzeczy.
Niestety jeszcze nie pokochałam prasowania, ALE! wynika to też z ograniczonej ilości miejsca na stancji i niestety i tak się gniotą ciuchy, bo "kupki" się stykają na półce... Mam nadzieję, że to się nieługo zmieni, bo zmieniam lokum :)
Pozdrawiam i dziękuję, lubię patrzęć na takie szafy! :)
Bardzo polubiłam Twój blog ,chociaż jestem trrrrochę starsza i moje życie toczy sie wokół innych spraw.Masz cudowne podejście do życia, macierzyństwo, przyjażni, codzienności. Będę do Ciebie częściej zaglądać. Serdecznie pozdrawiam .Halina
OdpowiedzUsuń