Nadeszły szarugi jesienne i trzeba jakoś ten czas przetrwać. I choć kocham jesień w różnych jej etapach, to deszczowa końcówka jest dla mnie bardzo refleksyjna. A może to naturalne, że po bardzo aktywnym czasie nadchodzi w końcu pora, by trochę zwolnić? Życie dostosowane do pór roku uważam za naturalną rzecz, której należy się poddać.
Na jesienno deszczowy listopad zaplanowałam parę przedsięwzięć, ale raczej we własnej głowie i w zaciszu domowym, ale o tym w następnych postach. Listopad będzie takim odpoczynkiem po bardzo aktywnym minionym roku oraz doładowaniem przed świątecznym grudniem.
Dziś przedstawię Wam mój sposób na przytulny salon, który o tej porze roku jest dla mnie niezmiernie ważny. Ciepło rodzinnego domu jeszcze mocniej podkreśla znaczenie 'schronienia' gdy po ciężkim dniu w terenie, wracamy do naszej przytulnej oazy. Jak zwykle zmiany wielkie-niewielkie. Zobaczcie gdzie lubimy siedzieć w szary, pochmurny dzień oraz coraz chłodniejsze wieczory.
Jedną z większych zmian są nasze dywany. Poprzednie były cudowne, niestety popełniłam chyba błąd w ich pielęgnacji. Pomimo, iż parokrotnie były dawane do profesjonalnego prania, dzięki tym zabiegom, uszkodzona została ich impregnacja. Powodowało to, że się znacznie szybciej brudziły a dawne plamy po jakimś czasie znów się pojawiały. Nie mogłam na to patrzeć!
Dawne dywany dzielnie zniosły jeszcze duże przyjęcie urodzinowe Marysi i zostały zastąpione nowymi. Okrutna zmieniłam je na lepszy model, udając się również do Ikei (klik). :)
Jak tylko Lunka odważy się je drapać pazurami, to przygotujcie się na aukcję dotyczącą kota na instagramie. ;)
I choć zdjęcia powinnam robić przy ładnym dziennym świetle, to jest to przy obecnej pogodzie wręcz niemożliwe. Ale z drugiej strony oddają idealnie nastrój jaki tutaj panuje. Oprócz detali wnętrzarskich, ciepło pomieszczeniu nadaje światło lampek i świec.
Psy wiedzą doskonale gdzie się ułożyć, by było im 'przytulnie'. ;)
Nowością są również poduszki, które przypominają cieplutkie swetry. (H&M Home)
Nadszedł wreszcie sezon palenia w kominku! A na nim zmieniłam trochę ustawienie.
Widok za dużym oknem tarasowym zmienia się cały rok i dlatego je tak uwielbiamy!
Myślę, że takie ciepło domowego ogniska ważne jest dla każdego mieszkańca domu, zwłaszcza dla dzieciaków.
Poprzednia wersja salonu prezentowała się tak (KLIK). (Chociaż była jeszcze wersja letnia, ale pojawiała się na instagramie - zajrzyjcie - klik i klik). Jak widać, żyjemy wraz z porami roku i te małe zmiany nadają zupełnie inny klimat.
Ratanowy kosz przy kredensie skrywa zabawki Marysi, którymi bawi się tu na dole (na piętrze mamy inną skrzynię).
Przytulny salon w wykonaniu Magicznego Domku.
Do napisania już niebawem! :*
Cudnie u Ciebie. Uwielbiam bywać tutaj z wizytą. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham twoje wnetrza! oby wiecej takich postów mogłabym je przegladac bez konca:)SUPER, ze dajesz tyle zdjec- morze inspiracji
OdpowiedzUsuńPięknie, przytulnie - cudnie, pozdrawiam K
OdpowiedzUsuńPięknie... uwielbiam takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńPięknie, nastrojowo, domowo. wielka latarnia ze świecami przy oknie super. wiem, ze masz mnóstwo pytań skąd ta czy tamta rzecz... więc pytam i ja: skąd taka latarnia..? ;)
OdpowiedzUsuńWspaniale i bardzo przytulnie:)
OdpowiedzUsuńpiekne wnetrze, takie cieple:) czy mi sie zdaje czy teraz dywany sa ciemniejsze? swietnie sie wpasowaly:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGusiu, czy Twój kolor ścian w salonie i sypialni to czysta biel, czy raczej jakiś beż? (nie, nie pytam o numer i nazwę farby, tylko o odcień :P).
