Prawda stara jak świat - nie ma ludzi idealnych. Niektórzy jednak zbyt mocno do tych słów się przywiązują i z zamiłowaniem szukają ułomności u innych. Inni zaś starają się być najlepszą wersją siebie. To nieustanna praca, rozmowy z samym sobą i autorefleksja. Podsumowania i weryfikowanie poglądów oraz życiowych doświadczeń. Czy żyje się zgodnie ze swoimi zasadami i wartościami? Czy jest się dobrym człowiekiem? Czy wkładamy wystarczająco dużo energii, by stawać się lepszą wersją siebie?
Czasami dostaje od Was wiadomości, że u nas tak zawsze czysto, zawsze spokojnie, że chyba problemów to my nie mamy i wszystko układa się idealnie. A ja Wam powiem, że staramy się ze wszystkich sił by tak było, wkładamy w to dużo swojej energii, ale przecież nie zawsze jest kolorowo. I my mamy zły dzień, a nawet gorsze okresy. I my mamy problemy jak każdy inny. I my musimy codziennie trenować swoje charaktery i zmagać się z przeciwnościami losu.
Drugą sprawą jest to, że dla każdego "idealnie" oznacza coś zupełnie innego. Każdy ma w sobie tą idealną osobę, którą pragnie w sobie odkryć, ale dążenie do tego wymaga trochę czasu i pracy. Nie może jednak być to pogoń za ideałem ogólnie przyjętym. Może okazać się, że stajemy się kimś zupełnie obcym. Dlatego tak ważny jest wgląd w samego siebie, bycie asertywnym i podążanie swoją drogą. Czasami trzeba sobie dać prawo do błędu i porażek, ale szybko zamieniać je w naukę na przyszłość. Nie ma ludzi idealnych. Nie można karać się za te chwile słabości. Z drugiej strony, nie można się poddać i zaprzestać pracy nad sobą.
Gdyby tylko ludzie szlifowali swoje dobre cechy i nie doszukiwali się z złych u innych, świat byłby piękniejszy. :)
Dzisiejszy post piszę z przymrużeniem oka. Będzie o tym, że nie zawsze u nas jest modelowo, o tym, że my też jesteśmy tylko ludźmi i my też nieustannie musimy pracować nad tym, by było 'idealnie'.
1. Książki
Kupuję więcej książek niż zdołam przeczytać. Niestety tak jest, że zawsze ciekawi mnie wiele tematów na raz, a moja efektywność czytania jest mizerna.
Mam słabość do książek, może chwilowy brak sił na dłuższe czytanie wieczorami, ale staram się wybierać pozycje, które do mnie pasują, które wniosą coś w moje życie i sukcesywnie nadrabiam zaległości.
2. Szuflada
Wiecie, że porządek to moje drugie imię, bo źle się czuję w towarzystwie bałaganu. Zawsze mam jakiś plan na porządki, ale wiadomo, że czasami nawet w idealnych szufladach zrobi się bałagan. :)
Tak wygląda nasza szafka z przyprawami.
Prawda jest taka, że często robię w kuchennych szufladach porządki, bo wiadomo, że w takich miejscach szybko się wszystko miesza. Nie mniej jednak są takie okresy, gdy nie jest idealnie. :)
3. Prasowanie
To moja pięta Achillesa. Do prasowania muszę mieć wenę i dzień. Ponieważ nie miałam na to ostatnio czasu, w mojej szafie nawarstwił się "mały" stosik.
Robię w tej materii małe postępy. Często segreguje rzeczy w swojej szafie, więc siłą rzeczy zabieram się wtedy za prasowanie. Jednak jestem tylko człowiekiem i czasami zbierze się więcej ubrań niż miałam w planach.
4. Kuchnia i zlew
Generalnie pedanci mają tak, że dla własnego spokoju ducha, wciąż chodzą i układają rzeczy. Zazwyczaj w kuchni starm się utrzymywać porządek na bieżąco, ale i u nas naczynia potrafią przenocować do następnego dnia.
Kuchnia jest z natury takim miejscem, gdzie brudzi się najszybciej. Wystarczy, ze wracasz do domu, rzucasz stos rzeczy na blat, zrobisz sobie kanapki, nakruszysz, a w zlewie niepozmywanie naczynia i już kuchnia jest daleka od tej z Twoich marzeń. Staram się jednak regularnie stosować się zasad, o których Wam niejednokrotnie pisałam i walczę o to, by takie widoki były rzadkością.
5. Sierść zwierzaków
O to dostaję wiele pytań - co robię, że nie widać sierści naszych zwierzaków. Ależ kochani! U nas też bywają takie widoki i sierść jest!
Mam swój system sprzątania domu. Odkurzany jest cały zazwyczaj w poniedziałki i czwartki. Fotele i kanapa jeszcze częściej. Czasami, jak każdemu i nam zdarzy się dzień, w którym plan ulegnie zmianie i wtedy przez parę dni nagromadzi się sierść na fotelu Gapci i innych zakamarkach.
6. Dwa koty
O ile trudniej u nas o porozrzucane wszędzie rzeczy (jednak nawyk odkładania przedmiotów na swoje miejsce jest u mnie silny), tak czasami nie zdążę odkurzyć podłogi bo np. jestem cały dzień poza domem. Tak i u nas zdarzają się latające koty.
Nie ma domu, w którym by się nie brudziło, zwłaszcza gdy się go użytkuje i się w nim mieszka z dzieckiem i trójką sierściuchów. By było czysto, trzeba regularnie sprzątać i w tym cała tajemnica.
7. Gotowanie
Byłabym fałszywie skromna, gdybym stwierdziła, że marnie gotuję. Pan Poślubiony również czuje się w kuchni jak ryba w wodzie. Gdy gotujemy to wkładamy w to 100% serca. Potrafimy eksperymentować, interesujemy się tym i uwielbiamy wspólne posiłki czy przyjęcia. Jednak nie jesteśmy rodziną, w której codziennie na stole pojawia się ciepły obiad. Oprócz weekendów, to właściwie u nas nigdy nic nie wiadomo. Czasami zdarza się okres, że mamy czas na robienie fajnych obiadów, a czasami wracamy do domu tak późno, że nawet nie jemy w nim kolacji. A czasami nawet będąc w domu jesteśmy czymś tak pochłonięci, że gotujemy coś zupełnie na szybko. Makaron z czosnkiem, tuńczykiem i oliwą i musi to wystarczyć.
W tej materii mam jeszcze sporo do nauczenia i wypracowania, jednak mam swoją wizję, jak to powinno u nas wyglądać i co by się idealnie w naszej rodzinie sprawdziło i będę do tego dążyć.
8. Waga
Widujecie mnie czasami na zdjęciach, ale chyba nie do końca zdajecie sobie sprawę, że obecnie mam budowę mocno 'popitaśną'. :) Ważę najwięcej w swoim życiu i nie mogę zgonić tego na fakt, że byłam w ciąży. Ciążowe kilogramy zrzuciłam w ciągu pierwszego miesiąca po porodzie, jednak te które oblepiły mnie jeszcze wcześniej, trzymają się mnie z podwojoną siłą. Ponieważ nadal karmię piersią Marysię, nie mogę sobie pozwolić na jakąś radykalną dietę, a motywacji by nie jeść słodyczy starcza mi na raptem kilka dni. I nie jest to z mojej strony kokieteria, ja naprawdę budową obecnie przypominam Adele. A na zdjęciu dobitnie łapię fałdkę mojego brzucha. :)
Jednocześnie akceptuje siebie jak nigdy wcześniej. Owszem chcę zmienić swoje nawyki żywieniowe, bo choć jemy zdrowo, to być może zbyt hedonistycznie ;), ale jestem dla siebie bardziej łagodna niż kiedyś i stosuje metodę małych kroczków. Chciałabym schudnąć, ale na wszystko jest czas i miejsce i będę nad tym sukcesywnie pracować w swoim tempie.