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz kiedyś zrobić zdjęcie rozpalonego kominka :). Pozdrawiam
Uwielbiam te Twoje male wielkie zmiany :)Ja także cieszę sie nawet kiedy cos przeniose, nie mówiąc juz o kupieniu czegoś :) Dziękuje za inspiracje, to moj ulubiony blog! :)
OdpowiedzUsuńJesiennie i przytulnie :) Ja czekam ze zmianami na przeprowadzkę.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten szklany gąsior z korkiem.
Zawsze zachwycają mnie Twoje "drobne" przemiany które następują w Magicznym Domku :D, te świeczki ciągle masz zapalone? czy na potrzeby zdjęcia? My mamy prawie dwulatka i nie wyobrażam sobie mieć przy nim zapalonych świeczek, szczególnie tak nisko. Tak samo z kominkiem, ma osłonkę. Naprawdę podziwiam Cię, że masz tak czysto u nas wszędzie są piłki, klocki, samochody bo się młody tym ciągle bawi,robi jakieś rampy, zjazdy itd. wszystko sprzątane jest dopiero wieczorem kiedy on śpi.
OdpowiedzUsuńU nas podobnie :-) w tym roku zakupiłam zatem LEDowe mini świeczki. Niestety nadal zero ''ozdóbek'' na stolikach czy niższych półkach, wszystko musi być daleko od ciekawych świata małych rączek. Pozdrawiam
UsuńGusiu, czy pamiętasz - obiecałaś kiedyś posta z historią Waszego pięknego kominka marzę o takim :) zainspirujesz? pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJest boski!!! Przytulny z ciekawymi meblami i ozdobami. I tak bardzo zazdroszczę ci tego pianina!
OdpowiedzUsuńKiedy już skończę studia, wygram w totka i wybuduję dom, wyposażę go w takim właśnie stylu. Często mojemu chłopakowi pokazuję Twojego bloga, i mówię tak będziemy mieszkać. Od kilku lat oglądam Twojego bloga, a pierwszy raz "daję głos". Oglądając Twojego bloga, mogę sobie pomarzyć o ciepłym, pięknym domku ze słodkim maleństwem i oczywiście zwierzakami! :)Pozdrawiam Cię serdecznie:*
OdpowiedzUsuńanonimowy - Tą dużą latarnię dostałam lata temu na urodziny od Pana Poślubionego, a kupił go w jakimś niewielkim sklepiku ogrodowym.
OdpowiedzUsuńkaskach2007 - tak, te są ciemniejsze i zupełnie z innej tkaniny, więc to 'duża' zmiana ;P
Anonimowy - farba to Tikurilla 7 (taka zmywalna) z próbnika kolorów białych - i my wybraliśmy odcień śmietanowy (czyli lekko wpadający w żółty) dzięki temu, pomimo iż cały dom jest w bieli nie jest zimny. Rozpalony kominek już się na blogu pojawiał :) ale z pewnością się jeszcze pojawi nie raz w tym sezonie. ;)
Igu - to kominek na wyciągnięcie ręki i można go nawet spotkać w... budowlanych marketach ;P
wertelso i anonimowy - my też mamy takie LEDowe w domu. :) Oczywiście jak Marysia chodzi w salonie to nie zapalamy na stoliczku świeczki, a ewentualnie na górnych piętrach :). Wiec cała iluminacja raczej w drzemki lub wieczorami. Oczywiście inna sprawa, że nie zawsze zapalam wszystkie świeczki na raz, to zależy od nastroju. :)
A jeśli chodzi o ozdoby to póki co Marysia się słucha i wie, że są pewne strefy "nie lusił" (tak ja mówiłam w dzieciństwie i to jest takie nasze hasło) Nie wiem jak będzie w przyszłości, jak przyjdzie np. bunt dwulatka, ale póki co nie musieliśmy niczego chować! Po jakimś czasie dzieci nasycają się ciekawością i to nie jest tak, że idą i absolutnie wszystkiego muszą dotknąć, bo już dotknęły, dowiedziały się, że to nie do zabawy (np. lampa ;) i po jakimś czasie te przedmioty stają się jakby niewidzialne. To też mnie zdziwiło, bo jak Marysia miała ok. 3 miesiące to już się zastanawiałam, jak tu pochować te wszystkie różne rzeczy w pomieszczeniach. Ale jakoś udało ją się nauczyć i jak widzicie w wystroju nie zmieniliśmy nic w całym domu. :) Więc jesteśmy na bieżąco i zobaczymy co potem! :)