9. Jedzenie dla Marysi
'Idealna' mama to taka, która chociażby się waliło i paliło, codziennie ugotuje sama obiadek swojemu dziecku. Nam w takim razie daleko do ideału, bo gdy jesteśmy z Marysią cały dzień poza domem lub gdy zwyczajnie jesteśmy w trakcie realizacji jakiegoś domowego projektu, Marysia je owoce czy zupkę ze słoiczka.
Inną sprawą jest to, że jestem tego zdania, że lepszy dobry ekologiczny słoiczek od byle jakiej włoszczyzny i kurczaka z antybiotykami. Niemniej jednak staramy się, żeby słoiczek był wyjątkiem od reguły, a nie odwrotnie.
10. Grzeczne dziecko
Marysia jest słodziakiem jakich mało, a macierzyństwo, chociaż bywa różnokolorowe, odkryło we mnie pokłady cierpliwości i zrozumienia. To nie jest jednak tak, że co ja tam wiem, bo mam grzeczne i ułożone dziecko. Ja też mam czasami dość, a Marysia jak każde dziecko miewa swoje humorki.
Mi też bywa ciężko, też chodzę przemęczona, doświadczam tych samych wszystkich etapów i trosk co każda Mama (i rodzic ogólnie). Jednak tylko spokój mnie ratuje oraz świadome celebrowanie tych wspaniałych chwil, które daje nam Marysia. :)
11. Sport
Nie wiem jak to się stało, ale przecież w dzieciństwie uprawiałam dużo sportu, ogólnie uwielbiam idee zdrowego trybu życia, ale od kilku lat nie mogę złapać regularnego rytmu uprawiania sportu. Mam tzw. zrywy, które szybko mnie nudzą i znajduje zbyt wiele wymówek, by ciągnąc temat dalej. Inną sprawą jest organizacja, bo na takie ćwiczenia przy dziecku i potrzebie rozwijania swoich innych pasji, trzeba znaleźć czas.
Nie wiem jak to się stało, ale przecież w dzieciństwie uprawiałam dużo sportu, ogólnie uwielbiam idee zdrowego trybu życia, ale od kilku lat nie mogę złapać regularnego rytmu uprawiania sportu. Mam tzw. zrywy, które szybko mnie nudzą i znajduje zbyt wiele wymówek, by ciągnąc temat dalej. Inną sprawą jest organizacja, bo na takie ćwiczenia przy dziecku i potrzebie rozwijania swoich innych pasji, trzeba znaleźć czas.
Kupiłam już nawet fajny i wygodny strój do ćwiczeń i...wystarczy tylko zacząć. Wielką motywacją dla mnie jest Pan Poślubiony, który zawstydza mnie praktycznie każdego dnia, dbając o swoją formę i zdrowie. Ale czuję potrzebę zmiany w tym kierunku i wiem, że regularne treningi to tylko kwestia ustalenia z rodziną pewnych bloków czasowych i zabiorę się do pracy! :)
12. Samochód
Kocham swój mały samochodzik i staram się o niego zwyczajnie dbać. Niestety zwłaszcza między sezonami (deszcze, błota itp), przy braku czasu lub przeznaczonych na to funduszy, chwilowo moje auto zamienia się w paskudnego brudasa. Okropnie się z tym czuję!
Plany na nadchodzący weekend? Dokładne wypucowanie samochodu na letni sezon. :)
13. Finanse
Czasami nadchodzi mnie myśl, że powinnam więcej oszczędzać i lepiej zarządzać domowym budżetem. Robię sobie małe postanowienia i ograniczenia, które paradoksalnie sprawiają mi jakąś masochistyczną przyjemność. Jestem jednak tylko człowiekiem, który wystarczy, że przy spadku formy i dobrego samopoczucia znajdzie się koło swojego ukochanego sklepu i zapomina o swoim żelaznym postanowieniu. Kupiłam kilka dodatków do domu, w tym zakazane poduszki.
I chociaż i mnie takie rzeczy się zdarzają, to jednak nie zatracam się w zakupach i sukcesywnie staram się pracować nad tym, by kupować świadomiej. Na przestrzeni lat widzę niesamowite postępy.
Nie jesteśmy idealni. W salonie odpada nam listwa przypodłogowa, a przed ogrodową kanciapą czeka stos rzeczy do ułożenia na antresoli. Ja obecnie mam mocno podkrążone oczy i krostkę "przedokresową" na czole. :) I jeszcze jest masa rzeczy, o których przecież nie będę mówić, bo na kartkach naszego blogowego pamiętnika chcemy zapamiętać te cudowne i wyjątkowe chwile.
W życiu nie chodzi o to, by być chodzącym ideałem. Liczy się ta świadoma i sukcesywna praca nad samym sobą. I nawet jeśli dziś ta irytująca listwa psuje mi widok, za parę dni może już idealnie ozdabiać nasz salon. Jeśli dziś jednak nie będę ćwiczyła, bo przyznaje, nie mam na to już siły i chyba po prostu znużę się w wannie pełnej piany, to może jutro odkryję w sobie ducha walki i za pół roku będę miała sportową rutynę już w małym palcu. Niech każdy stara się być lepszą wersją siebie i dąży do tego w swoim naturalnym tempie. Zdecyduj czy wolisz poświęcić swoją energię na dążenie do własnych ideałów, czy ciągłe doszukiwanie się wad w drugiej osobie.
Bo nie ma ludzi idealnych, jednak niektórzy po prostu próbują odnaleźć swoje szczęście.
Wasza G.
12. Samochód
Kocham swój mały samochodzik i staram się o niego zwyczajnie dbać. Niestety zwłaszcza między sezonami (deszcze, błota itp), przy braku czasu lub przeznaczonych na to funduszy, chwilowo moje auto zamienia się w paskudnego brudasa. Okropnie się z tym czuję!
Plany na nadchodzący weekend? Dokładne wypucowanie samochodu na letni sezon. :)
13. Finanse
Czasami nadchodzi mnie myśl, że powinnam więcej oszczędzać i lepiej zarządzać domowym budżetem. Robię sobie małe postanowienia i ograniczenia, które paradoksalnie sprawiają mi jakąś masochistyczną przyjemność. Jestem jednak tylko człowiekiem, który wystarczy, że przy spadku formy i dobrego samopoczucia znajdzie się koło swojego ukochanego sklepu i zapomina o swoim żelaznym postanowieniu. Kupiłam kilka dodatków do domu, w tym zakazane poduszki.
I chociaż i mnie takie rzeczy się zdarzają, to jednak nie zatracam się w zakupach i sukcesywnie staram się pracować nad tym, by kupować świadomiej. Na przestrzeni lat widzę niesamowite postępy.
Nie jesteśmy idealni. W salonie odpada nam listwa przypodłogowa, a przed ogrodową kanciapą czeka stos rzeczy do ułożenia na antresoli. Ja obecnie mam mocno podkrążone oczy i krostkę "przedokresową" na czole. :) I jeszcze jest masa rzeczy, o których przecież nie będę mówić, bo na kartkach naszego blogowego pamiętnika chcemy zapamiętać te cudowne i wyjątkowe chwile.
W życiu nie chodzi o to, by być chodzącym ideałem. Liczy się ta świadoma i sukcesywna praca nad samym sobą. I nawet jeśli dziś ta irytująca listwa psuje mi widok, za parę dni może już idealnie ozdabiać nasz salon. Jeśli dziś jednak nie będę ćwiczyła, bo przyznaje, nie mam na to już siły i chyba po prostu znużę się w wannie pełnej piany, to może jutro odkryję w sobie ducha walki i za pół roku będę miała sportową rutynę już w małym palcu. Niech każdy stara się być lepszą wersją siebie i dąży do tego w swoim naturalnym tempie. Zdecyduj czy wolisz poświęcić swoją energię na dążenie do własnych ideałów, czy ciągłe doszukiwanie się wad w drugiej osobie.