patka - ja też przez całe studia marzyłam o swoim 'magicznym' domku i miałam różne wizje i marzenia. Wtedy wydawało mi się to trochę nierealne i jedyne co, to urządzałam z zapałem swój pokój na poddaszu. Trzeba dążyć do swoich marzeń i je pielęgnować, a potem się okazuje, że nawet w totka nie trzeba wygrywać. :)
(Chociaż my na taką wybraną byśmy też się nie obrazili! Ach jaki bym ogród zrobiła i gdzie nie pojechała!) ;)
Ponieważ pojawiła się 'skarga' ;P, że nazywam nasz marny pokój dzienny potocznie salonem, proszę uważnie przeczytać interpretację (współczesną!) tego słowa:
OdpowiedzUsuńhttp://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/salon;6027.html
Nasz salon ma wymiary 9m na 4m (a dokładnie 915 cm na 400 cm) co daje jakieś 36 m 2, więc myślę, że... naprawdę nie ma się co czepiać! Ot co! ;)
Niektorzy maja cale mieszkanka 36 metrowe albo nawet i mniejsze wiec dla mnie to salon z prawdziwego zdarzenia ;) no ale oczywiscie punkt widzenia itd.... na swoj pokoik 20 m tez mowie salon albo saloon (westernowo)
Usuńhahaha Gusiu, skarga bardzo zabawna :D Co to kogo w ogóle obchodzi jak ktoś nazywa swoje pomieszczenia czy cokolwiek innego? :D
OdpowiedzUsuńA co do dywanu, to też mam kota i nie byłoby siły, żeby nie zabrał się za drapanie sizalu... Mam nadzieję, że Wasz nie będzie tykał ;)
Lampa pomiędzy oknami wygląda tak pięknie! :)
Rzeczywiście bardzo przytulnie się zrobiło, w szczególności źródła światła dają cudowny efekt :)
OdpowiedzUsuńAle u Was przyjemnie:-) Ale tak sobie myślę, że ten nastrój to tworzycie Wy + psiaki:-)
OdpowiedzUsuńMam też pytanie, czy to krzesło dla Marysi jest stabilne? Już oczami wyobraźni widzę, jak mój Cerber się o niego opiera i nie wiem...
Pozdrawiam ciepło!
A no tak, kogoś obchodzi bo się 'zastanawia' dlaczego tak nazywam pomieszczenie. Podałam więc przyczynę. Jest to poprawnie, normalne i nie ma w tym podtekstów. :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą naprawdę współczuje. Ktoś cierpi na brak zainteresowań, żeby nad takimi rzeczami się 'zastanawiać'. Lepiej nie skupiać się na poprawności tekstu, a raczej przysiąść i nauczyć się ZROZUMIENIA tekstu. ;)
(a na marginesie - to już ostatnia odpowiedź)
Tak zazdroszczę Ci tych wnętrz! Wyglądają niesamowicie!
OdpowiedzUsuńPrzytulnie :-) intryguje mnie co to jest na Pierwszym zdjęciu takie szklane jakby szklana lampa sufitowa? Gosia
OdpowiedzUsuńsalon jest absolutnie cudowny! odpoczywa się od samego patrzenia na zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPiękne wnętrze :) Przytulne i bardzo klimatyczne, no i ta biel, którą kocham. Naprawdę super. A twój komentarz odnośnie skargi na prawidłowe użycie słowa "salon" wymiata :D Sama jestem posiadaczką takiego "salonu" przez duże S ;) niespełna 40m2 w mieszkaniu (a nie w domku) i jakoś nie wyobrażam sobie używać innego sformułowania. Bo liczy się funkcja jaką dane pomieszczenie pełni w domu, a nie suche cyferki.
OdpowiedzUsuńBardzo przytulnie i ciepło, chciałoby się tam posiedzieć i odpocząć :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie zaaranżowany salon! Chociaż wydaje się nieco ciemny, to w dzięki blasku świec nabiera niebywale przytulnego charakteru :) Już sam widok tych zdjęć zachęca do tego by wygodnie rozsiąść się w tych komfortowych fotelach i przy aromatycznym zapachu świec wypić filiżankę gorącej kawy lub herbaty :)
OdpowiedzUsuń