Bo nie ma ludzi idealnych, jednak niektórzy po prostu próbują odnaleźć swoje szczęście.
Wasza G.
Zanim zaczęłam czytać, aż uśmiechnęłam się do siebie, bo pomyślałam, o ile bardziej ostatnio przyciągają mnie posty o nieidealnosci, niedoskonałości, od tych wycyckanych, perfekcyjnych :-) Dlaczego? Bo są mi bliższe, bo nie oceniają, a ja czuję się po ich lekturze lepiej :-) Po Twoich wyznaniach i zdjęciach nie pozostaje właściwie nic innego, niż Tobie wyznać... miłość! :-) I zakasać mi rękawy :-) ale to jutro, bo dziś urodziny mojego Męża ;-)
OdpowiedzUsuńCo racja to racja! Pozdrawiam serdecznie! :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post, to fakt, że u blogerek zawsze wszystko wydaje się być idealne. To, że potrafimy się przyznać do małego niedbalstwa i nie zaprzątać sobie tym specjalnie głowy jest fajne, nie jest to sprawa najważniejsza!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ściskam, wierna czytelniczka :)
Świetny wpis!
OdpowiedzUsuńZ kazdego postu biorę cośdla siebie (inspirację, motywację), jestes wzorem do nasladowania...po tym poscie jeszcze bardziej! Uwielbiam Cię!:)
OdpowiedzUsuńPo tym wpisie kocham Magiczny domek jeszcze bardziej 😊
OdpowiedzUsuńTo taki post który chyba trafia do każdego. Na blogach zazwyczaj wszystko jest idealne i pp czesci TP rozumiem, ale podświadomie zaczynamy myslec, ze u innych jest zawsze perfekcyjnie i wpadamy w taka "pułapkę". Świetny post, jeszcze bardziej lubie tego bloga! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajny wpis :)Podbudowujący :P Taaak, też nie wierzę w ludzi idealnych ;) Ale stos prania masz niewielki w porównaniu z moim... :P
OdpowiedzUsuńŚwietny post i szczerze mówiąc tak myślałam, ze u Was nie zawsze jest tak idealnie jak na zdjęciach. W końcu jestesmy tylko ludzmi:)
OdpowiedzUsuńUff co za ulgą jednak jesteście normalna rodziną ☺myślałam ze tylko ja nie nadążam ze wszystkim ,Góra prasowania,prania ,brudne auta,itp.
OdpowiedzUsuńGusiu, chapeau bas! Za szczerość i odwagę :)
OdpowiedzUsuńGusia spadasz mi z nieba z tym postem! Mi też ostatnio nie wychodzi w kilku kwestiach mojego życia: remont kuchni stoi w miejscu, po zrobieniu prania okazało się że parę rzeczy nadal jest brudne, w pracy towar nie dojeżdża na czas i robota stoi w miejscu, relacje z Klientami i Bliskimi różnie. Wiem że to przejściowe i jak coś się wali to wszystko na raz, ale mamy kwiecień więc "april showers bring may flowers" i bądźmy pozytywnej myśli. ściskam mocno :*
OdpowiedzUsuńJa lakonicznie :): dziękuję Ci za ten wpis ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czyli jestes czlowiekiem z krwi i kosci! Dziękuję za ten wpis :) bo dal mi kopa do pracy nad soba. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdobry tekst:)
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis, jesteś przecudowna! Nikt nigdy nie będzie idealny, pewne rzeczy trzeba zaakceptować, nad innymi pracować ale najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą i zwyczajnie być dobrym człowiekiem ;)
OdpowiedzUsuńPunkt 8 Waga. Gusiu ja tez jeszcze karmie i faldka na brzuchu wisi. Codziennie mowie sobie, ze zabieram sie za siebie i zabrac sie nie moge.. Punkt 10 Grzeczne dziecko. Nie wyobrazalam sobie, ze dziecko wymaga tyle cierpliwosci i ze mamie czasem brakuje sil. Dziekuje Ci za ten zyciowy post :-)
OdpowiedzUsuńChyba najlepszy post ostatniego półrocza, jaki miałam okazję czytać gdziekolwiek!
OdpowiedzUsuńGusiu ja Ciebie kobieto po prostu KO-CHAM! ♥
OdpowiedzUsuńAch,jak ludzie z zacięciem tropią czyjeś niedoskonałości tak zwane..Ciekawe czy teraz czują się lepiej,gdy wiedzą że Magiczny Domek nie oznacza że mieszkasz i żyjesz jak w bajce..:)Może zrozumieją ,że sami musimy stworzyć sobie Magię..Pozdrawiam wspaniałą dziewczynę.
OdpowiedzUsuńGenialny wpis!!!!! W punkcie 8 i 11 to jakbym czytala o sobie, u mnie w 9 jest dokładnie odwrotnie niż u Ciebie, gotuje ekologicznie dla dziecka co 3 dni choćby "skały srały" �� Świetnie czytało się ten wpis i tak jak piszesz każdy ma cos jakąś piętę achillesową i trzeba ta zaakceptować i dalej pracować nad tym, ot takie nasze życie.
OdpowiedzUsuńO jakże się cieszę, czuję się rozgrzeszona z zakupów do domu... Też ograniczam kupowanie dodatków do domu i nawet mi się to udaję, ale wczoraj oszalałam na punkcie lampiona w TKMaXX i zakupiłam go, chociaż potem miałam i nadal mam wyrzuty sumienia.... Ale co tam .... już nie mam... Dobrego dnia. MT
OdpowiedzUsuńJa też karmię i sobie tłumacze tak jak ty ale to chyba nie do końca tak jest :P
OdpowiedzUsuńKochana, szufladka z przyprawami u prawie każdego wygląda tak samo :)Ja na szczęście stałam się szczęśliwą posiadaczką zmyślnej póki na nie, przesypałam przyprawy do ikeowskich słoiczków i jest fajnie. Ale częśc przypraw mam w torebeczkach które ulokowałam do szafki wiszącej na produkty sypkie :)
OdpowiedzUsuńPolecam patent na przyprawy ze spinaczami drewnianymi do bielizny - ładnie się prezentują w szufladzie w koszyku. Można wygooglać.
Usuń:* ciekawostki! Dobrze wiedzieć, że Ty też jesteś tylko człowiekiem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPoprawiłaś mi humor :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o szuflady to od jakiegoś czasu mam w nich porządek bo mąż zrobił mi przegródki (sama musiałam je zaprojektować jeśli chodzi o wymiary).
Przełomowy post:) Wszyscy chyba myślą, że blogerzy mają ekscytujące idealne życie, bo prezentują jego skrawki w najlepszych kadrach. I szlak ich trafia, bo w prawdziwym życiu nigdy tak nie jest. A Ty pokazałaś się teraz z normalnej strony "od kuchni" zbliżając się do swoich czytelników. Bardzo mi się spodobał ten wpis:) Duża buźka od wiernej czytelniczki:)
OdpowiedzUsuńIlość komentarzy dziękczynnych świadczy o tym, jak bardzo takie wpisy o prawdziwym życiu są nam, kobietom potrzebne! Dziękuję i ja! Wiesz, mam trzy córki i jestem taką zwyczajną, normalną, nieidealną kobietą, więc każdy punkt Twojego postu jest mi bliski! Dziękuję jeszcze raz, serdecznie pozdrawiam i zapraszam do mojego, nieidealnego świata: babidom.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAsia
Jaka ty jesteś normalna:) ja ja sądziłam,że tylko u mnie co sprzątnę to juz jest bałagan i coś ze mną nie tak:)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst. Zawsze staramy się być idealni, a w rzeczywistości to ciągła walka ze sobą i swoimi słabościami. Ale cóż, w życiu trzeba walczyć ;) Życzę Wam ciągłego dążenia do ideału i odkrywania w sobie nowych pokładów energii, aby to czynić.
OdpowiedzUsuńMoże to głupio zabrzmi ale podbudowałaś mnie tym postem. Często jak czytam blogi to zazdroszczę dziewczynom samych sukcesów. A ja tak często nawalam. Tym razem mogłam podpisać się prawie pod każdym problemem. Tez mam czasem bałagan w zlewie, stos do prasowania, stos nieprzeczytanych książek przy łóżku, nadwagę i słabo oszczędzam. Jakoś w towarzystwie raźniej walczyć ze słabościami :-)
OdpowiedzUsuńSwietny post, ale niedidealne zycie jest tez fajne!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię:)
OdpowiedzUsuńMagda
Uwielbiam Cię...za spokój, mądrość i normalność.
OdpowiedzUsuńMagda
Powiem to samo co Martyna: przełomowy post! Poza tym, jak ulga dla czytelników :)A gdy zobaczyłam Twój samochód to sama do siebie się śmieję, bo dziś do pracy przyjechałam autkiem o takim samym poziomie zabrudzenia. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZa takie posty najbardziej szanuję blogerów! Dzięki, jesteś prawdziwa, jesteś wielka!
OdpowiedzUsuńŚwietny post :) Wiele osób próbuje swoje internetowe życie kreować na idealne. Fajnie, że są jeszcze tu normalne, szczere, prawdziwe osoby :) Bardzo serdecznie Was pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna...Pozdrawiam Twoja stała czytelniczka Małgośka...
OdpowiedzUsuńZ tymi książkami nie ma się co przejmować, będziesz miała co robić na starość;) Mój mąż tak powtarza, przy zakupie kolejnej książki. Co do sterty prania, to u mnie się taka tworzy średnio co dwa dni;D
OdpowiedzUsuńDobrze, że pojawił się taki wpis. Rzeczywiście czasem wolę poczytać takie szczere wyznania niż wyidealizowane posty, tym bardziej, że więcej mi da czytanie o tym jak sobie poradzić z tymi gorszymi chwilami niż ,umartwiać' się jak to u innych jest idealnie a u nas czasem daleka droga do tego ideału;)
OdpowiedzUsuńGusiu dziękuję za ten wpis!
OdpowiedzUsuńŚciskam stała czytelniczka A.
Punkt 1 to wypisz wymaluj ja, a posiadanie czytnika wcale tego nie ułatwia ;). Ale na szczęście nie ma ideałów, jakby wszyscy byli idealni to byłoby nudno :)
OdpowiedzUsuńDzięki za ten ważny post. Podpisuję się pod poprzednimi komentarzami.
OdpowiedzUsuńInternetowy świat często jest tak kreowany przez blogerów, żeby wpędzać czytelników w zły nastrój i zazdrość. Ja czytam już tylko Ciebie i Manufakturę Radości, bo reszta jest w moim odczuciu nieszczera.
Ważne to co napisałaś, że na tym blogu dzielisz się z nami chwilami, urywkami własnego życia i to są te najlepsze momenty, które chcesz zachować.
Pozdrawiam ciepło,
Młoda mama ze stosem prania do prasowania i dzieckiem, które też czasem jada ze słoiczków etc. ;)
Zgadzam się, ze blogerzy zbyt często kreują swoje życie na idealne. A pewnie w rzeczywistości takie "idealne" blogi często prowadza osoby nie pracujace na etacie i dodatkowo mieszkające z rodzicami. To dlatego na wszystko maja czas i zawsze maja porządek i ugotowany ekologiczny obiadek dla dziecka. A prawdziwe życie wokół nas wygląda zupełnie inaczej, wystarczy sie rozejrzeć ,żeby zobaczyć ze większość dzieci nie jeździ w wózkach za 4 tys.zlotych a ich mamy nie wyglądają jak milion dolarów.
UsuńIlekroć czytam Twoje "normalne" domowe posty dostaję mobilizację do sprzątania własnego domu, bo też chcę czysto i ładnie przecież :) Dziś jednak mnie pocieszyłaś tak, że hej ! Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Puchowa czapka blog
Haj Magiczny Domku :) ja wiedziałam, że tak jest! :D przecież każdy jest tylko człowiekiem, nie da się wszystkiego ogarnąc... i pozwólmy sobie na to ;) Czasem dla wyzszego celu albo chociaz milego popołudnia mozna odlozyc pare rzeczy na pozniej. PS: Z wagą też problem. PS2: I z czasem na ćwiczenia
OdpowiedzUsuńGusiu dla mnie i tak jesteś idealna, widać, że bardzo mocno się starasz:)
OdpowiedzUsuńKażdy ma gorsze i lepsze dni, zabawa polega na tym, żeby było choć trochę więcej tych lepszych:)
super wpis, dziekuje! :) jestes dla mnie stala inspiracja i motywacja do dbania o swój dom i otoczenie
OdpowiedzUsuńOch, wbrew pozorom wszyscy wiemy, że życie nikogo idelne nie jest, ale mimo to fajnie poczytać i obejrzeć takie zdjęcia! Super pomysł z takim postem! A jeśli chodzi o zwierzęta... to coś za coś. U nas dwa koty i to samo, choć ogarniam każdego dnia. Zawsze jakiś żwirek pod nogą się znajdzie, czasem siły już nie mam, no ale przecież dom to nie muzeum!
OdpowiedzUsuńNaiwnie sądziłam, że "tylko ja" podziękuję za ten wpis - ale nie ma ludzi idealnych, no nie?!
OdpowiedzUsuńOśmielasz mnie na tyle, że będę sto osiemdziesiątą trzecią osobą, albo pięćdziesiątą drugą(?) która napisze szczere DZIĘKUJĘ.
Dziękuję za otwarcie się przed nami, za uchylenie swoich małych sekrecików i za to, że stałaś się jeszcze bardziej realna.
Okazuje się, że prócz figury ... gratuluję samoakceptacji ... dzielimy też podobne "zamiłowanie" do prasowania, oszczędzania, mamy podobny zapał do uprawiania sportu i ogólnie ... Mimo wszystko, nie rezygnuj proszę z tych "politycznie poprawnych" postów popartych przepięknymi sielskimi zdjęciami ładu, spokoju i porządku...one motywują rzesze (Nie-)Perfekcyjnych Młodych Pań Domu i Własnego Losu.
Pozdrawiam serdecznie z deszczowego Dolnego Śląska :)
Uważam, że świetny jest ten wpis, bo nie czuję się w tym wszystkim sama a odnajduję podobieństwa. Podniosłaś mnie Gusiu tym wpisem na duchu, serio.
OdpowiedzUsuńGusia mam pomysł! Może zrobiłabyś cykl postów z minimalistycznymi przepisami na posiłek? Stwierdziłam że muszę wypróbować tego tuńczyka z oliwą, czosnkiem i makaronem - dziś będzie u mnie na kolację tyle że z łososiem bo tuńczyka już nie było.
Uff, nie czekałam na taki wpis - ale ten był mi najbardziej potrzebny :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Teraz na blogach wszystkie zdjęcia są idealne i niektórzy myślą, że to zawsze tak wygląda. Fajnie zobaczyć tą drugą, bardziej przyziemną stronę ; )
OdpowiedzUsuńja też dziękuję myślałam że tylko ja tak nie ogarniam domu auta prasowania góry prania i milion innych rzeczy jednak jesteś ,,Normalna,,
OdpowiedzUsuńChciałam się tylko pochwalić, że zdobyłam 2 punkty do "idealności" a mianowicie w końcu sprzątnęłam na błysk samochód i zrobiłam 2-etapowe prasowanie! Juhu! :)
OdpowiedzUsuńNie ma ludzi idealnych, ale każdego dnia staramy się być najlepszą wersją siebie. :) I o to chodzi. :)